wtorek, 28 lipca 2015

Guardian Angel #3

Hejka ;)
Najprawdopodobniej (nie obiecuję na 100%) między poszczególnymi częściami "rozdziałowców" pojawią się jakieś one shoty, albo w ogóle inne rozdziałowce. Nie wiem, czy wiecie o co mi chodzi, bo dość chaotycznie to wytłumaczyłam.
Ale dzisiaj już trzeci rozdział "Anioła Stróża". Mam nadzieję, że się spodoba.
P.S. Za radą Hoshi (pozdrawiam <3) z bloga http://galaxyhoshi.blogspot.com/#_=_ (polecam ^^ Pisze bardzo fajne opowiadanka.) postanowiłam napisać to opowiadanie nie z tymi ____ itp., ale z gwiazdami K-POPu. Skoro tak, to pierwsze opowiadanko musi być z V <3
Imię dziewczyny to Clara. Jej najlepszy przyjaciel to Taehyung, a jej "kolega" to Jungkook. W poprzednich rozdziałach już to poprawiłam ;)
Miłego czytania ^^  



Rozdział 3
Drugie piętro

Uznałam, że się obraził, a gdy on się obrażał, to na minimum trzy dni. Poszłam do pokoju, żeby nie wchodzić mu w drogę i odrobiłam zadania, a potem się nudziłam. Nie zeszłam ani na obiad, ani na kolację. Przed spaniem poszłam wziąć prysznic, ubrałam się w piżamę i wyszłam. Nie suszyłam włosów, bo od tego tylko się niszczyły. Gdy wyszłam z łazienki, skierowałam się ku drzwiom swego pokoju, ale były zamknięte. Zeszłam na dół do salonu. Było cicho i ciemno. Pomyślałam, że pewnie Kim poszedł spać i otworzyłam lodówkę, ale światła nie włączałam. Wyjęłam sobie szklaną butelkę z sokiem pomarańczowym, zaczęłam pić i odwróciłam się. Taehyung stał tuż za mną. Widziałam go w świetle rzucanym przez lodówkę. Krzyknęłam i upuściłam butelkę na ziemię, przy okazji ochlapując się sokiem. Szkło rozbiło się na podłodze. Pobiegłam do włącznika światła i włączyłam lampę.
- Ty, ugh... - Nie znalazłam na niego żadnego wystarczająco okrutnego wyzwiska.
- Przepraszam, ja... Po prostu boję się o ciebie. - wyjąkał, patrząc na odłamek szkła, który wylądował milimetry od jego stopy.
- Tak!? I dlatego zamykasz mi pokój i straszysz w kuchni!? - krzyknęłam poirytowana.
- Ja nie chciałem, żeby to tak wyszło. Po prostu... - Nie dałam mu dokończyć.
- Dobra, wybaczam ci. - Rozpromienił się. - A czy mógłbyś oddać mi już klucz do pokoju?
- Pod warunkiem, że jak się przebierzesz, to zejdziesz na dół.
- Po co?
- Zejdź.
Oddał mi klucz i zaczął sprzątać szkło. Przebrałam się w suche ubrania i zeszłam do salonu.
- Urządzimy dziś sobie maraton filmów - rzekł, prezentując mi pokaźny stos płyt. - Wybierz jeden film, a ja wybiorę drugi. 
Podeszłam do kanapy, usiadłam i zaczęłam przebierać w płytach. Wybrałam jakąś komedię, a on oczywiście musiał wybrać horror. Najpierw obejrzeliście "mój" film. Po tym wszystkim bolał mnie brzuch od śmiechu, ale gdy włączył horror spoważniałam.
- Em... Tae?
- Tak?
- To nie jest najlepszy pomysł.
- To tylko film. Jestem przy tobie - powiedział i zaprezentował ci rozwarte ramiona.
Gdy były przerażające sceny, odwracałam swoją uwagę, opowiadając mu o swoim dniu. Tylko przytakiwał głową i skupiał uwagę na horrorze.
- No i wtedy podszedł do mnie jakiś przystojniak i... - Odwrócił się w moją stronę.
- Pierwszy dzień i już do ciebie zarywają? - powiedział to wesoło, ale miał dziwny wyraz oczu. Przez resztę filmu nie zamieniliśmy ani słowa. Gdy horror się skończył, milcząc poszliśmy do swoich pokoi.

Następnego ranka zastałam go jakiegoś przygaszonego. Zwykle szczerzył się jak głupi do sera i opowiadał mi różne historie. Nawet gdy był smutny, zawsze witał cię uśmiechem. Gdy weszłam do kuchni, nie zareagował. W spokoju żuł kanapkę.
- Cześć - przywitałam się. Podniósł wzrok znad talerza i kiwnął głową. W jego oczach dostrzegłam niewyobrażalny smutek.
- Coś nie tak? - zapytałam.
- Jest OK - odpowiedział zachrypniętym głosem. Ale nie było OK i dobrze to widziałam.
Postanowiłam, że więcej go oto nie zapytam. Będzie chciał, to sam powie. Wzięłam jedną kanapkę z pełnego talerza i zaczęłam ją pogryzać. Zjadłam ją bardzo szybko, bo było mi głupio jeść przy tak smutnym Taehyungu. 
On drążyłby temat. Dowiedziałby się, co leży mi na sercu, ale byłabym zła, że mnie wypytuje, więc odpuściłam i w milczeniu poczekałam, aż zje.
Wstał od stołu i poszedł ubrać kurtkę. Też się ubrałam i wyszliśmy. Przez całą drogę nie zamieniliśmy ani jednego słowa. Dopiero przed bramą szkoły stanął naprzeciw mnie i nieśmiało zapytał:
- Clara?
- Tak?
- Czy ty... - zaczął i machnął dłonią. - Nie ważne.
- Ważne dla ciebie - zauważyłam.
- Tak, ale dla ciebie nie. - Zostawił mnie samą i wszedł do szkoły. Pobiegłam za nim, lecz gdzieś zniknął.
"Co się zmieniło przez ten wieczór? Czemu rano się tak dziwnie zachowywał? Co jest ważne dla niego, a dla mnie nie?" - myślałam przez cały dzień w szkole. 
Pierwsze piętro naszego liceum było do "użytku" pierwszej klasy. Drugie dla trzeciej i drugiej.
Poszłam tam na przedostatniej przerwie, mając nadzieję spotkać Taehyunga. Musiałam się dowiedzieć, o co mu chodziło. Weszłam po schodach i stanęłam na środku przepełnionego korytarza. Jak w takim tłumie miałam wypatrzyć Kima? Postanowiłam odpuścić i porozmawiać z nim w domu. Już miałam schodzić po schodach, kiedy jeden z osiłków, wcześniej stojących pod ścianą, mnie zauważył.
- Cześć, maleńka. - Stanął obok ciebie. - Zgubiłaś się? Pomogę ci znaleźć drogę. - Cofnęłam się. 
Podszedł jeszcze bliżej, niż był wcześniej, na co znów się cofnęłam i na kogoś wpadłam. Od tył objęły mnie czyjeś silne ramiona.

CDN

Mam nadzieję, że się spodoba <3
Następne opowiadanie będzie całkowicie inne niż to.
Kolejny rozdział pojawi się wkrótce.
Czekam na opinie.
Taeyeon <3



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz