niedziela, 29 stycznia 2017

HM #6 Dzień dobry [2/3]

Hullo
Sangrim: *dab na wejście i swaggerska muzyka w tle* Powróciłam...
Nie mam nic więcej do przekazania poza tym xD To niesamowite, że przez cały dzień udało mi się rozładować telefon tylko do 64% xD No bo weźmy na korektę, że od ładowania odpinam go o około 6:30, w czasie dnia przeglądam internet, piszę, gram i wiele innych, a w tym momencie mam prawię 23:00 (No i uwzględniamy, że piszę to z wyprzedzeniem, więc "w tym momencie" jest względne). A nie ma nawet włączonego trybu oszczędzania baterii... Bateria mi na mrozie zamarza XD
Taeyeon: Robiłam przed chwilą ćwiczenia dla skoczków narciarskich, bo pokazała mi to taka jedna zła istota i teraz moje nogi cierpią :") Naprawdę nie polecam :")
Więc... Ja mam z 85% baterii, a ładowałam z 1,5h tematu do maksa, ale bawiłam się efektami na Snapchacie i grałam w Exorun, także nie ma się czemu dziwić xD
W ogóle znalazłam taką fajną piosenkę. Nie znam tytułu, ale szła mniej więcej tak: tuuututututu tuuuuuuuuuuuu tuuuuuuuuuu tuuuuuuuuu tu tu tu.... Fajna jest xD
Miłego czytania ;)

Hug Me | Dzień dobry [2/3] | 5.879 słów

     Okazało się jednak, że przejście tym krótkim szlakiem turystycznym ogromnie spodobało się wszystkim - przewodnik okazał się być dość młodym mężczyzną, który nie przynudzał, opowiadając i umiał przedstawić nieciekawe fakty żartem. A to się ceni. Po jakiejś godzinie młodzi podróżnicy dotarli w okolice jednego z najsłynniejszych schronisk w tym miejscu, w którego pobliżu znajdował się wyciąg narciarski ulokowany na naśnieżanych stokach. Oczywiście, JongRim jednoznacznie stwierdzili, że ich obowiązkiem jest skorzystać z tej atrakcji, więc razem z przewodnikiem poplątali się jeszcze chwilę po jakiejś dolinie, a później pożegnali się z mężczyzną i niemal biegiem skierowali się w stronę wypożyczalni nart.
     Zadowolona grupa turystów weszła do wypożyczalni, która znajdowała się u podnóża stoku narciarskiego. Średnich rozmiarów pomieszczenie, oświetlane naturalnie jedynie dwoma oknami, było pełne sprzętu narciarskiego, znajdującego się na półkach i wieszakach za podłużną ladą. Gdyby nie lampy, które doświetlały każdy kąt budynku, byłoby tu bardzo ciemno.
- Waaaaaaa! Narty! - wyszeptała Sangrim, widząc półki pełne nart, snowboardów i akcesoriów do nich. - Ale będzie fajnie!
- Ja biorę sanki! - V krzyknął, zaraz zwracając się do Taeyeon z pedofilską miną. - Takie dwuosobowe...
- Będziesz zwoził sobie Huna z górki? - zapytał Demon, patrząc na niego z wyrazem twarzy "Excuse me".
- Zamierzam porwać pewną Taeyeon  - tłumaczył Taehyung, nie pozbywając się swojej miny. - I wrzucić ją w zaspę. A potem samemu się rzucić w zaspę.
- Pewnie będzie ci w niej zimno... - powiedziała Taeyeon. - Podać ci tam herbatę? Naskórnie?
V zaśmiał się i chciał coś powiedzieć, ale został przesunięty przez Kaia, który miał zamiar przedrzeć się do lady.
- Dzień dobry - zaczął. - Chcieliśmy wypożyczyć cztery pary nart.
- Jakie rozmiary? - zapytał staruszek zza lady.
- Ej, jakie macie rozmiary? - Jongin krzyknął do stojących za nim przyjaciół.
- Nie wiesz? - spytała Taeyeon.
- No, ja wiem, jaki mam - odpowiedział jej, patrząc po wszystkich skupionych na nim parach oczu. - I chyba Rim... Trzydzieści siedem i pół?
- Yup. - Aniołek pokiwał głową.
- Yeah, trafiłem.
- Jeden punkt dla Jongina!
- No, a więc? - zapytał ponownie, widząc przez okno kierujących się chyba do wypożyczalni innych turystów.
- Czaaaaj, bo ja muszę popatrzeć do buta - odezwał się V, zdejmując sobie z nogi obuwie.
- Masz na języku buta. - Taeyeon pokazała palcem na białą metkę.
Taehyung spojrzał dokładniej na przedmiot z zaskoczoną miną.
- Rzeczywiście - mruknął, zakładając na nowo but.
- To wy sprawdzajcie rozmiary, a ja już kaski biorę - zarządził Kai, obracając się przodem do lady. - Jakieś wymagania co do kasków?
- Nie, raczej nie - powiedziała Taeyeon, podchodząc do Jongina.
- Ma być wyjechany! - Sangrim również podeszła do lady.
- Dobra, to ty bierz ten biały. - Kai podał jej biały kask ze srebrnymi ozdobami, stukając o jego powierzchnię. - Powinien być na twoją czachownicę.
- Ale fajny! - Dziewczyna wzięła swój kask i z entuzjazmem podziwiała jego piękno. - Patrz, mam tu śnieżynkę!
- Tak, widzę, śliczna jest - odpowiedział Jongin, mierzwiąc jedną ręką włosy dziewczyny, a drugą odbierając kolejny kask. - Różowy dla dziewczynki.
Chłopak podał Demonowi jaskraworóżowy kask.
- Ale ja nie chcę różowego - sprzeciwiła się dziewczyna, oddając mu kask.
Kai patrzył na nią chwilę.
- To Taehyungowi damy. - Jongin wziął od Taeyeon kask i obrócił się do przyjaciela, który popatrzył na niego z zawodem.
- Ja też nie chcę różowego! - zapiszczał V.
- Oj, weź, przecież jesteś prawie dziewczynką - pocieszał go Kai, wciskając mu różowy kask do rąk.
- Dziewicą może, co? - Hyung bronił się od kasku rękami i nogami. - Nie będę nosił różowego!
- Wyobrazisz sobie, że jesteś flamingiem.
- Kai, zoologu yeah-bunny, flamingi nie mieszkają w górach.
- A kto mi zabroni hodować flamingi w górach, dziewczynko? - Chłopak wystawił z uśmiechem język Taehyungowi i położył kask na ladzie zaraz przed staruszkiem w szarym swetrze. - Możemy wymienić ten różowy?
Mężczyzna pokiwał głową i bez słowa zgarnął z lady kask. Po chwili wrócił z innym, tym razem nie z różowym.
- Yeon - orient. - Jongin rzucił w Demona kaskiem, który dziewczyna na szczęście zdążyła złapać.
Do jej rąk trafił błyszczący kask w ładnym, niebieskim kolorze.
- Nie możesz tego normalnie podać, tylko musisz rzucać mi to jak psu? - Demon zadał pytanie, patrząc z niezadowoloną miną na przyjaciela.
- Ćwicz refleks, bo ktoś cię jeszcze zaskoczy - odpowiedział, wskazując wzrokiem na stojącego pod ścianą Kosmitę, który bawił się teraz swoją czapką. - Z resztą, ja lubię psy, nie wiem jak wy.
- Pieski są śliczne - dodała Sangrim, przymierzając swój kask.
- Taaaaaaak! - krzyczał Tae z czapką na oczach, podchodząc do brunetki na oślep. - Kochamy pieski.
- Coś z tobą nie tak po tym śniegu? Jakieś nagłe zmiany w mózgu od mniejszego ciśnienia?  - zdziwiła się Taeyeon, poprawiając mu czapkę, by widzieć jego oczy. - Rano jeszcze byłeś normalny.
- Eloooo, załoga J! - przerwał im rozmowę Kai. - Całego dnia nie mamy! Dawać numery butów!
- Czego Załoga J? - zapytała Taeyeon.
- Bo tak - odpowiedział jej, puszczając oczko. Później zwrócił się do V. - Taehyung, numer.
- Dwa - odpowiedział bez namysłu.
- Czterdzieści dwa? - dopytywał zdezorientowany Kai.
- Dwa.
- Trzydzieści dwa?
- Dwa.
- Sorry, ale nie jestem taki głupi, by myśleć, że ty serio masz drugi rozmiar buta. - Jongin popatrzył na niego z zamyśloną miną.
- Aaaaa... Bo ty masz teraz na myśli rozmiar buta... - mówił sobie pod nosem V. - A ja myślałem o takim numerze-numerze w sensie szczęśliwym na przykład.
- Wyjdź, nie wracaj, czekaj przed drzwiami, śpij w zaspie. - Chłopak śmiejąc się, pokazał ręką na drzwi. - Ale zanim nas opuścisz, to najpierw podaj mi swój numer, please.
Tae chwile milczał. Potem ścisnął czapkę w rękach i zbliżył się do przyjaciela.
- Telefonu? - spytał. - Przecież chyba znasz.
- Taehyung! But! - Rim podeszła do niego i trzęsła jego ręką. - My tu cały czas rozmawiamy o butach! O ROZMIARACH BUTÓW!
- Za dużo ode mnie chcecie! - V udawał, że płacze. - Jestem tylko człowiekiem!
- No chyba nie tylko - odezwała się Taeyeon, patrząc porozumiewawczo po reszcie.
     Ponieważ miejsca w budynku było mało, Załoga J musiała wyjść na zewnątrz i tam się ubrać. Dzierżąc w dłoniach cały sprzęt, podeszli do pobliskiej ławki i na nią odłożyli swoje rzeczy. Dziewczyny usiadły na ławkach i już ściągały buty, gdy zagadał do nich Jongin, ciągnąc za sobą V.
- Dobra, wy się przebieracie, my was pilnujemy - orzekł, stając przed nimi.
- Czego chcecie nas pilnować? - zapytała Taeyeon, rozglądając się. - Tutaj nic oprócz śniegu nie ma.
- Jest ten kamień. - Sangrim pokazała palcem na kamień leżący obok Demona.
V gwałtownie obrócił się w stronę małego, z pewnością groźnego, głazika. Skupił na nim swój wzrok i skoczył w jego kierunku.
- KAMIENIU, WON!!! - krzyczał, walcząc ze skałką i z kurtką, która ograniczała mu swobodę ruchów.
Chłopak wziął kamień i rzucił go przed siebie na wyczucie. Jak z celem Taehyunga - wiadomo. Kamień uderzył zaraz koło szyby, na milimetry mijając ją.
- Coś jeszcze tam masz? - zapytał potem Rim.
- Nie - odpowiedziała, przestraszona tym nagłym napadem agresji u Kosmity.
Zaraz potem obie dziewczyny wzięły się za zakładanie nart, a chłopaki wypatrywali więcej podejrzanych kamieni.
- Narta mi wypadła... - powiedziała Rim, obserwując zjeżdżający w dół sprzęt.
- Złapię! - krzyknął Kai, kierując się w stronę siatki zabezpieczającej, na której zatrzymała się narta.
- Złapię! - również krzyknął V, ruszając za przyjacielem.
Oczywiście, musiało to mieć jakiś cel. Taehyung podłożył nogę swojemu przyjacielowi i pchnął go przed siebie. Atak z zaskoczenia zakończył się po myśli zamachowca - Jongin pokonany, leżący na czworakach.
- Dobra, dojdę tam. - Chłopak nie przejął się swoją glebą.
- A jakbyś zjechał po śniegu jak pingwin? - zaproponował Taehyung, stając obok niego.
- Ale nie umiem.
- No to leż tutaj, a ja cię popchnę.
Kosmita obszedł naokoło Kaia i stanął za nim.
- Jeszcze raz, co mam robić? - zapytał zaraz potem leżący, obracając się do V.
- Udawać pingwina - odpowiedział. - Myśl jak pingwin, Kai, myśl jak pingwin.
Zaraz potem Kai położył się na brzuchu i leżał tak, dając działać Taehyungowi. Chłopak położył swoją stopę z butem na plecach Jongina i pchał go nogą do przodu.
- To chyba nie działa - odezwał się Kai, nie widząc, by przebył duży odcinek drogi.
- Bo za mało się starasz - odpowiedział mu V.
- To ty się za mało starasz - powiedział Jongin. - Więcej siły!
- Czyli mam cię kopnąć?
- Nie. Masz pchać z większą siłą.
- To może ja nie będę pchać, ale ciągnąć?
- Za co?
- Za nartę.
- Ale ona jest na dole.
- Pfff, i co z tego?
- No, że ona tam jest. - Kai pokazał palcem na pomarańczową siatkę przed nim. - Tam, nie tutaj.
- Myślałem o twoich nartach. - Kosmita wskazał na narty, oparte o ławkę, na której siedziały Taeyeon i Sangrim.
- Aaaah... - mruknął Kai. - To zmienia postać rzeczy.
     V szybko pobiegł po sprzęt przyjaciela. Wziął tylko jedną nartę, bo dwóch nie potrzebował. Z resztą, jeśli coś stałoby się z jedną, to zawsze zostałaby ta druga. Może byłby problem z jazdą na niej, ale na pewno dałoby się cokolwiek na niej robić. W końcu wtedy byłaby prawie snowboardem, a to, według V, praktycznie to samo, co narty, tylko nie rozcięte.
- Bierz to i trzymaj - polecił przyjacielowi, wracając i podając mu jedną stronę narty.
Chłopak zrobił to, co kazał V. Kosmita widząc, że jego polecenie zostało wykonane, zaczął ciągnąć za drugą stronę, w efekcie wprawiając Kaia w ruch. Brzmi to iście fizycznie.
Ponieważ Taehyung to wyjątkowo dobry przyjaciel, Kai był ciągnięty przez największe zaspy, jakie tylko znajdowały się w pobliżu.
- Kai, głowa do góry! - krzyknęła Rim, słysząc jakieś niewyraźne bełkoty, wypowiadane przez podrabianego pingwina.
- Bo fejsa zarysujesz - dopowiedziała Taeyeon.
- Nie no, dziewczyny mają rację. - V zaprzestał na chwilę ciągnięcia przyjaciela. - Przestań charatać ryjem po śniegu.
- Jak mnie po takich wysokich zaspach wleczesz...! - prychnął w odpowiedzi Kai.
Ale Taehyungowi to się podobało, dlatego śmiejąc się, ponowił wleczenie przyjaciela po śniegu.
- Stój! Stój! Stój! - W pewnym momencie zaczął krzyczeć Jongin. - Spodnie mi zdzierasz!
Chłopak puścił sprzęt, przez co V poleciał do tyłu na swoje cztery litery, a trzymana już tylko przez niego narta uderzyła go w głowę.
- Łomatkobosko, gdzie z tym nartem?! - krzyczał V, odpychając od siebie "połowę snowboardu".
- Pretensje do siebie - odpowiedział mu Kai, wstając i podciągając spodnie. - Mogłeś lepiej chodzić.
- Ey, chłopaki! - krzyknęła spod wypożyczalni Rim. - Ja mam tutaj nadal jedną nartę! I zaraz po nią sama pójdę!
- O lol, cepie, ta narta jest obok - zwrócił się V do Kaia, kopiąc go po nodze i wskazując na przedmiot obok niego.
- Biorę! - oznajmił Jongin, przyciągając do siebie nartę.
- Nowy przedmiot w ekwipunku. Teraz - tak jak zazwyczaj wszystkie postacie z gier to robią - powinieneś włożyć to sobie do magicznej kieszeni albo bezdennego plecaka - mówił Taehyung. - Masz któreś z nich?
- Zaniosę w rękach - odpowiedział chłopak, wstając.
Z dumą (i nartą) udał się w stronę ławki, chwilowo zajmowanej przez dziewczyny. Stanął przed Rim i podał jej zgubę tak, jak Książę pantofelek Kopciuszkowi.
- Proooszęęęę... - Wręczył jej nartę, prawie uderzając przy tym stojącą obok Taeyeon.
- Dziięęękujęęę... - Dziewczyna odpowiedziała dokładnie tak samo, przeciągając każdą samogłoskę sylab, po czym odbierała "swoją własność".
Gdyby nie refleks Tae, dziewczyna pewnie oberwałaby sprzętem. Na szczęście, zrobiła unik, wymijając drugi już cios. Zdając sobie sprawę z powagi zagrożenia, odsunęła się trochę od przyjaciółki, zajmując się swoim niebieskim kaskiem.
- No, Hyung, wypatruj zagrożenia - odezwał się do V Kai, stając na nowo koło niego.
Ten obrócił się do niego gwałtownie i zaczął krzyczeć.
- GROOOAAAAAAAAAAAAR!
- Co ty odwalasz?! - wrzasnął Jongin, orientując się, że przyjaciel chce go podciąć tak, jak kiedyś podcinali się Baek z Chanem.
- Eliminuję zagrożenie! - odkrzyknął.
- Ale nie mnie, pustaku! - darł się zaatakowany Kai, tłukąc V po ramieniu. - Zost... AAAAAAAAAAAAW!!!
Moment później Kaju znowu wrył się w śnieg. Z taką drobną pomocą.
Ale tylko malutką.
- Leż tu - rozkazał Taehyung, stojąc w pozie bohatera z komiksów.
- Dlaczego się tak nade mną znęcasz? - Kai podniósł się z zaspy. - Smutno mi...
- Ojej... - odezwał się Kosmita, klękając obok domniemanego zagrożenia. - Chcesz buziaka na pocieszenie?
- Nie, fuj, spadaj! - pisnął chłopak, odpychając go od siebie i szybko wstając. - Przeżyję!
Tak jak wcześniej musiał poprawić spodnie, tak teraz musiał otrzepać się ze śniegu. W sumie wcześniej też to robił, ale to tylko szczegół. Brunet odkąd pamiętał, miał problemy z utrzymaniem na sobie czystychi spodni.
- Fuj, mam ziemię na twarzy - stwierdził, dotykając palcami brązowego czegoś na buzi.
- Matka Natura cmoka cię w policzek - powiedział V.
- Nie chcę na sobie śliny Matki Natury. - Ubrudzony Kaju wyjął z kieszeni swoje służbowe chusteczki. - Z resztą tak samo jak twojej. Weź mi to...
Podał Taehyungowi chusteczkę, chowając paczkę pozostałych z powrotem do kieszeni.
V wziął przedmiot i (jak na Taehyunga, wzór prawdziwego przyjaciela, przystało) rozsmarował Jonginowi błoto na twarzy.
- Miałeś to zetrzeć, nie wetrzeć - powiedział z zawodem w głosie.
- Nie sprecyzowałeś, co chciałeś - odpowiedział Kosmita.
- Jakie rymy, uuuuu... - odezwała się Taeyeon, klaszcząc w dłonie razem z Sangrim.
Nikczemny Szachraj i Kai znudzeni brakiem jakiegokolwiek kreatywnego zajęcia wrócili do dziewczyn.
- Mam całe mokre spodnie... - powiedział sam do siebie Kai.
- Czyżby mały wypadek? - zaśmiał się V, odpowiadając.
- Tak kuva, na całych spodniach -odpyskował jego rozmówca.
- Bez emocji - upomniał go Demon, pokazując palec i kręcąc nim tak, jak zawsze robi się, by upomnieć niegrzeczne dzieci.  - Wszystko słyszymy.
- To on! - bronił się, wskazując na Hyunga.
- To ja - odrzekł.
Wszyscy się po nim popatrzyli, zaskoczeni reakcją.
- Co się patrzycie? - zapytał - No ja jestem Kim Taehyung. To ja!
- Okey... - Jej Tae spojrzała na niego z zainteresowaniem. - My w każdym razie jesteśmy już gotowe.
- Co tak długo z tym? - zapytał V.
- Wiesz, tyle rzeczy się działo dookoła, że aż trudno było zająć się sobą - odparł Demon, wstając z ławki.
- A o niepatrzeniu na otoczenie już nie wspomnę - dopowiedziała Rim, również wstając.

     Po wejściu z nartami na stok i ustawieniu się przy "wyciągarce", jak to określił Taehyung, było całkiem dużo czasu na rozejrzenie się po okolicy. W końcu wyjeżdżali na szczyt wysokiego stoku. Jak się okazało, śnieg był naprawdę biały, czyli ochrona, która swoją obecnością mocno zaskoczyła, całkiem dobrze się sprawowała. Bielusieńki śnieg o poranku! Mmmm...! Nie ma lepszego dania! Chyba, że danie w mordę to też coś. No może nie było tego poranka, ale przecież codziennie gdzieś na świecie jest poranek. Tak jak prima aprilis. I nie wiadomo też, czy śnieg jest lepszy niż danie w mordę. Śnieg jest dobry, ale juz po daniu, bo chłodzi miejsce, gdzie się oberwało, czy na odwrót jest tak samo? (Nie wiem, jeszcze nie próbowałam.)
     Ostatecznie Załoga J dopchała się do wyciągu krzesełkowego i zajęła swoje miejsce w jednym z "koszyków". Ponieważ załoga ta jest zawsze magiczna, miejsc siedzących było idealnie tyle, ile członków. Ciekawe w sumie, jak mogłyby wyglądać miejsca stojące na takim wyciągu, ale kiedyś indziej trzeba będzie się nad tym zastanowić.
- Damy na środek - powiedział V, zajmując miejsce po lewej stronie. -  Trzeba ochraniać z każdej strony takie skarby.
- Jesteś dzisiaj dziwny - powtórzyła swoją wcześniejszą uwagę Taeyeon, siadając koło niego.
- Nie ma za co. - Chłopak uśmiechnął się do niej szeroko, odgarniając jednocześnie jej włosy, które zasłaniały mu widok na lewy policzek Demona.
- A kto będzie ochraniał z przodu? - zapytała Rim, usadawiając się koło przyjaciółki.
- Iwona -'odpowiedział Kosmita.
- Niezbyt go tu widzę. - odezwał się Kai, który ulokował się koło swojej dziewczyny, zajmując przy tym ostatnie wolne miejsce z prawej strony. - Taki przeźroczysty się zrobił. Syn Szklarza.
- Mmmm... - zadał pytanie Aniołek. - A jeśli ja nie chcę być na środku?
- Ty masz akurat niewiele do powiedzenia - odpowiedział jej V, uśmiechając się głupio.
- Wiedziałam, że nikt mnie nie lubi. - Aniołka przeszła fala nagłej rozpaczy.
- Nie przeżywaj - zaczął ją pocieszać Jongin. - Potem będziemy mieć tyle śniegu dla siebie!
- A jeszcze potem kupimy sobie czekoladę w tamtym cosiu na górze! - Stan kryzysowego nastroju szybko dziewczynie przeminął.
- Beach, better have my MONEY! - wydarł się do Kaia Taehyung, pokazując odpowiedni gest zaszufladkowany w dział "hajs". - Pamiętasz, że mi wisisz?
- Drobne też przyjmujesz? - zapytał chłopak, po chwili namysłu sięgając do kieszeni.
- Masz w ogóle coś, biedaku? - zdziwił się V.
- No... Mam drobniaki, gumę do żucia, jakieś klucze, paragon, gumki - sam nie wiem po co, przecież nie spinam włosów - No i... - Chłopak sięgnął głębiej w prawą kieszeń spodni. - Czekaj... Czy to jest żeton na myjnię?
- Gumę możesz dać - twierdził Hyung, wystawiając rękę.
- A jak ci powiem, że jest wyżuta? - powiedział Kai, trzymając w ręce gumę.
- Fuj, takie rzeczy się wyrzuca, a nie trzyma po kieszeniach! - Jego Tae od razu cofnął rękę.
- Przecież nie mam starej gumy w spodniach. Po prostu chciałem ci przekazać... - Jongin włożył w tym momencie gumę do żucia do ust. - Że teraz mam ochotę ją zjeść.
- Ty potworze.
- Zaraz będziesz musiał ją wypluć - uświadomiła mu Taeyeon.
- Czego? - zapytał, żując gumę.
- Bo po kilku minutach i tak straci smak, a poza tym nie mamy zamiaru pomagać ci jej wykrztusić, jak ją połkniesz.
- I to są prawdziwi przyjaciele! - Chłopak energicznie zaklaskał w ręce. - Zawsze ci pomogą, gdy będziesz umierał!
- Pomogłabym ci, ale nie mam zielonego pojęcia, jak wypluwać gumę za kogoś innego - włączyła się do rozmowy Sangrim.
- Masz jakiekolwiek pojęcie, jak wypluwać nawet za samą siebie? - Demon spojrzał z politowaniem na przyjaciółkę.
- Yup. Często się krztuszę wodą, a nikt z was i tak tego nie widzi - mówiła. - Moje sposoby są bardzo skuteczne.
- Dark Side Of Sangrim... - powiedziała dramatycznym głosem Tae.
- Among us! - skończył za nią Kai.
- Przestraszyłam się chyba - powiedziała sama do siebie Taeyeon, zapoczątkowując u wszystkich chwilę na rozkminy życiowe.
- To oddaj mi przynajmniej ten żeton - odezwał się za chwilę V, koniecznie chcąc coś dostać.
- Czego mam ci go oddać? - spytał Jongin, robiąc balona z gumy.
- Bo nie masz auta, a mi się to bardziej przyda? - Taehyung zadał pytanie retoryczne.
- A skąd wiesz, że nie mam auta? Czy ty śmiesz twierdzić, że go nie mam?
- A masz?
- Mam rower.
- Tssaaa... Prawie to samo. Już nie wspomnę, że jeździsz nim prawie jak Flinston.
- I będziesz na myjni samochodowej mył rower? - wtrącił się Demon. - Chciałabym to zobaczyć.
- A kto mi zabroni? - Kai uśmiechnął się z dumą. - Jestem teraz najstarszy z waszego towarzystwa i to ja wam mogę, jak już coś, zabraniać!
- Zapamiętamy tę uwagę, najstarszy z nas. - Tae pokiwała głową, mrużąc oczy.
- Ech, biedaku, wyszło na to, że nic mi nie oddasz, bo jesteś za biedny - odezwał się ponownie Taehyung, zawiedzony sytuacją finansową przyjaciela, na której nic nie może zyskać.
- Sam jesteś biedny - odpyskował Kai.
- Mówi ten, co utrzymuje się głównie dzięki młodszej od siebie przyjaciółce.
- Mówi ten, co utknął u tej samej w Friendzone i również się dzięki niej utrzymuje.
- Mówię ci stop! - Znowu do rozmowy włączył się Demon, trzymając przed Jonginem rękę ułożoną na znak "stop".
- Bo? - zdziwił się.
- Bo ta z przodu dziwnie patrzy. - Dziewczyna wskazała wzrokiem blondynkę znajdującą się przed nimi.
Całość załogi J popatrzyła przed siebie w stronę obcej dziewczyny, która patrzyła na nich niedyskretnie kątem oka. Widoczny był jej cały profil.
- I wygląda jak Gnom - dodał V, kojarząc wysuniętą do przodu dolną żuchwę ze wspomnianą istotą nadnaturalną.
Dwa sąsiadujące ze sobą krzesełka patrzyły tak na siebie, nic nie mówiąc.
- Ej, a obok siedzi Hagrid!!! - nagle krzyknęła szeptem (*logika*) Rim, zauważając obok Gnoma wielkiego, kudłatego mężczyznę. - Hagrid, łuuuuu-uuuu!
Hagrid momentalnie się odwrócił i patrzył tak jak Gnom, będąc zwrócony profilem w stronę wesołych krzesełek.
- Chyba cię nie lubi - szepnął V.
- Mówiłam! Nikt!
- Nie, on tylko... - Kai patrzył na parę dziwnych ludzi. - Tylko tak patrzy.
- Kumulacja Paszczurów - mruknęła Taeyeon, odwzajemniając chłodne spojrzenia.
- Nie przezywaj Hagrida - sprzeciwił się Aniołek. - Hagrid był fajny!
Włochaty facet z przodu uśmiechnął się i z uznaniem pokiwał głową, a później zrezygnował z porażania wzrokiem i oparł się normalnie o swoje krzesełko. Gnom patrzył dalej i jakimś cudem wytrzymywał tak samo chłodny, a może i chłodniejszy, wzrok Demona.
- Nie wiem czego, ale ten Gnom skojarzył mi się z tym pomarańczowym smokiem, którego ostatnio oglądaliśmy - rzekł odkrywczo Taehyung, który przypomniał sobie oglądany ostatnio w grupie serial animowany.
- Paszczogon? - zapytała Rim.
- O, właśnie! Paszczogon!
- Ale Paszczogon nie był taki brzydki. I jego nazwa była od tego ogona.
- Ale ta nazwa mi się kojarzy ze słowem "paszczur".
- Można i tak. - Dziewczyna pokiwała głową.
- Zaraz schodzimy - zauważył Jongin, widząc, że Hagrid i Paszczur już schodzą z krzesełek.
Mała blondynka, widocznie obrażona, zeszła z krzesełka jako pierwsza i nawet nie patrząc na wielkiego kudłacza, oddaliła się, by w innym miejscu poczekać na towarzyszącego jej mężczyznę. Starała się sparaliżować wzrokiem schodzącą na śnieg zaraz po nich grupę przyjaciół, lecz nie do końca jej to wyszło, dlatego, że nikt nawet nie patrzył na nią.
     To cud, że już we wrześniu otwarto stok narciarski. Wypadło jednak tak, że ten rok był stosunkowo zimny w porównaniu do poprzednich lat. Sprzyjał fakt, że w górach w których się znajdowali, śnieg zalegał bardzo długo i pojawiał się zawsze wcześniej. Dodatkowo stok był naśnieżany. Aczkolwiek cała sprawa mogła stać się przyczyną długich rozmyślań.
     Jakiegoś super dużego ruchu nie było, dlatego możliwe było swobodne poruszanie się po stoku. Powolnym krokiem wszyscy ruszyli na jego początek i tam decydowali się, co ze sobą zrobić.
- Jak tym jeździć? - zapytała Taeyeon, nie dając sobie zbytnio rady z przemieszczaniem się.
- Umiesz jeździć na nartach? - odpowiedział pytaniem Kai, dopinając swój czerwono-czarny kask.
- No nie bardzo.
- Włącz Tutorial! - krzyknęła z daleka Rim, lecz została potraktowana kpiącym spojrzeniem Demona, a potem rzucona miękką śnieżką w czoło.
- Nic się nie martw, ja umiem! - powiadomił wesoło V Taeyeon, unosząc rękę w górę, jakby się zgłaszał do czegoś.
- Łał, dzięki, to pomogło - odpowiedziała dziewczyna, dopiero co zahaczając się nartą o nartę, ale będąc już prawie przy swoich przyjaciołach.
- Jeśli chcesz, mogę być twoim instruktorem jazdy na nartach. - Umiechnął się szeroko Taehyung.
- Nie zabijesz mnie?
- Nie gwarantuję.
Dziewczyna dotarła do swoich i przystała na chwilę, by namyślić się co do propozycji. Wymieniła jeszcze kilka spojrzeń z JongRimem i zwróciła się do oczekującego w napięciu i nadziei V.
- Dobra, trudno - powiedziała, przywołując go do siebie gestem ręki, pewnie po to, by się na nim podeprzeć. - Pomóż mi, proszę, jakoś się ruszyć.
Z dumnym uśmiechem zbliżył się do tej Taeyeon, tak, tej Taeyeon, a potem pomógł jej ustawić się w dobrą stronę i przytrzymał, by nie pojechała sama.
- Ścigasz się? - Jongin dźgnął patrzącą za siebie Sangrim.
- Nie - odpowiedziała, nie odwracając wzroku.
Jej kompani zdziwili się i spojrzeli na nią zmartwieni.
- Dobrze słyszałem? - dopytał Kai, bacznie ją obserwując.
- Tak - odrzekła krótko.
- Masz gorączkę?
- Nie.
- Więc co ci się dzieje?
- Tam ktoś stoi... - Rim wskazała palcem w jakieś ciemne miejsce przed początkiem stoku, gdzie za pomarańczową siatką znajdowały się drzewa. - I patrzy na nas dziwnie. Ja nie wiem...
Zainteresowani chłopcy odwrócili się, by sprawdzić, co takiego miało się kryć pośród drzew. Demon jakoś nie chciał, by go obrócić - bo po co miała tracić dobre ustawienie przodem do kierunku jazdy? Gość i tak miał być za siatką, a i ona ma w razie czego dobry kierunek ucieczki.
- Przecież tam nikogo nie ma - stwierdził Kai, obracając się ponownie po tym, gdy nie zauważył żadnej podejrzanej rzeczy.
- Kto ostatni na dole ten Zgniła Kaczka!
Dziewczyna, która niby zobaczyło to, czego nie widział nikt inny, odepchnęła się mocno kijkami i już zaczęła zjeżdżać, rozpoczynając przy tym wyścig.
- Dziadyga - mruknął jeszcze na koniec Jongin, po czym przyłączył się do wyścigu z nadzieją wyprzedzenia jeszcze dziewczyny.
Ich sylwetki z każą sekundą robiły się coraz mniejsze, aż w końcu szybko zniknęły gdzieś za górką.
- Press Start to... - odezwał się po chwili V, a później przerwał, dostając od Taeyeon kosę w żebro. - Au!
- Do rzeczy - przypomniała.
- Wybacz, ale nie będę mógł cię trzymać, chociaż naprawdę bardzo bym chciał, bo razem poplączemy się z tymi nartami, więc jedziesz sama - wytłumaczył jej V, ustawiając jej narty w "pozycji hamującej" i puszczając ją powoli.
I chociaż chciał puścić, nie mógł, bo Demon zamiaru puszczać nie miał.
- Zaufaj mi. - Kosmita przestał, patrząc na swojego ucznia.
- Uf, uf - zaufał uczeń.
- Tak trzymaj! - zaśmiał się V. - No to jedź.
Chłopak chciał pchnąć ją trochę do przodu, ale został powstrzymany gestem ręki.
- Czekaj, ale ja nie wiem, co robić - powiedziała Taeyeon.
- Masz kijki, tak? - spytał V.
- Mam.
- No więc nimi możesz sobie pomóc w odpychaniu się.
- Najpierw powiedz mi, jak hamować.
- No tak przekręcasz nogi, akurat ci ustawiłem już. Na płozę taką, trójkąt, choinkę, skos czy coś.
- Jak?
- Patrz.
Wykorzystując chwilowe zainteresowanie dziewczyny i skupienie na słuchaniu, udało mu się odejść od niej na odległość jednego kroku. Później zaprezentował, jak odepchnąć się kijkami i zjechał półtora metra, by potem pokazać jak zahamować.
- No i teraz ty - zakończył swój instruktaż jednym zdaniem.
- A jak się nie zatrzymam? - Demon zawahał się, nie będąc pewnym, czy jej nauczyciel przedstawił wszystko wystarczająco jasno dla niej.
- To cię złapię - powiedział chłopak, opierając dłonie na kolanach i czekając na cokolwiek.
Taeyeon odepchnęła się i powoli ruszyła naprzód. Ale zaraz chciała zahamować, chociaż nie wiedziała jak. Technikę V załapała dobrze, ale nie wykonywała tego silnie, dlatego przejechała troszkę dalej, chwytając się na końcu Kosmity, które prawie już minęła.
- Wykrakałaś - stwierdził, pomagając dziewczynie wrócić do odpowiedniej pozycji.
- Jedźmy, pewnie czekają już na dole - rzuciła Tae.
- Zanim zjedziemy do połowy, to już zdążą wyjechać drugi raz wyciągiem i minąć nas na dodatek - uświadomił jej V, pokazując ruchem głowy na początek stoku.
- To jest takie długie?! - przestraszyła się Tae.
- Przecież nie jesteśmy na Oślej Górce dla dzieciaków - odpowiedział V ze śmiechem.
Początkująca narciarka spojrzała z szeroko otwartymi oczami na V i otworzyła buzię, by potem krzyknąć:
- Ja chcę na Oślą Górkę!
- Ale na niej nie pojeździsz! - zaprotestował szatyn.
- Ale szybciej z niej zjadę! - stwierdziła Tae.
- Hej, cały czas tu jestem. Może przy mnie się nie połamiesz - przypomniał dziewczynie V, kładąc nacisk na "może".
- Gwarancji mi nie dałeś. - Tae spoglądała niepewnie na narty, a później zwróciła wzrok na Taehyunga, który oddalił się o kolejny krok.
- Jeśli się tak bardzo boisz, to możesz jechać na barana - zaproponował z podejrzanym uśmiechem.
- Nie, dzięki. A teraz spróbuj jakoś przyśpieszyć nasz zjazd.
Wtedy Taehyung popchnął Demona, a ten zjechał na dół, nie spodziewając się niczego.
- V! - pisnęła brunetka, starając się utrzymać odpowiednią pozycję, żeby się nienie przewrócić.
- Sama chciałaś! - odkrzyknął Tae wesoło, również ruszając z miejsca.
- V! Jak skręcać?! - spanikowała dziewczyna, widząc przed sobą zjeżdzających na nartach ludzi.
- Na boki - odpowiedział V, spokojnie przemieszczając się na "rozdzielonym snowboardzie".
- Nie umiem!
- Jedź na prosto i próbuj. Najwyżej w kogoś wjedziesz - stwierdził Kosmita, podjeżdżając bliżej (jeszcze) przyjaciółki.
- Dzięki! - rzuciła z sarkazmem.
- Co? Kask masz? Masz. Czyli się pozbierasz.
I zjeżdżali razem. V zmieniał cały czas pozycję względem niej, asekurując ją i czasem, gdy nabierała zbyt dużej prędkości, chwytał ją za kaptur, hamując tym samym jej narty. Jakoś dotrzeć na dół się udało mimo tego, że oboje cały czas rozmawiali o tym, jak jeździć i nikt z tego nic nie rozumiał. Jechali wtedy całkiem powoli, by dokładnie sobie tłumaczyć, o co im tak właściwie chodzi, bo nawet Taehyung się pogubił w swoich instrukcjach.
     Z podnóża zjazdu na płaskim kawałku miejsca, gdzie zaraz obok znajdowała się ścieżka prowadząca na wyciąg i wąskie przejście do wypożyczalni, czekał samotnie Jongin, nie wiedząc też dokładnie, dlaczego tam stoi. Zauważając w końcu każde Tae z osobna, wyczekiwał ich pojawienia się obok. I w sumie tylko ich widział. Nadszedł moment, kiedy Najstarszy musiał zdać się na kogoś innego.
- Nie ma z wami tego bąbla? - zapytał Kai przestraszonym tonem.
- Przecież zjechała dużo wcześniej. Nie dość, że pierwsza, to jeszcze przed tobą - wypomniał mu V, zatrzymując siebie i tak przy okazji też Tae obok bruneta.
- Zgubiłem właśnie człowieka - jęknął Jongin, rozglądając się dookoła za swoją ukochaną.
- Rozumiem, by zgubić spinkę do włosów, monetę, brelok, długopis, kubek, kłodę, nawet dziecko czy Taehyunga - ale zgubić od razu całą Rim na terenie praktycznie zamkniętym, gdzie sama nic by nie zrobiła, bo jest zbyt dużą sierotą? - zapytała go zdziwiona Tae, cały czas trzymając się rękawu szatyna.
- Porwał ją dziad z brodą z lasu. - Taehyung rzucił to niby od niechcenia, udając zaniepokojonego.
- Broda z lasu brzmi przerażająco - zaniepokoił się Kai.
- Może zjechała jeszcze raz?
- Widziałbym ją ja i widzielibyście ją wy - odpowiedział od razu Jongin.
- To może jest na wyciągu? - zapytał Kosmita.
- Raczej trudno byłoby jej tam nie dostrzec - westchnął  brunet.
- Nie wyminąłeś jej po drodze? - zapytał Demon, wkładając dłonie do kieszeni kurtki.
- Na pewno nie. Jak to się rozpędzi, to jedzie przed siebie i nawet nie myśli o hamowaniu. Ewentualnie czasem tam zwolni i wyminie jakiegoś człowieka zjeżdżającego rekreacyjnie.
- Są gorsi ludzie - odrzekł na słowa Kaia V.
- A ten znowu też pojedzie przed siebie, rozpędzi się do dwustu na godzinę i nie patrzy, czy mu się coś napatoczy pod nogi - przejedzie to i nawet nie popatrzy, czym było. - Kai kontynuował swoją tyradę na temat piratów nartowych.
- Ty też jeździsz jak psychol. Kto w tamtym roku rozjechał dziecko, które miało coś dziwnego z nosem? - przypomniała mu Taeyeon, patrząc na niego z politowaniem.
- Samo wleciało. - Kai wzruszył ramionami, prawie uderzając przy tym Demona kijkami.
- Yhm, samo. Tak jak Iwona wlatuje sama w zimie na podwórko, by odśnieżać podjazd - prychnęła ze śmiechem Tae.
- Przestań się czepiać, tylko powiedz nam, gdzie szukać tego dziada - burknął Jongin.
- Z brodą z lasu? - dopytała brunetka.
- Nie tego dziada. Może lepiej określę - tej dziadygi, co się zgubiła - wytłumaczył chłopak.
- Nie wiem. Sam szukasz.
- Czego mi nie pomożecie? - jęknął Jongin, patrząc po przyjaciołach prosząco.
- Bo sam zgubiłeś? - odpowiedział mu z sarkazmem Kosmita.
- Tutaj jestem! - Przyjaciele usłyszeli krzyk Sangrim, ale nie potrafili jej zlokalizować.
Zguba wyskoczyła nagle z zaspy, w której się kryła tak, jak w bajkach wyskakują goryle z ogromnych tortów urodzinowych. Ręce do góry i uśmiechnięta twarz!
- O, wreszcie. Chodź, bo czas leci, a ja chce jeszcze pojeździć. - Kai odetchnął z ulgą.
No, nie miało być takiej reakcji. Sangrim spodziewała się czegoś innego. Po części nawet nie myślała nad tym, jak mogliby zachować się jej przyjaciele, ale takiej obojętności i braku zainteresowania nie spodziewała się.
Przysmucona, bo nieco zawiedziona niewypałem, wygrzebała się powoli z zaspy, założyła pozostawione na boku narty i szybko powróciła do czekającej na nią grupy przyjaciół.
- Ej, Rim - zaczęła Taeyeon.
- Mhym? - mruknęła szatynka, patrząc na Jongina z zawiedzionym wyrazem twarzy. Kai zaczął ją dźgać, żeby się rozchmurzyła. Ofiara nie mogła pozostać dłużna i już po chwili dwójka toczyła ze sobą cichą walkę.
- Zostajesz ze mną. I powiesz mi, jak jeździć - stwierdził Demon, odchodząc od Taehyunga.
- Ale już ja mówiłem - przypomniał jej V, łapiąc dziewczynę za rękaw kurtki.
- Ty masz mnie już dość - rzuciła Yeon, podchodząc bliżej Sangrim.
- Wcale nie mam do... - zaczął Kosmita, ale przerwała mu Tae.
- Masz dość - powiedziała.
- Chodź. Porobimy coś razem - zaproponował Kai, podchodząc do przyjaciela.
- Co chcesz robić? - westchnął Taehyung, zwracając na niego wzrok.
- Nie wiem, może też się pościgamy? - rzucił Jongin.
- Mam lepszy pomysł! - wykrzyknął nagle V.
- Jaki? - zapytał brunet zdziwiony tym nagłym krzykiem.
- Za chwile ci powiem - stwierdził Taehyung, uśmiechając się do niego iście taehyungowo.
     Kiedy wszyscy ponownie wyjechali na górę, nie spotykając po drodze już żadnych Gnomów, ani Hagrida, grupa rozdzieliła się na dwa obozy - tych, którzy śmieszkują oraz tych, którzy nie są teraz z tych, co śmieszkują.
     Chłopaki rzucili się gdzieś na większą grudę śniegu i zaczęli coś z nią robić, a tymczasem Tae uczyła się jeździć. Będąc już śmielsza po zjeździe wiary, jeździła pewniej i po dotarciu ponownie na sam dół była przekonana, że mniej więcej wie, jak jeździć. Jak wiadomo cykl zjazdu na stoku się powtarza, czyli znowu trzeba zapylać na wyciąg i tak w kółko. Rozpoczynając już trzeci zjazd, Demon i Aniołek przystały na chwilę koło chłopaków, którzy wykombinowali coś na uboczu.
- Co robisz? - zapytała Tae, patrząc na V, który zachowywał się tak, jak spodziewano się po nim, czyli dziwnie.
- Krabem idę! - odkrzyknął V, pokazując w zwolnionym tempie, jak idzie.
- Idzie krabem! - poparł go Kai, zmierzając w kierunku dziewczyn.
- A co to jest? - zapytała Rim, wskazując na niezidentyfikowane coś, do czego Taehyung zmierzał.
- Wyskocznia - odpowiedział V, uśmiechając się do Aniołka.
- Będziecie skakać? - zapytała Yeon, patrząc to na Kaia, to na V.
- Będziemy patrzeć na nią - rzucił z sarkazmem Jongin.
- Jak dla mnie to mało interesujące zajęcie, ale za to odpowiednie dla was pod względem poziomu złożoności i inteligencji - odwarknęła Taeyeon, wystawiając do niego język.
Taehyung i Kai spojrzeli na Demona z minami rozmyślających matematyków, chcąc dojść do sensu tego, co dla nich było czarną dziurą umysłową.
- Zabawa idealna dla was - dopowiedział Demon.
- Taaaaaak... To ja próbuję pierwszy! - wyrwał się Kai, przeganiając Taehyunga w drodze ku wyskoczni.
- Ja! - zaprotestował Kosmita.
- Nie, ja. - Jongin podszedł bliżej konstrukcji.
- Why??? - jęknął V, patrząc na przyjaciela ze smutną minką.
- Bo jestem starszy - stwierdził brunet.
- Nie lubię cię już - rzucił Taehyung, udając, że strzela focha.
- Trudno.
     Również wychodząc krabem, ale szybciej niż Taehyung, Kai dotarł na początek stoku i chwycił się pomarańczowej siatki, by nie odjechać przez przypadek. Odepchnął się mocno i skierował na wyskocznię. Przejechał przez jej środek, niszcząc ją trochę przy tym, a potem wyskoczył i przeleciał kawałek, nie wywracając się przy lądowaniu. W momencie gdy się zatrzymał, został nagrodzony oklaskami dwójki widzów, a konkretniej widzek, które spodziewały się gleby, tak patrząc po stanie wyskoczni. Taehyung jeszcze poprawił na koniec wspólne dzieło i również udał się w górę stoku, by także pokazać swoje umiejętności i zgarnąć oklaski.

Mamy nadzieję, że się podobało
Mile widziane będą komentarze
Team Sernikoluby

6 komentarzy:

  1. ...
    Dobra...
    Ale weźcie, dlaczego to musi być takie śmieszne? X"DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
    Sorki, nie jestem w stanie wydusić z siebie nic sensownego XDDDDDDD
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, taki miał być zamiar od początku, więc... xD
      Nigdy nie oczekiwałam sensownych wypowiedzi 🌚 Najważniejsze to przekazać jasno emocje! 🌚
      Pozdrawiam ✌🏻️

      Usuń
  2. O tak! Zabawy na śniegu są fajne! Na nartach nie umiem jeździć, więc się wypowiadać nie będę. Poza tym te inteligentne rozmowy zawsze mnie rozśmieszają. I na koniec jeszcze jedno, fajnie że dodałyście rozdział tak szybko. Mam nadzieję, że kolejny też pojawi się na dniach. Powodzenia i miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram! Tylko czego potrzebny do tego śnieg jest tak krótko? :C
      Życiowo bardzo B)
      Teraz jest więcej czasu, więc można i więcej zrobić. W zapasie jest jeszcze przynajmniej x2 HM. O, No i wzięłam się już za #8 xD Również mam nadzieję, że uda się pisać wszystko regularnie i z w miarę jak najmniejszymi przerwami. Powodzenie przyda się i to kolejny raz xD
      Miłego dnia! xD

      Usuń