Gdy zobaczyłam długość tej części byłam naprawdę w ogromnym szoku. Znaczy w sumie nie wiem ile ma wyrazów, bo zbuntował mi się Word (jakby ktoś był miły to mógłby mnie uświadomić ile to wyrazów), ale patrząc na wielkość tego paska do przewijania czuję, że pobiłam swój rekord w postaci ok. 5,7 tys. wyrazów. (Okazało się, że 8.542 wyrazy. Wow xD)
Przy okazji dziękuję za ponad 800 wyświetleń na poprzednim poście :)
Pierwszy raz muszę napisać ostrzeżenia, hmmm xD
Miłego czytania :)
Ostrzeżenia: yaoi, przekleństwa, przemoc
I możemy zaprzeczać tak długo jak chcemy,
Ale z czasem nasze uczucia wyjdą na jaw.
Bo prędzej czy później,
Będziemy się zastanawiać dlaczego się poddaliśmy,
A prawda jest wszystkim znana.
- Dzień dobry. - powiedział Sehun, który właśnie wszedł do sali, w której odbywała się fizyka jednej z trzecich klas, wcześniej pukając. - Pan dyrektor prosi o zwolnienie z lekcji Park Taeyeon i o to, aby ta szybko dotarła do jego gabinetu - dodał, widząc pytające spojrzenie nauczycielki i powiódł wzrokiem po pomieszczeniu, szybko lokalizując wołaną dziewczynę.
- Hmm...? A niby po co dyrektor miałby zwalniać ją z lekcji? - zapytała lekko zdziwiona starsza kobieta, a gdy Sehun tylko wzruszył ramionami, robiąc minę ja-nic-nie-wiem, skinęła głową w stronę dziewczyny, pozwalając jej wstać z ławki. Taeyeon spakowała do plecaka podręcznik i perfekcyjnie prowadzony zeszyt z notatkami oraz piórnik, po czym wyszła z sali, na wszelki wypadek już teraz mówiąc nauczycielce "Do widzenia". Kobieta ucząca fizyki należała do tej nielicznej części profesorów, którzy odpowiadali na tego typu pozdrowienia od uczniów, więc również pożegnała dziewczynę i spokojnie wróciła do omawiania tematu zajęć.
- Chodź. - powiedział szeptem Sehun gdy tylko Taeyeon zamknęła za sobą drzwi i złapał ją za przedramię, nakierowując gdzie tamta ma iść, po czym rozejrzał się dookoła czy kogoś nie ma na korytarzu.
- Sehun. - szepnęła dziewczyna i stanowczo stanęła w jednym miejscu, nie mając najmniejszego zamiaru pójść za chłopakiem. - Gabinet dyrektora jest tam. - powiedziała, wskazując Sehunowi kierunek i zdążyła przejść kilka kroków nim jej dłoń została objęta przez tę koszykarza, a ten poszedł w przeciwnym kierunku, prowadząc dziewczynę za sobą.
- Dziękuję za informację. Ale tak naprawdę to nie idziemy do dyrektora. - stwierdził chłopak, a gdy Taeyeon na te słowa znowu stanęła w miejscu, mówiąc, że nigdzie z nim nie pójdzie, ten spojrzał na nią błagalnie i poprosił, żeby mu zaufała.
- Nie. - odpowiedziała dziewczyna stanowczo i zbliżyła się w kierunku drzwi, chcąc wrócić do klasy, ale wtedy Sehun przyciągnął ją do siebie za nadgarstek tak, że ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów na co ta zamarła.
- Zaufaj mi. - powtórzył chłopak, niemal mrucząc te słowa i wyglądał jakby oczekiwał od Taeyeon krótkiej odpowiedzi, ale dziewczyna nadal była tak zaskoczona, że jedynie skinęła głową, na co Sehun znowu poprowadził ją w kierunku przeciwnym do gabinetu dyrektora. Wkrótce weszli po schodach i ku zdziwieniu Tae znaleźli się na dachu szkoły. Dziewczyna słyszała wiele o tym miejscu, ale nigdy nie odważyłaby się tam wejść z obawy o swoją ocenę z zachowania. To właśnie tu licealiści odbywali swoje spotkania, podczas których pili, palili i Bóg wie co jeszcze wyprawiali. Dach był teraz delikatnie przyprószony śniegiem gdyż padał on od rana z małymi przerwami, ale spod niego była widoczna warstwa lodu, na której w każdej chwili można się było poślizgnąć i zabić się, spadając na dziedziniec z wysokości ok.15 m.
- Nie. Ma. Mowy. Że. Tu. Wejdę. - wysyczała dziewczyna, która widziała tylko i wyłącznie minusy swojej wędrówki na dach. Po pierwsze: odbywała się nielegalnie w trakcie lekcji. Po drugie: w każdej chwili, któryś z nauczycieli mógł tu wejść. Po trzecie: był tu lód. Po czwarte: miała na sobie spódniczkę co w razie upadku nie było dobrym połączeniem. Po piąte: mogła w każdej chwili spaść z dachu.
- No proszę~ - jęknął chłopak, po czym widząc, że nie działa to na Taeyeon postanowił powtórzyć swój wyczyn sprzed kilku minut. Dziewczyna najwidoczniej przeczuwając co chodzi Sehunowi po głowie splotła dłonie za plecami, żeby mu to uniemożliwić i ostrożnie cofała się w stronę schodów, tak, aby się nie poślizgnąć, ale zarazem aby nie odwrócić się do chłopaka tyłem. Koszykarz przez chwilę patrzył na nią wyraźnie rozbawiony, po czym najzwyczajniej w świecie przyciągnął ją do siebie, owijając ramię wokół jej talii. - To ostatnia lekcja przed świętami. Nikt nie przyjdzie. Proszę~ - szepnął Sehun, mówiąc to wprost do ucha dziewczyny, przez co owionął ją ciepły oddech chłopaka. Koszykarz był bardzo zadowolony z siebie, ponieważ kochał używać swojego uwodzicielskiego tonu, a w dodatku obserwować reakcję dziewczyn, które były godne go usłyszeć. Natomiast Taeyeon była przerażona, bo pierwszy raz w życiu ktoś zwracał się do niej w ten sposób w dodatku z twarzą tak blisko tej należącej do niej. Po chwili jednak opamiętała się i położyła dłoń na klatce piersiowej Sehuna, na co ten posłał jej uśmiech, ale dziewczyna jedynie odepchnęła go od siebie.
- Co ja robię ze swoim życiem. - westchnęła ciężko Taeyeon, co chłopak uznał za jej zgodę na zostanie tam i pewnym krokiem ruszył w stronę niewielkiego murku otaczającego całą powierzchnię dachu. Gdy dziewczyna to zobaczyła aż zrobiło się jej słabo. Wystarczyła chwila nieuwagi ze strony Sehuna i ten leżałby na dziedzińcu. W kałuży krwi. Bez życia. W tym momencie Taeyeon już nie była zdolna do wykonania kolejnego kroku gdyż zamarła ze strachu, wpatrując się w lód pod jej Conversami. Sehun podszedł do niej i złapał ją za dłoń, po czym poprowadził kilka metrów przed murek, bo widząc strach dziewczyny wiedział, że ta za żadne skarby świata nie usiadłaby tam. Zdjął z siebie marynarkę, nie zważając na to, że było okropnie zimno, a w dodatku płatki śniegu od razu znalazły pretekst do osiedlenia się na nagiej skórze jego ramion. Wygładził materiał, po czym rozłożył go na powierzchni dachu i gestem dłoni zaprosił dziewczynę aby tam usiadła.
- Po co chciałeś, żebym tu weszła? - zapytała Taeyeon podejrzliwie jednak usiadła na marynarce, podkulając pod siebie kolana i obejmując je ramionami. Sehun przysiadł na wolnym materiale obok niej, kompletnie nie zważając na to, że marynarka będzie cała mokra od leżenia na zaśnieżonej powierzchni.
- A musiałem mieć jakiś powód? - odpowiedział pytaniem chłopak, patrząc prosto przed siebie.
- Aha, no w sumie nie. Wyciąganie dziewczyny z lekcji pod pretekstem lipnego zwolnienia przez dyrektora, zmuszenie jej, aby teraz koło niego siedziała, w dodatku na takim zimnie kiedy w każdej chwili można się poślizgnąć na lodzie i się zabić jest całkowicie... - zaczęła Taeyeon, ale przerwała gdy chłopak obrócił głowę w jej stronę i lekko zmrużył oczy, przyglądając się jej. - No co? - burknęła.
- Zmusiłem cię, żebyś teraz koło mnie siedziała? - zapytał Sehun, unosząc brwi. Po chwili zorientował się, że dziewczyna nie ma najmniejszego zamiaru mu odpowiedzieć, więc znów spojrzał przed siebie. - Nigdy tu nie byłaś. - dodał po chwili na co Taeyeon lekko zmarszczyła brwi zdziwiona tym, że to nie było pytanie tylko zwykłe stwierdzenie faktu.
- A ty niby skąd to wiesz? - zapytała dziewczyna i tym razem to ona uważnie zmierzyła Sehuna spojrzeniem.
- A byłaś tu kiedyś? - odpowiedział pytaniem chłopak, patrząc przed siebie z wyraźnym rozbawieniem.
- Nie. - przyznała szczerze Taeyeon na co Sehun parsknął śmiechem. - Ktoś mi kiedyś powiedział, żebym się z tobą nie zadawała, bo jesteś młodocianym kryminalistą. - dodała.
- I?
- No i chyba go posłucham. - rzekła poważnym tonem dziewczyna, mocniej przyciągając do siebie kolana.
- Kocham śnieg. - powiedział, zmieniając temat chłopak po czym wyciągnął przed siebie dłoń, na którą w ciągu kilkunastu sekund upadło sporo płatków śniegu. - Potrafisz mi wytłumaczyć czemu jest tak piękny, a zarazem tak zimny? Lub czemu każdy płatek śniegu różni się od drugiego, a gdy chcesz przyjrzeć mu się uważniej znika jakby nigdy go nie było? - zapytał Sehun, zerkając kątem oka na dziewczynę, która teraz przyglądała mu się z uwagą. - No właśnie. Tego nie da się wytłumaczyć. Znaczy na pewno naukowcy mają swoją teorię na ten temat i pewnie oni to wiedzą. Ale nawet gdyby gdzieś to pisało i tak bym nie przeczytał. - zakończył swoją wypowiedź chłopak.
- Czemu? - zapytała Taeyeon, lekko marszcząc brwi i całkowicie zapomniała o swojej złości na Sehuna.
- Bo bez tej tajemnicy już by mi się tak bardzo nie podobały. - stwierdził chłopak na co Tae uniosła brwi naprawdę zdziwiona tym, że ten był w stanie wpaść na coś takiego.
- Skąd możesz wiedzieć, że gdyby nie były tajemnicze to by ci się nie podobały? - zapytała, patrząc na Sehuna z lekko przechyloną głową.
- Bo nie podobają mi się nietajemnicze rzeczy lub osoby. - stwierdził chłopak, w końcu dochodząc do sedna sprawy. Przez cały ten czas chodziło mu jedynie o to, żeby zasugerować dziewczynie, że mu się niezwykle podoba. - W moim starym liceum nie było żadnej tajemniczej osoby. Wszystkie dziewczyny wzdychały gdy tylko przechodziłem korytarzem. W sumie tu jest tak samo. Z takim wyjątkiem, że jest tu jedna tajemnicza osoba.
- Nie mów mi, że każdej dziewczynie, która ci się podoba sprzedajesz ten żenujący tekst na podryw? - zapytała Taeyeon, która mniej więcej w jednej trzeciej wypowiedzi zorientowała się do czego dąży chłopak i parsknęła śmiechem. Sehun, słysząc te słowa obrócił się w jej stronę z cieniem uśmiechu na ustach.
- Szczerze to nie miałem jeszcze żadnej dziewczyny. - przyznał zgodnie z prawdą. No może trochę nagiął prawdę, nie wspominając o tych, które uważały, że z nimi chodził, bo zdarzało mu się z nimi pocałować lub zaprosić na swój mecz, ale żadna nie była na poważnie.
- Też nigdy nie miałam chłopaka. - przyznała Taeyeon i zasłoniła dłonią usta, nie mając najmniejszego pojęcia czemu to powiedziała na głos. Sehun obrócił się w jej stronę, unosząc jeden kącik ust i powoli zbliżył się w jej stronę tak aby dziewczyna miała czas gdyby chciała się odsunąć (w co swoją drogą wątpił).
- Oh Sehun. - powiedziała stanowczym tonem nauczycielka fizyki, która nagle zmaterializowała się przed uczniami. Taeyeon automatycznie odskoczyła od chłopaka, szybko wstając z jego marynarki z tak przerażonym wyrazem twarzy, że aż zaskoczyło to Sehuna. Chłopak również wstał, podnosząc swój mokry już element mundurka i stanął przed dziewczyną. - Właśnie byłam w gabinecie sekretarki poprosić ją aby pożyczyła mi zszywacz, a tam zastałam pana dyrektora, który nie miał pojęcia o tym, że zwalniał swoją najlepszą uczennicę z lekcji. Taeyeon, muszę przyznać, że zawiodłam się na tobie. - westchnęła starsza kobieta na co dziewczyna pochyliła głowę, a Sehun widząc to automatycznie zapragnął już zawsze bronić ją przed wszystkim co mogło sprawić jej przykrość.
- To tylko i wyłącznie moja wina. Taeyeon chciała wrócić na lekcję kiedy się dowiedziała o tym, że nikt jej nie wołał, ale jej na to nie pozwoliłem. - powiedział, zasłaniając dziewczynę przed wzrokiem nauczycielki i patrząc jej z wyzwaniem prosto w oczy.
- Dzisiaj wam odpuszczę dlatego, że to ostatnia lekcja przed świętami. Ale ma nie być następnego razu, jasne? - zapytała, po czym widząc skinienie głową ze strony Sehuna uśmiechnęła się i powiedziała, że mogą już nie wracać na lekcję, bo i tak za niecałe cztery minuty zadzwoni dzwonek. Jednak Taeyeon nie chciała dłużej tam zostawać i skierowała się za nauczycielką fizyki, nie zaszczycając wcześniej Sehuna spojrzeniem.
- Jeszcze będziesz moja. Zobaczysz. - powiedział chłopak, siadając na murku i odchylił głowę w tył, ciężko wzdychając.
- Co ja robię ze swoim życiem. - westchnęła ciężko Taeyeon, co chłopak uznał za jej zgodę na zostanie tam i pewnym krokiem ruszył w stronę niewielkiego murku otaczającego całą powierzchnię dachu. Gdy dziewczyna to zobaczyła aż zrobiło się jej słabo. Wystarczyła chwila nieuwagi ze strony Sehuna i ten leżałby na dziedzińcu. W kałuży krwi. Bez życia. W tym momencie Taeyeon już nie była zdolna do wykonania kolejnego kroku gdyż zamarła ze strachu, wpatrując się w lód pod jej Conversami. Sehun podszedł do niej i złapał ją za dłoń, po czym poprowadził kilka metrów przed murek, bo widząc strach dziewczyny wiedział, że ta za żadne skarby świata nie usiadłaby tam. Zdjął z siebie marynarkę, nie zważając na to, że było okropnie zimno, a w dodatku płatki śniegu od razu znalazły pretekst do osiedlenia się na nagiej skórze jego ramion. Wygładził materiał, po czym rozłożył go na powierzchni dachu i gestem dłoni zaprosił dziewczynę aby tam usiadła.
- Po co chciałeś, żebym tu weszła? - zapytała Taeyeon podejrzliwie jednak usiadła na marynarce, podkulając pod siebie kolana i obejmując je ramionami. Sehun przysiadł na wolnym materiale obok niej, kompletnie nie zważając na to, że marynarka będzie cała mokra od leżenia na zaśnieżonej powierzchni.
- A musiałem mieć jakiś powód? - odpowiedział pytaniem chłopak, patrząc prosto przed siebie.
- Aha, no w sumie nie. Wyciąganie dziewczyny z lekcji pod pretekstem lipnego zwolnienia przez dyrektora, zmuszenie jej, aby teraz koło niego siedziała, w dodatku na takim zimnie kiedy w każdej chwili można się poślizgnąć na lodzie i się zabić jest całkowicie... - zaczęła Taeyeon, ale przerwała gdy chłopak obrócił głowę w jej stronę i lekko zmrużył oczy, przyglądając się jej. - No co? - burknęła.
- Zmusiłem cię, żebyś teraz koło mnie siedziała? - zapytał Sehun, unosząc brwi. Po chwili zorientował się, że dziewczyna nie ma najmniejszego zamiaru mu odpowiedzieć, więc znów spojrzał przed siebie. - Nigdy tu nie byłaś. - dodał po chwili na co Taeyeon lekko zmarszczyła brwi zdziwiona tym, że to nie było pytanie tylko zwykłe stwierdzenie faktu.
- A ty niby skąd to wiesz? - zapytała dziewczyna i tym razem to ona uważnie zmierzyła Sehuna spojrzeniem.
- A byłaś tu kiedyś? - odpowiedział pytaniem chłopak, patrząc przed siebie z wyraźnym rozbawieniem.
- Nie. - przyznała szczerze Taeyeon na co Sehun parsknął śmiechem. - Ktoś mi kiedyś powiedział, żebym się z tobą nie zadawała, bo jesteś młodocianym kryminalistą. - dodała.
- I?
- No i chyba go posłucham. - rzekła poważnym tonem dziewczyna, mocniej przyciągając do siebie kolana.
- Kocham śnieg. - powiedział, zmieniając temat chłopak po czym wyciągnął przed siebie dłoń, na którą w ciągu kilkunastu sekund upadło sporo płatków śniegu. - Potrafisz mi wytłumaczyć czemu jest tak piękny, a zarazem tak zimny? Lub czemu każdy płatek śniegu różni się od drugiego, a gdy chcesz przyjrzeć mu się uważniej znika jakby nigdy go nie było? - zapytał Sehun, zerkając kątem oka na dziewczynę, która teraz przyglądała mu się z uwagą. - No właśnie. Tego nie da się wytłumaczyć. Znaczy na pewno naukowcy mają swoją teorię na ten temat i pewnie oni to wiedzą. Ale nawet gdyby gdzieś to pisało i tak bym nie przeczytał. - zakończył swoją wypowiedź chłopak.
- Czemu? - zapytała Taeyeon, lekko marszcząc brwi i całkowicie zapomniała o swojej złości na Sehuna.
- Bo bez tej tajemnicy już by mi się tak bardzo nie podobały. - stwierdził chłopak na co Tae uniosła brwi naprawdę zdziwiona tym, że ten był w stanie wpaść na coś takiego.
- Skąd możesz wiedzieć, że gdyby nie były tajemnicze to by ci się nie podobały? - zapytała, patrząc na Sehuna z lekko przechyloną głową.
- Bo nie podobają mi się nietajemnicze rzeczy lub osoby. - stwierdził chłopak, w końcu dochodząc do sedna sprawy. Przez cały ten czas chodziło mu jedynie o to, żeby zasugerować dziewczynie, że mu się niezwykle podoba. - W moim starym liceum nie było żadnej tajemniczej osoby. Wszystkie dziewczyny wzdychały gdy tylko przechodziłem korytarzem. W sumie tu jest tak samo. Z takim wyjątkiem, że jest tu jedna tajemnicza osoba.
- Nie mów mi, że każdej dziewczynie, która ci się podoba sprzedajesz ten żenujący tekst na podryw? - zapytała Taeyeon, która mniej więcej w jednej trzeciej wypowiedzi zorientowała się do czego dąży chłopak i parsknęła śmiechem. Sehun, słysząc te słowa obrócił się w jej stronę z cieniem uśmiechu na ustach.
- Szczerze to nie miałem jeszcze żadnej dziewczyny. - przyznał zgodnie z prawdą. No może trochę nagiął prawdę, nie wspominając o tych, które uważały, że z nimi chodził, bo zdarzało mu się z nimi pocałować lub zaprosić na swój mecz, ale żadna nie była na poważnie.
- Też nigdy nie miałam chłopaka. - przyznała Taeyeon i zasłoniła dłonią usta, nie mając najmniejszego pojęcia czemu to powiedziała na głos. Sehun obrócił się w jej stronę, unosząc jeden kącik ust i powoli zbliżył się w jej stronę tak aby dziewczyna miała czas gdyby chciała się odsunąć (w co swoją drogą wątpił).
- Oh Sehun. - powiedziała stanowczym tonem nauczycielka fizyki, która nagle zmaterializowała się przed uczniami. Taeyeon automatycznie odskoczyła od chłopaka, szybko wstając z jego marynarki z tak przerażonym wyrazem twarzy, że aż zaskoczyło to Sehuna. Chłopak również wstał, podnosząc swój mokry już element mundurka i stanął przed dziewczyną. - Właśnie byłam w gabinecie sekretarki poprosić ją aby pożyczyła mi zszywacz, a tam zastałam pana dyrektora, który nie miał pojęcia o tym, że zwalniał swoją najlepszą uczennicę z lekcji. Taeyeon, muszę przyznać, że zawiodłam się na tobie. - westchnęła starsza kobieta na co dziewczyna pochyliła głowę, a Sehun widząc to automatycznie zapragnął już zawsze bronić ją przed wszystkim co mogło sprawić jej przykrość.
- To tylko i wyłącznie moja wina. Taeyeon chciała wrócić na lekcję kiedy się dowiedziała o tym, że nikt jej nie wołał, ale jej na to nie pozwoliłem. - powiedział, zasłaniając dziewczynę przed wzrokiem nauczycielki i patrząc jej z wyzwaniem prosto w oczy.
- Dzisiaj wam odpuszczę dlatego, że to ostatnia lekcja przed świętami. Ale ma nie być następnego razu, jasne? - zapytała, po czym widząc skinienie głową ze strony Sehuna uśmiechnęła się i powiedziała, że mogą już nie wracać na lekcję, bo i tak za niecałe cztery minuty zadzwoni dzwonek. Jednak Taeyeon nie chciała dłużej tam zostawać i skierowała się za nauczycielką fizyki, nie zaszczycając wcześniej Sehuna spojrzeniem.
- Jeszcze będziesz moja. Zobaczysz. - powiedział chłopak, siadając na murku i odchylił głowę w tył, ciężko wzdychając.
~*~
Taeyeon właśnie kierowała się w stronę szatni, kiedy poczuła, że smartphone schowany w jej kieszeni wibruje, dając jego właścicielce znak, że właśnie dostała SMSa.
Od: Baek
Zejdź do hali gimnastycznej. Jutro nie ma żadnych lekcji. Nie masz po co spieszyć się do domu. Więc bez żadnych wymówek. Czekamy. /Chanyeol
Dziewczyna westchnęła, widząc wiadomość, ale w sumie Yeol miał rację, więc już po chwili kierowała się do miejsca treningów koszykarzy. Gdy schodziła na dolne piętro na spotkanie wyszedł jej uśmiechnięty Baekhyun w swoim stroju do koszykówki, z tył którego było napisane imię chłopaka i jego numer "04".
- Hej. Chanyeol i Sehun właśnie się przebierają, a ja mam za zadanie pokazać ci gdzie są wolne stroje dla dziewczyn, więc w jeden się przebierz. A tak poza tym to nie widziałaś gdzieś mojego telefonu? - zapytał chłopak, prowadząc dziewczynę do kantorka, w którym była cała półka wolnych strojów. Słysząc pytanie Taeyeon jedynie wzruszyła ramionami i nawet nie przeszło jej przez myśl, aby powiedzieć, że jego zgubę ma Chanyeol. Baekhyun zabrał z pomieszczenia dwie piłki do koszykówki, po czym na odchodnym powiedział, że dziewczyna może się tam przebrać, bo klucz jest w drzwiach, a jeśli nie chce to, żeby poszła do szatni dla dziewcząt. Taeyeon sprawdziła metki bluzek i krótkich spodenek, po czym wybrała odpowiedni dla siebie rozmiar. Przekręciła klucz w drzwiach kantorka i szybko się przebrała, chowając swoje ubrania do plecaka. Teraz uświadomiła sobie, że nie zapytała brata po co chciał, żeby przyszła na trening oraz z jakiego powodu ona też miała się przebrać w strój do gry.
~*~
- Taeyeon jest twoją przyjaciółką? - zapytał Sehun, patrząc na Chanyeola, który siedział obok niego na trybunach, podczas gdy Baekhyun pokazywał dziewczynie jak odpowiednio się ustawiać do rzutów, żeby zawsze trafiać.
- To moja siostra. - odpowiedział chłopak, na co nowy w drużynie jedynie skinął głową i powrócił do obserwowania uczącej się Taeyeon, która właśnie trafiła do kosza za dwa punkty. Baekhyun przybił jej piątkę, po czym kazał jej jeszcze kilka razy spróbować.
- Dogadujecie się? - zapytał Sehun, który nie miał pojęcia czemu tak bardzo interesowała go dziewczyna.
- Niezbyt. - parsknął śmiechem Yeol, po czym dodał poważniejszym tonem. - Chciałbym się z nią dogadywać. Ale ona nigdy nie ma dla mnie czasu. Więc cieszę się z tego, że przynajmniej od czasu do czasu ją widuję. Zazwyczaj wtedy się kłócimy, ale liczy się sama chęć nawiązania rozmowy. - powiedział Chanyeol, który zakończył swoją wypowiedź z uśmiechem na twarzy.
- A Baekhyun? To jej chłopak? - zapytał Sehun, korzystając z tego, że Yeol był skory do udzielania mu potrzebnych informacji o dziewczynie. Brat Taeyeon przechylił głowę na bok i z głupim uśmieszkiem na ustach odwrócił się w stronę pytającego.
- Nie. A po co pytasz? - odpowiedział chłopak, a widząc brak reakcji ze strony Sehuna i to jak ten obserwował każdy ruch Baekhyuna gdy ten zbliżał się do jego siostry miał ochotę parsknąć śmiechem.
- W takim razie czemu pozwalasz mu ją dotykać w ten sposób? - zapytał starszy chłopak, zaciskając paznokcie na zewnętrznej stronie swojej drugiej dłoni. Na te słowa Chanyeol szybko obrócił głowę w kierunku boiska do koszykówki, na którym jego najlepszy przyjaciel uczył Taeyeon grać, ale nie dostrzegł niczego niepokojącego. Baekhyun miał dłonie położone na talii dziewczyny i razem się cofali aby chłopak mógł jej pokazać jak daleko musi odejść aby trafić za trzy punkty. Po czym przeniósł je na dłonie Taeyeon, ustawiając je odpowiednio na piłce do koszykówki i pomógł jej rzucić. Gdy rzut okazał się być trafiony Chanyeol zaklaskał i pokazał dwójce na boisku podniesiony kciuk.
- W jaki znowu sposób? To tylko Baek. Muchy by nie skrzywdził, a co dopiero mojej Tae. - stwierdził chłopak po czym ponownie zwrócił głowę w stronę Sehuna, z którym prowadził rozmowę. - Jesteś zazdrosny, prawda?
- Może. - westchnął Sehun, po czym razem z Chanyeolem wstali aby również potrenować rzuty, w których swoją drogą nie mieli równych (z wyjątkiem Baekhyuna).
- Nie. A po co pytasz? - odpowiedział chłopak, a widząc brak reakcji ze strony Sehuna i to jak ten obserwował każdy ruch Baekhyuna gdy ten zbliżał się do jego siostry miał ochotę parsknąć śmiechem.
- W takim razie czemu pozwalasz mu ją dotykać w ten sposób? - zapytał starszy chłopak, zaciskając paznokcie na zewnętrznej stronie swojej drugiej dłoni. Na te słowa Chanyeol szybko obrócił głowę w kierunku boiska do koszykówki, na którym jego najlepszy przyjaciel uczył Taeyeon grać, ale nie dostrzegł niczego niepokojącego. Baekhyun miał dłonie położone na talii dziewczyny i razem się cofali aby chłopak mógł jej pokazać jak daleko musi odejść aby trafić za trzy punkty. Po czym przeniósł je na dłonie Taeyeon, ustawiając je odpowiednio na piłce do koszykówki i pomógł jej rzucić. Gdy rzut okazał się być trafiony Chanyeol zaklaskał i pokazał dwójce na boisku podniesiony kciuk.
- W jaki znowu sposób? To tylko Baek. Muchy by nie skrzywdził, a co dopiero mojej Tae. - stwierdził chłopak po czym ponownie zwrócił głowę w stronę Sehuna, z którym prowadził rozmowę. - Jesteś zazdrosny, prawda?
- Może. - westchnął Sehun, po czym razem z Chanyeolem wstali aby również potrenować rzuty, w których swoją drogą nie mieli równych (z wyjątkiem Baekhyuna).
~*~
Cała czwórka wyszła z liceum po skończonym już treningu koszykówki w wyśmienitych nastrojach. Sehun życzył wszystkim aby dobrze spędzili święta po czym pomachał im i ruszył pieszo w kierunku swojego domu. Taeyeon obróciła się w jego kierunku jakby mimowolnie, a chłopak w tym samym momencie zrobił to samo, po czym roześmiał się i przesłał jej buziaka. Dziewczyna rzuciła mu spojrzenie w stylu daj-sobie-spokój, ale też się uśmiechnęła.
- Chan! Dawaj mi to! - wykrzyknął nagle Baekhyun, a gdy Taeyeon się obróciła ujrzała dość dziwną scenkę. Chanyeol opierał się o maskę samochodu starszego chłopaka i trzymał jego czapkę nad swoją głową poza zasięgiem ręki niższego, który prawie na nim leżał, wyciągając dłoń, żeby pochwycić swoją własność.
- Poproś. - powiedziała jedyna osoba rozbawiona tą sytuacją, podciągając się na masce auta i siadając na niej. W rezultacie czapka była trochę niżej niż dotychczas, a Baekhyun w dalszym ciągu nie mógł jej dosięgnąć.
- Nie będę cię o nic prosił. - warknął, odchodząc od swojego najlepszego przyjaciela z naburmuszoną miną i wyciągnął z kieszeni kluczyki do samochodu. - A jeśli nie oddasz mi czapki idziesz dzisiaj do domu piechotą. - zagroził niższy, otwierając drzwi od strony pasażera i zaprosił Taeyeon gestem dłoni aby tam usiadła. Gdy już miał wejść do samochodu Chanyeol zatrzymał go ramieniem i własnoręcznie założył mu czapkę, przepraszając go. Baekhyun się roześmiał i stwierdził, że od początku wiedział, że młodszy byłby zbyt leniwy, żeby pójść do domu piechotą. Brat Taeyeon musiał usiąść na tylnym siedzeniu i był tym niepocieszony, ale dla niego liczyło się, żeby przyjaciel nie był na niego zły, więc nie zaprotestował choćby jednym słowem.
- Hmm... - westchnął Baekhyun, nie wiedząc jak ma przerwać ciszę, która zapadła w samochodzie zaraz po tym jak go odpalił. - No to teraz muszę na chwilę pojechać do swojego domu, żeby wziąć parę swoich ubrań. Więc wolicie, żebym was odwiózł, a potem sam po nie pojechał czy jedziecie ze mną? - zapytał, patrząc kątem oka najpierw na Chanyeola w lusterku, a potem na Taeyeon. - Hej, ludzie, pobudka. - westchnął gdy nikt nie odpowiedział na jego pytanie. Dziewczyna podpierała głowę ramieniem i wyglądała przez okno na spadający śnieg, w ogóle go nie słuchając. Natomiast Chanyeol nagle rzucił się do przetrząsania zawartości swojego plecaka tak, jakby od tego zależało jego życie. Baekhyun ponownie skupił się na drodze, dając sobie samemu możliwość decyzji, bo najprawdopodobniej nikogo nie interesowało to, o której godzinie wróci do domu. Taeyeon poczuła szturchnięcie na swoim ramieniu, więc odwróciła się przez ramię do swojego brata, który pokazał jej gestem aby pożyczyła mu swój telefon. Dziewczyna pokręciła głową na znak, że mu go nie da, ale po chwili odblokowała go, wpisując hasło w ten sposób, aby nikt go nie zauważył po czym podała go bratu. Chanyeol wszedł w "Kontakty" po czym szybko wybrał numer Baekhyuna, ale nie rozległ się dźwięk "Bang Bang Bang" zespołu Big Bang, więc chłopak pobladł i oddał smartphone'a siostrze.
- Baekkie~ - zaczął chłopak, a dwójka siedząca z przodu wyraźnie usłyszała przerażenie w jego głosie. Baekhyun odwrócił się na chwilę, patrząc morderczym wzrokiem na swojego przyjaciela i skinął głową, żeby kontynuował. Starszy już wiedział, że Chanyeol zrobił coś złego, bo powiedział do niego "Baekkie", a robił to tylko i wyłącznie wtedy kiedy coś przeskrobał. - Czy byłbyś na mnie zły gdyby się okazało, że zostawiłem twojego nowego smartphone'a gdzieś w szatni dla chłopaków?
- Chanyeol!!! - krzyknął Baekhyun tak głośno, że Taeyeon zatkała uszy, a Yeol skulił się na siedzeniu w kłębek. - Ty skończony idioto! Jak cię dorwę to... UGH! - warknął chłopak, szybko zawracając samochód i kierując go w stronę liceum. Wziął parę wdechów i wydechów aby się uspokoić, i gdy w końcu mu się to udało dodał już spokojnym tonem: - Jeśli go nie będzie to nie odezwę się do ciebie przez całe święta.
- A jeśli będzie? - zapytał nieśmiało Chanyeol ale gdy został zmierzony wściekłym spojrzeniem przyjaciela zamilkł.
- A jeśli będzie to też się do ciebie nie odezwę przez całe święta. - warknął Baekhyun po czym wbił palce lewej ręki w swoje udo, bo na szczęście dla Yeola nie mógł dosięgnąć wyższego chłopaka.
- Ale Baekkie... - zaczął Chanyeol, ale przerwano mu.
- Nie. Mów. Do. Mnie. Baekkie. - warknął Baekhyun, a Taeyeon zorientowała się, że pierwszy raz zobaczyła zdenerwowanego chłopaka. Zazwyczaj to był on aż nadmiernie entuzjastyczny, więc teraz siedziała naprawdę zdziwiona i mogła jedynie modlić się o to, żeby smartphone się znalazł. Chwilę po tym zapadła cisza, której nikt nie chciał przerywać, a atmosfera stała się tak gęsta, że można by było ciąć ją nożem. Minęło może pięć minut, a Baekhyun wybiegł z samochodu, kierując się do szatni dla chłopaków i w najmniejszym stopniu nie przejął się drobnostkami takimi jak zamknięcie auta.
- Baekkie! Czekaj! Idę z tobą. - krzyknął za swoim przyjacielem Chanyeol, który również wyszedł z pojazdu i pobiegł za Baekhyunem. Starszy najwidoczniej był na niego bardzo zły gdyż jedynie pokazał mu środkowy palec i co tchu popędził w stronę drzwi wejściowych do liceum, które na szczęście dla Yeola były otwarte. Chwilę potem również brat Taeyeon do nich dotarł i po chwili obaj znikli dziewczynie z oczu. Sama też miała ochotę pomóc chłopakom, ale bała się, że ktoś w tym czasie może okraść niezwykle drogi samochód Baekhyuna. Kątem oka zarejestrowała ruch, więc obróciła się w tamtą stronę i ku swojemu zdziwieniu zauważyła Sehuna biegnącego w kierunku szkoły ze wzrokiem wbitym w chodnik. Sama nie wiedziała czy zrobi lepiej udając, że go nie widzi czy podejść do niego. Jednak problem sam się rozwiązał kiedy chłopak ją zauważył i podbiegł do niej cały zziajany, pytając czy nie widziała gdzieś jego kluczy. Taeyeon jedynie wzruszyła ramionami, odpowiadając przecząco na co chłopak zrobił minę jakby miał ochotę się rozpłakać.
- Nigdzie ich nie ma. A jeśli zostawiłem je w szkole to nie będę mógł ich odebrać, bo na okres świąteczny jest pewnie zamknięta, a wtedy... - zaczął Sehun, ale dziewczyna dłużej nie mogła patrzeć na jego rozpacz i przerwała mu, mówiąc, że szkoła jest jeszcze otwarta. Chłopak pobiegł w stronę drzwi, ale niemal został stratowany przez wybiegających stamtąd Chanyeola i Baekhyuna. Brat Taeyeon poszedł razem z Sehunem poszukać jego kluczy, a zdenerwowany Baek podszedł do dziewczyny, ściskając swoją zgubę w dłoni
- Był na trybunach. Każda osoba, która by tam podeszła mogłaby go zabrać. A ten idiota go tam zostawił. - powiedział chłopak, wsiadając za kierownicę samochodu i od środka otworzył dziewczynie drzwi od strony pasażera. Taeyeon usiadła, szybko sprawdzając czy ona też ma swój smartphone. Po chwili dość niezręcznej ciszy dziewczyna położyła dłoń na ramieniu Baekhyuna, na co ten na nią spojrzał.
- Nie bądź na niego zły. Nie mam pojęcia po co był mu twój telefon. Wysłał mi z niego SMSa, żebym przyszła do was na halę, ale nie sądziłam, że ci go zabrał. Ale hej, nie przejmuj się. Znalazł się, więc nie kłóćcie się, bo nie mam pojęcia jak wytrzymam z wami te święta. - powiedziała, uśmiechając się do chłopaka na co ten skinął głową i oboje czekali w ciszy na powrót Chanyeola. Po chwili z liceum wyszli koszykarze z uśmiechami na twarzach, więc dziewczyna zrozumiała, że Sehun również odnalazł swoją zgubę. Obaj chłopcy podeszli do samochodu, a starszy z nich zapytał czy Baekhyun mógłby go podwieźć. Chłopak nie miał nic przeciwko, więc licealiści usiedli na tylnym siedzeniu, a kierowca auta zapytał gdzie jest dom Sehuna. Ten wskazał mu kierunek do swojego mieszkania i reszta drogi upłynęła w całkowitej ciszy. Po upływie kilku minut Baekhyun zatrzymał się przed niewielkim, ale schludnie wyglądającym białym, dwupiętrowym domkiem.
- Zapamiętaj sobie gdzie mieszkam, bo niedługo będziesz tu częstym gościem. - wyszeptał Sehun do ucha Taeyeon na odchodnym po czym pożegnał się z wszystkimi, podziękował Chanyeolowi i Baekhyunowi za pomoc oraz podwiezienie, a następnie opuścił pojazd i skierował się do drzwi wejściowych swojego domu.
- Baekkie? - zapytał nieśmiało brat Taeyeon gdy tylko chłopak zamknął za sobą drzwi samochodu. - Jesteś na mnie zły?
- Powiedz jeszcze raz "Baekkie" to będę. - prawie warknął Baekhyun, ale już nie było słychać tak wielkiej złości w jego głosie.
- Dobrze, Baekkie. Znaczy... Dobrze, Baek. - poprawił się szybko Chanyeol, na co Taeyeon niemal parsknęła śmiechem, słysząc ulgę w głosie swojego brata gdy ten dowiedział się, że jego najlepszy przyjaciel nie jest zły na niego. - Przepraszam. - dodał po chwili chłopak, który najprawdopodobniej uświadomił sobie, że jeszcze tego nie powiedział.
- Wybaczam ci. - odpowiedział Baekhyun z taką powagą w głosie, że teraz Taeyeon już nie powstrzymała się od parsknięcia śmiechem. I po chwili wszyscy się śmiali, zapominając o tym co niedobre.
Reszta drogi minęła w ciszy, ale tym razem była ona nawet przyjemna gdyż na twarzy całej trójki widniały uśmiechu.
- Dobra, ja zaraz wracam. Wezmę najpotrzebniejsze rzeczy, ale mimo to dajcie mi z piętnaście minut, bo nie powiem, że w moim pokoju panuje porządek. - zaśmiał się Baekhyun, opuszczając samochód zaparkowany pod wjazdem do garażu nieopodal jego domu. Gdy zobaczył, że Chanyeol i Taeyeon również wyszli z auta jedynie westchnął i zamknął pojazd. Rodzeństwo poczekało aż Baekhyun otworzy drzwi wejściowe swoim kluczem po czym weszli do środka razem z chłopakiem. O ile dla Chanyeola był tu drugi dom to Taeyeon była tam pierwszy raz w swoim życiu. Chłopcy od razu skierowali się do pokoju Baeka, który znajdował się na wprost od drzwi wejściowych, a dziewczyna poszła za nimi, przy okazji się rozglądając.
- Ale piękna choinka. - szepnęła z podziwem jakby sama do siebie, lustrując wzrokiem ponad dwumetrowe drzewko ubrane w srebrno-niebieskie ozdoby z wręcz niewyobrażalną ilością cukierków zwisających z gałązek.
- Dziękuję, w końcu ktoś mnie docenił. - powiedział Baekhyun, obracając się do dziewczyny przez ramię. - A wy ubraliście już choinkę?
- Nie. - odpowiedział mu Chanyeol, który właśnie podszedł do drzewka stojącego na środku salonu i zmarszczył lekko brwi. - Czemu nie ma gwiazdki?
- Bo tam nie dosięgnę. - powiedział lekko speszony Baekhyun. - Zawsze tata zakładał gwiazdkę, ale teraz wyjechał, a ja sam nie dam rady jej zawiesić. Z resztą i tak nikogo tu nie będzie przez całe święta, więc ubrałem ją po prostu po to, żeby była. - zakończył swoje usprawiedliwianie się chłopak, na którego policzki właśnie wstąpił delikatny róż. Chanyeol, widząc zażenowanie swojego przyjaciela postanowił jakby odpokutować za prawie zgubienie mu telefonu i zaproponował, że to on może założyć gwiazdkę na szczyt choinki. Starszy poszedł razem z Taeyeon do swojego pokoju aby nie marnować czasu po czym zaczął wkładać ostatnie rzeczy do wypełnionej do połowy torby z najpotrzebniejszymi rzeczami. Właśnie pytał dziewczynę czy według niej lepiej wyglądałby w czarnych jeansach czy w popielatych z celowymi dziurami na kolanach kiedy rozległ się jakiś hałas i oboje wybiegli z pokoju, kierując się do salonu gdzie był Yeol. Brat Taeyeon był zaplątany w kilka złotych łańcuchów, a na podłodze w jego pobliżu leżały szczątki dwóch lub trzech czerwonych bombek. Na ten widok i Baekhyun, i siostra Chanyeola otworzyli usta, które ułożyły się w kształt litery "O", po czym spojrzeli na siebie, parskając śmiechem.
- Nie pytajcie jak to zrobiłem, ale pomóżcie mi. - bąknął chłopak, który właśnie próbował sam wyplątać się z łańcuchów skutkiem czego zbił kolejne dwie czerwone bombki ułożone na jednej z półek regału stojącego przy ścianie. Baekhyun, widząc jaką rozróbę robi Chanyeol w jego domu zakazał mu się ruszać i pomógł wyplątać mu się z ozdób świątecznych. Po chwili Elf był już wolny, a srebrna gwiazdka założona na szczycie choinki połyskiwała brokatem. Baekhyun znów skierował się w stronę swojego pokoju, a rodzeństwo podążyło jego śladem. Chanyeol rzucił się jak długi na łóżko swojego najlepszego przyjaciela, który w dalszym ciągu nie mógł się zdecydować jakie spodnie wziąć.
- W tych szarych wyglądasz lepiej. - stwierdził kapitan drużyny koszykarskiej, wskazując, które jeansy powinien wziąć Baek. Potem wstał z łóżka przyjaciela i odsunął go od szafy, samemu wybierając ubrania, które ten powinien wziąć. W końcu zdecydował się na czarny T-shirt z ubrudzonymi krwią kłami wampira, biały podkoszulek, z tyłu którego naszyta była imitacja szkolnego plecaka, pomarańczową bluzkę z nadrukiem wielkiego, czarnego pająka na ramieniu oraz T-shirt w nadruk Minionków. Zgarnął z wieszaków jeszcze kilka podkoszulków, które mu się podobały, ciemnogranatowy i jasnoniebieski sweterek, czarny tank top oraz koszulę tego samego koloru i jeszcze kilka par spodni. Wrzucał ubrania do torby przyjaciela bez żadnej konsultacji z nim, więc Baek na sam koniec wysypał jej zawartość na swoje łóżko i odłożył z powrotem na półkę koszulę i tank top oraz T-shirt z Minionkami.
- Nie, Baekhyun. Masz to wziąć. - powiedział Chanyeol, który przechwycił wybrane przez siebie rzeczy i znowu włożył je do torby przyjaciela.
- Nie ma mowy, żebym wziął tę koszulę, bo dobrze wiesz jak w niej wyglądam. Tak samo w tym. - tu pokazał na tank top. - A tego podkoszulka nie wziąłbym za żadne skarby świata.
- W tym podkoszulku wyglądasz uroczo. Poza tym ja ci go kupiłem, więc masz go nosić. A co do tej koszuli to nie pamiętasz tego jak byłeś w niej w klubie? W połączeniu z tą fryzurą, którą modelowałem ci ponad godzinę nikt nie mógł oderwać od ciebie wzroku. - powiedział Chanyeol, przedstawiając swoje argumenty "za".
- Tak, a nie zapomniałeś przypadkiem, że nie tylko na mnie patrzyli, ale też robili dużo więcej? - warknął Baekhyun, który najwidoczniej pamiętał to aż nazbyt dobrze.
- I właśnie dlatego weźmiesz też ten tank top, żeby nie pozwalać innym na pobudzanie swojej wyobraźni. - zakończył kłótnię Yeol, wpychając ponownie do torby trzy rzeczy, które wybrał.
- Ugh... - warknął Baekhyun, ale poddał się i już ich stamtąd nie wyciągnął, postanawiając, że i tak ich nie założy. Taeyeon, która przez cały ten czas ich obserwowała w końcu nie wytrzymała i parsknęła śmiechem, a Baek pobiegł do łazienki po swoją szczoteczkę, kubek i pastę do zębów oraz szczotkę do włosów, i wszystko to włożył do torby, po czym wybiegł sprawdzając czy wszystko jest odłączone od prądu. Gdy wrócił do swojego pokoju przyłapał Chanyeola na upychaniu do "walizki" ciemnogranatowej koszuli oraz zbyt obcisłych zdaniem Baekhyuna czarnych jeansów-rurek.
- Sam będziesz w tym chodził. Ja tego nie włożę. - zagroził przyjacielowi, na Elf parsknął śmiechem, stwierdzając, że na niego to byłoby za małe. W końcu Baek postanowił go zignorować i zasunął torbę, wychodząc ze swojego pokoju, a rodzeństwo poszło jego śladem. Zaraz po tym jak cała trójka była już na zewnątrz drzwi zostały zamknięte na klucz, a ten ukryty za doniczką z różami stojącą na parapecie okna. Taeyeon zauważyła, że to nienajlepsza kryjówka, ale Baek tylko wzruszył ramionami, mówiąc, że to jego rodzice kazali mu go tam schować.
- A jeśli będzie? - zapytał nieśmiało Chanyeol ale gdy został zmierzony wściekłym spojrzeniem przyjaciela zamilkł.
- A jeśli będzie to też się do ciebie nie odezwę przez całe święta. - warknął Baekhyun po czym wbił palce lewej ręki w swoje udo, bo na szczęście dla Yeola nie mógł dosięgnąć wyższego chłopaka.
- Ale Baekkie... - zaczął Chanyeol, ale przerwano mu.
- Nie. Mów. Do. Mnie. Baekkie. - warknął Baekhyun, a Taeyeon zorientowała się, że pierwszy raz zobaczyła zdenerwowanego chłopaka. Zazwyczaj to był on aż nadmiernie entuzjastyczny, więc teraz siedziała naprawdę zdziwiona i mogła jedynie modlić się o to, żeby smartphone się znalazł. Chwilę po tym zapadła cisza, której nikt nie chciał przerywać, a atmosfera stała się tak gęsta, że można by było ciąć ją nożem. Minęło może pięć minut, a Baekhyun wybiegł z samochodu, kierując się do szatni dla chłopaków i w najmniejszym stopniu nie przejął się drobnostkami takimi jak zamknięcie auta.
- Baekkie! Czekaj! Idę z tobą. - krzyknął za swoim przyjacielem Chanyeol, który również wyszedł z pojazdu i pobiegł za Baekhyunem. Starszy najwidoczniej był na niego bardzo zły gdyż jedynie pokazał mu środkowy palec i co tchu popędził w stronę drzwi wejściowych do liceum, które na szczęście dla Yeola były otwarte. Chwilę potem również brat Taeyeon do nich dotarł i po chwili obaj znikli dziewczynie z oczu. Sama też miała ochotę pomóc chłopakom, ale bała się, że ktoś w tym czasie może okraść niezwykle drogi samochód Baekhyuna. Kątem oka zarejestrowała ruch, więc obróciła się w tamtą stronę i ku swojemu zdziwieniu zauważyła Sehuna biegnącego w kierunku szkoły ze wzrokiem wbitym w chodnik. Sama nie wiedziała czy zrobi lepiej udając, że go nie widzi czy podejść do niego. Jednak problem sam się rozwiązał kiedy chłopak ją zauważył i podbiegł do niej cały zziajany, pytając czy nie widziała gdzieś jego kluczy. Taeyeon jedynie wzruszyła ramionami, odpowiadając przecząco na co chłopak zrobił minę jakby miał ochotę się rozpłakać.
- Nigdzie ich nie ma. A jeśli zostawiłem je w szkole to nie będę mógł ich odebrać, bo na okres świąteczny jest pewnie zamknięta, a wtedy... - zaczął Sehun, ale dziewczyna dłużej nie mogła patrzeć na jego rozpacz i przerwała mu, mówiąc, że szkoła jest jeszcze otwarta. Chłopak pobiegł w stronę drzwi, ale niemal został stratowany przez wybiegających stamtąd Chanyeola i Baekhyuna. Brat Taeyeon poszedł razem z Sehunem poszukać jego kluczy, a zdenerwowany Baek podszedł do dziewczyny, ściskając swoją zgubę w dłoni
- Był na trybunach. Każda osoba, która by tam podeszła mogłaby go zabrać. A ten idiota go tam zostawił. - powiedział chłopak, wsiadając za kierownicę samochodu i od środka otworzył dziewczynie drzwi od strony pasażera. Taeyeon usiadła, szybko sprawdzając czy ona też ma swój smartphone. Po chwili dość niezręcznej ciszy dziewczyna położyła dłoń na ramieniu Baekhyuna, na co ten na nią spojrzał.
- Nie bądź na niego zły. Nie mam pojęcia po co był mu twój telefon. Wysłał mi z niego SMSa, żebym przyszła do was na halę, ale nie sądziłam, że ci go zabrał. Ale hej, nie przejmuj się. Znalazł się, więc nie kłóćcie się, bo nie mam pojęcia jak wytrzymam z wami te święta. - powiedziała, uśmiechając się do chłopaka na co ten skinął głową i oboje czekali w ciszy na powrót Chanyeola. Po chwili z liceum wyszli koszykarze z uśmiechami na twarzach, więc dziewczyna zrozumiała, że Sehun również odnalazł swoją zgubę. Obaj chłopcy podeszli do samochodu, a starszy z nich zapytał czy Baekhyun mógłby go podwieźć. Chłopak nie miał nic przeciwko, więc licealiści usiedli na tylnym siedzeniu, a kierowca auta zapytał gdzie jest dom Sehuna. Ten wskazał mu kierunek do swojego mieszkania i reszta drogi upłynęła w całkowitej ciszy. Po upływie kilku minut Baekhyun zatrzymał się przed niewielkim, ale schludnie wyglądającym białym, dwupiętrowym domkiem.
- Zapamiętaj sobie gdzie mieszkam, bo niedługo będziesz tu częstym gościem. - wyszeptał Sehun do ucha Taeyeon na odchodnym po czym pożegnał się z wszystkimi, podziękował Chanyeolowi i Baekhyunowi za pomoc oraz podwiezienie, a następnie opuścił pojazd i skierował się do drzwi wejściowych swojego domu.
- Baekkie? - zapytał nieśmiało brat Taeyeon gdy tylko chłopak zamknął za sobą drzwi samochodu. - Jesteś na mnie zły?
- Powiedz jeszcze raz "Baekkie" to będę. - prawie warknął Baekhyun, ale już nie było słychać tak wielkiej złości w jego głosie.
- Dobrze, Baekkie. Znaczy... Dobrze, Baek. - poprawił się szybko Chanyeol, na co Taeyeon niemal parsknęła śmiechem, słysząc ulgę w głosie swojego brata gdy ten dowiedział się, że jego najlepszy przyjaciel nie jest zły na niego. - Przepraszam. - dodał po chwili chłopak, który najprawdopodobniej uświadomił sobie, że jeszcze tego nie powiedział.
- Wybaczam ci. - odpowiedział Baekhyun z taką powagą w głosie, że teraz Taeyeon już nie powstrzymała się od parsknięcia śmiechem. I po chwili wszyscy się śmiali, zapominając o tym co niedobre.
Reszta drogi minęła w ciszy, ale tym razem była ona nawet przyjemna gdyż na twarzy całej trójki widniały uśmiechu.
- Dobra, ja zaraz wracam. Wezmę najpotrzebniejsze rzeczy, ale mimo to dajcie mi z piętnaście minut, bo nie powiem, że w moim pokoju panuje porządek. - zaśmiał się Baekhyun, opuszczając samochód zaparkowany pod wjazdem do garażu nieopodal jego domu. Gdy zobaczył, że Chanyeol i Taeyeon również wyszli z auta jedynie westchnął i zamknął pojazd. Rodzeństwo poczekało aż Baekhyun otworzy drzwi wejściowe swoim kluczem po czym weszli do środka razem z chłopakiem. O ile dla Chanyeola był tu drugi dom to Taeyeon była tam pierwszy raz w swoim życiu. Chłopcy od razu skierowali się do pokoju Baeka, który znajdował się na wprost od drzwi wejściowych, a dziewczyna poszła za nimi, przy okazji się rozglądając.
- Ale piękna choinka. - szepnęła z podziwem jakby sama do siebie, lustrując wzrokiem ponad dwumetrowe drzewko ubrane w srebrno-niebieskie ozdoby z wręcz niewyobrażalną ilością cukierków zwisających z gałązek.
- Dziękuję, w końcu ktoś mnie docenił. - powiedział Baekhyun, obracając się do dziewczyny przez ramię. - A wy ubraliście już choinkę?
- Nie. - odpowiedział mu Chanyeol, który właśnie podszedł do drzewka stojącego na środku salonu i zmarszczył lekko brwi. - Czemu nie ma gwiazdki?
- Bo tam nie dosięgnę. - powiedział lekko speszony Baekhyun. - Zawsze tata zakładał gwiazdkę, ale teraz wyjechał, a ja sam nie dam rady jej zawiesić. Z resztą i tak nikogo tu nie będzie przez całe święta, więc ubrałem ją po prostu po to, żeby była. - zakończył swoje usprawiedliwianie się chłopak, na którego policzki właśnie wstąpił delikatny róż. Chanyeol, widząc zażenowanie swojego przyjaciela postanowił jakby odpokutować za prawie zgubienie mu telefonu i zaproponował, że to on może założyć gwiazdkę na szczyt choinki. Starszy poszedł razem z Taeyeon do swojego pokoju aby nie marnować czasu po czym zaczął wkładać ostatnie rzeczy do wypełnionej do połowy torby z najpotrzebniejszymi rzeczami. Właśnie pytał dziewczynę czy według niej lepiej wyglądałby w czarnych jeansach czy w popielatych z celowymi dziurami na kolanach kiedy rozległ się jakiś hałas i oboje wybiegli z pokoju, kierując się do salonu gdzie był Yeol. Brat Taeyeon był zaplątany w kilka złotych łańcuchów, a na podłodze w jego pobliżu leżały szczątki dwóch lub trzech czerwonych bombek. Na ten widok i Baekhyun, i siostra Chanyeola otworzyli usta, które ułożyły się w kształt litery "O", po czym spojrzeli na siebie, parskając śmiechem.
- Nie pytajcie jak to zrobiłem, ale pomóżcie mi. - bąknął chłopak, który właśnie próbował sam wyplątać się z łańcuchów skutkiem czego zbił kolejne dwie czerwone bombki ułożone na jednej z półek regału stojącego przy ścianie. Baekhyun, widząc jaką rozróbę robi Chanyeol w jego domu zakazał mu się ruszać i pomógł wyplątać mu się z ozdób świątecznych. Po chwili Elf był już wolny, a srebrna gwiazdka założona na szczycie choinki połyskiwała brokatem. Baekhyun znów skierował się w stronę swojego pokoju, a rodzeństwo podążyło jego śladem. Chanyeol rzucił się jak długi na łóżko swojego najlepszego przyjaciela, który w dalszym ciągu nie mógł się zdecydować jakie spodnie wziąć.
- W tych szarych wyglądasz lepiej. - stwierdził kapitan drużyny koszykarskiej, wskazując, które jeansy powinien wziąć Baek. Potem wstał z łóżka przyjaciela i odsunął go od szafy, samemu wybierając ubrania, które ten powinien wziąć. W końcu zdecydował się na czarny T-shirt z ubrudzonymi krwią kłami wampira, biały podkoszulek, z tyłu którego naszyta była imitacja szkolnego plecaka, pomarańczową bluzkę z nadrukiem wielkiego, czarnego pająka na ramieniu oraz T-shirt w nadruk Minionków. Zgarnął z wieszaków jeszcze kilka podkoszulków, które mu się podobały, ciemnogranatowy i jasnoniebieski sweterek, czarny tank top oraz koszulę tego samego koloru i jeszcze kilka par spodni. Wrzucał ubrania do torby przyjaciela bez żadnej konsultacji z nim, więc Baek na sam koniec wysypał jej zawartość na swoje łóżko i odłożył z powrotem na półkę koszulę i tank top oraz T-shirt z Minionkami.
- Nie, Baekhyun. Masz to wziąć. - powiedział Chanyeol, który przechwycił wybrane przez siebie rzeczy i znowu włożył je do torby przyjaciela.
- Nie ma mowy, żebym wziął tę koszulę, bo dobrze wiesz jak w niej wyglądam. Tak samo w tym. - tu pokazał na tank top. - A tego podkoszulka nie wziąłbym za żadne skarby świata.
- W tym podkoszulku wyglądasz uroczo. Poza tym ja ci go kupiłem, więc masz go nosić. A co do tej koszuli to nie pamiętasz tego jak byłeś w niej w klubie? W połączeniu z tą fryzurą, którą modelowałem ci ponad godzinę nikt nie mógł oderwać od ciebie wzroku. - powiedział Chanyeol, przedstawiając swoje argumenty "za".
- Tak, a nie zapomniałeś przypadkiem, że nie tylko na mnie patrzyli, ale też robili dużo więcej? - warknął Baekhyun, który najwidoczniej pamiętał to aż nazbyt dobrze.
- I właśnie dlatego weźmiesz też ten tank top, żeby nie pozwalać innym na pobudzanie swojej wyobraźni. - zakończył kłótnię Yeol, wpychając ponownie do torby trzy rzeczy, które wybrał.
- Ugh... - warknął Baekhyun, ale poddał się i już ich stamtąd nie wyciągnął, postanawiając, że i tak ich nie założy. Taeyeon, która przez cały ten czas ich obserwowała w końcu nie wytrzymała i parsknęła śmiechem, a Baek pobiegł do łazienki po swoją szczoteczkę, kubek i pastę do zębów oraz szczotkę do włosów, i wszystko to włożył do torby, po czym wybiegł sprawdzając czy wszystko jest odłączone od prądu. Gdy wrócił do swojego pokoju przyłapał Chanyeola na upychaniu do "walizki" ciemnogranatowej koszuli oraz zbyt obcisłych zdaniem Baekhyuna czarnych jeansów-rurek.
- Sam będziesz w tym chodził. Ja tego nie włożę. - zagroził przyjacielowi, na Elf parsknął śmiechem, stwierdzając, że na niego to byłoby za małe. W końcu Baek postanowił go zignorować i zasunął torbę, wychodząc ze swojego pokoju, a rodzeństwo poszło jego śladem. Zaraz po tym jak cała trójka była już na zewnątrz drzwi zostały zamknięte na klucz, a ten ukryty za doniczką z różami stojącą na parapecie okna. Taeyeon zauważyła, że to nienajlepsza kryjówka, ale Baek tylko wzruszył ramionami, mówiąc, że to jego rodzice kazali mu go tam schować.
~*~
- Telefony. - zarządziła matka Taeyeon i Chanyeola gdy tylko ci przekroczyli próg drzwi do swojego domu. Kobieta stała oparta o framugę drzwi prowadzących do kuchni ubrana w poplamiony czymś fartuszek i ściskała brudną, drewnianą łyżkę w dłoni.
- Mamo? Co ty tu robisz? - zapytał chłopak i pokazał Baekhyunowi ruchem głowy aby ten poszedł na górę do jego pokoju co starszy niezwłocznie uczynił. Taeyeon patrzyła ze zdziwieniem na swoją matkę, która powinna być w tym momencie w pracy i po chwili zauważyła w salonie również ojca wybierającego odpowiednie miejsce na choinkę.
- Wracam wcześniej z pracy, bo rano powiedziano mi, że trening będzie odwołany i skończycie lekcje o godzinie trzynastej czterdzieści, a moich dzieci nadal nie ma w domu. Wiecie, która jest godzina? Piętnasta trzydzieści siedem. I czekam na was od tych prawie dwóch godzin, i martwię się, że coś wam się stało, a wy nawet nie odbieracie telefonów! - wrzeszczała naprawdę zdenerwowana pani Park, machając zamaszyście łyżką, z której powoli na podłogę kapał lukier. Matka Taeyeon i Chanyeola trzymała wyciągniętą przed siebie dłoń i czekała aż ci oddadzą jej telefony. Dziewczyna szybko wyciągnęła swój smartphone po czym przytrzymała klawisz z boku ekranu, aby go wyłączyć i oddała urządzenie kobiecie stojącej przed nimi. Tymczasem Chanyeol ani myślał oddawać swój telefon za to, że pojechał pomóc Baekhyunowi i stał, patrząc na swoją matkę z wyzwaniem w oczach.
- Chanyeol. Telefon. - zarządziła kobieta na co chłopak powiedział, że nie wie gdzie ma swoją komórkę. Wtedy matka chłopaka przypomniała sobie coś i po chwili wróciła już z dwoma telefonami w dłoni. - I nie dostaniecie ich do końca świąt.
- Mamo! - wykrzyknął zdruzgotany Chanyeol. - Co jest złego w tym, że chcieliśmy pomóc Baekhyunowi w pakowaniu rzeczy!? No właśnie. Nic. Więc oddaj mi ten telefon.
- Chcesz mi powiedzieć, że pakował te rzeczy dwie godziny? Nie bądź śmieszny. A telefonów nie dostaniecie. - zarządziła pani Park, wracając do kuchni i odstawiła łyżkę do zlewu.
- Stara wiedźma. - burknął pod nosem Chanyeol, powoli wchodząc po schodach i zaciskając dłonie w pięści, aby nie powiedzieć czegoś jeszcze.
- Parku Chanyeolu, czy ty właśnie nazwałeś mnie "starą wiedźmą"?! - warknęła jego matka, stając na pierwszym stopniu schodów i lustrowała chłopaka morderczym spojrzeniem.
- Powiedziałem "strasznie wredna", a nie "stara wiedźma". Głucha jesteś czy co? - odburknął jej syn, a jego rodzicielka wyglądała jakby zaraz miała ochotę się rozpłakać ze złości. Taeyeon weszła do kuchni gdzie cały blat był zastawiony przyrządami kuchennymi, a na stole ktoś poustawiał warzywa i owoce oraz przyprawy.
- Jeden, dwa, trzy, cztery... - zaczęła odliczać matka dziewczyny, a gdy doszła do dziesiątej z kolei liczby trochę spokojniejszym tonem stwierdziła, że Tae ma zrobić sałatkę na święta, a Chanyeol nawlec wszystkie cukierki. Taeyeon poszła więc powiadomić o tym swojego brata, który leżał jak długi na swoim łóżku i burknął, że nie najmniejszego zamiaru nawlekać tych cukierków, ale gdy Baekhyun stwierdził, że on z chęcią to zrobi wstał i obaj wzięli się do pracy. Skończyło się na tym, że Baek musiał uczyć swojego przyjaciela jak ma zawiązywać nitkę, żeby te nie spadły, ale żeby zmieściły się na gałązkach. Taeyeon poszła do kuchni i w ciągu mniej więcej półtora godziny udało jej się ugotować warzywa, pokroić je i wszystkie potrzebne składniki w kostkę, po czym skończyła swoją pracę gdyż to jej ojciec miał doprawić sałatkę. Mama dziewczyny uznała, że ta dostanie już telefon, bo bardzo jej pomogła, a w dodatku nie odezwała się choćby słowem gdy został jej odebrany. Następnie Taeyeon samotnie ubierała choinkę, a Chanyeol i Baekhyun zawiesili na niej cukierki. W rezultacie drzewko świąteczne było gotowe po upływie jakichś dwóch godzin, a w domu panowała napięta atmosfera, którą w końcu załagodził brat dziewczyny, przepraszając matkę za słowa, które wypowiedział.
Około godziny pierwszej w nocy Taeyeon kończyła swój rysunek, a Baekhyun uświadomił sobie, że zapomniał wziąć swojej piżamy i wybłagał aby Chanyeol pożyczył mu swoje ubrania. Elf zgodził się, ale pod takim warunkiem, że starszy pójdzie z nim w Sylwestra do klubu i ubierze znienawidzoną przez siebie koszulę. W rezultacie Baekhyun poszedł spać w łóżku Chanyeola, w zdecydowanie za dużym na niego podkoszulku, a jego najlepszy przyjaciel zasnął na kanapie co kilka minut, przewracając się z boku na bok, bo była niewygodna. Taeyeon zasnęła z głową opartą na biurku zaraz po tym jak skończyła rysunek i schowała go do swojej teczki. A mrok panujący na zewnątrz oświetlał w końcu jedynie księżyc prawie w pełni, bo wszystkie światełka ozdabiające domy i ich wnętrze zostały zgaszone. I cała Korea Południowa, z kilkoma wyjątkami, pogrążyła się w śnie.
- Mamo! - wykrzyknął zdruzgotany Chanyeol. - Co jest złego w tym, że chcieliśmy pomóc Baekhyunowi w pakowaniu rzeczy!? No właśnie. Nic. Więc oddaj mi ten telefon.
- Chcesz mi powiedzieć, że pakował te rzeczy dwie godziny? Nie bądź śmieszny. A telefonów nie dostaniecie. - zarządziła pani Park, wracając do kuchni i odstawiła łyżkę do zlewu.
- Stara wiedźma. - burknął pod nosem Chanyeol, powoli wchodząc po schodach i zaciskając dłonie w pięści, aby nie powiedzieć czegoś jeszcze.
- Parku Chanyeolu, czy ty właśnie nazwałeś mnie "starą wiedźmą"?! - warknęła jego matka, stając na pierwszym stopniu schodów i lustrowała chłopaka morderczym spojrzeniem.
- Powiedziałem "strasznie wredna", a nie "stara wiedźma". Głucha jesteś czy co? - odburknął jej syn, a jego rodzicielka wyglądała jakby zaraz miała ochotę się rozpłakać ze złości. Taeyeon weszła do kuchni gdzie cały blat był zastawiony przyrządami kuchennymi, a na stole ktoś poustawiał warzywa i owoce oraz przyprawy.
- Jeden, dwa, trzy, cztery... - zaczęła odliczać matka dziewczyny, a gdy doszła do dziesiątej z kolei liczby trochę spokojniejszym tonem stwierdziła, że Tae ma zrobić sałatkę na święta, a Chanyeol nawlec wszystkie cukierki. Taeyeon poszła więc powiadomić o tym swojego brata, który leżał jak długi na swoim łóżku i burknął, że nie najmniejszego zamiaru nawlekać tych cukierków, ale gdy Baekhyun stwierdził, że on z chęcią to zrobi wstał i obaj wzięli się do pracy. Skończyło się na tym, że Baek musiał uczyć swojego przyjaciela jak ma zawiązywać nitkę, żeby te nie spadły, ale żeby zmieściły się na gałązkach. Taeyeon poszła do kuchni i w ciągu mniej więcej półtora godziny udało jej się ugotować warzywa, pokroić je i wszystkie potrzebne składniki w kostkę, po czym skończyła swoją pracę gdyż to jej ojciec miał doprawić sałatkę. Mama dziewczyny uznała, że ta dostanie już telefon, bo bardzo jej pomogła, a w dodatku nie odezwała się choćby słowem gdy został jej odebrany. Następnie Taeyeon samotnie ubierała choinkę, a Chanyeol i Baekhyun zawiesili na niej cukierki. W rezultacie drzewko świąteczne było gotowe po upływie jakichś dwóch godzin, a w domu panowała napięta atmosfera, którą w końcu załagodził brat dziewczyny, przepraszając matkę za słowa, które wypowiedział.
Około godziny pierwszej w nocy Taeyeon kończyła swój rysunek, a Baekhyun uświadomił sobie, że zapomniał wziąć swojej piżamy i wybłagał aby Chanyeol pożyczył mu swoje ubrania. Elf zgodził się, ale pod takim warunkiem, że starszy pójdzie z nim w Sylwestra do klubu i ubierze znienawidzoną przez siebie koszulę. W rezultacie Baekhyun poszedł spać w łóżku Chanyeola, w zdecydowanie za dużym na niego podkoszulku, a jego najlepszy przyjaciel zasnął na kanapie co kilka minut, przewracając się z boku na bok, bo była niewygodna. Taeyeon zasnęła z głową opartą na biurku zaraz po tym jak skończyła rysunek i schowała go do swojej teczki. A mrok panujący na zewnątrz oświetlał w końcu jedynie księżyc prawie w pełni, bo wszystkie światełka ozdabiające domy i ich wnętrze zostały zgaszone. I cała Korea Południowa, z kilkoma wyjątkami, pogrążyła się w śnie.
~*~
Święta minęły szybciej niż zniknęły cukierki z choinki w domu państwa Parków. Był trzydziesty grudnia, czyli dzień urodzin Baekhyuna*.Chanyeol nie miał żadnego pomysłu na prezent dla swojego najlepszego przyjaciela, więc zamówił dla niego czarno-białą kurtkę z imieniem i jego słynnym "04". Taeyeon natomiast nie miała zielonego pojęcia co spodobałoby się chłopakowi, więc kupiła mu najdroższą piłkę do koszykówki jaką znalazła w sklepach sportowych i wręczyła mu portret, nad którym tak długo się męczyła oprawiony w ramkę. Gdy Baekhyun go zobaczył jedynie był w stanie piszczeć głośniej niż większość dziewczyn i wyściskać Taeyeon dopóki Chanyeol go od niej nie odciągnął. Natomiast rodzice rodzeństwa całkowicie zapomnieli o urodzinach chłopaka, który nadal gościł pod ich dachem i nikt ich o tym nie uświadomił.
Taeyeon obudziła się gdy tylko usłyszała dzwonek do drzwi. Przez chwilę zastanowiła się czy przypadkiem jej rodzice nie mieli tego dnia nocnej zmiany po czym stwierdziła, że to bardzo możliwe, więc szybko wstała z łóżka i przycisnęła klawisz z boku wyświetlacza telefonu, sprawdzając godzinę.
02:48
Jęknęła, widząc godzinę i w trakcie uważnego schodzenia po schodach podczas gdy przyświecała sobie jedynie telefonem by nikogo nie obudzić, miała czas na zwyzywanie w myślach Chanyeola, który przecież mógł otworzyć lub chociaż sprawdzić kto to, bo spał w salonie. Ale ku swojemu zdziwieniu na kanapie nie ujrzała swojego chrapiącego brata choć tego właśnie się spodziewała. Wyjrzała przez wizjer i zobaczyła Baekhyuna, który był podtrzymywany przez Chanyeola. Otworzyła drzwi chłopakom i gdy tylko weszli zamknęła je, ale międzyczasie do środka i tak zdążyło wpaść dość dużo płatków śniegu. Chanyeol szybko zdjął buty i powiesił kurtkę na wieszaku po czym wszedł do salonu i rzucił się na kanapę, mamrocząc pod nosem obelgi na temat słabej głowy Baekhyuna oraz tego, że nigdy więcej z nim nie wyjdzie do ludzi. Tymczasem Taeyeon nadal tkwiła w korytarzu gdzie została przyparta do muru. Dosłownie. Gdy tylko Chanyeol opuścił wiatrołap Baekhyun przyszpilił ją do ściany, zbliżając się niebezpiecznie blisko niej. Czuć było od niego alkohol i papierosy, a on sam najwidoczniej był pijany i zbytnio nie myślał nad tym co robi. Dopiero gdy Taeyeon poczuła na swojej nodze dłoń chłopaka, wędrującą w stronę jej uda zorientowała się, że jest w swojej piżamie, czyli za dużym na siebie podkoszulku Chanyeola, który sięgał jej do połowy ud. Z przerażenia zamarła bez ruchu, ale kiedy Baekhyun przejechał nosem po linii jej szczęki, składając pocałunek na jej szyi pisnęła i zawołała brata, który szybko odciągnął od niej swojego najlepszego przyjaciela, przepraszając za jego zachowanie.
- Jak tylko trochę otrzeźwieje to dostanie niezły ochrzan ode mnie. - burknął Chanyeol, prowadząc słaniającego się Baekhyuna za ramię po schodach.
- Nie mów mu o tym. Potem będzie się tylko obwiniał. Lepiej, żeby nie wiedział. - powiedziała Taeyeon, która właśnie miała zamiar wejść do swojego pokoju i ponownie położyć się spać.
- Na pewno? - zapytał Chanyeol, któremu najwidoczniej było na rękę to, żeby Baek nie wiedział, ale jednak wolał się upewnić.
- Mhm. - mruknęła dziewczyna, po czym skinęła głową na znak zgody i weszła do swojego pokoju, na wszelki wypadek zamykając je na klucz.
~*~
Taeyeon nagle zrobiło się niewyobrażalnie duszno i wiedziała, że jeśli szybko nie znajdzie się na zewnątrz najprawdopodobniej zwymiotuje. Smród alkoholu i dymu papierosowego drażnił jej nozdrza, a muzyka włączona na największą możliwą głośność sprawiała, że nie mogła wytrzymać w klubie, w którym odbywała się zabawa sylwestrowa.
Nie miała pojęcia dlaczego pozwoliła się tam wyciągnąć Baekhyunowi i Chanyeolowi. Rodzice nie mieli pojęcia, że ich dzieci wcale nie poszły do parku oglądać fajerwerków jak im powiedziały. I może wszystko byłoby w porządku gdyby nie zgubiła w tłumie ludzi swojego brata i jego przyjaciela. Najpierw rozmawiała z nimi gdzieś przy ścianie, mówiąc, że chce wyjść a potem dostała SMSa od matki, żeby wrócili najwyżej godzinę po północy, a gdy go sprawdziła i podniosła głowę chłopaków już nie było.
- Baekhyun! - szepnęła, w końcu odnajdując w tłumie znajomą sylwetkę. Baek na polecenie Chanyeola, który ponad dwie godziny bawił się w jego stylistę był ubrany w czarne rurki, znienawidzoną czarną koszulę odpiętą prawie do połowy i tank top oraz miał postawioną grzywkę, więc Taeyeon szybko mogła się upewnić, że to on. Jednak gdy podeszła do niego zrozumiała, że najprawdopodobniej obecność chłopaka w niczym jej nie pomoże gdyż ten właśnie całował się z jakimś wysokim facetem, co sugerowało, że był pijany. Po chwili do całujących się podszedł Chanyeol, który też wyglądał na nieźle wstawionego i odepchnął farbowanego blondyna od Baeka, po czym z całej siły uderzył go pięścią prosto w twarz. Chłopak upadł na podłogę, łapiąc się za krwawiący nos, a następnie wstał i zamachnął się na Elfa, który na szczęście miał dobry refleks, więc bez problemu odparował cios i ponownie uderzył jasnowłosego. Nagle Chanyeol stanął jak wryty kiedy Baekhyun podbiegł do blondyna i pomógł mu wstać po czym ponownie go pocałował, międzyczasie przejeżdżając zębami po jego wardze. Blondyn jęknął, pogłębiając pocałunek i popchnął niższego, opierając go o ścianę. Chanyeol po chwili się opamiętał i ponownie odciągnął wysokiego chłopaka od swojego najlepszego przyjaciela, którego Taeyeon poprowadziła na przeciwną stronę klubu.
- Ja chcę do Tao~ - jęknął Baekhyun, oblizując wargi i stanął na palcach aby odszukać wzrokiem blondyna. Wokół dwójki walczących zebrał się spory tłumek, więc chłopak nie mógł go dostrzec, więc zwrócił się w stronę Taeyeon, próbując skupić wzrok na jej twarzy. - Piękna. - wyszeptał z zachwytem chłopak, lustrując wzrokiem nogi dziewczyny odsłaniane przez krótką, granatową sukienkę, po czym momentalnie zapomniał o farbowanym blondynie, z którym się całował i wpił się w usta Tae. Dziewczyna pisnęła gdy Baek siłą rozwarł jej wargi językiem i pogłębił pocałunek. Baekhyun smakował zdecydowanie nadużytym alkoholem co sprawiło, że dziewczyna jeszcze bardziej chciała go odepchnąć, ale nie miała na tyle sił. Jedyną jej nadzieją był Chanyeol, który nadal bił się z blondynem i nie mógł jej pomóc. Dosłownie przez sekundę wydawało się jej, że w tłumie rozpoznała srebrzystą czuprynę, ale potem nie miała pewności czy się jej nie przywidziało. Po naprawdę długiej chwili Baekhyun odsunął się od przerażonej dziewczyny gdyż zlokalizował bar, więc pobiegł tam aby się napić. Chwilę potem podszedł do niej brat, który patrzył na nią półprzytomnym wzrokiem. Z kącika ust spływała mu stróżka krwi, ale oprócz tego wyszedł z bójki bez szwanku.
- S-skądś cię zna~m. - wydukał chłopak, mrużąc oczy aby uważniej przyjrzeć się twarzy dziewczyny po czym zachwiał się jakby miał zaraz upaść, więc Taeyeon złapała go za ramię. Yeol syknął gdy paznokcie dziewczyny zacisnęły się na jego skórze i oparł się dłonią o ścianę, tuląc do niej policzek. Taeyeon wyprowadziła go z klubu i poprosiła jakiegoś obleśnego ochroniarza, aby na chwilkę go popilnował i ponownie weszła do tego ziemskiego piekła, szybko odnajdując Baekhyuna przy barze. Baekhyuna, który siedział przy barze z Tao i gładził go dłonią po zranionym przez Chanyeola policzku. Dziewczyna nie miała najmniejszego zamiaru się z nim użerać, więc chwyciła go za ramię i pociągnęła w stronę wyjścia. Chłopak nie opierał się, więc po chwili cała trójka stała przed klubem, czekając na taksówkę, którą zamówiła Taeyeon.
Tymczasem Sehun mknął przed siebie na swoim białym motorze, który niedawno przemalował i w głowie miał tylko obraz Baekhyuna całującego jego Tae. Odebrał dziewczynie pierwszy pocałunek.
Odebrał Taeyeon pierwszy pocałunek, który miał należeć do niego.
~*~
Minął okres świąteczny i trzeba było się zbierać do szkoły. Baekhyun w dalszym ciągu mieszkał pod dachem państwa Parków, ponieważ wybłagała to matka chłopaka gdyż jej matka umierała i chciała być przy niej. Pierwszy dzień ponownej pracy wypadał na wtorek i właśnie tego dnia drużyna koszykarska dowiedziała się, że w piątek ma rozegrać ważny mecz z liceum, do którego wcześniej uczęszczał Sehun. Taeyeon w dalszym ciągu nie powiedziała Baekhyunowi i Chanyeolowi co się wydarzyło w klubie, bo sama też chciała o tym zapomnieć. Z resztą oni i tak nie mieli teraz zbyt dużo czasu na rozmowy, bo trener drużyny podwoił ilość treningów, aby w tym roku wygrać z odwiecznym konkurentem. Sehun również nie miał czasu na pogaduszki z Tae, więc jej życie wróciło do normy, czyli czasu przed przeprowadzeniem się srebrzystowłosego do ich niewielkiego miasteczka. Wstawała, szła pieszo do szkoły, uczyła się w liceum, potem wracała, jadła obiad, znowu się uczyła i szła spać około godziny pierwszej w nocy. Wszystko znów było jak dawniej.
~*~
- Do końca meczu została zaledwie minuta. Goście prowadzą 64:62. Czy uda się doprowadzić do remisu? - głos komentatora ledwie przebijał się przez krzyki i doping widzów zebranych na trybunach. Ojciec Taeyeon również wstał i teraz wrzeszczał ile miał sił w płucach, zagrzewając swojego syna do walki. - Chanyeol podaje do Sehuna, Sehuna nikt nie otacza ma szansę trafić do kosza, rzucaj Sehun! Rzucaj! - krzyk komentatora zgrał się z wrzaskami ludzi na trybunach, ale ten szybko rozejrzał się dookoła i rzucił, ale nie do kosza. - Sehun podaje do Baekhyuna. Baekhyun rzuca za trzy punkty! Sekundy dzielą mecz do końca, ale czy piłka trafi do celu? TAK!!! - wrzawa, która zapanowała dookoła zagłuszyła ostatnie słowa komentującego mecz, a drużyna Chanyeola rzuciła się na Baeka, tuląc go do siebie. - Wygrywają gospodarze 65:64, automatycznie kwalifikując się do finałów, które rozegrają się już za miesiąc.
Trybuny powoli pustoszały, a zwycięska drużyna skierowała się w stronę swojej szatni co chwilę zatrzymywana przez trenera, który miał łzy w oczach i tulił do siebie każdą osobę, która mu się nawinęła pod rękę. Sehun złapał Taeyeon za dłoń gdy ta wychodziła z hali i poprowadził ją za sobą do szatni. Dziewczyna szybko krzyknęła do swoich rodziców, żeby poczekali na nią i Chanyeola na parkingu i zniknęła im z oczu nim zdążyli zaprotestować. Sehun zamknął za dziewczyną drzwi od korytarza głównego, przechodząc do tego, który prowadził w stronę szatni i oparł ją o ścianę, odnajdując jej usta. Dziewczyna odwzajemniła jego pocałunek i wplotła palce w jego włosy, przyciągając go do siebie bliżej. Po chwili Sehun odsunął się od Tae i posłał jej swój najpiękniejszy uśmiech.
- Będziesz moją dziewczyną? - zapytał rozpromieniony na co dziewczyna przytuliła się do niego, nie zważając na to, że koszulka chłopaka wręcz lepiła się od potu.
I Sehun zrozumiał, że tego dnia odniósł podwójne zwycięstwo.
~*~
Szkoła zdążyła opustoszeć nim wszyscy chłopcy z drużyny koszykarskiej wzięli prysznice i przebrali się w suche ubrania. Taeyeon poczekała na korytarzu na Sehuna, po czym chłopak wziął ją za dłoń i wspięli się po schodach. Na rogu korytarza koszykarz wpadł na Baekhyuna, który przewrócił się na Chanyeola, a jako, że wyższy nie utrzymał równowagi obaj runęli jacy dłudzy na płytki. Baek leżał na klatce piersiowej swojego przyjaciela, a łokcie zdążył oprzeć po obu stronach głowy przyjaciela dlatego nie zderzyli się czołami. Obaj patrzyli na siebie szeroko otworzonymi oczami, a dodatkowo Baekhyun wyglądał jakby nie mógł złapać oddechu. Ich kontakt wzrokowy trwał bardzo krótko, bo starszy zmrużył oczy jakby podejmował jakąś decyzję po czym podciągnął się na łokciach i musnął wargami usta swojego "przyjaciela", zostawiając je tam na kilkanaście sekund. Baek odsunął się, a jego policzki płonęły rumieńcem. Chłopak wyglądał jakby zaraz miał się rozpłakać, bo bał się, że jednak się wygłupił. Chanyeol odepchnął go od siebie co Baekhyun źle zinterpretował, a po rozgrzanym policzku pociekła mu pojedyncza łza kiedy siadał. Jednak gdy tylko wyższy uwolnił swoje nogi spod ciężaru starszego usiadł na nim okrakiem i delikatnie popchnął go do tyłu, wpijając się w jego usta. Baek był pozytywnie zaskoczony kiedy język Chanyeola wtargnął do jego buzi, uważnie badając jej wnętrze i zapraszając go do zabawy. Baekhyun nie pozostał dłużny swojemu "przyjacielowi", a ich języki otarły się o siebie w chaotycznym ruchu. Chanyeol przygryzł wargę chłopaka, na co tamten wydał z siebie stłumiony jęk.
- Cha-Chanyeol? - zapytała matka chłopaka, która widziała całą sytuację rozgrywającą się na korytarzu. Baekhyun odepchnął od siebie Elfa, szybko wstając, a jego policzki stały się wściekle krwistoczerwone.- Co tu się dzieje?
- To co widzisz. - powiedział Chanyeol, który właśnie otrzepywał jeansy na kolanach z brudu. Szybko wyprostował się i wyzywająco spojrzał na rodziców stojących przed nim z wybałuszonymi oczami. Taeyeon z Sehunem nie wiedzieli co mają zrobić, więc po prostu stali nadal za chłopakami, spoglądając na siebie jakby nie wierzyli w to co widzą.
- Porozmawiamy o tym w domu. - warknął ojciec rodzeństwa Parków, prowadząc przed sobą żonę i skierował się do drzwi wejściowych liceum, a w następnej kolejności do samochodu zaparkowanego nieopodal wejścia. Matka Elfa wyglądała jakby miała zaraz zemdleć, a Taeyeon jedynie podeszła do brata, przytulając aby dać mu do zrozumienia, że jest z nim.
- Hwaiting! - powiedział Sehun do chłopaków, a Taeyeon pocałował w policzek i pomachał im, dając dziewczynie znać, że do niej zadzwoni.
- I co teraz zrobimy? - zapytał Baekhyun, patrząc z przerażeniem na Chanyeola.
- Nic. To moje życie. Nie ich. - odparł wyższy chłopak, po czym skierowali się w stronę samochodu gotowi zmierzyć się z awanturą, która na pewno będzie na nich czekała w domu.
- Porozmawiamy o tym w domu. - warknął ojciec rodzeństwa Parków, prowadząc przed sobą żonę i skierował się do drzwi wejściowych liceum, a w następnej kolejności do samochodu zaparkowanego nieopodal wejścia. Matka Elfa wyglądała jakby miała zaraz zemdleć, a Taeyeon jedynie podeszła do brata, przytulając aby dać mu do zrozumienia, że jest z nim.
- Hwaiting! - powiedział Sehun do chłopaków, a Taeyeon pocałował w policzek i pomachał im, dając dziewczynie znać, że do niej zadzwoni.
- I co teraz zrobimy? - zapytał Baekhyun, patrząc z przerażeniem na Chanyeola.
- Nic. To moje życie. Nie ich. - odparł wyższy chłopak, po czym skierowali się w stronę samochodu gotowi zmierzyć się z awanturą, która na pewno będzie na nich czekała w domu.
~*~
W trakcie drogi powrotnej do domu państwa Parków panowała absolutna cisza przerywana niekiedy nierównym kaszlem ojca Taeyeon i Chanyeola. Trójka licealistów siedziała razem na tylnym siedzeniu i wydać było po ich minach, że jedynie najmłodszy z nich jest dobrej myśli.
- Wychowujemy cię na dobrego człowieka, chcemy, żebyś osiągnął w życiu sukces, a ty tak się nam odwdzięczasz? - zawołała matka Chanyeola, siadając na pierwszym stopniu schodów w przedpokoju i zalała się łzami.
- Jak się wam odwdzięczam? - warknął chłopak, który przez całą drogę powtarzał sobie, że nie może się poddać gdy zacznie się awantura z rodzicami.
- Na środku korytarza, w biały dzień, w dodatku w liceum gdzie każdy mógł wejść obmacujesz się z nim - wrzasnął ojciec Chanyeola, wskazując z odrazą na Baekhyuna i podnosząc głos z każdym wypowiedzianym wyrazem. - jak jakiś pier*olony gej! Nie tak cię wychowaliśmy! Nie wymagaliśmy od ciebie dużo. Jedynie, żebyś ukończył szkołę i znalazł sobie żonę. Każdemu znajomemu chwalę się jakie mam wspaniałe dzieci, a ty publicznie mnie ośmieszasz, całując się z nim!
- Wspaniałe dzieci? Dobre sobie. Najstarsza córka od ciebie uciekła, bo wcześniej przejrzała na oczy i zrozumiała jaki jesteś poje*any! Wyznaczyłeś nam określony cel i sądzisz, że będziemy posłuszni i nie odezwiemy się choćby słowem aby ci się przeciwstawić?! Jesteś najgorszym ojcem jakiego ktokolwiek może mieć! - krzyczał na tatę Chanyeol, podchodząc do niego z każdym krokiem bliżej aż w końcu stali tak blisko, że z trudem można byłoby wsunąć między nich średniej grubości książkę. Obaj mierzyli się morderczymi spojrzeniami jakby toczyli walkę na wzrok do momentu gdy pan Park odepchnął od siebie syna.
- Odsuń się ode mnie. Jesteś gejem. G.E.J.E.M. Niczego nie osiągniesz w życiu! - warczał na Chanyeola ojciec na co ten zacisnął dłonie w pięści i podszedł do Baekhyuna, na co ten widząc złość wyższego automatycznie się cofnął o krok.
- Tak, tato. Jestem gejem. I dobrze mi z tym. - powiedział niemal spokojnym tonem Yeol, wpijając się w usta Baekhyuna i od razu pogłębił pocałunek, przyciągając chłopaka jak najbliżej siebie. Matka Chanyeola jeszcze bardziej się rozpłakała, widząc co jej syn wyprawia. Pan Park odciągnął młodszego od Baekhyuna i uderzył go w twarz na co Taeyeon wytrzeszczyła oczy na swojego ojca, a matka chłopaka wstała i zasłoniła sobie oczy, ale nie zrobiła niczego aby uchronić syna przez tatą.
- Otrząśnij się! Yeol! Bądź normalny! Bądź taki jaki powinieneś być! - warknął ojciec Chanyeola, ale doczekał się jedynie tego, że syn roześmiał się z niego szyderczo i splunął mu w twarz. - Ty su*o! - wrzasnął pan Park i przymierzył się do kolejnego ciosu, który chciał zadać synowi. Chanyeol zamknął oczy w oczekiwaniu na uderzenie, ale to nie nastąpiło, więc otworzył je i zobaczył Taeyeon trzymającą dłoń na tej ojca. Dziewczyna stanęła przed bratem, patrząc z wyzwaniem na ojca jak to Yeol miał w zwyczaju.
- Chanyeol ma rację. Może robić ze swoim życiem co chce. Tak samo jak ja! Nie byłam waszą wymarzoną idealną córeczką, nie jestem nią i nigdy nie będę! Na nic mi nie pozwalacie! Dla was liczy się tylko nauka i to abyśmy osiągnęli sukces w życiu! A wiesz czemu!? - krzyknęła dziewczyna na co jej brat jakby mimowolnie odsunął ją od ojca, bojąc się reakcji na słowa, które przeczuwał, że ta wypowie. - Bo TY niczego nie osiągnąłeś w życiu! Uderz mnie. No śmiało. Jemu to zrobiłeś. Więc możesz i mnie uderzyć. A tylko spróbuj to wiedz, że następnego dnia nie będzie mnie w Korei. - warknęła Taeyeon i odwróciła się od ojca pewna, że wygrała tę walkę słowną. Ale po chwili pan Park z całej siły uderzył swojego syna w twarz pięścią, na co Chanyeol złapał się za nos, który momentalnie zaczął krwawić, a dziewczyna chwyciła brata i Baekhyuna za ramię i poprowadziła ich przed sobą na schodach.
- Nie zobaczysz mnie tu więcej. - powiedziała na odchodnym Taeyeon i skierowała się do swojego pokoju, aby sprawdzić o której godzinie jest najbliższy lot do Londynu. W końcu miała szansę by odnaleźć siostrę. I w końcu miała szansę na to, żeby pokazać rodzicom na co ją stać.
Kiedy machała na lotnisku przytulonym do siebie Baekhyunowi i Chanyeolowi przypomniała sobie słowa brata, że nie musi lecieć. Ale ona chciała, więc jedynie uściskała brata i jego nowego chłopaka, i obiecała, że będzie do nich dzwonić. A gdy samolot odlatywał w nieznane jej tereny widziała, że Baek i Yeol nadal stoją, przyglądając się jej zza szyby. Po chwili zniknęli jej z oczu, a Taeyeon postanowiła już więcej nie obracać się w stronę przeszłości. Przeżyła w Korei Południowej piękne i te dużo gorsze wydarzenia, a teraz w końcu nadszedł czas aby się z nią pożegnać. I kiedy zasypiała miała w głowie jedynie piosenkę swojej imienniczki z zespołu SNSD.
- Wychowujemy cię na dobrego człowieka, chcemy, żebyś osiągnął w życiu sukces, a ty tak się nam odwdzięczasz? - zawołała matka Chanyeola, siadając na pierwszym stopniu schodów w przedpokoju i zalała się łzami.
- Jak się wam odwdzięczam? - warknął chłopak, który przez całą drogę powtarzał sobie, że nie może się poddać gdy zacznie się awantura z rodzicami.
- Na środku korytarza, w biały dzień, w dodatku w liceum gdzie każdy mógł wejść obmacujesz się z nim - wrzasnął ojciec Chanyeola, wskazując z odrazą na Baekhyuna i podnosząc głos z każdym wypowiedzianym wyrazem. - jak jakiś pier*olony gej! Nie tak cię wychowaliśmy! Nie wymagaliśmy od ciebie dużo. Jedynie, żebyś ukończył szkołę i znalazł sobie żonę. Każdemu znajomemu chwalę się jakie mam wspaniałe dzieci, a ty publicznie mnie ośmieszasz, całując się z nim!
- Wspaniałe dzieci? Dobre sobie. Najstarsza córka od ciebie uciekła, bo wcześniej przejrzała na oczy i zrozumiała jaki jesteś poje*any! Wyznaczyłeś nam określony cel i sądzisz, że będziemy posłuszni i nie odezwiemy się choćby słowem aby ci się przeciwstawić?! Jesteś najgorszym ojcem jakiego ktokolwiek może mieć! - krzyczał na tatę Chanyeol, podchodząc do niego z każdym krokiem bliżej aż w końcu stali tak blisko, że z trudem można byłoby wsunąć między nich średniej grubości książkę. Obaj mierzyli się morderczymi spojrzeniami jakby toczyli walkę na wzrok do momentu gdy pan Park odepchnął od siebie syna.
- Odsuń się ode mnie. Jesteś gejem. G.E.J.E.M. Niczego nie osiągniesz w życiu! - warczał na Chanyeola ojciec na co ten zacisnął dłonie w pięści i podszedł do Baekhyuna, na co ten widząc złość wyższego automatycznie się cofnął o krok.
- Tak, tato. Jestem gejem. I dobrze mi z tym. - powiedział niemal spokojnym tonem Yeol, wpijając się w usta Baekhyuna i od razu pogłębił pocałunek, przyciągając chłopaka jak najbliżej siebie. Matka Chanyeola jeszcze bardziej się rozpłakała, widząc co jej syn wyprawia. Pan Park odciągnął młodszego od Baekhyuna i uderzył go w twarz na co Taeyeon wytrzeszczyła oczy na swojego ojca, a matka chłopaka wstała i zasłoniła sobie oczy, ale nie zrobiła niczego aby uchronić syna przez tatą.
- Otrząśnij się! Yeol! Bądź normalny! Bądź taki jaki powinieneś być! - warknął ojciec Chanyeola, ale doczekał się jedynie tego, że syn roześmiał się z niego szyderczo i splunął mu w twarz. - Ty su*o! - wrzasnął pan Park i przymierzył się do kolejnego ciosu, który chciał zadać synowi. Chanyeol zamknął oczy w oczekiwaniu na uderzenie, ale to nie nastąpiło, więc otworzył je i zobaczył Taeyeon trzymającą dłoń na tej ojca. Dziewczyna stanęła przed bratem, patrząc z wyzwaniem na ojca jak to Yeol miał w zwyczaju.
- Chanyeol ma rację. Może robić ze swoim życiem co chce. Tak samo jak ja! Nie byłam waszą wymarzoną idealną córeczką, nie jestem nią i nigdy nie będę! Na nic mi nie pozwalacie! Dla was liczy się tylko nauka i to abyśmy osiągnęli sukces w życiu! A wiesz czemu!? - krzyknęła dziewczyna na co jej brat jakby mimowolnie odsunął ją od ojca, bojąc się reakcji na słowa, które przeczuwał, że ta wypowie. - Bo TY niczego nie osiągnąłeś w życiu! Uderz mnie. No śmiało. Jemu to zrobiłeś. Więc możesz i mnie uderzyć. A tylko spróbuj to wiedz, że następnego dnia nie będzie mnie w Korei. - warknęła Taeyeon i odwróciła się od ojca pewna, że wygrała tę walkę słowną. Ale po chwili pan Park z całej siły uderzył swojego syna w twarz pięścią, na co Chanyeol złapał się za nos, który momentalnie zaczął krwawić, a dziewczyna chwyciła brata i Baekhyuna za ramię i poprowadziła ich przed sobą na schodach.
- Nie zobaczysz mnie tu więcej. - powiedziała na odchodnym Taeyeon i skierowała się do swojego pokoju, aby sprawdzić o której godzinie jest najbliższy lot do Londynu. W końcu miała szansę by odnaleźć siostrę. I w końcu miała szansę na to, żeby pokazać rodzicom na co ją stać.
~*~
Często słyszałem gdzieś tę historię,
o Brzydkim Kaczątku i łabędziu,
Motylku lecący w nieznane,
ludzie nic nie widzą, nie dostrzegają twoich skrzydeł
A nowy świat, który poznajesz,
potrafi być naprawdę okrutny
lecz jesteś silną dziewczyną, która wie, że urodziła się po to, by się wznieść
Łzy, które wypłakałaś,
każdy ból, który czułaś
przygotowywał cię, Motylku, do tego, by któregoś dnia wznieść się naprawdę wysoko
Wtedy właśnie wszyscy zwrócą swe oczy w twą stronę
Brzask zalewa niebo,
a ja stoję tuż pod nim
i zanurzam się w marzeniach
* W opowiadaniu zmieniono dzień urodzin Baekhyuna.
_________________
_________________
Naprawdę gratuluję i dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do końca i muszę pogratulować Reiko Hayashi za odgadnięcie tego, że w trzeciej części odnajdzie się wątek Baekyeol i to, że Tae będzie z Sehunem. Nie wiem czy wiesz, ale byłam w takim ogromnym szoku gdy czytałam ten komentarz, że przez dobre kilka minut wpatrywałam się w ekran telefonu jak głupia z wypisanym na twarzy "WTF!?"
Na dzisiaj to tyle, ale już niedługo wracam z kolejnym rozdziałem :)
Mam nadzieję, że się podobało ^^
Czekam na opinie i komentarze.
Taeyeon <3
O fuck! Ja po prostu... łał... Nie wiem co powiedzieć... Złapałam dziś za laptopa i zaczęłam przeglądać wszystko co mnie ominęło i nagle to. Nie wiem co powiedzieć... Albo raczej... Wiem! Wiem co powiedzieć!
OdpowiedzUsuńWiem że powiem że nie wiem o co chodzi! Najpierw go nienawidzi a potem nagle zgadza się być jego dziewczyną! Potem jeszcze te zboczone zachowanie Baek'a! I w ogóle co to jest?!
Zboczony Baek. I like it. Szczerze to mówię. Ale to po prostu... Przepraszam. Sama nie wiem po co ja to piszę zaraz po przeczytaniu. Najpierw powinnam sobie poukładać w głowie to wszystko by komentarz był bardziej... normalny. A zamiast tego pisze ci tu nie wiadomo co! Sama nie wiem czy się zorientujesz w tych wszystkich zdaniach które napisałam. Aż jest mi wstyd że napisałam taki komentarz :'( Mam jednak nadzieję że ci to nie przeszkadza.
A tak do moich pozytywnych emocji które się pojawiły w stosunku do tego opowiadanka, to... To było niesamowity. Cudne i ekscytujące! Sama nie wiem jak, ale pokochałam to! Zresztą sama obecność Baekhyuna jest dla mnie cudna... Tak, drodzy państwo, Hinuś przyznaje się że jej bias z EXO to Baehyun.
Uch... Cudne. Genialne. Historia trzymała w napięciu do końca.
Przepraszam za stan techniczny tego komentarza jeszcze raz.
Pozdrawiam i mam nadzieję na więcej historii tego typu :-)
Haha xD Świąteczny cud. A poza tym kto powiedział, że ona go nie nawidziła? Kto się czubi ten się lubi xD A Tae w tym ff ma po prostu wywalone na wszystkich ludzi.
UsuńPijany Baek to nie to samo co Baek xD A do wątku yaoi zostałam zaszantażowana. Ale okropnie ciężko się to pisało.
Mi tam jakość komentarzy nie przeszkadza. Dla mnie liczy się, że ktoś to czyta i w ogóle chce skomentować :)
Dziękuję za komentarz ^^
Zaczęłam to czytać o 1:30 w nocy, kiedy to zrobiłam sobie dziesięciominutową przerwę od pisania scenario dla ciebie. Ta, dziesięciominutową, która zamieniła się w pół godziny, żeby to przeczytać xD No, ale ja nie o tym miałam tu pisać.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie było, jak zwykle z resztą, zajebiste. Jestem strasznie ciekawa, co planujesz na dalsze części! O, no i talent do wróżenia to mam po mamusi xD Nie trafiłam tylko z tym, że Taeyeon czuje coś do Baeka xD Prędzej bym powiedziała, że to on coś do niej czuł, po tym, jak ją całował i obmacywał!
No i takie wtf...najpierw go nie lubi, a potem zgadza się być jego dziewczyną xD No i jeden z moich ulubionych pairingów! BaekYeol! (umyśle yaoistki, cicho siedź) Cieszy mnie to, że bohaterka postawiła się swoim rodzicom. Po Chanyeolu można się było spodziewać, że w końcu to zrobi, patrząc na jego charakter, ale po Tae to już nie bardzo. No i ten nagły wylot do Anglii... wtf? Sehun będzie jej szukał? Wyleci za nią? Nie, to by było zbyt przewidywalne xD Teraz będę pół dnia myśleć o tym, co wykombinowałaś :/ ^^
Ten komentarz jest tak bardzo ogarnięty, że aż wcale xD
Poza tym, tak samo jak Hinai Namida - lubię zboczonego Baeka! No i Chan wyłożył rodzicom, że jest gejem jakby łopatą w twarz xD Ach ten Sehun zazdrosny o pierwszy pocałunek Yeon... <3
Przez ciebie znowu będę się zastanawiać nad zmianą biasa w EXO xD Najpierw było z LuHana na Sehuna, kiedy pierwszy odszedł, potem z Sehuna na Xiumina, niedawno z Xiumina na Bekona xD A teraz będę się zastanawiać nad Sehunem na powrót :/ DZIĘKI BARDZO, mam rozstrojenie xD
Scenariusz dla ciebie opublikowałam parę minut temu, a teraz życzę wiele weny! <3 I szczęśliwego Nowego Roku!
Reiko! Yeah~ Kocham Twoje komentarze ♥
UsuńWłaśnie mi się wydawało, że trochę to za długie, ale wybaczcie. Chciałam, żeby były wyraźnie oddzielone 2 główne części, a w innym przypadku byłoby za krótkie lub miałoby bezsensowne, dodatkowe szczegóły, które są nikomu do szczęścia niepotrzebne ;)
Żeby od razu Baek coś do niej czuł? Raczej nie, ale skąd mam to wiedzieć xD? (Choć w sumie jak nie ja to kto...) Według mnie on miał być postacią, której nigdy nie spodobała się dziewczyna, a z czasem zaczął rozumieć, że czuje coś do Yeola. A to obmacywanie to tylko dlatego, że był pijany. On by tam prędzej chciał to robić z Chanem a nie z Tae... *tu by się przydało trollface xD*
Wydaje mi się, że dalszy rozwój wypadków jest dość ciekawy, ale sama nie wiem, więc po prostu może lepiej skończę już 4 część i pozwolę Wam to osądzić ;)
"Łopatą w twarz"... Kurde, zapamiętam, bo to fajnie brzmi xD Tak samo kiedyś to "kuna na sznurku" xD No nie ma co... Pomysły macie zajebiste ;)
Mi pierwsze wpadł w oko Kris (jak jeszcze nie słuchałam EXO i gdy nie byli jednym z moich ulubionych zespołów). Potem jak ich już "poznałam" i pokochałam całym serduszkiem Baek został moim biasem, który ma miejsce 1,25 na mojej biasliście. Potem w Weekly Idol spodobał mi się Tao. Bardzo mi się spodobał xD Ale Baek nadal był na swoim miejscu. Tylko Tao doszedł do mojej biaslisty. A teraz Sehun został moim BWR (czy BRW?) no w sensie, że takim crashem, który rujnuje mi biaslistę ;)
Nie ma za co xD
Scenariusz był przeczytany już w Sylwestra, ale mam teraz czas skomentować, więc dopiero teraz to zrobię :) Dziękuję ♥ Tobie również życzę Szczęśliwego Nowego Roku (i wszystkim też) oraz dużo weny~~~
A i dziękuję za te życzenia o wenie. Przydadzą się, bo sobie skasowałam większą połowę 4 cz. "Empty Space". Gdyby to nie to czytalibyście to już dzisiaj.
♥♥♥
Dziękuję za komentarz
♥♥♥