poniedziałek, 11 grudnia 2017

rose garden

Hejka :)
Emmm... Mam na sobie zimową kurtkę i opieram się plecami o grzejnik. Nie powstrzymuje mnie to jednak od narzekania, że mi zimno :") #true_sad_story
Poniżej macie miniaturkę, którą napisałam wczoraj po skończeniu "Miodowego Królestwa" i kurczę, muszę przyznać, że jestem z niej niesamowicie dumna :") Mam nadzieję, że spodoba się Wam ona tak bardzo jak mi się spodobała xD
(P.S. Przeszłam na etap rejonowy olimpiady z matematyki. Tak. Też byłam zdziwiona :") )
Miłego czytania 


one shot | miniaturka | Jung Daehyun | B.A.P

     Podejrzewał, że w miasteczku dzieje się coś złego już od chwili, gdy dziadek zadzwonił do niego w połowie sierpnia. Staruszek, który wkrótce miał świętować swoje osiemdziesiąte czwarte urodziny, pofatygował się do mieszkającej prawie trzy kilometry od jego domku sąsiadki tylko po to, by skorzystać z jej telefonu i zapewnić go, że czuje się o wiele lepiej, więc on, Daehyun, nie musi wpadać do niego, jak to zwykł czynić co roku? Słowa dziadka brzmiały co najmniej dziwnie i przyczyniły się do tego, iż młodzieniec postarał się szybciej o tydzień wolny od swojej dorywczej pracy na lato, by jak najszybciej zjawić się w domu starszego mężczyzny.
     Daehyun już po zaparkowaniu samochodu na kamienistym podjeździe przed domkiem staruszka miał wrażenie, że wszystkie jego złe przypuszczenia spełniły się, chociaż powodów ku takiemu stwierdzeniu nie miał zbyt wielu. Otwarte drzwi? Dziadek pewnie zapomniał ich przymknąć, gdy wypuszczał swojego ukochanego kundelka na zewnątrz, żeby jego pupil wybiegał się do woli. Otwarte okna? Cóż w tym zaskakującego, było lato, może staruszkowi zrobiło się duszno i otworzył je, by przewietrzyć pomieszczenia. Brak żywej duszy w domu? Przecież dziadek nie miał pojęcia, że Daehyun do niego przyjedzie, więc może po prostu gdzieś wyszedł na chwilkę i zaraz wróci? Tylko dokąd miałby się wybrać…?
     Jako że młodzieniec nie zastał w domku nikogo, postanowił pojechać do centrum miasteczka i przy okazji zobaczyć, co zmieniło się w czasie jego nieobecności w tym miejscu – ostatni raz był tu prawie rok temu, jakieś zmiany musiały więc zajść. Przynajmniej tak myślał Daehyun, a myślał tak aż do chwili, gdy zorientował się, że wszystko wyglądało tak samo jak dawniej, z taką niewielką różnicą, że zaśnieżone uliczki, domy, sklepy, auta zaparkowane przy chodnikach sprawiały wrażenie pogrążonych w śnie zimowym, nieużywanych od długiego czasu. Przecież na tych wszystkich samochodach spoczywała co najmniej trzydziestocentymetrowa warstwa białego puchu? Od jak dawna musiały stać w tym miejscu?
     Daehyun zatrzymał swój pojazd niemalże na środku nieodśnieżonej jezdni, gdyż olbrzymi wał ze śniegu, który formował się od dłuższej chwili przed jego autem, stał się tak wysoki, że sięgał on niemal do przedniej szyby. Brunetowi długo siłował się z drzwiczkami samochodu, a gdy nareszcie udało mu się je otworzyć, zapadł się po kolana w białym, dotąd nieskazitelnym puchu. Chłopak miał wrażenie, że został głównym bohaterem jakiejś bajki o uśpionym miasteczku – to, co do tej pory zobaczył, dawało mu właśnie takie odczucia.
     Po właściwie bezsensowym, godzinnym marnowaniu sił na przedzieranie się przez wysokie zaspy śniegu oczom Daehyuna ukazało się przedziwne miejsce, które utwierdziło młodzieńca w przekonaniu, że znalazł się w jakiejś niepokojącej historyjce. By dotrzeć do tego konkretnego odcinka ulicy, na którym właśnie stał, przedzierał się co najmniej dziesięć minut przez śnieg. Nie istniały więc szanse na to, by wcześniej nie zwrócił uwagi na rozległy ogród rozpościerający się trzy, może cztery, metry przed nim.
     Stojąc dokładnie naprzeciwko furtki prowadzącej do tego miejsca, nie mógł nie zauważyć uśmiechniętej dziewczynki, która machała do niego dłonią zaciśniętą na przepięknym bukiecie złożonym z idealnie przyciętych róż o równiutkich łodyżkach, ślicznych, kształtnych listkach i jaskrawoczerwonych płatkach. Klęczała ona na środku wąskiej, piaszczystej ścieżeczki, po której obu stronach wznosiły się potężne krzaki z takimi samymi perfekcyjnymi kwiatami jak te, które kurczowo ściskała w rączce i wyglądała tak radośnie, tak świeżo oraz wiosennie, że Daehyun zapragnął również znaleźć się w tym cudownym ogrodzie. 
     Nie mógł powstrzymać się przed zrobieniem kilku kroków do przodu, a gdy już je wykonał, zdał sobie sprawę, że śnieg dookoła niego zniknął i może bez żadnych przeszkód pobiec do tej wesołej dziewczynki i zapytać, czy może zerwać kilka róż dla swojego dziadka. Staruszek czekał na niego w domu, kiedy przyjechał i było mu na pewno smutno, że Daehyun wyszedł bez słowa i pojechał samochodem do centrum miasteczka. Dlaczego on to właściwie zrobił? Przecież musi przeprosić dziadka z tego powodu, że sprawił mu taką przykrość… Gdy dostanie takie cudowne róże, z pewnością mu wybaczy!
     W momencie, gdy młodzieniec przekroczył furtkę, zorientował się, że za tą dziewczynką w ślicznej, żółtej sukieneczce znajdują się mieszkańcy miasteczka, którzy również zbierają dla siebie kwiatki. A dziadek czekał na niego w domu i nawet nie wiedział o tym wspaniałym miejscu! Musi koniecznie narwać dla niego jak najwięcej róż! Najlepiej tyle, ile tylko zdoła unieść! 
     Idąc środkiem piaszczystej ścieżki, Daehyun rozglądał się dookoła, podziwiając otaczający go ogród i dopiero gdy znajdował się w odległości jakichś dwóch metrów od dziewczynki, przeniósł na nią spojrzenie. Zamarł w bezruchu. Stojąca na środku ogródka dziewczynka nie uśmiechała się promiennie i wręcz przeciwnie – po jej wykrzywionej w grymasie bólu twarzy ściekały ogromne łzy, które spływały po jej drobnej szyi otoczonej kolczastymi łodygami róż, gdzie łączyły się z kroplami krwi. Jej nogi, ramiona i twarz były poznaczone głębokimi nacięciami, z których tryskała czerwona posoka, skapując na ścieżkę, gdzie natychmiast wsiąkała w piasek. Ogród żywił się nią. 
     Jej szczęście było jedynie iluzją, która miała zwabić kolejne ofiary. Była uwięziona.

Mam nadzieję, że się spodobało
Mile widziane będą komentarze ;)
Taeyeon ^^

8 komentarzy:

  1. Podziwiam każdego człowieka, który choć w średnim stopniu pojmuje matematykę.
    U mnie, o dziwo całkiem ciepło, a niby taką mizerną pogodę zapowiadali.
    Ojacie, OJACIE, O J A C I E! To było... niesamowite. Powiem... wow, naprawdę mi się podobało. Szczególnie końcówka. Jejku, aż zabrakło mi słów.
    Jeśli następne miniaturki są tak dobre to chcę już je przeczytać!
    Pozdrawiam i życzę weny, a ja idę uczyć się na historię i geografię. Hwaiting! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam młodszego ode mnie chłopaka, który nie umie większości wzorów (bo ich nie przerabiał jeszcze na lekcjach), a miał 18% więcej niż ja i też się dostał xD Ale nie dziwię się, to jest geniusz matematyczny i trzymałam za niego kciuki od początku :")
      Dzisiaj u mnie wichury :") A wychodząc ze szkoły, popsułam zamek od kurtki, więc cieszę się, że przyjechał po mnie tata XD
      Końcówka mi się też podoba, tak szczerze mówiąc :")
      Dziękuję i również życzę weny XD Pewnie już się nauczyłaś na tę historię i geografię, ale że odpisuję późno, to mogę życzyć ci powodzenia przy nauce na poniedziałek i cały nadchodzący tydzień XD

      Usuń
  2. Cóż takie opustoszałe miasteczko od razu powinno zapalić w głowie czerwoną lampkę. Ja osobiście bym uciekała tak szybko jak to tylko możliwe.
    No kurcze nie moge... Magiczny ogród, mała dziewczynka... Człowieku uciekaj!
    Nie... Po co... Lepiej tam wejść... No jasne... Powodzenia... Ja cie ratować nie będę...
    Jakim trzeba być idiotą, żeby nie spie****ć gdzie pieprz rośnie widząc puste miasto... No wyjaśnij mi to... Chyba człowiek, który ani razu horroru nie widział. Opustoszałe miasto? UCIEKAJ. Mała dziewczynka? UCIEKAJ.
    UCIEKAJ - głowna zasada, żeby przetrwać w takiej sytuacji. A co on robi? Nie ucieka. Wręcz przeciwnie - idzie tam. No nienormalny jakiś... Brakowało tu tylko jeszcze psychola z piłą mechaniczną

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znając mnie, to pewnie starałabym się kogoś znaleźć i ogarnąć, co się odwaliło i kurczę, czy mojemu dziadkowi nic się nie stało, bo to byłoby najważniejsze w tym momencie :")
      Małe dziewczynki zawsze zwiastują zło, trzeba to zapamiętać XDDD
      Mogę go dodać tak speszyl for ju, jeśli bardzo byś chciała XDDDDDD
      Pozdrawiam ;')

      Usuń
  3. Czekaj olimpiadę z matematyki? Chwila, łączę wątki, ale jak?! Bosz dla mnie, humana, matma to przekleństwo... Tsa, a wylądowałam na wydziale mat-przyr, na uniwerku, padaka :/

    Mam nadzieję że będzie dalsza część i że Dae dowie się o losie dziewczynki i że wróci do dziadka, że ogród go nie pożre...

    http://opowiadaniaazjatyckiejwariatki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co było najzabawniejsze, ona nawet nie chciała przejść dalej i myślała, że z takim procentem jaki ona ma, to jej się upiecze. A tu niespodzianka XDDD

      Usuń