Hej :)
No więc dzisiaj nie mam nic co mogłabym zawrzeć w adnotacji od autora... Hmm... Powiem tylko, że wiem iż mój pomysł na ten two shot jest trochę taki dość psychiczny i w ogóle, ale no sami się przekonacie o co mi chodzi, jeśli dotrwacie do końca. Ach, to wpadanie na pomysły około pierwszej w nocy kiedy normalni ludzie już śpią... ;)
Dzisiaj two shot dla Fisu (choć był zamawiany one shot, ale potem wyjaśnię.) z ... Nie powiem Wam. Fisu zamawiała u mnie trzy one shoty z różnymi chłopakami, więc wykorzystam to i przekonacie się po przeczytaniu... Albo nie xD Zobaczymy czy w trakcie pisania znajdę swoją dobroć (której swoją drogą nie mam...) czy też nie ;)
Możecie obstawiać: Vernona (Seventeen), Jina (BTS) i Samuela (1PUNCH).
Możecie obstawiać: Vernona (Seventeen), Jina (BTS) i Samuela (1PUNCH).
Mam nadzieję, że zamawiającej się spodoba i...
Miłego czytania :)
Dawny grzech
Świecisz w tej gęstej ciemności,
to jakby efekt motyla.
Twoja drobna dłoń coś pokazuje,
nagle sprawia, że tracę kontakt z rzeczywistością.
To jak delikatnie trącający mnie powiew wiatru.
To jak pył, który łagodnie mnie otula.
Jesteś tam, ale z jakiegoś powodu nie mogę cię dotknąć.
Była właśnie w trakcie rozpakowywania pudła z napisem "Uwaga: SZKŁO" kiedy uświadomiła sobie, że od dawna nie słyszy, aby ktoś próbował się dodzwonić na jej telefon komórkowy. Podniosła wzrok znad porcelanowych filiżanek, które właśnie miała wyjąć z kartonu i zmarszczyła lekko brwi, nasłuchując. Sięgnęła do kieszeni swoich ulubionych, spranych jeansów i natrafiła na pustkę. Uważnie rozejrzała się po całym pomieszczeniu zastawionym niemal wszędzie kartonowymi pudełkami, zawieszając wzrok na każdym potencjalnym miejscu gdzie mogła odstawić swoją zgubę. Podeszła do niewielkiego stolika, przekładając kartony dotychczas na nim położone na panele, ale tam również nie znalazła swojego telefonu. Usiadła na łóżku, czując jak materac załamuje się pod ciężarem jej ciała i ukryła twarz w dłoniach, próbując się trochę uspokoić, aby przypomnieć sobie gdzie ostatni raz miała go przy sobie. Po kilkunastu sekundach spędzonych na usilnym myśleniu wstała z mebla i postanowiła rozejrzeć się jeszcze po pozostałych pomieszczeniach jednak możliwość znalezienia tam zguby była minimalna, a wręcz niemożliwa, ponieważ żadnego z nich wcześniej nie odwiedzała. Po kilkunastu zmarnowanych minutach zajrzała również do przedpokoju, a jej spojrzenie utkwiło w przestarzałym telefonie stacjonarnym opartym o jakieś zdjęcie w ramce. Nie przyglądała się dłużej obrazkowi i szybko chwyciła za słuchawkę, wybierając numer i modląc się o to, żeby usłyszeć dźwięk swojej ulubionej piosenki. Już po chwili ciszę panującą dookoła zakończyła skoczna melodia solowego kawałka Hyuny "Roll Deep", a Ji odetchnęła z ulgą, odkładając słuchawkę na szafkę tak aby nadal słyszeć dźwięk swojego dzwonka. Jednak ku swojemu zdziwieniu, po dotarciu do salonu, w którym poprzednio pracowała znów zapanowała cisza. Zrobiła kilka kroków w tył i wtedy ponownie usłyszała piosenkę. Rozejrzała się uważnie po przedpokoju, ale nie było tam ani telefonu komórkowego, ani miejsca gdzie mógłby być schowany. Podeszła do drzwi frontowych, otwierając je i zlustrowała wzrokiem schodki prowadzące do nich aby sprawdzić czy przypadkiem zguba nie wypadła jej gdzieś w drodze do domu. Ku swemu zdumieniu na ciemnej wycieraczce ujrzała swój smartphone i niewielką karteczkę, która była przyklejona do wyświetlacza maleńką, turkusową naklejką w kształcie serduszka. Ji Ah podniosła swoją zgubę i czując jej ciężar w swojej dłoni poczuła się odrobinę pewniej. Z pewnością odetchnęłaby z niemałą ulgą gdyby nie fakt, że nie miała pojęcia czemu i kto podrzucił jej telefon pod drzwi. Smartphone był jednym z najnowszych modeli i choć dziewczyna cieszyła się, że go odzyskała to jednak zaniepokoiło ją, że ktoś jej go oddał. Nim spojrzała na karteczkę zrobiła krok do przodu i zamknęła za sobą drzwi, rozglądając się dookoła.
- Jest tu ktoś? - zapytała szeptem w przestrzeń, ale jak się spodziewała nikt jej nie odpowiedział, więc też nie przejmując się tym dłużej, spuściła wzrok na skrawek papieru.
Nie dziękuj.
Ale komu miała nie dziękować? Ji Ah zmarszczyła brwi i odrobinę zdenerwowana zerwała karteczkę z wyświetlacza, niefortunnie rozrywając ją na pół. Weszła z powrotem do domu, zamykając za sobą drzwi na klucz, ponieważ właśnie zaczęła się obawiać, że ktoś ją obserwuje. Położyła skrawek papieru na parapecie najbliższego okna, wcześniej sklejając go w miejscu rozerwania serduszkiem-naklejką. Nacisnęła przycisk z boku ekranu dzięki czemu mogła podziwiać przez kilka sekund swój ekran blokady. Dopiero wtedy odetchnęła z ulgą, ponieważ wcześniej mimo wszytko obawiała się, że smartphone, na którego pieniądze tak długo zbierała, może jednak okazać się zepsuty. W momencie kiedy miała odłożyć telefon na stolik w salonie, aby mieć go na widoku ponownie usłyszała "Roll Deep", więc szybko sprawdziła kto chciałby się z nią skontaktować. Ji delikatnie uśmiechnęła się pod nosem, widząc znajomy numer telefonu i czym prędzej odebrała połączenie.
- Noona! Jesteś już w swoim nowym domku? - usłyszała podekscytowany głos małego chłopczyka, a jej uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.
- Yi Ahn! Oddaj mi telefon! Unnie musi najpierw ze mną poważnie porozmawiać!
- Nie! Ja byłem pierwszy i to ja będę z nią rozmawiał.
- W porządku. Możesz z nią porozmawiać, ale najpierw ja!
- Hyo Yeon! Yi Ahn! Nie ma mowy. To ja muszę z nią pierwszy porozmawiać.
- Jak tak dalej pójdzie to żadne z nas z nią nie porozmawia.
- Dzieci! Uspokójcie się, bo wam odbiorę telefon. - Ji Ah nagle usłyszała z drugiej strony stanowczy głos dorosłej kobiety, który spowodował, że kłótnia pomiędzy czwórką dzieciaków momentalnie ucichła.
- Mówiłam im, ale oni nie chcą mnie słuchać! Unnie obiecała mi, że to ze mną porozmawia jako pierwszą. - pisnęła Hyo Yeon, która brzmiała jakby zaraz miała się rozpłakać.
- Nie! Noona niczego ci nie obiecała. - stanowczo zaprzeczył chłopięcy głosik, a zaraz poparł go drugi, twierdząc, że dziewczynka zawsze tylko kłamie.
- Ji, skarbie, wygląda na to, że ta czwórka zabije się o to kto będzie pierwszy, więc dam cię na głośnik, w porządku? - zapytała starsza kobieta na co dziewczyna skinęła twierdząco głową.
Kilka sekund zajęło jej zrozumienie, że ta nie miała prawa tego zobaczyć, więc potwierdziła swoją zgodę już słownie.
- Cześć dzieciaki! - przywitała się z kłótliwą czwórką Ji kiedy już była pewna, że głośnik został włączony.
- Cześć noona! Cześć unnie! - wykrzyknęły podekscytowane głosy dwóch chłopców i dwóch dziewczynek jednocześnie.
- Wprowadziłaś się już do swojego nowego domku? - zapytała Hyo Yeon, która jako, że z całej czwórki najstarsza postanowiła, że to ona musi zabrać głos w pierwszej kolejności.
- Tak. Jest cudowny, ale jeszcze muszę w nim sporo dopracować aby stał się domkiem moich marzeń. - odpowiedziała Ji Ah, przysiadając na skraju łóżka i uśmiechając się pod nosem, będąc szczęśliwą, że znowu może porozmawiać ze swoimi ulubieńcami.
- Noona! Noona! Ale obiecujesz, że będziesz nas odwiedzać zawsze kiedy będziemy obchodzić urodziny lub w święta? - zapytał jakby zmartwiony Ji Soo, przekrzykując Yi Ahna, który już chciał coś powiedzieć ze względu na swoje drugie miejsce w rankingu starszeństwa.
- Ji Soo! Jak mogłeś w ogóle w to wątpić! Oczywiście, że będę was odwiedzać. - zaśmiała się Ji Ah, mierzwiąc włosy palcami.
- Ale obiecaj, noona~ - poprosił błagalnie Yi Ahn na co dziewczyna westchnęła.
- Dobrze. Obiecuję, że postaram się was odwiedzać w wasze urodziny oraz w święta. - przyrzekła Ji, ale natychmiast z drugiej strony odezwał się protest.
- Nie, unnie! Masz nas odwiedzać, a nie postarać się odwiedzać! To dwa różne znaczenia, a my nie damy się na to nabrać. - stwierdziła oburzona Hye Ri, którą starsze dzieciaki w końcu dopuściły do głosu.
- Właśnie, noona! Nie możesz nas oszukiwać! - zaoponował Ji Soo, wyjątkowo zgadzając się ze swoją młodszą przyjaciółką.
- Dobrze, dobrze... - westchnęła Ji. - Obiecuję, że będę was odwiedzać w wasze urodziny i w święta. Teraz wam pasuje?
- Unnie! Nie możesz zadawać takiego pytania, bo to brzmi jakbyś miała nam za złe, że chcemy cię zobaczyć. - powiedziała smutnym głosem Hyo Yeon, a dziewczyna od razu poczuła się winna, słysząc to.
- Oczywiście, że nie mam wam tego za złe. Ale tak dla pewności: Hyo Yeon ma urodziny 22 września, Yi Ahn 4 lutego, Ji Soo 30 grudnia, a Hye Ri 9 czerwca, prawda?
- Prawda! - krzyknęły chórem dzieciaki na co uśmiech na twarzy Ji jeszcze bardziej się poszerzył.
- Dzieci, kończcie już. Ji Ah ma teraz zapewne dużo spraw na głowie. Nie przeszkadzajcie jej dłużej. - dziewczyna usłyszała głos starszej kobiety.
- Do zobaczenia wszystkim! - powiedziała, kończąc rozmowę w momencie gdy dzieciaki jej odpowiedziały.
Po zakończeniu rozmowy odchyliła się do tyłu, kładąc się na łóżku i westchnęła, przypominając sobie przeszłość. Ji Ah dawniej była jedną z sierot zamieszkujących Dom Miłości w miejscu oddalonym kilkadziesiąt kilometrów od tego, w którym znajdowała się obecnie. Mimo, że dla wielu smutne było nie posiadanie rodziców lub kochających krewnych gotowych przyjąć dziecko pod swoją opiekę, dziewczyna nie czuła się szczególnie skrzywdzona przez los. Przez dwadzieścia jeden lat mieszkania w sierocińcu zrozumiała, że jej rodziną są Hyo Yeon, Yi Ahn, Ji Soo, Hye Ri oraz jej opiekunka, pani Kim, za których dziękowała Bogu gdy tylko miała ku temu okazję. Ji Ah nie wyróżniała się spośród tłumu niczym szczególnym. Była szczupłą dziewczyną, przeciętnego wzrostu z krótkimi, prostymi włosami sięgającymi ramion oraz czarnymi oczami. Aż do dwudziestego roku życia nie miała pojęcia co chciałaby robić w przyszłości, więc próbowała wszystkiego czego chciałaby się nauczyć. Jednak nie była zbyt dobra ani w rysowaniu, ani śpiewaniu, ani tańczeniu lub choćby w grze na gitarze, której tak bardzo pragnęła się nauczyć. Po bardzo długim czasie poszukiwania swojego talentu gdy już miała ochotę się poddać z powodu tego, że w niczym nie była szczególnie dobra, odnalazła swoje prawdziwe powołanie. Pisanie. Była prawdziwą czarodziejką słów, która potrafiła dobrać je tak pięknie by zawsze stwarzały aurę tajemniczości oraz jakiegoś przedziwnego uroku, który sprawiał, że chciało się czytać coraz więcej jej dzieł. Jednak Ji Ah nie wierzyła, że jest aż taka dobra w pisaniu i wszystko co wyszło spod jej pióra po pewnym czasie lądowało w koszu gdy autorka stwierdziła, że to wcale nie jest tak dobre jak być powinno. Z jakiegoś powodu dziewczyna postanowiła, że wyprowadzi się nad morze kiedy tylko osiągnie pełnoletniość i tam postara się stworzyć dzieło, które w końcu sprawi, że będzie z siebie i swojej książki dumna. Tak też zrobiła i właśnie z tego powodu znalazła się w miejscu pełnym tajemnic i zapomnianych już dawno przez świat grzechów.
~*~
Po skończeniu rozpakowywania wszystkich pudeł Ji była już wykończona i wręcz marzyła o gorącej kąpieli, a następnie o śnie w cieplutkim łóżku. Jednak mimo późnej godziny postanowiła wybrać się nad morze, aby zobaczyć zachód słońca i chociaż trochę zapoznać się z okolicą. Na podkoszulek z krótkim rękawem ubrała jedynie dość cienki sweter i zabrała ze sobą smartphone, żeby w razie potrzeby służył jej za latarkę. Zamknęła dom na klucz, wrzucając go do swojej kieszeni i wyruszyła w stronę plaży znajdującej się zaledwie kilometr od swojego nowego miejsca zamieszkania. Spacerując rozglądała się dookoła i zaobserwowała, że w pobliżu stoją jedynie dwa domki bardzo podobne do tego, który sama kupiła. Słońce powoli zaczęło chować się za horyzont dzięki czemu niebo mieniło się zrównoważoną paletą barw. Kiedy Ji Ah znalazła się już na piaszczystej plaży usiadła na piasku tak blisko morza, że delikatne fale nadchodzącego przypływu łagodnie obmywały jej podniszczone od częstego chodzenia tenisówki. Dziewczyna patrzyła prosto przed siebie na Słońce, które niemal niknęło za linią widnokręgu i zastanawiała się jak mogłaby użyć ten dość oklepany już motyw w swojej książki w sposób, który będzie wyjątkowo oryginalny. Zamyśliła się tak bardzo, że nawet nie zwróciła uwagi na to, że jej tenisówki są już doszczętnie przemoczone, a nogawki jeansów zaczynają przesiąkać wodą. Z letargu wyrwał ją jednak jakiś ruch, który zaobserwowała kątem oka. Drgnęła i obróciła się w tamtym kierunku, natrafiając wzrokiem na molo, na którym ktoś siedział.
Z odległości, w której Ji Ah siedziała mogła stwierdzić bez najmniejszego problemu, że to na oko chłopak może po skończonej dwudziestce może nawet jeszcze nastolatek. Był ubrany w białą koszulę z długim rękawem, która lekko opinała jego umięśnione plecy, ponieważ obejmował kolana ramionami, oraz w krótkie spodenki o ciemnym kolorze. Przydługa, brązowa grzywka wpadała mu do oczu, ale chłopak najwidoczniej nie zwracał na to uwagi, patrząc się na Słońce, które niemal całkowicie skryło się za horyzontem. Dziewczyna zauważyła jeszcze, że nie miał na sobie butów, ani skarpetek.
Po dość długim czasie Ji zorientowała się, że zamiast podziwiać zapierające dech w piersiach barwy okalające teraz niebo, wpatruje się właśnie w tego młodzieńca i to już od dość długiej chwili. Właśnie kiedy miała się zreflektować i odejść w kierunku swojego domu, aby nie musieć wracać tam w egipskich ciemnościach, chłopak odchylił głowę do tyłu i zdmuchnął z twarzy kosmyk, który najwidoczniej go drażnił. Kiedy to zrobił najwyraźniej zauważył Ji kątem oka, ponieważ przez chwilę zwrócił twarz w jej stronę, nawiązując kontakt wzrokowy z dziewczyną, która mimowolnie wstrzymała oddech bez bliżej określonego powodu. Chłopak jednak już chwilę potem ponownie odwrócił się i zasiadł w tej samej pozycji w jakiej siedział kilka minut wcześniej. Dziewczyna była zdziwiona brakiem zainteresowania ze strony młodzieńca, bo chociaż mógłby zmarszczyć brwi co byłoby normalną reakcją, ale może każdego traktował z taką obojętnością. W Ji Ah przez dobrych kilkanaście sekund wezbrała nieprzemożona chęć aby podejść do chłopaka, ale był to tak beznadziejny pomysł, że już wkrótce oparła dłoń o piasek za sobą, podnosząc się. Wtedy nagle, w niewielkiej oddali od siebie ujrzała szklaną butelkę, która odbijała intensywne światło zachodu Słońca. Dziewczyna nie poświęciła jej zbyt dużo uwagi, tak jak niemal każdy człowiek traktuje śmieci i odeszła w stronę swojego domku, od czasu do czasu naświetlając drogę latarką. Na plaży został jedynie siedzący w niezmienionej pozycji chłopak, uparcie wpatrujący się w wody morza oraz szklana butelka skrywająca tajemnice, o których Ji dopiero miała się dowiedzieć.
Z odległości, w której Ji Ah siedziała mogła stwierdzić bez najmniejszego problemu, że to na oko chłopak może po skończonej dwudziestce może nawet jeszcze nastolatek. Był ubrany w białą koszulę z długim rękawem, która lekko opinała jego umięśnione plecy, ponieważ obejmował kolana ramionami, oraz w krótkie spodenki o ciemnym kolorze. Przydługa, brązowa grzywka wpadała mu do oczu, ale chłopak najwidoczniej nie zwracał na to uwagi, patrząc się na Słońce, które niemal całkowicie skryło się za horyzontem. Dziewczyna zauważyła jeszcze, że nie miał na sobie butów, ani skarpetek.
Po dość długim czasie Ji zorientowała się, że zamiast podziwiać zapierające dech w piersiach barwy okalające teraz niebo, wpatruje się właśnie w tego młodzieńca i to już od dość długiej chwili. Właśnie kiedy miała się zreflektować i odejść w kierunku swojego domu, aby nie musieć wracać tam w egipskich ciemnościach, chłopak odchylił głowę do tyłu i zdmuchnął z twarzy kosmyk, który najwidoczniej go drażnił. Kiedy to zrobił najwyraźniej zauważył Ji kątem oka, ponieważ przez chwilę zwrócił twarz w jej stronę, nawiązując kontakt wzrokowy z dziewczyną, która mimowolnie wstrzymała oddech bez bliżej określonego powodu. Chłopak jednak już chwilę potem ponownie odwrócił się i zasiadł w tej samej pozycji w jakiej siedział kilka minut wcześniej. Dziewczyna była zdziwiona brakiem zainteresowania ze strony młodzieńca, bo chociaż mógłby zmarszczyć brwi co byłoby normalną reakcją, ale może każdego traktował z taką obojętnością. W Ji Ah przez dobrych kilkanaście sekund wezbrała nieprzemożona chęć aby podejść do chłopaka, ale był to tak beznadziejny pomysł, że już wkrótce oparła dłoń o piasek za sobą, podnosząc się. Wtedy nagle, w niewielkiej oddali od siebie ujrzała szklaną butelkę, która odbijała intensywne światło zachodu Słońca. Dziewczyna nie poświęciła jej zbyt dużo uwagi, tak jak niemal każdy człowiek traktuje śmieci i odeszła w stronę swojego domku, od czasu do czasu naświetlając drogę latarką. Na plaży został jedynie siedzący w niezmienionej pozycji chłopak, uparcie wpatrujący się w wody morza oraz szklana butelka skrywająca tajemnice, o których Ji dopiero miała się dowiedzieć.
~*~
Dni mijały dziewczynie na zwiedzaniu sklepów znajdujących się w odległym od plaży miasteczku, w celu zakupienia jakichś ozdóbek aby jej dom stał się bardziej przytulny i cieszący oko. Uparcie szukała i kupowała w sklepach podobające się jej dekoracje jednak żadna z nich nie potrafiła sprawić, żeby dom stał się ładniejszy w jej oczach. Nie chodziło o to, że jej nowe miejsce zamieszkania nie podoba się dziewczynie. Jednak była tam wszechobecna pustka - nie było nikogo oprócz niej. Dla osoby, która całe swoje życie spędziła w Domu Miłości, wśród masy ciągle rozmawiających, krzyczących oraz śmiejących się dzieci, mieszkanie samej w zupełnej ciszy było czymś nienaturalnym oraz najzwyczajniej w świecie jej się to nie podobało. Nie podobało się jej również, że najbliższy sklep jest dobre siedem kilometrów stamtąd, że nie ma tutaj żadnej ze swoich przyjaciółek oraz przyjaciół, że nie ma kto po niej krzyczeć gdy zdarzało się jej przeskrobać i to, że nie może zabrać się do pisania książki, która miała być jej życiowym dziełem. Jedyne co rekompensowało jej te wszystkie drobne albo większe wady mieszkania samej było morze znajdujące się zaledwie kilometr od tego miejsca.
Tego dnia Ji wróciła do swojego domu dopiero o godzinie dwudziestej pierwszej w nocy. Wcześniej miała bardzo długą podróż w obie strony do samego Seulu, aby złożyć kwiaty i pomodlić się na grobie swoich rodziców. Odkąd tylko wprowadziła się do swojego nowego domu, czuła, że powinna to zrobić, bo inaczej będzie miała nieczyste sumienie. To był pierwszy raz kiedy odwiedziła swoich rodziców na cmentarzu. Kiedy w wieku siedemnastu lat dowiedziała się w jaki sposób zginęła jej matka, a dosłownie parę dni po tym wydarzeniu, ojciec, nie mogła pójść na cmentarz gdyż nie wiedziała gdzie są oni pochowani. A gdy to również wiedziała nie była w stanie tam pójść.
Ji Ah rzuciła się na swoje łóżko i przymknęła oczy, pozwalając sobie na chwilę odpoczynku po męczącym dniu. Jednak należała do osób, które mimo swojej miłości do spania nie mogły zasnąć tak wcześnie. Bo dla Ji godzina dwudziesta pierwsza w nocy zaliczała się do zbyt wczesnej pory na spanie. Więc koniec końców wstała z łóżka, ziewając przeciągle i zmierzwiła włosy palcami, przeglądając się w lustrze wiszącym nad jej toaletką. Po natychmiastowym stwierdzeniu, że wygląda gorzej niż zombie lub co gorsza Ji Soo kiedy się go obudzi, dostrzegła na podłodze przy oknie jakiś papierek, więc podniosła go aby wyrzucić go do kosza na śmieci. Jednak wtedy spostrzegła tajemnicze "Nie dziękuj." i nie była w stanie zrobić tego co zamierzała, więc odłożyła karteczkę na toaletkę i tchnięta jakimś nieuzasadnionym przeczuciem, szybko ubrała swoje znoszone trampki i zgarnęła latarkę.
I nie mogła być świadkiem tego, że nagle w lustrze pojawiło się odbicie młodego, czarnowłosego chłopaka, który uśmiechał się delikatnie pomimo łzy spływającej po jego policzku.
Wkrótce prawda miała wyjść na jaw.
Tego dnia Ji wróciła do swojego domu dopiero o godzinie dwudziestej pierwszej w nocy. Wcześniej miała bardzo długą podróż w obie strony do samego Seulu, aby złożyć kwiaty i pomodlić się na grobie swoich rodziców. Odkąd tylko wprowadziła się do swojego nowego domu, czuła, że powinna to zrobić, bo inaczej będzie miała nieczyste sumienie. To był pierwszy raz kiedy odwiedziła swoich rodziców na cmentarzu. Kiedy w wieku siedemnastu lat dowiedziała się w jaki sposób zginęła jej matka, a dosłownie parę dni po tym wydarzeniu, ojciec, nie mogła pójść na cmentarz gdyż nie wiedziała gdzie są oni pochowani. A gdy to również wiedziała nie była w stanie tam pójść.
Ji Ah rzuciła się na swoje łóżko i przymknęła oczy, pozwalając sobie na chwilę odpoczynku po męczącym dniu. Jednak należała do osób, które mimo swojej miłości do spania nie mogły zasnąć tak wcześnie. Bo dla Ji godzina dwudziesta pierwsza w nocy zaliczała się do zbyt wczesnej pory na spanie. Więc koniec końców wstała z łóżka, ziewając przeciągle i zmierzwiła włosy palcami, przeglądając się w lustrze wiszącym nad jej toaletką. Po natychmiastowym stwierdzeniu, że wygląda gorzej niż zombie lub co gorsza Ji Soo kiedy się go obudzi, dostrzegła na podłodze przy oknie jakiś papierek, więc podniosła go aby wyrzucić go do kosza na śmieci. Jednak wtedy spostrzegła tajemnicze "Nie dziękuj." i nie była w stanie zrobić tego co zamierzała, więc odłożyła karteczkę na toaletkę i tchnięta jakimś nieuzasadnionym przeczuciem, szybko ubrała swoje znoszone trampki i zgarnęła latarkę.
I nie mogła być świadkiem tego, że nagle w lustrze pojawiło się odbicie młodego, czarnowłosego chłopaka, który uśmiechał się delikatnie pomimo łzy spływającej po jego policzku.
Wkrótce prawda miała wyjść na jaw.
~*~
Ji Ah niemal biegiem dotarła na plażę i kiedy w końcu stanęła na piasku nie miała pojęcia ani po co tam przyszła, ani czego spodziewała się tam zobaczyć. Księżyc świecił tej nocy bardzo jasno gdyż zbliżała się pełnia, więc dziewczyna wyłączyła latarkę, doskonale widząc gdzie stawia kroki. Po chwili usłyszała cichy śmiech i mimowolnie włączyła urządzenie, przyciskając je kurczowo do siebie i rozejrzała się na boki. Ujrzała białą plamę na końcu mola i dopiero po skierowaniu strumienia światła w tamtą stronę zorientowała się, że jest to brązowowłosy chłopak, który siedział dokładnie w tym samym miejscu, ubraniach i pozycji, w których zastała go kilka dni wcześniej. Nie miała nawet chęci zastanawiać się dlaczego młodzieniec znajduje się tam o tak późnej porze i szybko skierowała swoje kroki w stronę gdzie siedziała kiedy pierwszy raz była na plaży. Przez chwilę światło latarki przemierzało piasek, ale już wkrótce oczom Ji Ah ukazał się przedmiot, którego poszukiwała. Sama nie wiedząc czemu to robi sięgnęła po szklaną butelkę, obracając ją w dłoni i dostrzegając mnóstwo kartek upchniętych w jej wnętrzu. Zaskoczyła się, że nie dostrzegła tego wcześniej i zmarszczyła brwi, zastanawiając się czy powinna zobaczyć co zawiera na sobie papier czy jednak nie. W końcu postanowiła wziąć butelkę i spróbować otworzyć ją w domu.
- Nie otwieraj tego! - usłyszała nagle przestraszony głos dziewczyna i mimowolnie podskoczyła, upuszczając butelkę na zmoczony piasek w pobliżu swoich stóp. Na szczęście przedmiot nie ucierpiał podczas upadku, więc szybko podniosła szkło, ściskając je w dłoni i dopiero po zrobieniu tego rozejrzała się dookoła. Ku swojemu zaskoczeniu ujrzała, że chłopak, którego widziała na molo już dwukrotnie stał teraz i wpatrywał się w nią z widocznym przerażeniem w oczach,
- Dlaczego? - rzuciła jedynie szeptem pewna, że nieznajomy jej nie usłyszy. Drgnęła zaskoczona kiedy chłopak bardzo powoli zszedł z mola. Szedł bardzo dziwnie, wlokąc za sobą jedną nogę jakby była ona zraniona i utrudniała mu poruszanie się. Jednak kiedy tylko zszedł z mostu i znalazł się na piasku przybiegł do Ji Ah nad wyraz szybko i zatrzymał się zdecydowanie zbyt blisko dziewczyny, naruszając jej przestrzeń osobistą. Cofnęła się o kilka kroków w tył jednak widząc, że nieznajomy nadal się do niej zbliża, krzyknęła:
- Ani kroku dalej, bo zadzwonię po policję. - oczywiście skłamała, ponieważ swój telefon zostawiła na toaletce i gdyby nie miała szklanej butelki, która w razie takiego wypadku mogłaby jej posłużyć za broń z pewnością uciekałaby z tamtego miejsca ile sił w nogach.
- Policję? Zadzwonisz? - powtórzył chłopak jakby oszołomiony i nie zważając na groźbę dziewczyny przysunął się jeszcze krok bliżej. Ji Ah zaczęła modlić się w duchu aby udało się jej tej nocy wrócić do domu i podniosła wyżej szkło aby pokazać młodzieńcowi, że w każdym momencie może go uderzyć. - Ty się mnie boisz, prawda? - zapytał nagle retorycznie po chwili intensywnego wpatrywania się w dziewczynę.
- Nie znam cię, siedzisz tam - wskazała molo. - już drugi raz kiedy jestem na plaży, a w dodatku ta karteczka, więc niby jak mogłabym się ciebie nie bać?
- Widziałaś mnie dwa razy? - zapytał chłopak z szeroko otwartymi oczami. - I o jakiej karteczce mówisz?
- Czyli ona nie jest od ciebie... - westchnęła Ji, mierząc nieznajomego uważnym spojrzeniem.
Chłopak był naprawdę przystojny, a z bliska dziewczyna mogła dojrzeć to czego z oddali nie była w stanie zauważyć. Tęczówki młodzieńca odbijały światło księżyca, dając dziwne wrażenie, że można utonąć w ich czerni. Końcówki jego włosów były zdecydowanie ciemniejsze od reszty fryzury i delikatnie połyskiwały, a na środku szyi chłopaka widniała naprawdę okropnie wyglądająca rana, która wyglądała jakby co najmniej wbił sobie on jedną trzecią noża do skóry. Widząc to skaleczenie Ji Ah cofnęła się o kolejny krok w tył, ale oczywiście znając swojego pecha nie przewidziała, że potknie się o własną nogę i upadnie na piasek.
- Wszystko w porządku? - zapytał nieznajomy, wyciągając dłoń aby pomóc dziewczynie w podniesieniu się jednak szybko ją cofnął, szepcząc coś pod nosem.
- Co to jest? - spytała Ji Ah, całkowicie ignorując pytanie, które zadał jej młodzieniec i wskazała drżącym palcem na szyję chłopaka. Nieznajomy wyglądał jakby miał przywitać swoją twarz z dłonią, ale nie zrobił tego, szybko stawiając kołnierzyk koszuli i tym razem to on cofnął się o krok.
- Nic takiego. Uwierz mi, że już przestało boleć. - uśmiechnął się blado, ponownie stawiając krok w tyłu. - Może kiedyś się dowiesz co się stało. - chłopak wyglądał jakby w tamtym momencie marzył tylko i wyłącznie o jak najszybszym zniknięciu sprzed oczu dziewczyny. - Nie otwie... - zaczął, ale przerwał i lekko potrząsnął głową, wprawiając kilka kosmyków swoich włosów w ruch. - Proszę cię, żebyś nie otwierała tej butelki. Wiem, że się nie znamy i najprawdopodobniej nie będziesz w stanie mi zaufać, po czym otworzysz ją, ale... Proszę, nie rób tego. - zakończył nieznajomy przerażonym głosem, a oczy zaszkliły mu się od łez. - Proszę... - powtórzył i nie czekając na reakcję Ji Ah odwrócił się i pobiegł w kierunku mola jakby coś go ciągnęło w tamtą stronę.
Dziewczyna powoli odeszła w stronę swojego domu, wielokrotnie spoglądając w stronę mostu dopóki nie zniknął jej z oczu. W dłoniach trzymała szklaną butelkę i zastanawiała się czy powinna posłuchać nieznajomego chłopaka, czy otworzyć ją. Wkrótce dotarła do domu i na wszelki wypadek zamknęła drzwi na klucz. Kiedy odłożyła szkło na parapet tuż obok karteczki z napisem "Nie dziękuj." chwyciła swoją piżamę i czym prędzej poszła do łazienki aby wziąć prysznic. Postanowiła, że przemyśli i zweryfikuje całą sytuację, już leżąc w łóżku.
Nie mogła być świadkiem tego, że w lustrze ponownie pojawia się czarnowłosy młodzieniec, szybko naklejający turkusowe serduszko na zapisany wcześniej skrawek papieru i dmucha w niego, dzięki czemu ten materializuje się na parapecie tuż przed znalezioną butelką. Wkrótce po tym chłopak uśmiecha się i liczy naklejki znajdujące się na jego dłoni.
3 serduszka.
3 szanse na kontakt ze światem żywych.
Dziewczyna powoli odeszła w stronę swojego domu, wielokrotnie spoglądając w stronę mostu dopóki nie zniknął jej z oczu. W dłoniach trzymała szklaną butelkę i zastanawiała się czy powinna posłuchać nieznajomego chłopaka, czy otworzyć ją. Wkrótce dotarła do domu i na wszelki wypadek zamknęła drzwi na klucz. Kiedy odłożyła szkło na parapet tuż obok karteczki z napisem "Nie dziękuj." chwyciła swoją piżamę i czym prędzej poszła do łazienki aby wziąć prysznic. Postanowiła, że przemyśli i zweryfikuje całą sytuację, już leżąc w łóżku.
Nie mogła być świadkiem tego, że w lustrze ponownie pojawia się czarnowłosy młodzieniec, szybko naklejający turkusowe serduszko na zapisany wcześniej skrawek papieru i dmucha w niego, dzięki czemu ten materializuje się na parapecie tuż przed znalezioną butelką. Wkrótce po tym chłopak uśmiecha się i liczy naklejki znajdujące się na jego dłoni.
3 serduszka.
3 szanse na kontakt ze światem żywych.
~*~
Ji Ah nie miała już głowy do myślenia o szklanej butelce znalezionej na plaży, więc stała ona dalej na parapecie i była zakrywana przez cieniutką warstwę kurzu. Odkąd nareszcie wpadła na pomysł, który mogła wykorzystać podczas pisania dzieła, o którym tak długo marzyła, nie mogła oderwać się od laptopa i jedynym jej problemem było to, że dzień nie posiada dwudziestu sześciu godzin aby mogła dłużej pisać. Podobny problem spotyka każdego pisarza, który po wymyśleniu zarysu fabuły nie może ani jeść ani spać ani myśleć o czymkolwiek oprócz swojego dzieła. I jedyne co jest w stanie robić to pisać i pisać, bo bez tego czuje się jakby nie mógł oddychać. Bo pisanie jest najważniejsze.
Tak też czuła się Ji Ah, która nareszcie wiedziała co chce przekazać ludziom i spędzała przed swoim laptopem trzy czwarte dnia. Kiedy pani Kim się o tym dowiedziała stanowczo nakazała jej, że dziewczyna musi przebywać na świeżym powietrzu przynajmniej dwie godziny każdego dnia. Ji Ah tylko westchnęła wówczas na słowa kobiety i pożegnała się z dzieciakami, chwytając laptopa w dłoń i kierując swoje kroki w kierunku plaży. Jednak gdy była w połowie drogi zauważyła coś czego nie dostrzegła wcześniej w ciemnościach. Niedaleko jej domu znajdował się cmentarz, który wyglądał na nieużywany już od bardzo dawna, więc dziewczyna kierowana jakimś impulsem skierowała się w tamtą stronę, przechadzając się między grobami i czytając nazwiska oraz imiona znajdujące się na nagrobkach. W pewnym momencie zauważyła dwa groby, które wyglądały na stosunkowo nowe w porównaniu do reszty. Ji Ah podeszła do nich, lecz ku swojemu zaskoczeniu zauważyła, że nie znajdują się na nich nazwiska ani imiona umarłych. Wkrótce dostrzegła koślawe literki KSJ na pierwszym z nagrobków i KTH na drugim. Przez chwilę wpatrywała się w te dwa groby, nie mając pojęcia dlaczego i oprzytomniała dopiero wtedy kiedy zawiał ostrzejszy wiatr rozwiewając jej krótkie włosy. Ji Ah skierowała się w kierunku wyjścia z ponurego cmentarza kiedy usłyszała łamanie gałązki gdzieś za sobą. Szybko odwróciła się, lustrując uważnie wzrokiem groby. Przez chwilę wydawało się jej, że dostrzega jakąś białą plamkę w pobliżu tych dwóch grobów, przed którymi wcześniej stała, ale gdy mrugnęła owe coś zniknęło. Nie przejmując się tym dłużej szybszym niż dotychczas krokiem poszła w kierunku plaży.
Jednak "biała plamka" nie była złudzeniem optycznym dziewczyny.
A na grobie z napisem KSJ pojawia się karteczka z napisem "Przyjaciele na zawsze, hyung?"
2 serduszka.
2 szanse na kontakt ze światem żywych.
___________________
Fisu, proszę nie bij, ale zrobię z tego two shota. Powód: Nie mam zbytnio kiedy pisać postów na bloga co zapewne widać po ich częstotliwości, a chcę tu w końcu coś dodać, więc chyba wybaczysz... No wybacz mi ;) Poza tym dlaczego usunęłaś pierwszy rozdział i prolog "Lost stars"? Dlaczego Ty mi to robisz xD!?
P.S - Nie sprawdzałam tego, bo na razie nie mam czasu (3 kartkówki jutro -,-'), więc jeśli widzicie jakieś błędy to dajcie znać, okey?
2 serduszka.
2 szanse na kontakt ze światem żywych.
___________________
Fisu, proszę nie bij, ale zrobię z tego two shota. Powód: Nie mam zbytnio kiedy pisać postów na bloga co zapewne widać po ich częstotliwości, a chcę tu w końcu coś dodać, więc chyba wybaczysz... No wybacz mi ;) Poza tym dlaczego usunęłaś pierwszy rozdział i prolog "Lost stars"? Dlaczego Ty mi to robisz xD!?
P.S - Nie sprawdzałam tego, bo na razie nie mam czasu (3 kartkówki jutro -,-'), więc jeśli widzicie jakieś błędy to dajcie znać, okey?
Mam nadzieję, że się spodobało
Czekam na opinie i komentarze
Taeyeon :)
Omg, to jest cudne, bardzo cudne :")
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze popracować nad tym opowiadaniem, to dlatego. Ogólnie to mnie wena opóźniła, to wszystko przez nią :<
Nie mam ci za złe, że będzie to two shot. Zapowiada się tak nieziemsko i bajecznie, wszystko jest owiane taką porządną nutką tajemnicy. Będę czekać wytrwale na kolejną część, obiecuję!
<3
Omg, dziękuję ♥
UsuńWedług mnie "Lost stars" jest naprawdę cudowne i ja tam nie widzę nic co można by było poprawić. Jednak jeśli Ty tak uważasz to poprawiaj je do woli ;) Mam nadzieję, że wena Ci wróci, ponieważ to ff naprawdę jest cudne ♥
Dziękuję jeszcze raz ♥
Jesu, tak bardzo przepraszam, że długo nie wchodzilam na twojego bloga ;; wiedz, że przeczytalam to, co wcześniej wstawilas, ale byłam zbyt zmęczona aby to skomentować xx nawet moja mama uważa, że za mało sypiam przez szkołę, przez co nawet laptopa w wolne na noc nie dostaje bo mam się wyspać xD no ale mniejsza.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie, mam przeczucie, że będzie z Jinem! Księżniczka bardzo xD ale przynajmniej zdaje mi się, że jest on chlopakiem z plaży...ale w sumie czarnowlosy w lustrze xx aish! Vernon? Samuel? ;; umrę przez ciebie z ciekawości! ;;
Jak ja kocham taką nutke tajemnicy w opowiadaniach *-* Szkoda, że sama nie potrafię pisać tak cudownie jak ty i oddawać klimatu opowiadania jak ty xx to naprawdę boli xD zazdroszczę ci talentu ;;
Ja tak bardzo chcę więcej tego opowiadania ;;
Już nie mogę doczekać się drugiej części!
Wiele weny kotek <3
Jeju, tyle osób mnie już przepraszało za to, że nie komentuje, a teraz też za to, że nie wchodziło na mojego bloga... Jeju, ja naprawdę Was do niczego nie zmuszam! Nie musicie mnie przepraszać :) Nie jestem o to zła ani coś w tym stylu.
UsuńHehe xD Mnie też szkoła wykańcza, ale mój mózg ma zakodowane, że choć kocham spać to muszę się uczyć, a najlepiej mi to robić około godziny dwudziestej w nocy, więc zazwyczaj idę spać o północy. Znaczy czasami też około pierwszej, a nawet kilka razy się mi zdarzyło o godzinie trzeciej nad ranem, no bo myślałam, że jest sprawdzian z "Krzyżaków" i chciałam ich skończyć czytać. "Krzyżacy" to zło...
Ale tak trochę odbiegłam od temu... No więc naprawdę się nie przejmuj i kiedy masz czas to naprawdę lepiej idź spać niż komentuj lub czytaj moje opowiadania :) Kocham czytać Twoje komentarze, ale no bez przesady xD
Hmm... Nie mogę się wypowiedzieć tutaj w sprawie chłopaka na plaży, ponieważ jest zua i nie zdradzę Wam tego aż do końca drugiej części (Nie ma za co ;D), ale teraz się zastanawiam czy ja kiedykolwiek powiedziałam lub napisałam, że chłopak z lustra będzie jednym z tych, z którymi Fisu zamawiała one shoty? Hehe xD No więc nie będzie to ani Vernon ani Samuel. Poszerzyłam Wasze pole poszukiwań ;D Ale tego też się dowiecie pod koniec drugiej części.
Jeju, ale nawet nie wiesz jak długo musiałam myśleć nad tym, żeby udało mi się tu wcisnąć jakąś tajemnicę! Bo miałam ten wstępny pomysł, ale właśnie chciałam, żeby było tak tajemniczo i myślałam, myślałam i kiedy już myślałam, że wiem jak to zrobić... To nic z tego nie wychodziło -,-' Ale w końcu się udało! :)
Nie masz mi czego zazdrościć, bo piszesz dużo lepiej niż ja, a mojego pisania talentem nazwać nie można, bo wtedy obraża się takiego autora "Piątej fali" Ricka Yanceya i wielu innych autorów książek, którzy naprawdę mają talent!
Pocieszę Was, że tak mnie ciągnie do tego opowiadania jak Ji Ah do pisania swojej książki w nim, więc w miarę możliwości postaram się szybko skończyć drugą część.
Dziękuję i Tobie również życzę dużo weny oraz czasu do pisania, bo jak widać Ci się przyda :)
Nareszcie zrealizowałam twoje zamówienie z Baekhyunem <3
OdpowiedzUsuńhttp://shakeupmyheart.blogspot.com/2016/02/16-baekhyun-exo-valentines-day.html