wtorek, 31 października 2017

Close your eyes

Hello. It's me. Me = Rim XD
Karavast, chyba zaraz sama się pogryzę. Wczoraj założyli mi drugi stały aparat i zamki straszliwie mnie obdarły. Yhm, Polacy to zrzędliwy naród. Nie mam szczerze mówiąc nic ciekawego do przekazania. Tak jak Tae byłam na Thorze w kinie. Darek to najlepsza postać ever B))) Zaraz po Lokim oczywiście! XD Ciekawie tylko brzmi "Hela" w naszym języku, bo Hela to jak wiecie zdrobnienie z Heleny, więc... xD No i przy okazji - szykuje się aktualizacja działu z One Shotami :P Tak Tae chciała, bym przekazała xD
A tak bardziej na temat: Kto ma dziś urodziny? :D
Miłego czytania!

one shot | Zamknij oczy | Choi Minho | SHINee | 2.273 słowa


     Nastał ranek. Do malutkiego pokoiku na strychu światło dzienne wpadało jedynie dwoma niewielkimi oknami, znajdującymi się po przeciwnych stronach pomieszczenia. Na noc troskliwa ciotka zamknęła swojego siostrzeńca w tymże pokoju, zarezerwowanym tylko dla niego. Był bezpieczny.
    Chłopak obudził się zlany potem. Niepokoił się tak bardzo, że pomimo chwilowego napadu bezsenności, usnął ze zmęczenia około drugiej nad ranem. I dobrze, że zasnął, gdyż minęło go najgorsze.
     Świeżo zbudzony odrzucił daleko od siebie kołdrę. Rozglądnął się po pokoju, lecz w jego azylu żadne zmiany nie zaszły. Dębowa szafa wciąż egzystowała naprzeciw jego łóżka, rozwalające się biurko też nie zmieniło swojego położenia, a stara komoda w ciągu dalszym pokrywała się grubą warstwą kurzu. Stojące na niej ulubione zdjęcia cioci również zdawały się nie być nigdy oczyszczane z coraz to kolejnych warstw brudu. Zabłocony dywan koloru beżowo-białego nie odzyskał magicznie swego dawnego koloru, ani swej początkowej puszystości. Jedna z czterech ścian, pokrytych ciemniejszymi deskami, została ozdobiona oprawionym w złotawą ramkę obrazem, przedstawiającym widok na leśną polanę. Na wystających, drewnianych belkach cały czas widniały te same, nienaruszone symbole, wyryte w ramach ochrony przez żyjącego jeszcze te pięć lat temu wujka. To on wpadł na pomysł, by urządzić swego rodzaju bunkier na najwyższym piętrze. Przewidywał nadciągające niebezpieczeństwo, które niosło ze sobą życie nieopodal tajemniczego lasu.
    Młodzieniec w końcu skupił wzrok na siedzącym na skraju łóżka pluszaku. Pamiętał dobrze, jak to w wieku ośmiu lat zapomniał o nim przy pakowaniu się i przypomniało mu się to dopiero po powrocie do domu. Ile krzyku narobił z jego powodu, pamiętają jedynie jego rodzice. Przyjaciela trzymał w swoim tajnym schowku, pod jedną z desek w podłodze, przez co cioci zajęło dobrych kilka lat odnalezienie go. A po ich upływie, pluszowy miś nie był potrzebny nastolatkowi, toteż pozostał w domu wujostwa i czekał na ponowną wizytę chłopca. Upłynął kawał czasu, a on znowu tu wrócił, tym razem bardziej świadomy tego, co może go spotkać.
     W końcu zdecydował się wstać z łóżka i sprawdzić, czy wszystko w porządku z jego ciocią. Pośpiesznie ubrał na siebie pierwsze-lepsze ciuchy i zaraz dobrał się do klamki. Solidne drzwi wciąż były zamknięte, co nie oznaczało nic dobrego. Na szczęście chłopak w swoim pokoju zawsze miał zapasowy klucz, a wujek przed swoim odejściem udzielił mu instrukcji, co robić. Wiedząc, jak należy się zachować, od razu podbiegł do szafki nocnej, w szufladzie której owego klucza miał szukać. I znalazł. Stary, zerdzewiały klucz nie wyglądał dobrze, ale do zamka pasować powinien.
      Minho, bo tak było mu na imię, zaraz znalazł się pod drzwiami ze znaleziskiem. Wziął jeden wdech, spodziewając się już najgorszego i włożył do zamka klucz, przekręcając go. Drzwi otworzyły się na szczęście bez najmniejszego problemu.

     Chłopak wychylił się ostrożnie zza wrót swego schronienia. Najpierw oko, później cała głowa, kawałek torsu i lewa ręka, lewa noga i na końcu cały on.
- Co tu się stało? - zapytał samego siebie na sekundę po opuszczeniu kryjówki, rozglądając się wkoło i ledwie łapiąc oddech z powodu tego, co zaobserwował.
     To, co ujrzał na zewnątrz pokoju, przeraziło go. Ledwo zszedł ze schodów, a już dostrzegł potłuczoną ulubioną wazę cioci oraz jedno ze zdjęć rodzinnych na podłodze. Zszedł niżej, przypatrując się uważnie wszystkiemu, co go otaczało. Dookoła było mnóstwo postrącanych z wysokości przedmiotów, zniszczonych obrazów, zdjęć, podrapanych mebli, potłuczone szklane wazony i porcelanowe filiżanki ciotki. Kredens na odświętną zastawę siostry jego mamy leżał bokiem na podłodze, wśród setek odłamków ceramiki. Tak samo skończyły szafki kuchenne oraz lodówka. Wszystko wyglądało tak, jakby przez sam środek domu przeszedł huragan. Lecz w całym tym chaosie nigdzie nie zauważył członkini swojej rodziny, ani jakiegokolwiek śladu po niej. Wzrok skierował na zegar, by sprawdzić która godzina. Mimo iż wybijała dziesiąta, jego ciocia nigdzie się nie kręciła, co tylko spotęgowało uczucie niepokoju u chłopaka, gdyż normalnie to godzinę temu kobieta powinna krzątać się w kuchni lub robić cokolwiek innego.
- Ciociu? - niepewnie wyjąkał z siebie chłopak, manewrując między leżącymi na podłodze przedmiotami. Odczuwał coraz większy niepokój i to dałoby się wyczuć z odległości kilometra. - Gdzie jesteś?
     Nie dostrzegając nigdzie kobiety sprzątającej ten bałagan, Minho czym prędzej pobiegł do jej sypialni. Energicznie otworzył drzwi, ale z wyjątkiem dalszej części nieporządku - nie znalazł tam niczego i nikogo. Tylko podarta pościel, złamana w pół toaletka i kilka potłuczonych antyram na zdjęcia. Postanowił przeszukać kolejne pokoje, lecz bez skutku. W każdym znajdowało się to samo. Dom stał pusty, a błąkał się w nim jedynie on.

     Pełen nadziei na znalezienie jakiejś żywej duszy, wybiegł z domu i nie zamykając nawet za sobą drzwi wejściowych, wszczął poszukiwania kochanej cioci. Sprawdzał w szopie, w altance, ogródku, każdym narożniku ogrodzenia, deska po desce, jednakże po kobiecie ani śladu.
     Miał już się poddać, usiąść gdzieś na trawie i chwycić się za głowę, lecz ujrzał za jednym z krzaków pękniętą deskę. Zdyszany po ciągłym biegu, ale i też z powodu przyśpieszonej akcji serca, podszedł bliżej tej luki w ogrodzeniu, by się jej przyjrzeć. Nienaruszona dolna deska stała się podparciem dla górnej, która nie wyglądała na złamaną, lecz bardziej oderwaną od jednej strony. Nawet gwoździe w niej zostały. Chłopak przykucnął na chwilę przy nich, chcąc się bliżej przyjrzeć. Deska została wyłamana na zewnątrz, co mogło oznaczać, że napastnik tędy uciekał i z dużym prawdopodobieństwem tędy też mogła "przechodzić" jego ciocia.
     Ręka odruchowo skierowała się w stronę wystających z deski gwoździ, gdzie kawałek materiału zwisał i powiewał na wietrze. Najpewniej to kawałek jej piżamy. Chłopak wstał z klęczek, rozglądnął się jeszcze pobieżnie dookoła i począł rozmyślać czy warto iść za tropem, czy może poczekać na to, aż sytuacja sama się rozwiąże. W końcu nie był pewien, czy jego domysły są uzasadnione.
     Wtem rozległ się krzyk. Damski, przeraźliwy wrzask z oddali odbijał się echem, powodując ciarki na całym ciele Minho. Co najgorsze, krzyk wydawał się zbyt znajomy. Czy to możliwe, by..?
- Trzymaj się, biegnę! - wykrzyczał pod wpływem emocji chłopak, zaraz rzucając się do biegu przed siebie, skąd wydawał się dobywać dźwięk.
     Bez chwili zastanowienia przeskoczył podniszczone ogrodzenie i wbiegł do lasu, przebijając się przez jego gąszcz. Odrzucił wszelkie wątpliwości, które go kilka sekund temu męczyły. Odpychając się epizodycznie od pojedynczych drzew, przeskakując kamienie i leżące większe patyki, sunął naprzód ogarnięty jedną myślą - "Ona gdzieś tam jest".

     Nie biegł szczególnie długo, ale też wcale nie krótko. Przebiegłszy spory dystans, dopiero w tym momencie doszło do niego, że już od pewnej chwili nie słyszy żadnego krzyku. Na klęczkach przeszedł pod prawie leżącym na ziemi drzewem i chciał się poderwać do dalszego biegu, w nadziei, że jest już blisko, lecz potknął się o jedną z gałęzi i runął w dół, zjeżdżając na czterech literach ze stromej skarpy, której wcześniej nie zauważył.
Wylądował z paroma otarciami. Po tamtejszych odgłosach nie pozostało nawet echo. Minho nie wiedział już, gdzie dalej biec, więc odpuścił sobie pogoń i pozostał w tym siadzie, w którym wylądował po upadku. Zyskał czas na przemyślenia, w trakcie których miał okazję dojść do wielu wniosków. Stracił rachubę czasu, tak samo jak stracił nagle orientację w terenie, kiedy również uświadomił sobie, że biegnąc w czymś specyficznym na rodzaj amoku (tylko bez żądzy krwi), nie starał się nawet zapamiętać przebytej drogi. Cóż, teoretycznie powinien tylko zrobić zwrot w tył i tak iść dalej, ale do czego niby miał wracać? Do domu? I siedzieć tam jak sierota, czekając na cud? Gdyby zgłosił to gdzieś, minęłyby wieki, nim jakiekolwiek służby zajęłyby się sprawą. Zdecydował się działać.
     Lecz zanim przystąpi do osobistego śledztwa, powinien jednak jakoś wrócić do domu i zaopatrzyć się w najpotrzebniejsze rzeczy. Z ogromnym bólem kości ogonowej wstał, obrócił się i postąpił krok w przód, ale po chwili do jego uszu dotarły kolejne dźwięki, przez które zamarł w bezruchu.
    Nikły szmer dla niego byłby do usłyszenia nawet z odległości kilometra. Minho poczuł, że coś niedaleko przemieszcza się i prawdopodobnie zbliża się do niego. Z upływem sekund, usłyszał również ciche pomrukiwanie, coś na wzór mlasku oraz odgłosu prostowania kości.
- Co do..? - szepnął chłopak, nerwowo obracając się dookoła, by sprawdzić, co takiego usłyszał. W myślach cicho powtarzał sobie, że to na pewno jeden z jeleni. W okolicy było ich przecież dużo.
     Jednakże pomylił się, co doszło do niego w momencie, gdy prawie zaraz przed nim znalazł się paskudny stwór, zionący mu wprost w twarz. Chude, sine cielsko, które byłoby dwadzieścia centymetrów wyższe od Minho, gdyby stało wyprostowane, na czterech kończynach kołysało się, wlepiając tępe spojrzenie w oczy przestraszonego chłopaka. Pozbawione włosów, nosa i uszu stworzenie, otworzyło szerzej paszczę wypełnioną trzema rzędami ostrych jak szpilki zębów i przybliżyło się do młodzieńca, a następnie zaczęło okrążać go.
     Sparaliżowany strachem Minho ani drgnął. Powstrzymywał się nawet od brania głębszych oddechów, by nie interesować zbytnio tego "cudu" natury. Stwór jednakże wydzielał bardzo mocną woń, która wierciła i kręciła w nosie niemiłosiernie. W końcu nie wytrzymał - kichnął.
     Postać gwałtownie obróciła się i podeszła jeszcze bliżej. Odległość między Minho a potworem niebezpiecznie się zmniejszyła. Siny chudzielec wydał z siebie przeraźliwy ryk i szybko zaatakował swoją ofiarę. Minho ledwo uniknął śmiertelnego ciosu, odskakując na bok. Lecz istota była niesamowicie szybka i zwinna, więc momentalnie zawróciła, atakując ponownie. Również niewolny chłopak zgiął się po leżący w pobliżu kamień i wybiegł na spotkanie kreaturze. Nim ta zdołała wbić mu długie, czarne pazury w żebra, chłopak z całej siły uderzył potwora w szczękę. Stwór zawył, odsuwając się w ułamku sekundy i odwracając "twarz" na bok. Chwilę dyszał, ale niedługo. Spojrzał na ofiarę rządnymi krwi oczyma i ruszył ponownie na niego. Tym razem chłopak nie miał tyle szczęścia co poprzednio, choć i tak wystarczająco dużo. Potwór pchnął go mocno na pobliskie drzewo, a ten porządnie uderzył głową w jego pień. Stracił przytomność.

     Słońce chyliło się ku zachodowi. Praktycznie już zaszło, okrywając niebo gwieździstym płaszczem. Świadomość wracała powoli do chłopaka. Na samym początku rozwarł leniwie powieki, pokręcił głową i ruszył palcem prawej ręki. Widok przed nim rozmazywał się, nie mógł na niczym skupić wzroku. Niemrawo też ruszał kończynami, czując się lekko wyziębionym. Do normalności powrócił dopiero w momencie, gdy podejrzanie mokry liść upadł na jego twarz. Spróbował wstać. Było to dla niego niemałe wyzwanie, gdyż czuł w boku ogromny ból, a w głowie słyszał jedynie ostry szum. Ledwo stanął na własnych nogach i zaczął rozglądać się za wyjściem z obniżenia. W ciemności wypatrzył po swojej prawej stronie łagodniejszy stok, którym zamierzał spróbować wyjść. Zrobił krok w przód i zachwiał się, czując przeszywający ból na uciskanym nerwowo boku. Podciagnął swój niebieski podkoszulek i ujrzał na bolącym miejscu trzy dość głębokie szramy, z których obsypywała się skrzepnięte krew. Minho syknął. Gdyby nie ta pamiątka na prawdopodobnie całe życie, nie uwierzyłby, że rzeczywiście spotkał to wynaturzone stworzenie.
     Wrócić jednakże jakoś trzeba.

     Drzwi wejściowe nadal stały otworem. W środku budowli w najlepsze hulał i gwizdał zimny wiatr. Coś w tym widoku budziło niepokój. Na pierwszy rzut oka nie nastąpiła żadna niepokojąca zmiana. Całość wyglądała tak samo, z tą jedynie różnicą, że chłopak dom opuścił rano, a przybył do niego wieczorem. Drzwi otwarte na oścież mogły zachęcić niejednego włamywacza, jednakże gdyby takowy przekroczył próg budynku, zaraz by się rozmyślił, sądząc, że ktoś go uprzedził. Takiej mentalności nie posiadały te wszystkie mniej i bardziej cudowne istoty, zamieszkujące pobliski bór. Niejedna kreaturka mogła się tu plątać, a także nie jedna mogła tu zostać.
Młodzieniec z trudem przeszedł przez płot. Przechylony na bok, kierował się w stronę domu.
    Pojedyncze kropelki wody spadały na jego bujną czuprynę. Gwiazdy okryły się kocem utkanym z granatowych chmur. Zbierało się na burzę.
     Zamknąwszy za sobą drzwi na klucz, chłopak popędził w stronę łazienki, chcąc poszukać jakichś bandaży i środków odkażających. Epizodycznie myślał nawet o zadzwonieniu na pogotowie, ale jak miałby niby podać adres domu, w którym się znajduje, nie znając jego adresu?
   Zamarł w chwili, gdy nastąpił stopą na karteczkę formatu A5 w linię, która znikąd zjawiła się na podłodze. Pobieżnie rzucił na nią okiem, zauważając w pierwszej kolejności datę i swoje imię, wspomniane w tekście. Rozejrzał się wokół i odnalazł ich jeszcze kilka, rozmieszczone kolejno na resztkach szafki na buty, złamanym stole, zniżonym krześle, lodówce,... Każda wyglądała bardzo podobnie. Chaotyczne zapiski z dokładną datą, bez podpisu. Czasem też udawało mu się odnajdywać wycinki ze starych jak świat gazet, nieco większego formatu stare rysunki chłopca, a nawet zapiski wujka o spotkanych przez niego stworach. Nie zagłębiał się zbytnio w lekturę, ponieważ zależało mu bardziej na odnalezieniu reszty kartek niewiadomego pochodzenia, a następnie zaszycie się w swoim pokoju.
     Na zewnątrz błysnęło się, a błyskowi zawtórował cichy grzmot. Rozpadało się znacznie, wiatr na zewnątrz szalał. Ciszę w salonie przerwał kolejny raz przeraźliwy krzyk cioci, tym razem dobiegający z piwnicy. Minho zerwał się jak opatrzony, upuszczając tak starannie zbierane kartki. Czym prędzej podszedł do klapy w podłodze prowadzącej do piwnico-spiżarni i pociągnął mocno za klamkę. Tam paliło się już światło.
  Niepewnie chłopak ruszył naprzód. Podpierając się o starą, metalową barierkę, schodził ostrożnie po stopniach. Jego oczom powoli ukazywał się zarys niedużej, ale też niemałej sylwetki, chyba przebywającej w pozycji klęczącej. Jedyne, czego był pewien, to to, że miała na sobie jakąś kołdrę albo koc. Klapa w podłodze zatrzasnęła się, wydając przy tym niemożliwie głośny hałas. Postać przed nim jednak ani drgnęła.
- To ty, ciociu? - zapytał cichutko Minho, czując, że ze strachu aż mu się nogi uginają, a gdyby mógł osunąć się na podłogę, zrobiłby to. Za bardzo bał się tego, co może stać się dalej, by kłaść się na podłodze. Co jeżeli będą musieli stąd uciekać?
- To ja, skarbie - odrzekła powoli ciocia, a jej głos ulegał dziwnym modyfikacjom, takim jak przesadna chrypka.
     Chłopak chciał już odetchnąć z ulgą, lecz kobieta niespodziewanie obróciła się, wsparta na rękach i przygarbiona. Koc, którym była okryta powoli zsuwał się, odkrywając obleśne, sine ciało, którego uwieńczeniem była znana łysina. Istotna zawarczała, ukazując miejsce w górnej wardze, gdzie jeszcze niedawno znajdował się kieł. Ryknął, doskakując  do chłopaka.
     Minho przymknął oczy.

Dziękuję za uwagę <3
Wszelkie komentarze mile widziane ^^
Z podrowieniami -  Sangrim
Wesołego Halloween!

12 komentarzy:

  1. Cieszę się, że znów mogę coś od ciebie przeczytać!
    Tyle się nasłuchałam, jaki to aparat na zęby straszny (no te pierwsze dni), a ja go i tak chciałam kiedyś nosić. Czy ze mną jest coś nie tak? xD
    To było tak dobre, że nie mam słów aby to opisać. Bardzo mi się podobało! Liczę na więcej takich opowiadań.
    Pozdrawiam i życzę weny! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się cieszę, że się cieszysz! 😸
      Moim skromnym zdaniem eksperta wszystko w porządku XD Kiedyś też bardzo chciałam nosić aparat i od około 5 miesięcy cel mogę uznać za zrealizowany XD Pierwsze dni rzeczywiście są cięższe, bo trzeba się przyzwyczaić do aparatu, ale po jakimś czasie to mija 👍 I wtedy jest radość z noszenia 😁
      Niezmiernie się z tego cieszę 😸 Naprawdę miło to słyszeć (a właściwie to czytać xD)!
      Postaram się nie zawieść 😎
      Dziękuję i również pozdrawiam 😊

      Usuń
  2. no no jak zwykle supcio oj aparcik ponosisz i nagle zapomnisz że go masz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja dzienna porcja motywacji została uzupełniona! 😸
      O pierwszym zapomniałam po 4 dniach, ale od początku nie miałam z nim większych problemów xD Chyba wszystko zależy od wady zgryzu...
      W każdym razie dziękuję za komentarz! 😊

      Usuń
  3. Mistrz Demon również stwierdził, że skomentuje post ten, aż ponieważ one shoty od niejakiej Kim Sangrim to, niestety, rzadkość na tym blogu i mam wrażenie, że potrzebuje ta istota serio porządnego kopa motywającego :))) Jestem dosyć silna, mogę Ci go sprzedać, jak będziesz bardzo chciała 🌚🌚🌚
    Wgl powiem Ci, że nadal jestem zdziwiona, że głównym bohaterem jest Minho XDD Serio rzuciłam ten pomysł tak od rzeczy i sądziłam, że standardowo będzie to Kai :') Nie powiem, że nie podoba mi się to urozmaicenie XDD Teraz czekam na shota z Kihyunem, if u know what I mean XDD Serio nadużywam "XD", lol. Wgl sprawa ma się tak, że siedzę przy biurku, mając zamiar już od jakichś dwóch godzin wziąć się za kończenie pracy na artystyczne, naukę na angielski lub chociażby na przepisanie tych lekcji z poniedziałku *zakładam, że Ty też jeszcze tego wszystkiego nie zrobiłaś, skoro wysyłasz na grupie randomowe filmiki z motywującymi psami :') Jak to głupio brzmi w ogóle XDD*
    Ej czekaj, o czym to ja pisałam? Ach, Minho. No. Popieram pojawienie się tu Minho XD Idymy dalej :')
    " Na noc troskliwa ciotka zamknęła swojego siostrzeńca w tymże pokoju, zarezerwowanym tylko dla niego" Tak całkiem szczerze, to gdy czytałam to po raz pierwszy, sądziłam, że to ta ciotka będzie tym potworem XDDD Bo o potworze wiedziałam, bo czytanie zaczęłam od ostatniego akapitu *lol ta ja xD* Bo myślałam, że to "troskliwa ciotka" jest napisane z sarkazmem :')
    A potem przez wszystkie początkowe akapity uważałam, że ta ciotka go tam więzi w tym pokoju i dlatego tam są jej ulubione zdjęcia i wgl :') Naczytałam się zbyt wielu tekstów tego typu w swoim życiu XDDD Szczególnie "Kwiaty na poddaszu" mi się kojarzą z zamykaniem na strychu, ale to raczej wiadomo czemu :')
    "Przyjaciela trzymał w swoim tajnym schowku, pod jedną z desek w podłodze, przez co cioci zajęło dobrych kilka lat odnalezienie go" A gdy to czytałam po raz pierwszy, to jakimś cudem pominęłam te kilka wcześniejszych zdań o pluszaku i zastanawiałam się, dlaczego trzymał trupa w podłodze zamiast go zakopać... Nie to, że coś, heh, przecież jestem zupełnie normalna :") *niezręczny śmiech gdzieś w tle XDDD*
    "Minho, bo tak było mu na imię" XDDDD 😂😂😂 Taaaa, nadal mnie to bawi XDDD To brzmi tak rusko, dżizazzz :')
    "Sprawdzał w szopie, w altance, ogródku, każdym narożniku ogrodzenia, deska po desce, jednakże po kobiecie ani śladu. Miał już się poddać, usiąść gdzieś na trawie i chwycić się za głowę" 1. Lol, sprawdził wszystkie miejsca, gdzie w kryminałach można byłoby znaleźć martwe ciało :') Ma chłopak wyczucie XD 2. Lepiej nic nie znaleźć, niż znaleźć martwe ciało :') Zapamiętaj to na przyszłość, może Ci się kiedyś przyda w życiu 🌚🌚
    " Co do..? - szepnął chłopak" Czy tylko mi przypomniały się dożynki z zeszłego roku i "Dokończ." pewnego aroganckiego ignoranta :)))?
    " nastąpił stopą na karteczkę formatu A5 w linię, " jestem z jeszcze tego pokolenia, które pamięta "karteczkę A4" xDDDD
    "cichy grzmot" użyłaś oksymoronu, omggg... Mam być dumna :')?
    "- To ty, ciociu?" No błagam, serio :')? Co za idiota XDDD Najpierw coś się ogłusza, a dopiero potem sprawdza, co to :') Potem zawzięcie tłumaczy się, że coś spadło przypadkiem :""") W ogóle się na życiowych zasadach nie znasz 😂
    No no no 🌚 To teraz czekam na resztę, którą masz w planach 🌚 Dzięki mnie 🌚 Muahahahahaha 🌚
    Żegnam, szyja mnie boli :')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mistrz Demon, z tego co widzę, ma mi bardzo dużo do przekazania B)
      Czekaj, tylko pójdę po mój garnek ochronny xD
      Wiesz, miał być standard, ale pomysł mi się bardzo spodobał 🌚 Podobno jestem nieobliczalna, więc... xD
      Noooo... No i masz rację :') Ale przyznaj, że Good Boy to bardzo dobry materiał na prezydenta ^^
      Byłoby z sarkazmem, gdyby go zamknęła na rok w piwnicy 😎 No a co do kolejności czytania - czytaj jak chcesz, grunt, to wiedzieć coś z tego xD Można by nawet czytać wspak!
      Teoretycznie gdybyś chciała ukryć trupa, to wszyscy by się spodziewali, że gdzieś go zakopałaś. Tymczasem nikt by nie wpadł na to, że jest pod podłogą B) O ile zaopatrzysz się w odświeżacz powietrza.
      Moooocaaaarnieeee 🌚🌚🌚
      Będę pamiętać, gdy będę musiała jakiegoś schować przed innymi XD
      Chyba tak :')
      Oj, No pomyliłam się xD Dla Hulka to to by może akurat była karteczka XD
      Poproszę B)
      "Ojej, przepraszam. Ta patelnia sama mi wypadła z rąk" xD
      Hehe, ja też B)
      Posmaruj się maścią bukową XDDD

      Usuń
  4. Nie wiedzieć czemu mój instynkt detektywa podpowiadał mi, że to ciocia jest tym.... czymś XD I to pewnie ona zabiła dziadka! Ja to wiem! Potem zabiła (a może nie?) Minho i pewnie zwabi jego rodziców i też zabije, mam rację? 😏
    Jak pisałam już pod opowiadankiem Tae, bardzo, ale to bardzo podobają mi się takie klimaty! Czytało się bardzo miło i przez cały czas starałam się czytać szybciej, żeby sprawdzić czy miałam rację co do mojej teori spiskowej. Miałam 😁
    Czekam na kolejne prace, piszcie dziewczyny! ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Głosem robota*
      Gratulacje. Wynik testu pozytywny...
      Możesz teraz odebrać swoje darmowe ciastko! 😎 👉🍪
      Nad losem jego rodziców nie myślałam, ale gdyby ta historia mogła dalej biec sama, to pewnie nasza Kruszynka by ich zjadła XD
      Jesteś niczym Sherlock Holmes B) Świecie Teorii Spiskowych, bój się! 💪😎
      +30 do Skilla B)
      Yes, sir! 😸

      Usuń
  5. O co chodzi z drugim aparatem? Też nosiłam stały aparat ortodontyczny, ale był zakładany tylko raz, a potem jedynie wymiana drucików i gumek - zawsze brałam kolorowe i w sumie podobało mi się jego noszenie, zwłaszcza gdy zęby były już proste bo to całkiem fajna ozdoba :) Co myślisz o najnowszym Thorze? Mam zamiar wybrać się z powodu Toma Hiddlestona <3

    Sakurakotoo ❀ ❀ ❀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło o to, że założono mi aparat stały na dolny łuk (ten "drugi") i zamki wyjątkowo boleśnie przecierają mi błonę śluzową jamy ustnej, chociaż aparat stały na górę ("pierwszy"), który miałam już wcześniej, nie sprawiał i nadal nie sprawia mi żadnych problemów. Tak ogółem to zaskoczenie wielkie dla mnie XD
      Tak! Ligaturki są zdecydowanie najlepsze! A jak mają ładne odcienie, to czasem jest wielka pokusa, by wziąć je kolejny raz z rzędu. Obecnie mam turkusowe :P
      Jak dla mnie film był mega! Sporo humoru, przyjemna dla oka kolorystyka, Darek i ciekawe charaktery bohaterów. Haha, No i oczywiście Tom, o którym wspomniałaś! :P Osobiście bardzo lubię tematykę superbohaterów, więc z sali kinowej wyszłam w pełni zadowolona 😊 Ja polecam :P
      Ło ludu, jak się rozpisałam XD

      Usuń
  6. Kurcze fajnie to wyszło ^^ Podobało mi się =^•^= Wygląda na to, że tylko ja nie podejrzewałam cioci :') Ale... Dlaczego ciocia? Przecież ona powinna robić sweterek na drutach i przynosić wieczorem ciasteczka i kakałko XD Ooo.... Napiłabym się kakałka... Ide zrobić...
    Kurde nie mam kakałka... ������
    Me życie straciło sens �� Ide skoczyć z krawężnika ��
    † 05.11.2017
    R.I.P
    [*]
    Zginęła śmiercią tragiczną
    .....
    ....
    ...
    ..
    .
    Heloł ewryłan! Powstałam z martwych! *mama kupiła kakałko XD*
    ~ Sweet Rose

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tym wielce pocieszona 😏 Uszanowanko 😏
      Sytuacja niczym z Truuuuudneeee Spraaaawyyyyy! (A nie odmieniam tego złożenia tylko dlatego, że trudno byłoby je zaśpiewać xD)
      A do tego powinna mieć kota! :P
      U mnie w domu niestety też kryzys kakałkowy :C Nie ma co pić... Chyba, że herbatę... Ale herbata to nie kakałko... 🙁
      Nie! Błagam! Nie rób tego! XDDD Pomyśl tylko o tym kakałku, które możesz mieć w przyszłości! 😦
      O nie...
      .....
      ....
      ...
      ..
      .
      A nie mówiłam, że będzie! xD
      Co jeżeli receptą na nieśmiertelność to kakao? xD *tak btw*

      Usuń