wtorek, 7 listopada 2017

TW #4 Only the wind

Hejka :)
Jest dopiero początek listopada, a po tym, jak weszłam na Spotify, już proponowano mi zaobserwowanie playlisty z świątecznymi piosenkami :") Znaczy - i tak to zrobiłam, bo lubię takie piosenki, ale hmm... Nie za wcześnie z tym trochę XD? Taaaa... Mówi to osoba, która pod koniec października zaczęła kupować prezenty na święta Bożego Narodzenia *klask, klask* 
Jutro mam olimpiadę historyczną *bleeeeh, czemu ja się do tego zgłosiłam :")* i w sumie to powinnam się uczyć :") W tym roku temat przewodni to "Królowie elekcyjni", ale jako że w tamtym roku też byłam na tej olimpiadzie i o Jagiellonach, którzy byli wtedy głównym tematem, było chyba z dwa-trzy zadania, to nie wiem, czy skupiać się na tym najbardziej :") Zobaczymy, jak to pójdzie XDD Trzymajcie kciuki za Rim *też bierze w tym udział* i mnie XD Zadowoli nas spoko wynik, przechodzić raczej nie chcemy :") Przynajmniej ja xD
Muszę się pospieszyć z pisaniem tego mojego "projektu na bloga", bo kurczę, zostało już niewiele czasu, a mam tylko 1/3 całości :'c Wystarczy mi, jeżeli będę mieć na teraz gotową połowę, bo z pisaniem drugiej powinnam się bez problemu wyrobić, ale i tak wolałabym mieć skończone to przed początkiem publikacji, bo później byłby mega stres, że nie zdążę :") Zobaczymy, jak to wyjdzie :")
Miłego czytania 


Dlatego ciągle jeszcze czuję, jak przelatuje koło mnie ten wiatr, który zdmuchnął płomień życia, jakby wiał do tej pory; jakby wciąż wiał człowiekowi w oczy.

     Zauważył ich zbyt późno. Kyungsoo pierwszy raz widział na oczy stojące z wyszczerzonymi zębami, kilka metrów  przed nim, wilki. Jako że obecnie przyjmował ludzką postać, nie był w stanie opisać dokładnego wyglądu stworzeń, pomimo iż posiadał wzrok kilkukrotnie lepszy od tego, którym mógł się pochwalić przeciętny człowiek.

     Ponieważ widział tylko ich sierść w odcieniach szarości i czerni, na początku przyszło mu do głowy, że to ktoś ze stada postanowił go odnaleźć. Yifan doskonale wiedział, że przesadził podczas ich kłótni, więc po zobaczeniu, że Kyungsoo opuścił Grotę na dwóch nogach, wysłał pewnie chłopaków, aby sprawdzili, czy nie grozi mu jakieś niebezpieczeństwo. 
     Ale podeszli bliżej, a do jego nozdrzy w końcu dotarł ich zapach - zapach ludzkich perfum. Największy z nich pachniał jak bukiet kwiatów - Kyungsoo wyczuwał intensywne połączenie konwalii, róży, lilii oraz jaśminu. Od dwójki mniejszych osobników dochodził go aromat szałwii, pieprzu, a także jaworu. Zdziwił się, gdyż wcześniej podobne zapachy czuł jedynie podczas krótkich wypadów w stronę miasta, do których Alfa musiał go wręcz przymuszać, bo sam z siebie wolałby nie wystawiać nogi, łapy tym bardziej, poza obręb lasu. I była to pierwsza rzecz, która go zaniepokoiła.
     Stali, mierząc się uważnymi spojrzeniami w nikłym świetle księżyca prześwitującym przez korony drzew. Kyungsoo rozważał przemienienie się, by na wszelki wypadek móc poinformować swoją watahę o zbliżającym się niebezpieczeństwie, ale nie zdobył się na to aż do chwili, gdy największy z wilków zrobił krok do przodu. Stworzenie spojrzało w jego oczy, a on dostrzegł tęczówki o hipnotyzującym złocistożółtym odcieniu. Wiedział już więc, że nie są to tylko zwierzęta.
      Być może gdyby wtedy nie ruszył się z miejsca, ktoś rzeczywiście odnalazłby go z polecenia Yifana i może nawet udałoby im się pokonać tę trójkę. Być może gdyby nie przemienił się w wilka, odeszliby, uznając, że jest tylko zwykłym człowiekiem. Ale wtedy nie przeszło mu to przez głowę, a jedynym wyjściem z tej sytuacji wydawało się pokazanie obcym, że nie stanowi zagrożenia, gdyż jest taki sam jak oni. W chwili, gdy spojrzał na nich kanarkowożółtymi tęczówkami, do jego nozdrzy dotarł jeszcze jeden zapach. Zapach magnolii, piwonii i frezji. Nim zdążył odwrócić się, by dowiedzieć się, kto za nim stał, poczuł lekkie ukłucie w górnej części szyi, a następnie obraz rozmył mu się przed oczami. 
     Nie miał pojęcia, ile czasu minęło od chwili, kiedy stracił przytomność, ale wiedział, że z pewnością trwała ona dosyć długo, gdyż niebo składało się teraz z żółtawych i pomarańczowych plam oraz takich w różnych odcieniach różu i fioletu. Uznał więc, zresztą słusznie, że stan jego nieświadomości nie był krótszy od połowy dnia.
Obudził się. Zaczął szybciej oddychać.
Zamknij się, bo cię usłyszy, a wtedy...
A wtedy co? Przecież i tak musimy z nim "porozmawiać".
Nie możemy tego zrobić bez Alfy.
Boisz się, że zacznie uciekać? Nas jest trójka, a on sam, w dodatku mocno poturbowany. Jego noga jest złamana, a wiesz, że leczenie złamań zajmuje co najmniej miesiąc. Poza tym dokąd miałby pójść? Nie zna terenu. Nie ma najmniejszych szans i sądząc po tym wdechu, doskonale o tym wie.
Jego wataha...
Nie przyjdą po niego. Jak mieliby spojrzeć mu w oczy, po tym jak go zdradzili?
     Nie wiedział, czy rzeczywiście słyszał tę rozmowę, czy była ona jedynie wytworem jego chorej wyobraźni, ale zemdlał z powodu bólu nie do zniesienia, który wydawał się szarpać każdym kawałkiem jego ciała. A mdlejąc, wyszeptał zdanie, które nigdy wcześniej nawet nie przeszłoby mu przez myśl. 
Zdradzili mnie.
     Kiedy rozwarł z trudem powieki, nie był pewien zbyt wielu rzeczy. Wiedział na pewno, że jest grudzień, ponieważ wszędzie dookoła leżała gruba pokrywa ze śniegu. Wiedział również, że w pobliżu nie ma nikogo, kto zechciałby mu pomóc oraz to, że sam nie był w stanie podnieść się, a jeżeli nawet by mu się to udało, nie uszedłby zbyt dalekiego dystansu. Więc zdając sobie sprawę z tak niewielu aspektów sytuacji, w której się znalazł, uznał, że nie ma wyboru. Ostatni raz spojrzał na otaczające go ze wszystkich stron drzewa i zamknął oczy z tą myślą, że w grudniu często widuje się martwe wilki, a jeżeli nie całe, to przynajmniej poszarpany ogon wystający spod białego puchu, który okazał się dla tych stworzeń śmiertelnym zagrożeniem. Więc jeżeli jego zwłoki odnalazłby jakiś łowca, istniały niewielkie szanse, by połączył fakty i zaczął tropić w lesie resztę watahy.
     Jedynym, co słyszał, był wiatr. A potem i on ucichł.

Mam nadzieję, że się spodobało
Mile widziane będą komentarze
Taeyeon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz