Oto dzień, w którym EXO wydali teledysk do "Lotto", a Oh Sehun postanowił przefarbować włosy. Także... Wiecie, nie żyję i w ogóle XD
Koniec wakacji coraz bardziej się zbliża, a ja w sumie nie zrobiłam niczego z tego, co miałam zrobić :") Ale nie będę Was przynudzać moim jakże ciekawym życiem ;)
Miłego czytania :)
Jak to jest mieć przyjaciela?
zamówienie dla Hoshi | Huang Zitao | EXO | 2648 słów |
Mówią, że trzeba zawsze do samego końca wierzyć w powodzenie,
ale wydaje mi się, że tym razem to już naprawdę koniec
Jest coś, co muszę powiedzieć, zanim pozwolę ci odejść
Taeyang - Wedding Dress
- Tae, ja... Nie wiem, co powiedzieć... - wykrztusiła brunetka, zasłaniając usta dłonią, kiedy jej wzrok padł na pierścionek trzymany przez Taehyunga. Nigdy nie spodziewałaby się po swoim chłopaku czegoś takiego, dlatego była zdziwiona jak jeszcze nigdy dotąd. I... z pewnością by się zgodziła... Gdyby to pytanie zostało wypowiedziane za kilka lat.
- N-nie wiesz? - zająknął się szatyn, spuszczając wzrok na połyskujący w świetle latarni pierścionek.
- Tae, to naprawdę kochane... Ale... przepraszam. T-to za wcześnie - stwierdziła Minjin, cofając się pół kroku w tył. Brunetka była zmieszana propozycją chłopaka, a fakt, że musiała mu odmówić, nie poprawiał sytuacji nawet w najmniejszym calu.
- Yhym - przytaknął V, zagryzając wargę, kiedy zrobiło mu się tak przykro, że miał wrażenie, iż zaraz się rozpłacze. Zamknął pudełko, zaciskając na nim dłoń z taką siłą, że zbielały mu knykcie. Podniósł się do pozycji stojącej, zwieszając głowę ze wzrokiem wbitym w most pod swoimi stopami. Wiedział, że istniało prawdopodobieństwo niezgodzenia się przez Min, ale szczerze to nie zaprzątał sobie tym zbytnio głowy. Od początku do końca sądził, że wpadł na dobry pomysł, a jego dziewczyna będzie zachwycona jego gestem i bez żadnego zawahania odpowie "Tak".
- Kiedy będziemy starsi, obie... - zaczęła brunetka, ponownie podchodząc bliżej do Taehyunga i położyła dłonie na jego policzkach, nakierowując wzrok na swoją twarz.
- Nie obiecuj - zaprotestował V, patrząc w jakiś punkt za ramieniem dziewczyny, ale mimo to Minjin wyraźnie mogła dostrzec łzy połyskujące w oczach szatyna. - Nie wiesz, co przyniesie jutro - wytłumaczył, wyczuwając, że brunetka nie rozumiała, o co mu chodziło.
- Ale, Tae... - Dziewczyna chciała mu się usprawiedliwić, żeby nie miał jej za złe wyboru, ale Taehyung ponownie jej przerwał, nie pozwalając dokończyć zdania.
- Minnie, nie boisz się, że cię zostawię - powiedział wprost, a na policzku spłynęła mu pojedyncza łza, którą szybko otarł wierzchem dłoni. - Obawiasz się, że to ty zostawisz mnie - dokończył poważnym tonem, starając się, żeby głos mu nie zadrżał i przeniósł wzrok na twarz dziewczyny, w której oczach również błyszczały łzy.
- To wcale nie tak... - zaprotestowała brunetka, ale szatyn podniósł głowę, patrząc na księżyc, który właśnie wyłonił się zza chmur. Na jego ustach pojawił się kpiący uśmiech, a dziewczyna widząc to, nie potrafiła dokończyć swojej wypowiedzi, więc jedynie zerknęła na wyświetlacz telefonu, który właśnie zaczął wibrować na dźwięk powiadomienia.
Od: Mama
Właśnie jedziemy do domu. Zgarnąć cię po drodze?
Taehyung przeniósł wzrok na ekran urządzenia i z trudem odczytał wiadomość, która znajdowała się w stosunku do niego do góry nogami.
- Jedź z rodzicami - powiedział brązowowłosy, przeczesując grzywkę palcami, po czym otarł kolejną łzę płynącą po policzku. Gdy tylko Minjin to usłyszała, niemal ugięły się pod nią kolana - V zawsze odprowadzał ją do domu, a jeżeli teraz tego nie zrobi, będzie to znaczyć, że był na nią zły.
- Nie odprowadzisz mnie? - zapytała brunetka, spuszczając wzrok na swoje tenisówki. Taehyung odwrócił twarz bokiem do niej i delikatnie potrząsnął głową, dając znak, że tego nie zrobi, po czym obrócił się do niej plecami i zaczął iść w kierunku, skąd przyszedł. Minjin patrzyła na niego ze łzami w oczach, mając nadzieję, że aż tak bardzo nie dotknęła go jej odpowiedź, ponieważ naprawdę nie miała najmniejszego zamiaru go zranić. Po chwili stwierdziła, że bezsensowne stanie nie ma sensu, więc skierowała się w stronę swojego domu, czyli przeciwną drodze V, ale już po chwili poczuła dłoń chłopaka na swoim ramieniu.
- Weź go - poprosił bez większych emocji, delikatnie łapiąc dziewczynę za rękę i włożył jej pierścionek zaręczynowy na odpowiedni palec. - Niech ci przypomina, że poczekam, ile będzie trzeba - stwierdził płaczliwym tonem, po czym ponownie poszedł w swoją stronę, już po chwili niknąc za nieoświetlonym przez latarnie zakrętem. Minjin jeszcze przez kilka minut stała w tym samym miejscu, ale już po chwili usłyszała dźwięk powiadomienia o przychodzącej wiadomości, z której się dowiedziała, że jej rodzice czekali pod siedzibą SM Entertainment. Brunetka szybko odpisała im, że tego dnia wyszła jednak wcześniej, niż początkowo to zapowiedziała tacie i była już w połowie drogi do domu.
***
- Cześć – przywitała się mama brunetki ze swoją córką, kiedy tylko Min weszła do samochodu, zajmując tylne siedzenie. Ojciec posłał jej szybki uśmiech w lusterku i ponownie skupił całą swoją uwagę na słabo oświetlonej drodze.
- Cześć – odpowiedziała dziewczyna, starając się, aby jej głos zabrzmiał pewnie, lecz najwidoczniej starszej kobiecie coś się w nim nie spodobało, ponieważ natychmiast odwróciła się w stronę córki, lustrując ją uważnym spojrzeniem.
- Co się stało? Źle ci poszło na zajęciach? – zaniepokoiła się pani Kim, ze zmarszczonymi lekko brwiami przypatrując się brunetce, a kiedy dostrzegła jej delikatnie zaczerwione od płaczu oczy i błyszczące policzki, jej niepokój jeszcze bardziej się poszerzył.
- Nie, na zajęciach było w porządku. Trener nawet mnie pochwalił, że robię największe postępy w grupie – odpowiedziała Minjin, spuszczając wzrok na swoje kolana.
- Dostałaś jakąś złą ocenę w szkole? – podsunął mężczyzna, stając przed przejściem dla pieszych, przez które przechodziło kilku chłopaków, a po ich strojach i sportowych torbach przerzuconych przez ramię, można było stwierdzić, że oni również byli trainee w którejś z wytwórni.
- Nie – zaprzeczyła brunetka, lekko potrząsając głową i chociaż miała nadzieję, że teraz jej rodzicielka odpuści, widząc, że dziewczyna nie chciała jej powiedzieć, o co chodziło, pani Kim nadal była gotowa drążyć temat, dopóki wszystko się nie dowie.
- Taehyungowi coś się stało? Zerwał z tobą? Wylądował w szpitalu? – pytała dalej starsza kobieta, wypowiadając na głos wszystko, co tylko przyszło jej w takiej sytuacji na myśl.
- Nic mu nie jest… - stwierdziła Minjin, odwracając głowę w kierunku okna, aby jej matka nie dostrzegła, że w oczach zebrały się jej łzy.
- Ładny pierścio… Zaraz, skąd ty masz taki pierścionek? – zdziwiła się kobieta, kiedy po oparciu się na fotelu z głową skierowaną na córkę, dostrzegła mieniącą się w nikłym świetle, rzucanym przez uliczne oświetlenie, ozdobę na palcu serdecznym brunetki. – Przecież wygląda, jakby kosztował fortunę… Taehyung ci się oświadczył!? – wykrzyknęła matka Min, a w jej głosie brzmiała ogromna radość na samą myśl o tym, ponieważ szatyn wydawał jej się idealnym partnerem dla swojej córki. Tata dziewczyny ponownie przeniósł swój wzrok na lusterko, zawieszając spojrzenie na pasażerce siedzącej z tyłu, czekając na odpowiedź. W sumie to on sam również nic nie miał za złe piosenkarzowi, a wręcz go lubił między innymi dlatego, że młodzieniec zawsze potrafił znaleźć z każdym temat do rozmowy, który nie nudził żadnej ze stron.
- Yhym – potwierdziła Minjin, kiwając głową, aby potwierdzić przypuszczenia matki, która teraz pisnęła jak nastolatka na wieść o tym, że jej idol pojawi się w mieście, w którym mieszkała.
- O mój Boże, gratuluję! – stwierdziła z szerokim uśmiechem na twarz, ale właśnie wtedy córka podniosła na nią pełne łez oczy, na co jej entuzjazm od razu osłabł. – Nie zgodziłaś się, prawda? – domyśliła się kobieta, zagryzając w skupieniu wargę i natychmiast spoważniała.
- Nie – odpowiedziała dziewczyna z pełnym smutku głosem, na co pani Kim chociaż za bardzo nie rozumiała sytuacji, w jakiej się znalazła, wychyliła się do córki i przytuliła ją w dość niewygodnej dla siebie pozycji.
- Dlaczego? Przecież myślałem, że go kochasz i w ogóle ciągle wzdychasz, jaki to on jest wspaniały? – odezwał się w końcu ojciec brunetki, otwierając bramę pilotem i parkując samochód na terenie swojej posesji.
- Kocham go, ale to chyba za wcześnie… - wytłumaczyła Minjin, patrząc na przepiękny pierścionek z diamentem, na który Taehyung pomimo bycia gwiazdą z pewnością musiał długo zbierać pieniądze.
- I zrobiło mu się przykro? – zapytała pani Kim, wracając do swojej pierwotnej pozycji na siedzeniu pasażera. W lusterku dostrzegła, że jej córka pokiwała głową jako odpowiedź na pytanie, więc dodała: - A ty nie chciałaś go zranić?
- Nigdy w życiu – odpowiedziała Min, opierając głowę o fotel z ciężkim westchnięciem, ponieważ sama zaczęła się zastanawiać, czy lepszą decyzją nie byłoby zgodzenie się.
- To dlaczego dał ci ten pierścionek? – zdziwiła się mama dziewczyny, gdyż obecnie była to jedyna kwestia, której nie rozumiała.
- Powiedział, że poczeka, ile będzie trzeba – wytłumaczyła Minjin, na co starsza kobieta skinęła głową na znak, że już wiedziała wszystko, co chciała.
- Ale przecież już długo ze sobą jesteście… - wtrącił się do rozmowy pan Kim, nie rozumiejąc tłumaczeń swojej córki, ale żona spojrzała na niego morderczym wzrokiem, sugerując mu, że ma się nie wtrącać, ponieważ to nie była jego decyzja. – Dobra, już nic nie mówię – powiedział, podnosząc obie dłonie w obronnym geście, po czym wyszedł z samochodu, kierując się w stronę domu, aby otworzyć drzwi do budynku.
- Musicie teraz porozmawiać – poradziła matka brunetki, na co ta skinęła głową i w milczeniu opuściła samochód.
***
Przez następny dzień Minjin od samego rana próbowała dodzwonić się do V, ale nie odbierał ani on, ani żaden członek Bangtan Boys, nawet Jungkook, który zawsze, ale to zawsze miał przy sobie telefon. Zdała sobie sprawę z tego, że pewnie Taehyung poinformował ich, że nie chce rozmawiać ze swoją dziewczyną, kiedy Namjoon, pewnie przez przypadek, odebrał połączenie, a po chwili szybko się rozłączył i już kilka sekund później Min otrzymała powiadomienie, że lider wyłączył urządzenie.
Kiedy dziewczyna już po zakończonych zajęciach wybiegała z wytwórni, żeby jak najszybciej dotrzeć przed mury Big Hit Entertainment, ponownie spotkała się z posadzką z powodu wysokiego blondyna, który również biegł, ile miał sił w nogach.
- Przepraszam, bardzo się spieszę – rzucił Tao, wymijając Minjin i rzucił się na schody najszybciej, jak tylko potrafił. Po chwili kiedy brunetka podnosiła się z posadzki, pojawiła się przed nią dłoń, która jej w tym pomogła. Przeniosła wzrok na postać stojącą przed sobą i ku swojemu zdziwieniu ujrzała osobę uderzająco podobną z profilu do Taehyunga. Uśmiechnęła się do chłopaka, lecz kiedy odwrócił się do niej przodem, okazało się, że był to Baekhyun, a nie jej ukochany.
- Przepraszam za niego – powiedział główny wokalista EXO, kłaniając się w pośpiechu i ponownie odwracając twarz w bok, jakby kogoś wypatrywał. – Mamy ogromne spóźnienie i Tao panikuje. Sehun, mógłbyś się, do cholery, pośpieszyć! – warknął w stronę platynowowłosego, który biegł w kierunku wytwórni przez chodnik, siejąc spustoszenie wśród przechodzących spokojnie osób. – Jeszcze raz przepraszam – rzucił, kiedy maknae dotarł do niego cały i zdrowy, chociaż może trochę za bardzo zdyszany, po czym przepuścił Minjin w przejściu. Baekhyun złapał Sehuna za ramię, ciągnąc go za sobą po schodach, kiedy ten chciał trochę odpocząć po prawdopodobnie dość długim biegu.
Minjin odwróciła się w kierunku szklanych drzwi wytwórni i chociaż poobijana, była naprawdę szczęśliwa z kolejnego w tym tygodniu spotkania z drugim, po Super Junior, najpopularniejszym zespołem w Korei Południowej i Chinach. Skierowała wzrok na zegarek zdobiący jej przegub i przeklęła w myślach, orientując się, że miała tylko kwadrans z hakiem, na pokonanie pieszo około siedmiu kilometrów. Rzuciła się naprzód biegiem, potrącając przy okazji przechodniów, którzy z pewnością byli „bardzo szczęśliwi”, gdy kolejny raz w ciągu paru minut wpadła między nich osoba pędząca, jakby ją goniły psy z wścieklizną. Po przebiegnięciu zakrętu puściła się w przód sprintem i nawet nie zarejestrowała chwili, kiedy z nadgarstka zsunęła się jej bransoletka, którą dostała dwa lata temu od V na ich pierwszą rocznicę. Kilka sekund później minęła Chanyeola, który niemal potykając się o własne nogi, pędził zapewne w kierunku SM Entertainment, co chwilę na kogoś wpadając. Chłopak prawie nadepnął na jej bransoletkę i podniósł ją z chodnika, odwracając się w kierunku Minjin, ponieważ wydawało mu się prawdopodobne, że to właśnie do niej należała ozdoba, gdyż ona jedyna z przechodzących biegła. Zastanawiał się przez chwilę, czy powinien dogonić brunetkę i oddać jej zgubę, ale po chwili po prostu wsunął znalezisko do kieszeni płaszcza, ponownie kierując się ku siedziby wytwórni najszybciej, jak tylko potrafił.
Kiedy brunetka była już na miejscu, spuściła wzrok na zegarek i dowiedziała się dwóch rzeczy: do końca treningu chłopaków została niecała minuta, a jej bransoletka jakimś dziwnym sposobem nie błyszczała na nadgarstku. Przerażona brakiem swojej ulubionej ozdoby wróciła się jakieś pięćset metrów wstecz, z każdym krokiem lustrując uważnie otoczenie, a szczególnie chodnik, jednak nie znalazła swojej zguby. Wróciła pod Big Hit Entertainment, siadając na swoim stałym miejscu na jednej z ławek ze zwieszoną głową, ponieważ obawiała się, że Taehyung zorientuje się, iż dziewczyna nie miała jej na sobie. Jeszcze mógłby pomyśleć, że celowo przestała ją nosić po wczorajszym wydarzeniu.
Gdy minął prawie kwadrans, Minjin zaniepokoiła się tym, że żaden z chłopaków jeszcze nie opuścił budynku, ale postanowiła poczekać jeszcze chwilę na swojego chłopaka, a w razie gdyby się nie pojawił, wejść do środka i tam o niego zapytać. Osobiście jednak uważała to za konieczność, ponieważ w godzinach wieczornych Big Hit Entertainment opuszczało sporo trainee, z których większość z pewnością nie była mile nastawiona do wychowanków innych wytwórni.
W sumie to Min nie miała pojęcia, skąd ta niechęć się brała, ale kiedyś opuszczając siedzibę SM, była świadkiem, jak dwóch chłopaków, którzy razem z nią uczęszczali na staż, znęcali się nad jakimś młodzieńcem. Tego dnia przyszedł po nią Taehyung, który skończył wcześniej przygotowania do koncertu i miał wolną chwilę przed próbą generalną. Jako, że scena była niedaleko SM, postanowił poświęcić swoją przerwę na spotkanie z Minjin. Kiedy tylko zobaczył bitego chłopaka, pobiegł mu pomóc, a młodzieńcom, którzy się nad nim znęcali, zagroził, że opowie o wszystkim w SM i ci zostaną wyrzuceni z niej na zbity pysk. Trainee odpuścili, przepraszając i już więcej takie sytuacje się nie zdarzyły, jednak napięta atmosfera pomiędzy różnymi wytwórniami nadal panowała i jakoś nie uśmiechało się jej sprawdzać nerwów innych.
Upłynął kolejny kwadrans, podczas którego kilka osób opuściło wytwórnię, ale nie było wśród nich żadnego członka Bangtan Boys, więc brunetka wstała z ławki i skierowała się ku drzwiom budynku. Właśnie chciała wejść do środka, kiedy przed nią pojawił się Jimin, blokując jej dalszą drogę.
- O, Minjin! Cześć. – Uśmiechnął się czarnowłosy, opierając się ramieniem o framugę drzwi i zerkając za siebie.
- Cześć, Jimin – odpowiedziała brunetka z dość wymuszonym uśmiechem, ale najwidoczniej Jimin tego nie zauważył. – Jest Taehyung? – zapytała, zerkając za korytarz nad ramieniem chłopaka, kiedy mignęła jej czyjaś ciemna czupryna, ale był to tylko Jungkook.
- Siema, Min – przywitał się, opierając się o skraj ściany na zakręcie, po czym uśmiechnął się przepraszająco i cofnął się, dodając: - Muszę iść… Coś zrobić – dokończył, machając dziewczynie, a już po chwili w budynku rozległ się odgłos piszczenia adidasów, co dało brunetce do zrozumienia, że Jungkook najprawdopodobniej pobiegł, aby ostrzec V.
- Pewnie… zapomniał bluzy albo… coś – powiedział nieskładnie Jimin, aby jakoś wytłumaczyć zachowanie maknae, jednak po kpiącym uśmiechu, który ukazał się na twarzy Minjin, stwierdził, że ta doskonale zdawała sobie sprawę, po co pobiegł Jungkook. – Ładny pierścionek – dodał po chwili brunet, chwytając dłoń Min i przyglądając się bliżej ozdobie. – Pasuje ci – dopowiedział, zmieniając pozycję, kiedy dziewczyna chciała obok niego przejść i oparł się po drugiej stronie drzwi, torując jej drogę.
- Bardzo ładny – stwierdziła Minjin, stając na palcach, aby widzieć lepiej korytarz za plecami Jimina, który mimo, że był najniższy z BTS, nie musiał się zbytnio wysilać, żeby go jej zasłaniać.
- Cieszę się, że ci się podoba. Wybierałem go z Taehyungiem – rzucił jak gdyby nigdy nic, ponownie nerwowo zerkając w tył.
- Wybierałeś go z Taehyungiem? – powtórzyła zaskoczona brunetka, rezygnując ze swojego stania na palcach.
- Yhym. Jakiś rok temu, kiedy byliśmy w Japonii. W sumie teraz miałbym lepszy gust i doradziłbym mu inny… Ale trudno. Ważne, że tobie się podo… - zaczął Jimin, ale kiedy Minjin usłyszała jego słowa, mogła jedynie wytrzeszczyć na chłopaka oczy i otworzyć ze zdziwienia usta.
- Rok temu? – powtórzyła brunetka, kiedy na korytarzu pojawili się Namjoon z Hoseokiem śmiejący się z czegoś jak opętani.
- V przez cały czas zbierał się na odwagę, żeby cię poprosić. A… Mogę być szczery? – zapytał Park, nie za bardzo będąc pewnym, czy może powiedzieć to, co chce. Rap Monster i J-Hope pomachali dziewczynie z uśmiechami, kierując się ku drugim drzwiom wychodzącym w stronę ich dormu.
- Jasne, że możesz. Jesteś w końcu moim przyjacielem – odpowiedziała brunetka, czekając na dalsze słowa Jimina ze skupieniem.
- No, tak… A ty, moja droga przyjaciółko, zjebałaś sprawę – zakończył czarnowłosy, a ułamek sekundy później rozdzwonił się jego telefon, więc szybko pożegnał się z Minjin i przyłożył urządzenie do ucha, odbierając połączenie.
_____________
Kto popiera Jimina :")?
Mam nadzieję, że się spodobało
Mile widziane będą komentarze
Taeyeon
To było tak okrutne, że mam serce w kawałkach ;_;
OdpowiedzUsuńBiedny V <3
Weny <3
B)))) Mam wrażenie, że jeżeli uda mi się doprowadzić to opowiadanie do końca, to Wy mnie zabijecie XD
UsuńDziękuję ^^
I Tobie również życzę weny B) Poza tym wiedz, że słucham jeszcze masę zespołów, więc bój się B)
No nie ... ;_; XD
UsuńA to "No nie" jest w odniesieniu do której z informacji XD?
UsuńMam 11 reakcji do napisania :D
UsuńZa popularność się płaci B)))
UsuńJaką tam popularność XD 6 jest od ciebie :P XD
UsuńNapisałaś 400. komentarz B)
UsuńBo mnie zapraszasz, to korzystam xd
A w sumie to całkiem mu współczuję.
OdpowiedzUsuńW końcu zna się ten ból xD Przecież od dłuższego już czasu gram w The Sims xD B)
B) Znasz życie XD
UsuńWspółczujesz Alienowi... Po tym co zrobimy mu w HM :""")?
No ba B)
UsuńBo nie zna życia ten, któremu na przyjęciu urodzinowym tort ze świeczkami nie podpalił połowy domu, stolika i Sima z jego własnym dzieckiem na rękach B)
Jestem bardzo doświadczonym przez życie człowiekiem B)
Współczuję :')
Podpaliłaś dziecko??? Co XD
UsuńA przypominasz sobie, że to Ty wymyślasz fabułę w Hug Me :")? I wszystko co spotka Taehyunga tam, to Twoja wina xd?
Tort urodzinowy podpalił xD
UsuńTo wina Tortu xD
Przecież to ty ze mną piszesz :')
Jesteś w jakimś stopniu współwinowajcą :')
Ale ktoś ten tort musiał kupić/zrobić B)
UsuńNie czuję się współwinowajcą XD
Szczerze juz jej nie lubię
OdpowiedzUsuńJeszcze będzie szansa na polubienie jej XD
UsuńWiedziałam, że tak będzie. Wiedziałam, że Min zrobi coś, co złamie V serce. Ale nie jestem na nią zła, nawet trochę ja rozumiem, bo przecież małżeństwo to bardzo poważna decyzja, zwłaszcza kiedy się zamierza zostać gwiazdą. Tylko kurczę, szkoda mi Taehyunga, bo skoro aż tyle czasu się z tym zbierał i koniec końców nie wyszło, musi być załamany :'c
OdpowiedzUsuń.
.
.
Ale...
Tutaj pojawia się furtka dla Tało, który ewidentnie na nią leci (no błagam, wpadł na nią już dwa razy XDD)
Także ten, propsy ;P
Mam tylko nadzieję, że Bangtany nie znienawidzą dziewczyny za to xD
Pozdrawiam~
Ejejej xD Kto powiedział, że to już koniec B)
UsuńHahaha, Tao musi się w końcu nauczyć biegać i nie wpadać na ludzi :")
Zobaczymy B)
Pozdrawiam ^^
Powracam do żywych!
OdpowiedzUsuńW pewnym stopniu umiem zrozumieć bohaterkę. Małżeństwo to poważna sprawa, dlatego ja sama na jej miejscu bym poczekała. Ale z drugiej strony to Tae!~
Jestem oburzona, bo za mało Tao!
Witam wśród żywych ;)
UsuńBrak Tao zostanie nadrobiony ;")
Pozdrawiam ^^