Dzisiaj wracam do Was z według mnie bardzo fajnym pomysłem na opowiadanie (Ach, ta moja skromność...). Albo inaczej z pomysłem, który mi przypadł do gustu. Lepiej to brzmi? Nie xD
Opowiadanie ma dość długi tytuł - "Taniec to nie hobby. To styl życia. ", zostało napisane na zamówienie, ale zabijecie mnie, bo teraz realizuję przedostatnie zamówienie ;D A mianowicie z Hoseokiem dla Hug Monster ^^
Po prostu tak weszłam w "Zamówienia" i mój wzrok padł na to zamówienie (powtarzam wyrazy xD). Pierwsze, co pomyślałam, gdy przeczytałam J-Hope - taniec. A w dodatku jeszcze Jimin miał tam dokuczać (Przez opowiadanie "Bal" polubiliście wrednego Jimina xD?). Jimin. Drugi główny tancerz w Bangtan Boys. I sama tego nie czując, zaczęłam tworzyć historię dziewczyny, której życie nagle staje na głowie. Na początku przypominało ono bajkę, ale tak jak każde nieszczęście, historia zaczyna się szczęśliwie. Nie pytajcie mnie, dlaczego akurat wpadłam na taki pomysł. Wiem jedynie, że pomyślałam o matce tej dziewczyny i zaczęłam tworzyć tzw. drabinkę scenariusza. Sami oceńcie czy coś z tego będzie...
~ Do zamawiającej: Na początku na sto procent będzie Ci się wydawać, że nie zwróciłam najmniejszej uwagi na Twoje dodatkowe wymagania, ale spełnię je co do joty, jeśli nie w tym rozdziale to w kolejnych ^^
Miłego czytania :)
To wręcz nieprawdopodobne jak jeden, krótki list może zmienić całe życie. Twój mały, uporządkowany świat tak po prostu legł w gruzach. Przez jedno, jedyne zdanie związane z pewnym chłopakiem. Okazało się, że wszystko, w co dotychczas wierzyłaś, jest nic nie warte. Twoje życie przypominało bajkę, do czasu, kiedy pojawiło się w nim to jedno zdanie. Słowa mają niesamowity dar. Mogą uratować życie albo je odebrać. Dlatego najważniejsze jest odpowiednio ich używać. Niestety, nie wszyscy posiadają tę umiejętność.
- Ekhem. Yuki? - zapytała osoba, po której nigdy byś się tego nie spodziewała. A mianowicie - Jimin Park.
Nawet nie zauważyłaś, kiedy sala treningowa opustoszała i zostaliście sam na sam, nie licząc nauczyciela, który od początku zajęć zachowywał się, jakby go tu nie było i przysypiał na ławce zarezerwowanej dla zmęczonych uczniów.
- Tak? - odwróciłaś się powoli w stronę chłopaka, bojąc się, że nagle zaczniesz się jąkać, jak to miałaś w zwyczaju, rozmawiając z Jiminem na osobności. Od początku twojej nauki w szkole artystycznej było między wami niezręcznie.
- Mam go obudzić? - zapytał z miną, po której stwierdziłaś, że najwidoczniej uważał, że jak o to zapyta, to ty to zrobisz.
- Rób, jak uważasz - stwierdziłaś i wyszłaś z sali, zostawiając niezdecydowanego chłopaka na samym środku sali.
Weszłaś do szatni, szybkim ruchem ściągając bluzę z wieszaka i schylając się w poszukiwaniu butów na zmianę, ale nigdzie nie mogłaś ich znaleźć.
- Tego szukasz? - Usłyszałaś głos Jimina, gdy usiadłaś na ławce zrezygnowana, że zgubiłaś najdroższe buty, jakie kiedykolwiek w życiu miałaś, ukrywając twarz w dłoniach. Podniosłaś wzrok na chłopaka, który pokazywał ci palcem obuwie w najlepsze leżące sobie w szatni innej grupy. Odetchnęłaś z ulgą i uśmiechając się do Jimina, zabrałaś stamtąd buty. W spokoju je zasznurowałaś i wychodząc z szatni, rzuciłaś chłopakowi przez ramię "Pa." Nawet nie poczekałaś na odpowiedź i przekroczyłaś próg szkoły, kierując się do domu.
- Cześć - rzucił Jimin z uśmiechem, przerzucając ci rękę przez ramię, a tobie od razu zrobiło się gorąco i bałaś się, że zaraz będziesz cała czerwona.
- Co ty tu robisz? - zapytałaś ze zdumieniem, uwalniając się z uścisku chłopaka.
- Może cię odprowadzę, hmm? - zaproponował Jimin, posyłając ci tak rozbrajający uśmiech, że teraz już naprawdę się zarumieniłaś.
- N-nie. T-to znaczy... Eh. No. - Plątałaś się w odpowiedzi, ewidentnie się jąkając i spuściłaś wzrok na czerwono-czarne buty chłopaka, starając się myśleć o czymkolwiek innym, tylko nie o tym, do kogo one należą.
- Spokojnie - zaśmiał się chłopak i delikatnie łapiąc cię za podbródek, nakierował twój wzrok na swoją twarz. - Czemu się rumienisz? - zapytał, a tobie zrobiło się tak głupio, a w dodatku dłoń Jimina na twoim podbródku sprawiała, że twoja twarz dosłownie płonęła i nic nie mogłaś na to poradzić.
- E-em, j-ja już p-pójdę - szepnęłaś, oswobadzając się z uścisku chłopaka i zrobiłaś krok w stronę swojego domu.
- Poczekaj jeszcze chwilę. Mogę o coś zapytać?
- Hmm? - zapytałaś, nie odwracając się w stronę Jimina.
- Zostaniesz moją dziewczyną?
Stałaś przez chwilę bez ruchu, zastanawiając się, czy przypadkiem się nie przesłyszałaś, ale biorąc pod uwagę minę chłopaka, ten nie żartował. Patrzył na ciebie z pytaniem w oczach, a ty nie mogłaś nic poradzić na to, że jedyne, co dałaś radę wykonać w tej sytuacji to patrzenie na niego w osłupieniu. Nadzieja w oczach Jimina zaczęła gasnąć, a tobie zrobiło się naprawdę przykro, bo mimo, że bardzo chciałaś przyjąć "ofertę" nie mogłaś się zdobyć na wydobycie z siebie tego jednego słowa, którym było "Tak."
- Emm... To ja już pójdę.
Czy wybaczyłabyś sobie gdybyś straciła chłopaka swoich marzeń tylko i wyłącznie przez swoją nieśmiałość? Nigdy. Jednak za nic nie mogłaś przełamać swojej nieśmiałości. Jimin był już kilkanaście metrów od ciebie. Miałaś pozwolić, żeby dystans między wami stawał się coraz większy?
- Hwaiting! - szepnęłaś, aby dodać sobie otuchy i pobiegłaś za chłopakiem.
Chwyciłaś go za nadgarstek, na co odwrócił się w twoją stronę. Jednak nadal nie byłaś w stanie mu odpowiedzieć zwłaszcza teraz, kiedy patrzył na ciebie wzrokiem, do którego ponownie zawitała nadzieja, więc po prostu zrobiłaś to bez użycia słów - wspięłaś się na palce i przycisnęłaś wargi do jego ust, na co odpowiedział trochę zbyt "zaawansowanie" jak na wasz pierwszy pocałunek.
- To miało znaczyć "tak"? - zapytał, uśmiechając się, jakby nic lepszego niż ta chwila nie spotkało go nigdy w życiu.
- Tak. - Skinęłaś głową, znowu czerwieniejąc na twarzy. Chłopak delikatnie dotknął twojej twarzy dłonią, na co zrobiło ci się jeszcze goręcej.
- Nie przejmuj się, oduczę cię tego - obiecał, mając na myśli twoje rumienienie się w jego obecności.
- Jak? - zapytałaś, mierząc Jimina zaskoczonym spojrzeniem.
- Tak - odpowiedział ci pocałunkiem i nagle wszystko dookoła przestało się liczyć. Był tylko Jimin i nikt poza nim nie mógł przerwać tej cudownej chwili.
Ale w końcu zawsze nadchodzi kres tego dobrego...
*kilka miesięcy później*
- Tato, mogę jutro po lekcjach wpaść do przyjaciela? - zapytałaś, kończąc jeść kolację.
- Masz na myśli tego chłopaka, z którym ciągle się włóczysz? Sądzisz, że nie wiem, że jesteście parą? - odpowiedział twój tata pytaniem i zmierzył cię przenikliwym spojrzeniem.
- Dobrze wiem, że wiesz - powiedziałaś i miałaś ochotę uderzyć samą siebie przez to, jak to głupio zabrzmiało.
- W takim razie może w końcu byś mi go przedstawiła? - zapytał twój ojciec, podnosząc wzrok znad prawie pustego już talerza i kierując go w twoją stronę.
- Tato, przecież go już znasz - westchnęłaś przeciągle, wiedząc, że gdy tylko zaprosisz Jimina na kolację, od razu zacznie się wywiad. Jak to już kiedyś było z twoim byłym chłopakiem, który został "byłym" właśnie przez te pytania.
- Z widzenia. I wiem jedynie, że nazywa się Jimin. Tyle. Niczego więcej mi o nim nie powiedziałaś - zaznaczył twój tata, zamaszyście gestykulując widelcem, przez co zabrudził obrus sosem, który z niego skapywał. Wyglądało to tak komicznie, że roześmiałaś się, a twój ojciec spojrzał na ciebie wyraźnie oburzony tym, że się z niego naśmiewasz, a potem sam się zaśmiał, oceniając komizm sytuacji. - Dobra. Nie ważne - powiedział z uśmiechem, a potem ponownie wrócił do swojego kazania. - Jutro na kolację masz przyprowadzić tego chłopaka. I bez dyskusji - dodał, widząc, że otwierasz usta w geście protestu.
- Ale tato... - jęknęłaś żałośnie.
- Powiedziałem bez dyskusji. - Wzniosłaś dłonie ku sufitowi w bezradnym geście i wstałaś od stołu, aby zapytać Jimina, czy ma jakieś plany na jutro.
- Dzień dobry - przywitał się twój chłopak, podając dłoń ojcu i chyba pierwszy raz w ciągu waszego związku nie pocałował cię na powitanie.
- Dzień dobry... - powiedział twój tata, jakby oczekując, że powie coś więcej.
- Emmm? - rzucił Jimin w twoją stronę, najwidoczniej nie rozumiejąc, o co chodzi twojemu ojcu.
- Przedstaw się - powiedziałaś, jedynie poruszając ustami nad ramieniem swojego rodzica.
- Uh. Jasne. Nazywam się Park Jimin i... - zaczął chłopak, uśmiechając się do ciebie tym swoim zabójczym uśmiechem.
- Jak? - zapytał twój ojciec, wytrzeszczając oczy na chłopaka i już w tym momencie wiedziałaś, że coś jest nie w porządku.
- Park Jimin - powtórzył uprzejmie młodzieniec i kolejny raz posłał ci uśmiech.
Mina twojego taty wyrażała niepokój, ale przede wszystkim shock zaledwie przez chwilę, bo potem przywołał swoje ukochane i używane tak często od lat "poker face", po czym wszedł do kuchni, zostawiając ciebie z chłopakiem sam na sam. Jimin oczywiście chciał to wykorzystać, aby cię pocałować, ale nie zgodziłaś się, a on zrozumiał, że coś jest nie w porządku. Przeszliście do kuchni gdzie stół już dawno był nakryty, a twój ojciec już siedział na swoim krześle, które zarezerwował sobie tuż po odejściu mamy.
Nikt nie wiedział, co się z nią stało. Pewnego dnia, gdy ojciec wrócił do domu, jej już nie było. I nigdy nie wróciła. Ani choćby nie skontaktowała się z wami, więc teraz cała rodzina od strony ojca myślała, że mama nie żyje. Wy też, ale podejrzane było, że rodzina twojej matki nigdy nie wypowiedziała się na ten temat, a ojciec unikał go jak ognia. Bardzo podejrzane...
Usiadłaś tak, jak zawsze naprzeciwko taty, a Jimin przysiadł obok ciebie. Trzy, dwa, jeden...
- Yuki, podasz nam kolację? - zapytał ojciec, a ty spojrzałaś na niego w największym zdumieniu.
Teraz powinien zacząć się wywiad składający się zapewne z ponad pięćdziesięciu pytań. I nie to, że chciałabyś, żeby twój ojciec go przeprowadził, ale to było na porządku dziennym. Coś było nie tak. Tylko co? Pokiwałaś leciutko głową i podałaś na talerze "specjalność taty", czyli zamawiane z restauracji jedzenie, choć on zawsze uparcie twierdził, że sam gotuje posiłki. Trzy, dwa, jeden...
- Skarbie, podasz mi sól? - Coś było w bardzo wielkim nie porządku.
Spojrzałaś na Jimina wyraźnie zaniepokojona, a on mimo, że nie wiedział o co chodziło, zaraził się twoim niepokojem i zaczął się zastanawiać, jak rozładować sytuację (co poznałaś po jego zamyślonej minie.) Jimin. I zamyślona mina nie były na porządku dziennym. Chłopak zawsze działał na spontanie.
Twój ojciec odchrząknął, dając ci do zrozumienia, że nadal czeka na sól, więc mu ją podałaś. Spojrzałaś na Jimina, lecz ten tylko lekko wzruszył ramionami i bezgłośnie powiedział "Nie mam pojęcia, o co chodzi." A ty również poruszyłaś ustami w takt słów "Ja też." Coś było nie tak, a twoje obawy potwierdziło to, że nawet wygadany zawsze Jimin nie wiedział, co miałby powiedzieć. Kolacja minęła w całkowitej ciszy, nie licząc szczękania widelców i odgłosów przeżuwania. Twój ojciec skończył jako pierwszy i kulturalnie poczekał, aż wy skończycie, po czym wstał i zabrał ze stołu talerze.
- Miło było cię poznać, chłopcze - rzucił w stronę Jimina, podając mu dłoń, gdy już wrócił z kuchni.
- Mnie też - odparł ze sztucznym uśmiechem na ustach się twój zaniepokojony chłopak i uścisnął dłoń ojca, po czym skierował się do wyjścia. Chciałaś się z nim pożegnać, ale tata zagarnął cię ręką do kuchni, mówiąc "Że musisz mu pomóc wysprzątać, bo dzieci powinny słuchać rodziców". O tym, że za miesiąc kończyłaś już osiemnaście lat, a za dwa lata miałaś być już pełnoletnia nic. Rzuciłaś Jiminowi "Pa." przez ramię, a ten pokazał ci, że potem zadzwoni i opuścił twój dom.
- Yuki? - zawołał cię ojciec, kiedy kończyłaś wkładać talerze do szafki, na co weszłaś do salonu i usiadłaś obok niego na kanapie.
- Tak? - zapytałaś, gdy długą chwilę nie powiedział ani słowa i w zamyśleniu spoglądał na telewizor, który jedyne, co mógł mu zaoferować, to czarny ekran, bo był wyłączony.
- Nie miej mi tego za złe. Proszę - powiedział, nie odrywając wzroku od urządzenia, a tobie wyobraźnia podsunęła najgorsze domysły, co mogło się wydarzyć. - Ale... - zaczął i urwał, a ty przestraszyłaś się już nie na żarty.
- Ale co, tato? - zapytałaś, kładąc mu dłoń na ramieniu, próbując dodać mu otuchy.
- Musisz zerwać z Jiminem.
- Że co!? - wybuchnęłaś, odsuwając się od ojca, gdy ten w końcu na ciebie spojrzał. Czy ty się właśnie przesłyszałaś, czy on naprawdę to powiedział?
- Wiem, że teraz myślisz sobie, że jestem okropny, wredny i w ogóle, że jestem najgorszym ojcem na świecie, ale musicie się rozstać - powiedział, chowając twarz w dłoniach, jakby to, co właśnie ujął w słowa, sprawiało jemu ból, a nie tobie.
- Dlaczego? - zapytałaś, a łzy wezbrały ci w oczach, dając ujście smutkowi, a nie złości.
- Obiecuję, że wkrótce ci to wytłumaczę. Teraz nie mogę. Ale wiedz, że gdybyś wiedziała to, co wiem, ja zerwałabyś z nim z własnej woli.
- Wytłumacz mi teraz. Skoro wydajesz rozkaz, masz też za zadanie go uzasadnić - rzuciłaś, ocierając łzy, które moczyły skórzaną narzutę kanapy.
- Nie mogę. Mam do ciebie tylko jedno pytanie. Ufasz mi? - zapytał z wyraźnym bólem, patrząc w twoje oczy pełne łez.
- Tak - odpowiedziałaś pewna tego, że jakoś trzeba rozegrać tę grę.
- W takim razie zerwiesz z nim teraz - powiedział, po czym podał ci twoją komórkę, która nie wiedzieć czemu znalazła się na oparciu kanapy.
- Mhm - mruknęłaś niechętnie, podnosząc się z siedzenia.
Kierując się do swojego pokoju na pietrze, aby mieć pewność, że ojciec nie będzie cię podsłuchiwał, zadzwoniłaś do Jimina, oczywiście z nim nie zrywając.
*miesiąc później*
- Yuki, bardzo się cieszę, że przynajmniej ten raz mi zaufałaś i zerwałaś z Jiminem - powiedział twój ojciec, który chyba nie ogarniał rzeczywistości, zaraz po tym, jak skończyła się twoja impreza urodzinowa, na której nie było twojego chłopaka, bo umówiliście się, że urodziny będziecie świętować następnego dnia.
- A ja nie - stwierdziłaś, jak zwykle udając złą na niego i smutną, gdy ojciec podejmował temat twojego "zerwania z Jiminem".
- Na swoim łóżku znajdziesz prezent od mamy - powiedział twój ojciec z zamyśleniem, a jednocześnie wahaniem w głosie.
- Tato nie musiałeś... Chwila! Od mamy!? - krzyknęłaś, rozumiejąc po czasie, o co chodzi. Tata lekko skinął głową, na co pobiegłaś do swojego pokoju. Na łóżku była jedynie śnieżnobiała koperta. Bez znaczka. Właśnie. Dla niektórych było to "jedynie". Dla ciebie - "aż". Przyskoczyłaś do łóżka i chwyciłaś kopertę. Przez chwilę z wahaniem obracałaś ją w dłoniach, po czym w końcu zdecydowałaś się ją otworzyć i pobiegłaś po nożyk.
Wtedy jeszcze nie wiedziałaś, że to czego się dowiesz, złamie ci serce.
______________________________
Bardzo, bardzo, bardzo (1.000.000x) Was przepraszam, że tak długo to pisałam (zaczęłam w środę), ale nie miałam kiedy dorwać się do laptopa (Na telefonie też coś naklikałam, ale zdecydowanie wolę tradycyjną klawiaturę, więc cierpliwie czekałam na swoją kolej na laptopie.)
Międzyczasie wyszedł teledysk do "Crown" Tao, a jako, że jest on moim trzecim w kolejności biasem to jaram się jak głupia. Teledysk fantastyczny (Mogę się Wam pochwalić, że po obejrzeniu go pierwszy raz zajarzyłam o co chodzi. *Brawa dla mnie* xD). Ten tekst: "I want only see her." - Awww... Tao <3 :) I wszystko genialnie (oprócz tego, że tak mu pobili buźkę), ale... Ta dziewczyna -,-' Ugh. Za ładna xD
Dobra, opublikuję to już i nie będę pisać więcej głupot ^^
Mam nadzieję, że się spodobało Wam i Zamawiającej ^^
Czekam na opinie i komentarze :)
Taeyeon <3
Mam jedno ważne pytanie...będzie ciąg dalszy? XDd
OdpowiedzUsuńJimin na 100%, dobra 99% jest jej bratem!!!
Ja to wiem!!! Jam wróżka Maciej jest!!!
Mnie nikt nie okłamie!!!
A gdzie Hoseok jest? Zniknął @.@
Albo jeszcze dzisiaj, albo dopiero jutro wezmę się za czytanie reszty twoich postów, bo do tej pory jakoś czasu nie miałam. Przeczytałabym je teraz...ale mam 5% baterii xD
Także weny kochana i hwaiting!!
Będzie, będzie ;) Już mam go w tzw. "wersji próbnej" na kartce, ale zauważyłam, że zawsze gdy przepisuję opowiadania na laptopie to dodaję szczegóły, opisy itp. ^^
UsuńTobie również życzę weny, bo kurde chcę już drugi rozdział i V - buntownika xD
Awwwww! ❤
OdpowiedzUsuńBosze to takie kochane! Ja chcę wiecej. Ja chce Hopa. Moglabym bez konca mowic, ze chce Hopa. Ja go za wsze chce. ❤
Bardzo mi sie podoba, ale zżera mnie ciekawość, co dalej napiszesz ❤
Hwaiting kochana!
Zapomniałam dodać, żr bardzo mi humor poprawiłaś ❤
UsuńTo bardzo się cieszę, bo w sumie to właśnie najważniejsze, żeby Tobie się podobało. W końcu to Twoje zamówienie ^^ Ale nie ma szans. Nie wyciągniesz ze mnie co będzie dalej. :)
UsuńSzkoda. >°<
UsuńTo weź i pisz sobie szybciej! Wszyscy będą szczęśliwi a najbardziej ja!
Nie.
UsuńXD Teraz piszę one shota, a jak skończę to się biorę za drugi rozdział.
Czekam słoneczko :*
UsuńCzekaj sobie dalej ^^ I tak się nie doczekasz. Muahahaha xD
UsuńA tak serio to powinien być jutro, ale nawet jeszcze dzisiaj, jeśli się wyrobię z one shotem i drugim rozdziałem :)
Od dzisiaj cię kocham <3 !
UsuńCo ja Ci zrobiłam, zły człowieku?
UsuńDziecko bedzie plakac ;;; nie kosiasz ;;
UsuńI nigdy nie będę. Płacz.
Usuń