czwartek, 10 marca 2016

Former sin 2

Hejka :)
Wiem, że długo mnie nie było, ale mam nadzieję, że wybaczycie. Wiecie jak wygląda rok szkolny, więc chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego nie było posta przez miesiąc. Naprawdę bardzo się staram pisać kiedy tylko mam czas, ale zazwyczaj to wygląda tak, że napiszę zaledwie kilka zdań, a rodzice wyłączają wifi (;-;), bo stwierdzają, że miałam cały dzień na granie na laptopie -,-'
Poza tym postanowiłam dzisiaj w końcu się zebrać i coś napisać, ponieważ mam dzisiaj jakiś taki przyjemny dzień, więc może dodając drugą część też go komuś umilę?
A i bardzo~ przepraszam Fisu, no bo gdy to napisałam to się zorientowałam, że tu jest zero romantiko scen, a zazwyczaj zamawiające właśnie takich oczekują... No to jeszcze raz przepraszam, mam nadzieję, że mimo wszystko Ci się spodoba i obiecuję, że w następnym Twoim zamówieniu będzie lepiej xD
Miłego czytania :)   


Drzewa umierają inaczej niż ludzie.
Drzewa wyglądają tak, jak gdyby cieszyły się własną śmiercią.
Wprawdzie potem będzie wiosna i one odkwitną znowu, 
ale ty nie wiesz, że nigdy nie można mieć pewności.
No i skąd o tym mogą wiedzieć drzewa?
Dla nich na pewno każda jesień jest ostatnią.


     W momencie kiedy Ji Ah opuściła cmentarz i skierowała się w stronę plaży, zaczęło delikatnie mżyć. Dziewczyna przez chwilę zastanawiała się, czy mimo to pójść nad morze z nadzieją, że deszcz przestanie padać, czy jednak zrobi lepiej, wracając do domu. W końcu postanowiła mimo wszystko pójść na plażę, skoro już była w połowie drogi do niej i szybko pobiec do swojego domu, w razie gdyby rozpadało się na dobre. Naciągnęła na głowę kaptur i schowała włosy, aby nie zmoczyły ich krople deszczu. Kiedy w końcu stała na piasku, mimowolnie zwróciła głowę w kierunku mola z pewnością, że tajemniczy chłopak ponownie będzie tam siedział. Jednak nie było go tam, ani nigdzie w pobliżu, więc dziewczyna była lekko zdziwiona sama, nie wiedząc czemu. Przecież to niemożliwe, żeby chłopak był tam zawsze. Skorzystała z tego, że molo było puste i usiadła na jego skraju, zwieszając nogi za krawędź mostu. Oparła laptop na kolanach i odszukała miejsce, w którym skończyła pisać i ponownie zabrała się za tworzenie swojej historii.
- Nie otworzyłaś butelki. - usłyszała za sobą szept, więc mimowolnie podskoczyła, niemal upuszczając urządzenie do wody i spojrzała przez ramię, widząc brązowowłosego chłopaka. Tak zatraciła się w pisaniu, że nawet nie usłyszała jego kroków... albo to on zakradł się tam bezszelestnie?
- Yhym... Czekaj, skąd o tym wiesz? - zapytała Ji Ah i zamknęła laptopa, widząc jak nieznajomy zagląda jej przez ramię w celu przeczytania tego, co dziewczyna tam napisała. Zdziwiła się, kiedy chłopak usiadł obok niej, na swoim stałym miejscu i objął dłońmi kolana.
- Wydaje mi się, że bym to wiedział. - roześmiał się, prezentując dziewczynie swój zniewalający uśmiech.
- Nie rozumiem. - odburknęła, czując się nagle jak idiotka, ponieważ nieznajomy zachowywał się tak, jakby miał na myśli coś oczywistego, czego ona nie skojarzyła. Obrócił twarz w jej kierunku, lekko unosząc jedną brew, jednak to wystarczyło, żeby skryła się za osłoną przydługiej grzywki. 
- Jestem tego świadom. Jak mogłabyś rozumieć, skoro nawet ja nie do końca wiem, czemu tu jestem? - zmarszczył delikatnie brwi, widząc nic nierozumiejącą minę dziewczyny i spojrzał przed siebie, wodząc wzrokiem za mewą, która nagle pojawiła się na horyzoncie. Ji Ah również zerknęła na ptaka, jednak szybko straciła zainteresowanie stworzeniem i ponownie zwróciła wzrok na chłopaka siedzącego w pobliżu.
- Naprawdę nie wiem, o co ci chodzi. Jak możesz nie wiedzieć, dlaczego jesteś w tym miejscu? - chłopak westchnął cicho jakby z politowaniem, jednak nie odpowiedział na zadane pytanie. Nastała dość niezręczna, zdaniem dziewczyny, cisza, więc zadała pierwsze lepsze pytanie, jakie wpadło jej do głowy. - Dlaczego nigdy nie ma nikogo oprócz ciebie i ewentualnie mnie na tej plaży? Przecież jest tak piękna, że powinna tu być masa turystów.
- To nie tak, że ich nie ma. Wszyscy tak się spieszycie, że ich nie dostrzegacie. - odpowiedział tajemniczo chłopak, ponownie przybierając minę jakby mówił coś oczywistego. Jednak Ji Ah nie miała pojęcia, o co mu chodzi, więc milczała, zastanawiając się, czy powinna odejść już do domu gdyż deszcz odrobinę się nasilił, a bała się, że nastąpi jakieś zwarcie w jej laptopie z jego powodu. - Twierdzisz, że na tej plaży zawsze jestem tylko ja. A może po prostu jedynie mnie chcesz tu zobaczyć? - zapytał, zwracając twarz niewyrażającą żadnych emocji na dziewczynę.
- Nie rozumiem, o czym mówisz. - odpowiedziała trochę speszona zarzutem nieznajomego dziewczyna. Nastała chwila ciszy, podczas której chłopak jedynie przygryzł wargę i lekko wzruszył ramionami. - A tak w ogóle to jestem Ji Ah. - powiedziała, podając mu dłoń, bo chciała już odejść do swojego domu, gdyż deszcz nasilał się z każdą chwilą.
- Miło mi. - odpowiedział chłopak, nawet na nią nie patrząc, co równało się z tym, że najzwyczajniej w świecie zignorował dłoń wyciągniętą w jego kierunku. Nastała kolejna chwila ciszy, podczas której Ji nadal siedziała na molo, czekając. - Czekasz, aż również ci powiem, jak mam na imię, prawda? Zwróć jednak uwagę na to, że ja o nic cię nie pytałem, a ty zdradziłaś mi, jak się nazywasz z własnej woli. Także nie muszę ci tego mówić. - stwierdził, na co dziewczyna wstała i zeszła z mola, a gdy już była na piasku, odwróciła się, widząc, że chłopak siedzi w niezmienionej pozie, odgarniając z czoła włosy i patrzy na prosto przed siebie, jakby deszcz dla niego nie istniał. Dopiero będąc przed drzwiami swojego domu, Ji Ah otworzyła szeroko oczy. Bo nieznajomy odgarniał z czoła s u c h e włosy.
     I nie wiedziała o tym, że brązowowłosy chłopak wiele nie mylił się co do swojego stwierdzenia, że dziewczyna jedynie jego chciała zobaczyć. Bo kiedy na skraju plaży zaczęła biec z powodu padającego deszczu, otarła się ramieniem z czarnowłosym chłopakiem, który miał naklejone na nadgarstku dwa turkusowe serduszka. Ale jego nie zauważyła.

~*~

     Od czasu spotkania na molo minęło zaledwie kilka dni, podczas których dziewczyna nie mogła przestać myśleć o nieznajomym oraz o butelce z tajemniczą zawartością, której otwarcie zaczęło ją coraz bardziej kusić. O ile na początku kartki w środku zaledwie ją intrygowały, teraz stały się dla niej jakby wskazówką, do poznania kim jest brązowowłosy chłopak nieustannie siedzący na moście. Po napisaniu sześciu rozdziałów swojej książki w ciągu zaledwie kilku dni miała zapisanych już sto dwadzieścia siedem stron. I właśnie po napisaniu ostatniego zdania w tej części swego dzieła, westchnęła przeciągle, gdyż nie miała pomysłów jak połączyć najistotniejsze wydarzenia wchodzące w skład głównego wątku powieści. Z jakiegoś powodu postanowiła ponownie wybrać się na plażę ze swoim laptopem, korzystając z tego, że pogoda ostatnimi czasy była przepiękna. Od tego momentu przychodziła tam codziennie i siedząc na skraju mola zastanawiała się jak połączyć wszystkie jej pomysły w zgrabną całość. Czasami zamieniała parę słów z brązowowłosym nieznajomym, niekiedy siadał obok niej i pomagał jej z bardziej metaforycznym sformułowaniem zdań, jednak były również dni kiedy chłopak jedynie milczał, wpatrując się w spokojną taflę morza z nieprzeniknioną miną.

     ~*~

     Koniec wakacji nadchodził nieubłaganie, a wraz z nim konieczność spakowania przez dziewczynę najważniejszych rzeczy i opuszczenia swojego przytulnego domu na rok aż do kolejnego lata. Ji Ah wybierała się na swoje wymarzone studia za granicą, gdzie miała nie tylko lepsze oferty nauki oraz stypendium, a także zarezerwowane miejsce w akademiku i zakupione wszystkie podręczniki, ale również istniała większa szansa na to, że jakiemuś wydawcy spodoba się historia, którą ukazywała w swoim dziele i opublikuje jej książkę. Dzięki pomocy nieznajomego, który nadal nie chciał zdradzić jej swojego imienia mimo tego, że w ciągu tych ponad dwóch miesięcy stali się dobrymi przyjaciółmi, istniały duże szanse, że nim wyjedzie, będzie mogła wypisać słowo "Koniec" na ostatniej stronie. 
     Co do jej znajomości z brązowowłosym chłopakiem była ona dość specyficzna. Pomijając nawet to, że nie zdradzał on swojego imienia, nie mówił na swój temat nic oprócz zagadkowych dla niej informacji oraz prawie zawsze przebywał na plaży. Najdziwniejsze dla dziewczyny było to, że kiedy zaczęli się do siebie zbliżać i byli na dobrej drodze do stania się najlepszymi przyjaciółmi (lub nawet kimś więcej, biorąc pod uwagę fascynację, którą oboje siebie darzyli) ten wraz z nadchodzącym 30 sierpnia, czyli dniem jej wyjazdu z Korei Południowej zaczął coraz częściej milczeć w jej obecności. Zniknęła przyjemna, przyjacielska atmosfera, która przez te dwa miesiące zdawała się między nimi kwitnąć. Brązowowłosy ograniczał się jedynie do przywitań i zbolałego wzroku skierowanego w stronę dziewczyny, kiedy uważał, że ta nie zauważa, że jest obserwowana.
     Jeśli zastanawia Was co stało się ze szklaną butelką, chyba się rozczarujecie. Gdyż było to jedno wielkie nic. Naczynie nadal zajmowało miejsce na parapecie w domu, którego właścicielka przypominała sobie o butelce jedynie wtedy kiedy ścierała kurze. Z jakiegoś powodu dziewczyna bała się ją otworzyć z powodu ostrzeżeń chłopaka, a z drugiego kiedy już kierowała na nią swój wzrok, nie mogła skupić się na niczym innym przez następnych kilka dni. Ji Ah postanowiła jednak, że zaufa swojemu nowemu przyjacielowi z nadzieją, że wkrótce nadejdzie dzień, w którym ten z własnej woli zdradzi jej cokolwiek na swój temat. I nie musiała czekać na to zbyt długo.

~*~

Wciąż zastanawiam się nad słowami,
które pozwolą Ci odejść,
Mimo, że nigdy do Ciebie nie dotrą -
te słowa, które pozwolą Ci odejść.

     Dwudziesty dziewiąty sierpnia był dla dziewczyny nietypowym i zdecydowanie nie zwyczajnym dniem. Do osiągnięcia swojego celu pozostał jej jedynie epilog, którego zawartość od kilkunastu dni nie wychodziła jej z głowy za sprawą nowego przyjaciela, który podsunął jej pomysł na niego. 
     Kiedy obudziła się, pierwsze co ujrzała swoim zaspanym wzrokiem, była szklana butelka leżąca na stoliku nocnym. Ji Ah zmarszczyła brwi i szybko zerwała się z łóżka, lustrując wzrokiem pokój, jednak poza tym jednym szczegółem wszystko zdawało się być w porządku. Podeszła do butelki, dostrzegając w jej pobliżu jakiś niebieski punkcik i po zbliżeniu się ujrzała kolejną karteczkę z turkusowym serduszkiem.

Dlaczego mu ufasz? Nie zastanawiałaś się, czemu nie powiedział Ci o sobie nic? Może tu są wszystkie odpowiedzi? /KTH
     KTH... Dokładnie takie same litery były wyryte na jednym z dwóch nowszych grobów znajdujących się na pobliskim cmentarzu. Ji Ah nie mogła sobie przypomnieć, jakie litery zdobiły drugi z pochówków jednak po chwili przed sobą oczami wyobraźni ujrzała "KSJ". Co to mogło znaczyć? Dziewczyna zamiast przejąć się prawdopodobnym włamaniem do swojego domu przez niejakiego KTH, zaczęła się zastanawiać nad tym wszystkim, co spotkało ją, odkąd się tu przeprowadziła. Nie pomogło jej to kompletnie w niczym, a pozostawiło jeszcze więcej pytań niż odpowiedzi.
     Ji przebrała się w cienką bluzę pastelowo-różowego koloru oraz szare jeansy i szybko wciągnęła na stopy swoje znoszone trampki, przeczesując włosy palcami, aby doprowadzić je lepszego stanu niż ten, w którym były obecnie. Zamknęła dom na klucz i biegiem skierowała się w stronę plaży, już z daleka dostrzegając znajomą sylwetkę chłopaka stojącego na moście z ramionami opuszczonymi w bezradnym geście. Kiedy postawiła krok na moście brązowowłosy, obrócił się w jej kierunku, przysiadając na skraju mostu, tym samym sugerując dziewczynie, aby usiadła obok niego. Ji zrobiła to, a kiedy chłopak zwrócił się w jej stronę, z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu przeszło jej przez myśl, że zmieniło się dla niego wszystko. Uśmiech, który widniał na jego twarzy, nie obejmował oczu - uśmiechał się bez szczęścia, chcąc zapewne dodać sobie lub też dziewczynie otuchy. Ji Ah nie miała pojęcia, czemu w ogóle przeszło jej to przez myśl, jednak wkrótce zrozumiała, że to o czym pomyślała, było prawdą.
- Wiem, po co przyszłaś, choć w sumie wolałbym nie wiedzieć. - powiedział brązowowłosy, starając się ponownie przywołać na twarz uśmiech, jednak nie wyszło mu to i wpatrywał się w dziewczynę z jakąś mieszanką smutku i jakby poczucia winy.
- KTH i KSJ. Kim są i czemu mam nie otwierać butelki? - zapytała, posyłając chłopakowi przenikliwe spojrzenie, a ten pierwszy raz nie odwrócił wzroku, kiedy dziewczyna zadała mu tego typu pytanie.
- Chciałbym cię pocałować. - powiedział całkowicie z innej beczki brązowowłosy, powodując, że Ji Ah zamarła w bezruchu, marszcząc lekko brwi. - Ale nie mogę tego zrobić. Błagam, nie przestrasz się i pozwól mi wytłumaczyć tyle, ile sam wiem, w porządku? - zapytał, na co dziewczyna jedynie skinęła lekko głową. Chłopak przysunął swoją twarz do tej należącej do Ji i choć ta powinna była poczuć dotyk jego warg na tych jej, nie stało się tak. Brązowowłosy podniósł swoją dłoń i dotknął jej policzka. Jednak dziewczyna ponownie nic nie poczuła - chłopak nie był istotą żywą.
- Jesteś duchem? - zapytała Ji, zachowując się nad wyraz spokojnie i jedynie jej wzrok zdradzał, jak bardzo nie spodziewała się takiej wiadomości. Chłopak jedynie skinął głową w odpowiedzi.
- Wiem jedynie tyle, że stałem się nim, bo ktoś mnie zamordował i do końca swojego życia nie odczuł choćby najmniejszych wyrzutów sumienia. Nie mam pojęcia, dlaczego muszę siedzieć w tym miejscu. Kiedy oddalam się zbyt daleko tego mola, przestaję czuć wszystko w ogóle. Nie widzę wtedy kompletnie nic oprócz jasności, a potem dzieje się coś, jakby ten most przyciągał mnie do siebie. Po prostu się tu pojawiam. Wiem jeszcze tyle, że gdy otworzysz butelkę, prawda wyjdzie na jaw, a ja przestanę istnieć na tym świecie. Jeśli w ogóle można nazwać to istnieniem. - zakończył dotąd swoją najdłuższą wypowiedź skierowaną do dziewczyny.
- Dlaczego cię widzę? - zapytała Ji Ah. Nie była przerażona zaistniałą sytuacją. Czuła się jedynie zaintrygowana tym wszystkim.
- Kiedyś spotkałem tu innego ducha. Powiedział mi, że osoba, która mnie zobaczy, będzie mogła ujawnić prawdę. On spotkał swoją osobę zaledwie kilka dni po tym, jak mi przekazał tę informację. - Ji skinęła lekko głową, słysząc słowa chłopaka, jednak ten jeszcze nie skończył swojej wypowiedzi. - Powiedział mi również, że zazwyczaj bywa, iż występuje wówczas bardzo niepożądana w zaświatach sytuacja. Duch zakochuje się w tej osobie. Niestety z wzajemnością. - Dziewczyna nie odpowiedziała nic na te słowa. Teraz wiedząc, że ma przed sobą ducha zrozumiała, że uczucie, którym go darzyła, było tylko w połowie szczere. - Dzisiaj po powrocie do domu otwórz butelkę. Już czas. - dopowiedział jeszcze brązowowłosy, stając naprzeciwko Ji, która poszła jego śladem. - Żegnaj, Ji Ah.
- Żegnaj. - odpowiedziała dziewczyna i szybko obróciła się, odchodząc w kierunku swojego domu. Gdy obróciła się na skraju mostu, ujrzała jeszcze, że chłopak-duch zagryza wargę, patrząc na karteczkę w swojej dłoni, a po policzku spływa mu łza, która wyraźnie błyszczy w świetle zachodzącego już słońca. Oczy zaszkliły się jej, jednak nie pozwoliła im popłynąć i po chwili była już w swoim domu, trzymając w dłoniach zamoczone, w niektórych miejscach zamazane kartki. Było ich zaledwie siedem i to w połowie pustych, ale czytając starannie zapisane na nich słowa, łzy zaczęły niekontrolowanie spływać po jej twarzy.

Dzień 1
Jestem tu. Nie mam pojęcia, co znaczy "tu", bo widzę dookoła jedynie wodę. Otacza mnie z wszystkich stron jak więzienie. Nie pamiętam niczego poza tym, że nazywam się Kim Seok Jin. Nie wiem, ile mam lat, nie wiem również czy to ważne i nie wiem też, po co w ogóle to piszę. Wiem, że mam śmiertelne rany i nikogo ani niczego, co mogłoby mi pomóc. Zastanawia mnie czemu żyję i jak stało się to, że w miejscu pod szyją mam niemal dziurę i nie mogę ruszać prawą nogą. Zastanawia mnie również, skąd wiem jak pisać i dlaczego zatem nie pamiętam niczego poza swoim imieniem. Obudziłem się niedawno i jedyne, co znalazłem przy sobie to kilka zamoczonych kartek i długopis. Jest mi zimno. Mam na sobie tylko spodenki i cienką koszulę. Jestem głodny. Nie mam tu niczego do jedzenia. Jestem śmiertelnie ranny. Nie mam niczego, co mogłoby mnie uratować. Jedyne co mam to te kilka kartek. 
O! Wiem jeszcze jedno. Zginę. 

Dzień 2
Wstałem dzisiaj wraz ze wschodem Słońca. Czemu wiem takie rzeczy, a o sobie nic? Nie mogę się ruszyć z tego piasku. Każdy najmniejszy ruch sprawia mi ból. Nawet pisanie jest trudne. Wschód Słońca to najpiękniejsze, co widziałem.

Dzień 3
Jestem tak potwornie głodny. Dlaczego nikt tędy nie przepływa? Dlaczego nikt mnie nie uratuje? Dlaczego nic nie pamiętam?

Dzień 4
Boli... Tak cholernie boli.

Dzień 5
Miałem jakby przebłysk wspomnień. Pamiętam nóż, szkło i czyjąś twarz. Skądś znam tę twarz...

Dzień 8
Dłonie. Zakrwawione dłonie też tam były.

Dzień 9
Ktoś wtedy krzyczał.

Dzień 12
To był mój krzyk. Ta twarz śni mi się każdej nocy. Czuję, że znałem tę osobę lepiej niż siebie.

Dzień 13
Umieram. W końcu to musiało się stać. Ale to imię...

Dzień 14
Taehyung. Kim Tae Hyung. On mi to zrobił. Czemu?

Dalszych zapisków nie było. Mogło to świadczyć o tym, że osoba pisząca nie miała sił na pisanie. Lub zginęła.
     Ji Ah nagle rozszerzyła szeroko swoje załzawione oczy i biegiem skierowała się w stronę korytarza. Nagle uświadomiła sobie, gdzie wcześniej widziała twarz Seok Jina. Zdjęcie obok przestarzałego telefonu przedstawiało dwóch obejmujących się chłopaków. Jednym z nich był Kim Seok Jin, a drugi był niezwykle przystojnym czarnowłosym młodzieńcem. Ji Ah odwróciła ramkę i ujrzała napisane tam mazakiem "Z moim najlepszym przyjacielem, Taehyungiem, na wycieczce w Chinach."
     Było coś jeszcze. Naklejona na samym rogu karteczka z ostatnim turkusowym serduszkiem naklejonym na niej.
Chciałbym, żebyś wiedział... Że niczego nie żałuję, hyung.

Mam nadzieję, że się spodobało
Czekam na opinie i komentarze
Taeyeon :) 

4 komentarze:

  1. Tak podejrzewałam, że KTH i KSJ to Tae i Jin! Historia, którą opisałaś jest taka intrygująca. Nawet nie przeszkadza mi brak romantycznych scen, ba, nawet myślę, że właśnie bez nich jest perfekcyjnie. Tak bardziej realnie? Uwielbiam takie klimaty i mam wielką nadzieję, że częściej pojawią się na twoim blogu. Tak cudnie piszesz~ :3
    Z jednej strony jestem niesamowicie szczęśliwa, że mogłam doczytać do końca i poznać zakończenie, jednak czuję też niedosyt. Nie wiem, co kierowało Tae podczas morderstwa, no i dalszych losów Jiah i Jina. Ale mogę sobie to dopowiedzieć.
    Naprawdę dziękuję, to było niesamowite <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze to od początku wydawało mi się, że bohaterowie są oczywiści po tych inicjałach, no bo nawet jak się to wpisze w Google to na Grafice Google są zdjęcia Tae i Jina, więc strasznie się zdziwiłam, że pod pierwszą częścią Reiko odszyfrowała tylko Jina, ale never mind ;)
      W takim razie mi nieźle ulżyło, bo po prostu nie dało się tu takich scen wcisnąć... Planuję zrealizować jeszcze dwa zamówienia, które nie posiadają określonych wymagań i one też będą w takim fantastyczno-duchowym klimacie ;D Bardzo dziękuję, ale osobiście stwierdzam, że piszę przeciętnie i jest wiele osób, które robią to dwieście razy lepiej niż ja. Przykład - Ty i Reiko Hayashi, Hug Monster, Hinai Namida, Hoshi, Jessica (i tak w sumie to chyba wszyscy, których blogi obserwuję xD)
      Zastanawiałam się nad napisaniem takiego jakby dodatku do tego opowiadania, w którym wszystko zostanie wyjaśnione, a w szczególności motywy Taehyunga, bo czemu miałabym nie usprawiedliwić mojego Ultimate Biasa ;D? Ale sama nie wiem czy to napiszę. Może wkrótce pojawi się tu ankieta i Wy mi powiecie czy chcecie takie coś czy jednak nie.
      Naprawdę nie ma za co, również dziękuję oraz dziękuję jeszcze raz za to, że napisałaś komentarz :)

      Usuń
  2. Boshe, jestem niezadowolona z zakończenia! A spowodował je niedosyt! Tak bardzo chciałabym wiedzieć więcej! Zrób ten dodatek, o którym wspomniałaś w komentarzu powyżej, pls xx I przez ciebie płaczę, bo nie rozszyfrowałam, że to inicjały Tae i Jina xx Ale przyznam, że na początku w ogóle nie zwróciłam na nie uwagi (chyba przez to, że czytałam to około 3 w nocy w dzień szkolny). Jakoś tak... chyba mój nieprzytomny mózg uznał, że odpowiedź będzie w następnej części i się nie mylił xD
    Ta, dalej będę wtrącać swoje trzy grosze do słów, jakie napisałaś w odpowiedzi na komentarz panienki wyżej xD
    Google po wpisaniu samego kth w grafice i ogółem pokazały mi jakiś uniwersytet xD Samo ksj też wiele nie pomaga xD Dopiero, jak razem się je wpisze to wyskakują xD Oni + GD + Harry Potter i inni xD I nie zachwalaj mnie tyle, bo popadnę w samouwielbienie xD
    Nie no, kocham cię Tae ;; *dziwnie się czuję używając tego zdrobnienia, skoro na mojego ub tak mówię xD* Chcę więcej, dużo więcej ;; Pragnę twoich opowiadań niczym wampir krwi ;; Niczym wilk mięsa ;; Niczym Jimin dżemu ;; Życzę wiele czasu i weny, bo jak będziesz miała oba, to będziesz dużo pisać, a wtedy ja będę miała co czytać i nie będę się nudzić ;;
    Kocham i pragnę więcej~!
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś czytałam fanfiction. I było w nim dobre piętnaście rozdziałów, ale tak tajemnicze i po prostu idealnie napisane, że aż whoa~ I ostatni rozdział nie rozwiązał niczego, najważniejsza akcja została w połowie ucięta, a gdy pytano o powód w komentarzach autorka stwierdziła, że można sobie samemu zakończenie dopowiedzieć. No normalnie myślałam, że zabiję xD Więc czemu ja miałabym Wam tak nie zrobić ;D? Nie no a tak serio to myślę, że ten dodatek serio byłby dobrym pomysłem i postaram się go w miarę szybko napisać. A ja Wam muszę pochwalić taką jedną osóbkę, bo od razu wiedziała, że to są inicjały i jedynie z pół godziny odszyfrowała mi to xD
      No ale Tae i Jin też tam byli XD A jako, że wybór był między Samuelem, Vernonem i Jinem to... Dobra, pomińmy tę kwestię xD Dla mnie to było łatwe do rozwiązania, bo jestem autorką ;D Dla Was mogło być to dużo trudniejsze. A poza tym niektórych po prostu warto wychwalać, bo jest za co xD
      <3 Dziękuję xD Ja Ciebie też <3 "Niczym Jimin dżemu" <- wygrałaś tym życie XD
      U mnie wena jest prawie zawsze, ale z czasem dużo~ gorzej. W tym tygodniu miałam jeden luźny dzień, a tak to szłam spać o pierwszej lub drugiej.
      Dziękuję i również życzę weny ^^
      I dziękuję jeszcze raz za komentarz <3

      Usuń