poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Last sound

Hejka :)
What's up everybody? Co do zamówienia, to mam nadzieję, że się spodoba Pauline, bo wiesz... Nie dość, że czytałam ponad dwadzieścia stron prezentacji o gatunkach filmowych i literackich, bo zażyczyłaś sobie melodramatu, a ja chciałam wiedzieć, czym to się charakteryzuje. To jeszcze sprawdzałam objawy choroby i jak grać na fortepianie, po czym moja mama wpadła do pokoju i się mnie pyta, po co sprawdzam tę chorobę. Ja takie "Hehe...", a ona machnęła ręką i opuściła me królestwo XD Do napisania tego shota zainspirowałam się teledyskiem "Gone" Jin.
No więc, pamiętacie, że 4 września startujemy z "Hug Me"? Mam nadzieję, że HM będzie pojawiało się dość regularnie, a początkowe posty na pewno będą systematycznie, bo są napisane i mają ustawioną samoistną publikację. 
Miłego czytania ;)     

Ostatni dźwięk

zamówienie dla Hug Monster | Kim Minseok | EXO | 5.274 słowa 
Masz rację, pójdę dalej
Ale moje płuca wydają się tak małe
Nie mogłabym oddychać, gdybym spróbowała
Kładę się na podłodze
Moje bijące serce chciało więcej
Ale powstrzymam je i nie wpuszczę Cię
I przez najdłuższy czas jaki znałam
Nic nie zostało nam do zrobienia
Ale próbowałam, och, próbuję
W tym cichym towarzystwie
Nic się na mnie nie patrzy
Potrzebuję dźwięku
Of Monsters And Men - Hunger

- Minseok! - krzyk pani Kim przerwał chłopakowi odrabianie zaległej pracy domowej z języka koreańskiego. Brązowowłosy westchnął i niewyraźnie wymruczał coś w odpowiedzi, czego jego matka z pewnością nie usłyszała. Wstał od biurka i przeciągnął się, tłumiąc dłonią ziewnięcie. Spojrzał kątem oka na zeszyt do matematyki, w którym również czekało go nadrobienie zadania domowego, a potem przeniósł wzrok na zegarek zdobiący jego przegub.
0:52.
Nieźle.
- Minseok! - ponowił się tym razem już wyraźnie zniecierpliwiony krzyk starszej kobiety.   Brązowowłosy wyszedł ze swojego pokoju, przy okazji uderzając kolanem we framugę drzwi, ale nie zwrócił na to większej uwagi, przyzwyczajony do ciągłych siniaków i ran na ciele.
- Kim Minseok! - krzyknęła ponownie jego matka, na co ten prędko zbiegł po schodach, prawie spadając przy tym z kilku ostatnich stopni, mimo, że zdawał sobie sprawę z tego, że może to być dla niego niezwykle niebezpieczne.
     Gdy pani Kim używała jego nazwiska przy nawoływaniu, wiedział, że albo znowu jest zdenerwowana, albo ponownie płakała i potrzebuje przytulenia, i pocieszenia. Minseok podświadomie stwierdził już wielokrotnie, że woli to pierwsze, ponieważ był przyzwyczajony do ciągłych kłótni, których wysłuchiwały ściany ich domu, bardziej niż do podnoszenia na duchu innych ludzi.
- Mamo, co się stało? - zapytał, wchodząc do pokoju swojej rodzicielki, uprzednio zapukawszy. Zastał tam widok, który ponownie złamał mu serce - jego matka z załzawionymi oczami wydmuchiwała nos w chusteczkę, tuląc się do poduszki.
     Podobne sytuacje zdarzały się niemal codziennie od wielu lat. Odkąd Minseok ukończył siódmy rok życia, zrozumiał, jak bardzo źle dzieje się w jego domu. 
     Wracał wtedy ze szkoły z miłą, starszą panią, która była ich sąsiadką. Staruszka odebrała również jego malutką, czteroletnią siostrzyczkę, Nayeon, z przedszkola, ponieważ jego mama poprosiła ją o to. Międzyczasie zaprowadziła ich na plac zabaw i kupiła im przepyszne żelki o tęczowym zabarwieniu. Minseok zjeżdżał właśnie ze zjeżdżalni, kiedy Nayeon płaczem obwieściła wszystkim znajdującym się w pobliżu, że zdarła sobie kolano, spadając z huśtawki. Musieli więc szybko zanieść dziewczynkę do domu, aby opatrzyć jej rankę, która mimo, że wcale nie była poważna, przerażała Yeon, która od dziecka zaczynała piszczeć ze strachu na widok krwi. Staruszka szybko przygarnęła do siebie podopieczną, przytulając ją, a Kimowi kazała pobiec do jej domu, żeby znalazł plasterki i spray odkażający. Xiumin, bo właśnie tak go nazywano w szkole, potraktował swoje zadanie jako bardzo poważną misję i pędem rzucił się naprzód. Nie było mu trudno przecisnąć się pomiędzy przechodniami, ponieważ był dość drobnym dzieckiem, skutkiem czego już po paru minutach pokonał dystans dzielący go od mieszkania i wbiegał po schodach. Po drodze uświadomił sobie, że sąsiadka nie dała mu klucza do swojego domu, więc musiał przynieść potrzebne rzeczy ze swojego domu.
- Gdzie schowałaś te pieniądze!? - Xiu usłyszał krzyk, stojąc przed drzwi mieszkania, w momencie kiedy już sięgał po klamkę, aby otworzyć drzwi. Chłopiec rozejrzał się dookoła i zamarł bez ruchu, przykładając ucho do drewna, jakby chciał się upewnić, że hałas dochodził właśnie stamtąd. 
- N-nie... NIE MAM ŻADNYCH PIENIĘDZY! - Seok zmarszczył lekko brwi, od razu rozpoznając przerażony głos swojej matki, a kiedy po chwili usłyszał odgłosy szarpaniny i stłumiony krzyk rodzicielki, natychmiast otworzył drzwi. Bez tracenia czasu na zdejmowanie butów wpadł do salonu, kierując się szlochami i zastał tam widok, który na zawsze zostawił skazę w jego dotąd nieskalanym, bajkowym wręcz dzieciństwie.
     Ojciec chłopca, który w tym momencie powinien odbywać swoją podróż służbową, stał nad kulącą się w kącie pomieszczenia, szlochającą panią Kim z uniesioną do ciosu ręką. Kiedy zobaczył swojego syna stojącego w drzwiach z przerażoną miną, odsunął się o krok od kobiety, odsłaniając Xiuminowi żałosny obraz swojej żony, która ocierała krew z łuku brwiowego. Gdy tylko zorientowała się, że mężczyzna przestał koło niej stać, podniosła wzrok ku górze, napotykając niedowierzające spojrzenie syna. 
- Uciekaj! - krzyknęła tak głośno, że jej mąż przeraził się, iż zaraz ktoś zawiadomi policję, więc z całej siły spoliczkował ją, skutkiem czego kobieta uderzyła głową o kant szafki i straciła przytomność.
- Jak twoja matka się obudzi, przekaż jej, że to jeszcze nie koniec - warknął mężczyzna, łapiąc swojego synka za materiał koszuli. Xiu zmarszczył nos, wyczuwając od ojca odrażający odór alkoholu, który przyprawiał go o mdłości. Starszy odepchnął syna od siebie i opuścił dom, trzaskając drzwiami. Minseok stał jak sparaliżowany do momentu, aż zobaczył, jak wokół głowy jego matki pojawia się kałuża krwi. Początkowo nie miał pojęcia, co zrobić w takiej sytuacji, ale na szczęście wyręczyła go sąsiadka, która właśnie dotarła pod drzwi ich domu. Kazała Kimowi opatrzyć rankę Nayeon, a sama zadzwoniła po pogotowie, które już po niedługiej chwili było na miejscu.
- Powiedział, że nie podpisze papierów rozwodowych i podarł je na moich oczach - wyszeptała kobieta, przytulając się do swojego syna. Po tylu latach starań się o rozwód, podczas których ona i jej dzieci byli non stop poniżani oraz często również bici przez męża-alkoholika, gdy w końcu pani Kim udało się otrzymać potrzebne papiery - ten odmówił współpracy.
- Sukinsyn - warknął Xiumin, kładąc głowę na ramieniu kobiety i głaszcząc ją uspokajająco po długich włosach.
- I co my teraz zrobimy, Minnie? - zapytała matka chłopaka płaczliwym tonem, odsuwając się od syna.
- Poradzimy sobie jakoś. Zawsze sobie radzimy - pocieszył rodzicielkę Minseok, ocierając z jej policzka łzy. - Wszystko będzie dobrze, mamo. W końcu to podpisze - zapewnił swoją matkę brązowowłosy, aby dodać jej otuchy i nadziei na lepszą przyszłość.
- Nic ci się nie stało, kiedy schodziłeś po schodach? - zaniepokoiła się nagle kobieta, mrugając szybko, aby pozbyć się łez cisnących się jej do oczu. - Przepraszam, że na ciebie krzyczałam. Na śmierć zapomniałam, że... - zaczęła, ale przerwał jej Xiumin, ponownie przytulając do siebie kobietę.
- Wszystko w porządku - zapewnił matkę i uśmiechnął się do niej jakby na potwierdzenie swoich słów.
- Na pewno? - zapytała kobieta, podnosząc załzawione oczy na dużo wyższego od siebie syna.
- Na pewno, mamo. Idź już spać i się nie przejmuj - poprosił, wstając z łóżka w pokoju gościnnym, które od paru dobrych lat zajmowała jego matka. - Dobranoc - rzucił i nie czekając na odpowiedź, zgasił światło w pomieszczeniu, po czym powoli zaczął wspinać się po schodach. Mimo, że często z nich zbiegał bez żadnych konsekwencji z tego powodu, wolał nie ryzykować i nie robić tego przy pierwszej lepszej okazji, aby nie pogarszać swojego stanu zdrowia.
- Xiu! - Usłyszał młodzieniec, kiedy był już w połowie schodów, powoli zszedł na parter, otwierając lekko drzwi do pokoju zajmowanego przez matkę.
- Zapomniałam ci powiedzieć. Jutro masz pierwsze od czasów złamania ręki zajęcia z gry na pianinie - powiadomiła chłopaka, na co ten wytrzeszczył oczy na kobietę, patrząc na nią z niedowierzaniem.
- Ale... Ale ja niczego nie ćwiczyłem od tego czasu - przeraził się na samą myśl o kontynuowaniu swoich lekcji gry na zaawansowanym poziomie. Jego prywatni nauczyciele byli niezwykle surowi, a kiedy dostrzegliby, że chłopak nie tylko nie zrobił żadnych postępów, ale, co gorsza, zaniżył poziom swoich umiejętności, zostałby wyrzucony z zajęć.
- Poradzisz sobie, skarbie - zapewniła go matka, podnosząc się na łokciach z pozycji leżącej. - Tylko nie przemęczaj się za bardzo. Wiesz, że nie powinieneś tego robić - dodała, na co szatyn jedynie skinął lekko głową i opuścił pokój kobiety. 
     Xiumin z przerażeniem spojrzał na schody, które musiał pokonać już trzeci raz w ciągu kilkunastu minut. Z trudem pokonał kilka stopni, ale w końcu się poddał i opadł ciężko na jeden z nich, opierając czoło o zimną ścianę. Chłopak starał się uspokoić oddech, ale udało mu się to dopiero po paru minutach. Naprawdę mi przykro, że muszę przekazać państwo tę wiadomość. Wspomnienia pojawiły niespodziewanie i z prędkością błyskawicy przemknęły przez umysł chłopaka, który cicho syknął, aby nie obudzić siostry i matki, po czym odchylił głowę do tyłu, wolno wdychając i wydychając powietrze. Kiedy już udało mu się wstać ze schodów, złapał się poręczy i wolno poczłapał ku swojemu pokoju. Odsunął krzesło od biurka i ponownie zabrał się do nadrabiania zaległości, które wzięły się z powodu tego, że musiał jechać aż do Seulu do specjalistycznej kliniki, aby wykonali mu badania i ewentualne szczepienie, żeby sprawdzić, czy choroba postępuje.
     Gdyby matka wiedziała, jak długo siedział przy zadaniach, to by go ukatrupiła. W końcu przy swoim stanie zdrowia nie mógł się tak przemęczać. Jednak Minseok przez cały czas znajdował jakieś "ale", byle tylko móc funkcjonować tak, jakby jego choroba nie istniała. A istniała i coraz bardziej odciskała swoje piętno na dziewiętnastoletnim chłopaku.

***
- Xiu, wstawaj, bo się spóźnisz - powiedziała pani Kim, siadając na skraju łóżka swojego syna, który wycieńczony męczącym dniem w szkole położył się zaraz po powrocie do domu. Nie zostało mu już dużo czasu, żeby zdążyć na zajęcia z gry na pianinie. - Minseok - rzuciła trochę głośniej kobieta, odgarniając grzywkę z czoła chłopaka. - Nie zdążysz się przygotować, jeżeli teraz nie wstaniesz. Doskonale wiesz, jak bardzo Im Jungbin jest wymagający, jeżeli chodzi o strój - mówiła do szatyna, który w końcu otworzył oczy i podniósł się do pozycji siedzącej.
- Jest wymagający również, jeżeli chodzi o grę - zaznaczył Xiumin, przecierając oczy. - Ojciec wrócił? - zapytał po chwili, kiedy już wstał z łóżka i wykonał kilka szybkich ćwiczeń na rozruszanie mięśni, jak to zalecał mu lekarz.
- Nie - odpowiedziała pani Kim, a jej ton głosu dał chłopakowi do zrozumienia, że bardzo cieszył się z takiego obrotu spraw.
- Nayeon wróciła? - zadał kolejne pytanie, ale jego mama ponownie zaprzeczyła, tłumacząc, że młodsza siostra szatyna miała próbę do jakiegoś przedstawienia i wróci dużo później. - Mam jechać autobusem? - zapytał, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że wujek, który zawsze go odwoził na zajęcia, już wrócił do Stanów Zjednoczonych.
- Nie ma mowy. Jeszcze byś zasłabł w drodze na przystanek. - Pani Kim przeraziła się na samą myśl o wysłaniu syna samego.
- To jak się mam dostać na zajęcia? - zapytał Xiu, podchodząc do szafy, żeby wyjąć garnitur, który mama przyszykowała dla niego wczesnym rankiem, jeszcze przed rozpoczęciem lekcji w szkole.
- Pan Im powiedział, że kogoś po ciebie wyśle - stwierdziła kobieta, wstając z łóżka chłopaka, aby mógł się w spokoju przygotować do wyjścia.
- Nienawidzi mnie. Sam by nie wpadł na ten pomysł - rzucił domyślnie Minseok, ściągając pokrowiec z ubrania i zamykając drzwi szafy.
- Nie nienawidzi cię. Dobrze wie, w jakim jesteś stanie i powiedział, że nie ma żadnego problemu - odpowiedziała mu pani Kim, trzymając klamkę, aby opuścić pokój.
- Tym samym przyznałaś się, że ty go o to poprosiłaś - zakończył rozmowę Xiumin, a jego matka tylko wzruszyła ramionami i wyszła z pomieszczenia, zostawiając syna samego.

- Pan Im dzwonił, że zaraz ktoś tu po ciebie będzie. Jesteś gotowy? - zapytała matka szatyna, stając przed drzwiami łazienki, gdzie Minseok starał się jakoś doprowadzić swoje włosy do porządku. Słysząc słowa kobiety, poddał się i jedynie westchnął z irytacją, widząc stan swojej grzywki, po czym opuścił pomieszczenie.
- Jestem - odpowiedział Xiumin, stając w progu drzwi i obracając się przed panią Kim, żeby zaprezentować się jej z każdej strony.
- A te włosy? - zapytała, kiedy po zlustrowaniu, czy garnitur na pewno nie miał żadnej skazy, zwróciła twarz ku grzywce chłopaka.
- Pan Im będzie musiał jakoś to przeżyć - westchnął szatyn, na co jego matka jedynie wzruszyła ramionami i złapała syna pod ramię, żeby pomóc mu w pokonaniu schodów.
- Wiem, że może ci być ciężko wrócić do gry, ale uważaj, żeby to nie odbiło się na twoim zdrowiu. I pod żadnym pozorem nie bierz tych leków przeciwbólowych. Lekarz przepisał ci tamte, więc masz je zażywać - powiedziała stanowczo, podając młodzieńcowi niewielki szklany pojemniczek z lekami zapisanymi przez specjalistę.
- Ale one nie działają - zaprotestował Xiumin, jednak widząc groźne spojrzenie matki zabrał od niej medykamenty i wsunął je do lewej kieszeni marynarki, gdyż w prawej spoczywało opakowanie tych, które były mu zakazane.
- Wmawiasz to sobie - stwierdziła kobieta, podając Minseokowi czarny plecak, do którego spakowała wszystkie mogące mu się przydać podczas zajęć rzeczy.
- Ty wmawiasz sobie, że mi w czymś pomogą - mruknął pod nosem Xiu, czego na szczęście pani Kim nie usłyszała, ponieważ pobiegła właśnie do okna w kuchni, które wychodziło na podjazd, żeby przekonać się, czy ktoś z polecenia pana Ima przyjechał już po jej syna. 
- Samochód już jest! Powodzenia - rzuciła kobieta, podchodząc do Minseoka i cmokając go w policzek. 
     Chłopak wyszedł z domu, żegnając się ze swoją rodzicielką, po czym skierował się do srebrzystego auta, które wyglądało, jakby przyjechało po niego prosto z salonu samochodowego. Otwierał już drzwi, aby usiąść na tylnym siedzeniu, kiedy od jakiegoś mężczyzny kierującego pojazdem usłyszał, że może zająć miejsce z przodu. Xiumin nie chciał, aby uznano go za niegrzecznego, więc cicho podziękował i przesiadł się, siadając wyprostowany jak struna. 
       Kiedy mężczyzna odpalił samochód i wjechał na ulicę główną, Minseok kątem oka zaobserwował, że ten jest ubrany w z pewnością markowy garnitur, a jego włosy poprzetykane siwizną były perfekcyjnie zaczesane do tyłu. Nachylił się w kierunku okna, przeglądając się w bocznym lusterku i starał się jakoś nieznacznie poprawić stan swojej grzywki, jednak, niestety, tylko pogorszył ich wygląd. Po kilku minutach walki Xiu w końcu się zdenerwował i przeczesał włosy palcami, podnosząc je do góry, dzięki czemu wyglądały teraz o wiele lepiej. 
      Droga do ogromnego domu pana Ima zajęła około kwadrans, podczas którego w samochodzie panowała niezręczna cisza, ale młody Kim wolał jej nie przerywać, a w myślach starał się przypomnieć melodię, którą ćwiczył nim złamał rękę. Szatyn był pewien, że jego prywatny nauczyciel będzie chciał kontynuować zajęcia z właśnie tą piosenką, która jeszcze przed kontuzją sprawiała mu ogromne trudności.
        W końcu oczom Minseoka ukazał się tak dobrze znany budynek wyłożony na zewnątrz drewnem, który mimo ładnej powłoki wcale nie kojarzył mu się zbyt miło. Mający za zadanie go odwieźć na zajęcia mężczyzna zaparkował swój srebrzysty samochód przed ceglanym ogrodzeniem i wyszedł z pojazdu, chcąc otworzyć bramę. Xiumin również opuścił auto, zakładając na ramię plecak. Kiedy ukazał mu się podjazd prowadzący wprost ku drzwiom domu, ukłonił się staruszkowi, który wybiegł z budynku, aby zamknąć bramę. Mężczyzna, który wcześniej eskortował Kima na zajęcia, skierował się ku innemu wejściu i wkrótce znalazł się w gabinecie Im Jungbina, aby powiadomić go, że uczeń już przybył na lekcje gry.
       Minseok tymczasem wszedł wprost do pomieszczenia, w którym zawsze prezentował swoje dotychczasowe umiejętności i nabywał nowych. Pokój był bardzo przestronny i przypominał typowy salon należący do bogaczy. Luksusowe meble stylizowane na dawne wyposażenia wnętrz, wielkie obrazy zajmujące ogromną połać ściany, które przedstawiały krajobrazy, pianino oraz potężne okna wychodzące na ogród i podjazd przed domem - tego, oczywiście, w pomieszczeniu nie mogło zabraknąć. Między salonem, a jeszcze jednym, w którym spoczywało kolejne pianino skonstruowano coś w rodzaju szklanej ściany, dzięki której nauczyciel mógł pilnować jednocześnie dwójki uczniów.
      Po chwili na korytarzu rozległy się ciężkie kroki, więc Xiumin szybko oparł plecak o instrument, a sam zajął miejsce na siedzeniu przed nim, przybierając pozycję odpowiednią do rozpoczęcia gry. 
- Dzień dobry - przywitał się z panem Imem, kiedy ten tylko przekroczył próg pomieszczenia, po czym ukłonił się mu i ponownie zasiadł przed pianinem.
- Dzień dobry. Dawno nie było cię na zajęciach - wypomniał mu Jungbin, stając niemal na baczność przy siedzeniu zajmowanym przez Xiumina.
- Miałem złama... - zaczął tłumaczenie, ale przerwał w momencie, kiedy jego nauczyciel rzucił, że o tym wie. Mężczyzna zdjął okulary, po czym wyciągnął chusteczkę z kieszeni marynarki i zaczął czyścić szkiełka.
- Na co czekasz? - zapytał starszy, nie przerywając poprzedniej czynności, czym zasygnalizował Minseokowi, że ten ma zacząć rozgrzewkę przed tą właściwą częścią zajęć. 
     Po kilkunastu minutach gry jakiejś bliżej nieokreślonej, ale brzmiącej urzekająco melodii, szatyn usłyszał, że na podjazd wjeżdża kolejny samochód. Nie przerywając wystukiwania rytmu na instrumencie, podniósł wzrok, przenosząc go na jedno z ogromnych okien. Chłopak zastanawiał się, kogo przywiózł jeden z najnowszych modeli BMW, ale po chwili zagadka została częściowo rozwiązana, kiedy pojazd opuścił mężczyzna w garniturze, który wcześniej go przywoził na zajęcia. Xiumin stwierdził, że to prawdopodobnie jakiś inny uczeń. W końcu pan Im był niezwykle utalentowany w grze na pianinie i mnóstwo rodziców chciało, żeby nauczał ich dzieci. 
      Mężczyzna skierował się ku tylnym drzwiom samochodu i otworzył drzwi, pomagając komuś wysiąść. W tym samym czasie Minseok musiał powrócić wzrokiem ku klawiszom, gdyż pomylił nuty i wolał nie ryzykować nagany u swojego nauczyciela. I tak miał ogromne szczęście, że spośród dziesiątek kandydatów znalazł się w czwórce, którą Jungbin wybrał za mającą talent grupką. Stwierdził, że wystarczy kilka lekcji i zapał, aby się rozwijać, a ci będą w stanie osiągnąć spory sukces w branży muzycznej.
     Jednak kiedy przed oknem, w którego stronę zwrócone było pianino, chłopak kątem oka zarejestrował czyjś ruch, skorzystał z tego, że pan Im na chwilę się odwrócił i wyciągnął szyję, aby lepiej przyjrzeć się nowo przybyłej osobie. 
      Przez podjazd właśnie przechodziła drobna blondynka, której włosy z pewnością przefarbowano, gdyż zaczęły pojawiać się na nich pierwsze odrosty. Ze swojej pozycji Minseok mógł zaobserwować jedynie tyle, że ubrana w beżowy płaszczyk dziewczyna miała delikatne rysy twarzy. Czerwony plecak, który niosła, dawał mu do zrozumienia, że ona również przybyła na zajęcia.
     Xiumin rozkojarzył się na tyle, że nawet stojący do niego tyłem Jungbin był w stanie to zarejestrować. Mężczyzna szybko odwrócił się przodem do swojego podopiecznego i kiedy zauważył, jak ten śledzi wzrokiem powoli przemierzającą podjazd postać, uderzył dłonią w górną nakrywę. Minseok podskoczył na siedzeniu, po czym skinieniem głowy przeprosił nauczyciela za swoje rozkojarzenie i kontynuował grę. Po chwili pan Im opuścił pomieszczenie, nakazując Kimowi poczekać chwilę, aż przyniesie mu nuty "River flows in you" Yirumy, z którym Minseok nie mógł sobie poradzić. "If i could see you again" tego samego artysty opanował w ciągu niecałych trzech zajęć, ale z tamtą melodią naprawdę się męczył, nie mając pojęcia, jak tak szybko zagrać środkowe partie.
     Xiu opuścił nakrywę klawiaturową na klawisze i odwrócił się na siedzeniu, kiedy kątem oka zaobserwował ruch w pomieszczeniu obok. Była to blondynka, którą wcześniej widział, ale nadal nie mógł dostrzec wyraźnie jej twarzy, ponieważ zasłaniała ją kurtyna długich włosów. Dziewczyna potykając się i przytrzymując mebli, kierowała się na środek pokoju. Minseok przez chwilę zastanawiał się, czy powinien jej pomóc, ponieważ wyglądała, jakby sama nie mogło dotrzeć tam, gdzie chciała. Jednak już po chwili blondynka ostrożnie usiadła na skraju kanapy, a do pomieszczenia z powrotem wszedł pan Im, dzierżąc w dłoniach odpowiednie nuty. Chłopak cicho westchnął, podnosząc wzrok na plik kartek, które Jungbin umieścił na pulpicie pianina i kierując się poradami nauczyciela, rozpoczął grę.
      Po upływie półtorej godziny czas, który miał mu do zaoferowania Im Jungbin, dobiegł końca i chłopak mógł wrócić do swojego domu. Chłopak zabrał nuty do "River flows in you", które kazał mu przećwiczyć mężczyzna i zwinął je w rulon. Chwilę po tym do pomieszczenia wszedł pan, który wcześniej przyjechał z młodym Kimem i powiedział mu, żeby poszedł do samochodu, a wtedy odwiezie go do domu. Xiumin zgarnął jeszcze z pojemnika stojącego na pianinie cukierka i szybko skierował się w stronę korytarza, kiedy dostrzegł, że właśnie przechodzi przez niego blondynka. Wrzucił słodycz do ust, patrząc prosto przed siebie, gdy mijała go wolno idąca dziewczyna, czekając, aż ta się z nim przywita, jak to przystało na dobrze wychowane osoby. Jednak jasnowłosa milczała, kierując się prosto naprzód i nawet nie uraczyła Minseoka spojrzeniem. Młodzieniec odwrócił się za nią, ale ta w dalszym ciągu wolno pokonywała korytarz, palcami dotykając ściany.
- Co z nią? - zapytał szatyn mężczyzny, który szedł tuż za nim.
- Nie powinno cię to interesować - warknął ten w odpowiedzi i ku zdumieniu Seoka, popchnął go do przodu, żeby nie torował przejścia. 
     Xiumin wsiadł do samochodu, tym razem celowo zajmując miejsce z tyłu, a mężczyzna po prostu to zignorował i odwiózł chłopaka pod jego dom. Seok przez całą drogę zastanawiał się, o co mogło chodzić z tajemniczą dziewczyną i z jakiego powodu ta nawet nie uraczyła go spojrzeniem. W końcu jedynie uśmiechnął się, mając nadzieję, że na kolejnych zajęciach urocza blondynka znowu się pojawi.
     Kiedy srebrzysty samochód zaparkował na podjeździe przed domem szatyna, ten chłodno podziękował za podwózkę, na co nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Uśmiechnął się kpiąco, ciężko wzdychając i opuścił pojazd, wspinając się po schodach. Stojąc przed drzwiami z dłonią na klamce, usłyszał krzyki dochodzące ze środka, więc prawie zabijając się o próg, wbiegł do środka. Skierował się do salonu, podążając za rosnącym hałasem i gwałtownie zatrzymał się w progu, pospiesznie oceniając sytuację.
      Skulone w kącie matka chłopaka i Nayeon przeniosły na niego przerażone spojrzenia, podczas gdy jego ojciec przetrząsał przeszkloną szafę z ceramiką, wyrzucając za siebie wszystko, co wpadło mu pod rękę. Szklanki i talerze tłukły się o ścianę, w której były drzwi, spadając w odłamkach na podłogę i siostrę szatyna, a pan Kim wrzeszczał coś niezrozumiałego w pijackim szale. Minseok wykorzystując element zaskoczenia, podszedł do ojca, uważając, żeby nie oberwać żadnym z naczyń i złapał go za kołnierz. Odwrócił mężczyznę w swoim kierunku i zaczął go ciągnąć w kierunku wyjścia, a starszy sprawiał wrażenie tak opitego, że nie był w stanie zareagować równie szybko co młody Kim. Kiedy chciał się wyrwać, uderzył łokciem w twarz syna, uszkadzając mu nos. Nim mężczyzna wyrwał się z jego uścisku, Xiumin niemal wypchnął ojca za drzwi, zamykając je na klucz, ale już po chwili usłyszał walenie pięściami o nie.
- Masz stąd odejść, bo inaczej zadzwonię na policję! - krzyknął Minseok, na co hałasy ustały, a Nayeon krzykiem poinformowała go, że ojciec poszedł gdzieś, zataczając się na boki. 
- Nic wam nie jest? - zaniepokoił się Xiu, wbiegając do salonu, gdzie Yeon przytulała panią Kim, która cicho szlochała.
- Nic - odpowiedziała siostra szatyna, odsuwając się od matki.
- Te rany nazywasz niczym? - zapytał Minseok, podchodząc do szesnastolatki, która specjalnie odwróciła od niego głowę, patrząc w drugą stronę. Xiumin złapał za jej podbródek, obracając twarz dziewczyny w swoim kierunku, po czym pociągnął ją za rękę do łazienki, aby opatrzyć jej rany.
- Musimy go zmusić, żeby podpisał te papie... - zaczęła Nayeon, jednak przerwała, kiedy Minseok oparł się ciężko o pralkę, łapiąc się za serce. - Seok? - zapytała przerażona, podchodząc bliżej brata, który starał się uspokoić oddech. Sięgnął do kieszeni ze swoimi własnymi lekami przeciwbólowymi i szybko połknął tabletkę. Kiedy gwałtowny ból trochę zelżał, wrócił do dezynfekowania ran na twarzy siostry, do których powstania przyczynił się ojciec rodzeństwa.
- Następnym razem macie zadzwonić po policję - powiedział stanowczo chłopak, nadal czując kłucie w okolicach serca.
- Uważaj na siebie - poprosiła Nayeon, kiedy szatyn skończył swoją pracę i dopiero teraz starał się zatamować krew cieknącą mu z nosa.
- To nic - odpowiedział, mając na myśli wcześniejszy ból, ale widząc po jej minie nie dała się przekonać i skierowała się do salonu. - Zostawcie mi sprzątanie! - krzyknął po chwili z obawy, że żeńska część jego rodziny zacznie zbierać odłamki ceramiki i jeszcze, nie daj, Boże, się pokaleczy. 
     Naprawdę mi przykro, ale pani syn cierpi na niewydolność serca. Ma bardzo złe rokowania i trudno mi być osobą, która przekaże wam tę wiadomość, ale...

***

     Następnego dnia Xiumin zjawił się na zajęciach z gry na pianinie wcześniej niż zwykle za sprawą mężczyzny, który przyjechał po niego wcześniej, niż to zapowiedział. Z tego powodu Minseok prawie zabił się o kant szafki, starając się ubrać w ciągu kilkunastu sekund, ale w końcu jakoś mu się to udało. Włożył do marynarki swoje leki przeciwbólowe i szybko zgarnął plecak z rąk matki. Po chwili  był już w samochodzie i starał się zignorować ból w klatce piersiowej.
     Pan Im nakazał mu poczekać jakiś kwadrans w ciszy, ponieważ sam przeprowadzał lekcje gry na pianinie z blondynką, która grała powolną melodię. Minseok zdziwił się, ponieważ była to króciutka kompozycja nieznanego artysty, której on uczył się kilka lat temu jako początkujący, a dziewczyna nie mogła przecież zacząć grać w takim wieku, gdyż nie byłaby w stanie osiągnąć dobrego efektu. Xiumin zastanawiał się, dlaczego pan Im w ogóle zgodził się ją nauczać, a przez myśl przeszło mu, że może blondynka była jego córką, która zeszłego dnia wróciła ze szkoły. Szybko jednak stwierdził, że to nie może być możliwe, gdyż chodził na prywatne zajęcia od ponad trzech lat i jeszcze nigdy nie zauważył tutaj dziewczyny.
      Po chwili Minseok znudzony czekaniem opadł na siedzenie przed pianinem z twarzą zwróconą w kierunku nastolatki, po której zagryzionych wargach doszedł do wniosku, że ta starała się najbardziej, jak tylko potrafiła. Kilka minut później podskoczył przerażony, kiedy stanął za nim staruszek zazwyczaj otwierający mu bramę, a pan Im uderzył dłonią w nakrywę instrumentu, na którym grała blondynka, kiedy ta nacisnęła nieodpowiedni klawisz. Po chwili mężczyzna opuścił pomieszczenie, kierując się w stronę swojego gabinetu, zapewne, żeby przynieść jakieś materiały dla dziewczyny lub Xiumina. Blondynka wyciągnęła przed siebie dłoń, z trudem lokalizując nakrywę pianina i talerzyk z cukierkami, który na nim stał. Najwidoczniej chciała sobie wyjąć słodycz, ale te kilka wypadło pojemnika i rozsypało się na podłodze. Dziewczyna ostrożnie zsunęła się z siedzenia, na czworaka starając się zebrać wszystkie cukierki, które upadły. Xiumin obserwował ze zmarszczonymi brwiami, jak blondynka nie była w stanie podnieść ani jednego, chociaż jej dłoń znajdowała się tuż przy nich.
- Czy ona nie widzi? - zapytał, nagle zdając sobie z tego sprawę Minseok, odwracając się do staruszka, który w odpowiedzi posmutniał i przyłożył palec do ust, aby dać znak chłopakowi, żeby nie wspominał o tym w tym domu. - Jak się nazywa? 
- Lee Yuki - odpowiedział szeptem mężczyzna, dodając: - Mieszkała w Japonii, ale jej rodzice przeprowadzili się do Korei, więc ona z nimi. Pan Im to jej wujek, a ten mężczyzna, który cię przywoził jest jej ojcem - wytłumaczył pośpiesznie, szybko opuszczając pomieszczenie, żeby młodzieniec nie zdążył zadać kolejnego pytania. - Ale ode mnie tego nie wiesz - dodał, w progu obracając się przez ramię, po czym wyszedł z salonu.
      Xiumin szybko podniósł się z siedzenia, wchodząc do pomieszczenia obok, jak najciszej tylko potrafił, po czym z uśmiechem na twarzy dosiadł się do blondynki, która starała się przypomnieć w głowie odpowiedni układ klawiszy, żeby następnym razem nie popełnić żadnego błędu. Minseok zaczął kontynuować grę zamiast Yuki, na której twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Kim jesteś? - zapytała, orientując się, że to nie jej wujek, gdyż nie słyszała jego ciężkich kroków.
- Kim Minseok, ale wszyscy mówią na mnie Xiumin - odpowiedział, dalej grając melodię, której blondynka właśnie się uczyła. 
     Po chwili na korytarzu rozległy się szybkie kroki pana Ima, który był zaskoczony, słysząc tak szybkie wykonanie kompozycji, której Yuki nie potrafiła zagrać. 
- Nie wydaj mnie - poprosił Xiumin, szybko chowając się za instrumentem z nadzieją, że pan Im nie zechce tam zajrzeć.
    Nauczyciel stanął przy pianinie, patrząc ze zmarszczonymi brwiami na swoją bratanicę, której twarz rozjaśniał uśmiech, a dłonie oparte o klawiaturę nie wygrywały żadnej melodii. Po chwili Minseok usłyszał westchnięcie mężczyzny, który chwilę później ponownie opuścił pomieszczenie. Młody Kim odczekał jeszcze kilkanaście sekund, po czym podniósł się z posadzki, opierając głowę na nakrywie instrumentu. Z uśmiechem na twarzy zlustrował jej prześliczne oczy, lekko zadarty do góry nos i malinowe usta, pierwszy raz mając szansę dokładniej przyjrzeć się dziewczynie.
- Udało się. - Roześmiał się cicho Xiu, ponownie zajmując miejsce na siedzeniu obok blondynki. Dziewczyna odpowiedziała mu promienistym uśmiechem, jednak po chwili Minseok trochę stracił humor z powodu gwałtownego bólu w klatce piersiowej, który sprawił, że młodzieniec z sykiem złapał się za serce. Pośpiesznie wyciągnął z kieszeni leki przeciwbólowe, szybko je zażywając.
- Coś nie tak? - zapytała Yuki, nagle poważniejąc, gdy dzięki swojemu wyczulonemu słuchowi usłyszała obijanie się tabletek o szklany pojemnik.
- Nie, to nic - odpowiedział trochę zbyt szybko Xiumin, chowając do marynarki opakowanie. Chciał jakoś zmienić temat, więc kiedy jego spojrzenie padło na talerzyk ze słodyczami. Sięgnął dłonią po jednego z cukierków i dodał: - Powiedz "Aa" - poprosił, a dziewczyna właśnie to zrobiła. Chłopak włożył do ust blondynki cukierka, a kiedy przypadkiem dotknął przy tym warg Yuki i zobaczył, że spowodowało to uśmiech na jej twarzy, również się rozpromienił, ignorując nasilające się coraz bardziej kłucie w okolicach serca.

***

     Kilkanaście dni później Minseok został zaproszony przez dziewczynę w sobotę, kiedy nie miał zajęć z gry na pianinie. Dziewczyna bardzo go polubiła i za każdym razem, kiedy tylko pan Im opuszczał któreś z nich podczas lekcji, Xiumin zawsze zakradał się do pomieszczenia, w którym ćwiczyła Yuki i prowadzili rozmowy, dopóki Min nie musiał wrócić do domu lub na korytarzu rozlegały się kroki wujka blondynki. Oczywiście, młody Kim również uwielbiał spędzać czas ze swoją śliczną towarzyszką, która z dnia na dzień coraz bardziej go urzekała. Słuchanie jej głosu, kiedy opowiadała mu o swoim życiu, umiejętnościach i upodobaniach stało się jego ulubionym zajęciem. Chłopak nie pozostawał jej dłużny i również dzielił się z nią swoimi opowieściami, a kiedy w jego domu działo się gorzej - również problemami.
     Xiumin mimo protestów swojej matki, która bała się o jego zdrowie, szczególnie w tym okresie, pojechał autobusem pod dom dziewczyny i spotkali się w ogrodzie, gdy Yuki wpuściła go tylną furtką. Minseok wyjrzał zza rogu domu, aby sprawdzić, czy ławka, na którą chciała go zaprowadzić blondynka, była wolna, po czym dał jej znak dłonią, że teren jest czysty. Dopiero po chwili zorientował się, że dziewczyna nie mogła tego zobaczyć, więc podszedł do niej i złapał Yuki za nadgarstek, prowadząc ją na docelowe miejsce.
- Mogę... mogę zobaczyć, jak wyglądasz? - zapytała Lee, kiedy tylko znaleźli się na ławce. Bardzo długo zastanawiała się, jak wygląda chłopak, w którym powoli się zakochiwała, ale wcześniej nie miała odwagi, by go o to zapytać.
- Jasne - odpowiedział Xiumin z uśmiechem, biorąc dłonie dziewczyny w swoje i kładąc je na swojej twarzy.
     Szatyn zamknął oczy, pozwalając, aby Yuki zbadała dotykiem jego twarz, żeby w głowie stworzyć sobie mniej więcej portret chłopaka. Kiedy skończyła, uśmiech rozjaśnił jej twarz, a Minseok złapał ją za dłoń, nakierowując ją na swoje serce. Już po paru sekundach syknął z bólu i musiał zażyć swoje tabletki przeciwbólowe. Wyciągnął z kieszeni marynarki szklany pojemniczek, ale właśnie w tym momencie do okna podszedł Im Jungbin i szybko poinformował ojca Yuki, że ta spotyka się w ogrodzie z jakimś chłopakiem. Mężczyzna pośpiesznie wybiegł z domu, a kiedy zorientował się, że to, co mówił jego szwagier, było prawdą, odciągnął Minseoka od swojej córki, wyprowadzając go za furtkę.
- Xiu? - zapytała zdezorientowana Lee, zsuwając się z ławki, kiedy usłyszała, jak opakowanie z tabletkami uderza o trawę.
     Po omacku odszukała lekarstwo chłopaka, zastanawiając się, co właściwie się stało, ale już po chwili otrzymała odpowiedź, kiedy ojciec zaprowadził ją do pokoju i zabronił dalszego spotykania się z Xiuminem. Nie chciał, żeby jego córka przywiązała się do młodzieńca, o którym doskonale wiedział z rozmowy pani Kim z jego szwagrem, że dni chłopaka były policzone.

      Od tamtego dnia, kiedy tylko Xiumin miał zjawić się na zajęciach, pan Lee zabierał swoją córkę na spacery, albo rozmawiał z nią w pokoju dziewczyny, aby uniemożliwić jej dalsze spotkanie z chłopakiem.
      Jednak tydzień od spotkania z Minseokiem w ogrodzie ojciec blondynki został wezwany na pilne spotkanie biznesowe, więc polecono staruszkowi, który pełnił w tym domu rolę służącego odwieźć szatyna do domu. Kiedy tylko starsi mężczyźni opuścili dom, gdyż pan Im poszedł otworzyć bramę szwagrowi, Yuki zawołała do siebie pana Choi, aby poprosić go, żeby dał jej chwilę z Xiuminem. Staruszek nie miał nic przeciwko temu, więc nawet pomógł dziewczynie zejść po schodach i powiedział, żeby go zawołali, kiedy skończą.
     Yuki weszła do pomieszczenia, stając przy drzwiach i z uśmiechem na ustach słuchając kompozycji, którą Minseok utworzył specjalnie dla niej. Jednak po chwili młody Kim nagle poczuł się słabo i oparł głowę o klawiaturę, nie mogąc wytrzymać bólu.
- Xiu? - zapytała dziewczyna, nagle przestając słyszeć jakikolwiek dźwięk, włącznie z ciężkim oddechem chłopaka. Jednak uśmiech z powrotem pojawił się na jej twarzy, kiedy gra została dokończona kilka minut później. Nie mogła wiedzieć, że resztę melodii zagrał jej wujek, gdyż pan Choi przeniósł martwe ciało Minseoka do innego pomieszczenia i pobiegł zadzwonić po rodziców chłopaka.
      Ale... pani syn ma przed sobą najwyżej cztery lata życia.
      Wraz z wydawaniem z pianina ostatniego dźwięku minęły trzy lata i siedem miesięcy, odkąd lekarz wydał diagnozę.

Mam nadzieję, że się spodobało
W sumie to nie wiem, czy wyszedł z tego melodramat...
Komentarze będą mile widziane
Taeyeon

14 komentarzy:

  1. Wzruszylam sie. Tak wzruszylas mnie xD
    Pieknie napisane naprawde. Kocham cie Demonku! ❤❤❤
    (Bedzie edit, jak sie ogarne).

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże! To jest genialne! Z każdej strony idealne! Nie wiedziałam, że masz talent. Naprawdę jestem pod takim wrażeniem, że nie wiem co napisać, jak to skomentować.
    A to zakończenie... Chociaż smutne to idealne do całego scenariusza. Wow! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie wiedziałam, że masz talent" - Przez dobrą chwilę (Rim potwierdzi) zastanawiałam się, czy to hejt czy komplement XD I chociaż nadal nie wiem, to dzięki ;")
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
    2. Oczywiście, że komplement. Chodzi o to, że chyba nic Twojego nie czytałam, dlatego nie miałam pojęcia jaki wysoki poziom reprezentujesz :) Jestem naprawdę pod wrażeniem

      Usuń
    3. Aaaa, w takim razie bardzo dziękuję ♥

      Usuń
  3. Zamiast spać, to czytam po nocy :')
    No tak wyszło xD Zaczytałam się xD
    Dobranoc? :')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lol, ja w nocy nie mam wifi xd Ale dawniej potrafiłam siedzieć do drugiej nad ranem i czytać opowiadania B)
      No, nie planuję iść spać, ale dobranoc XD

      Usuń
  4. To było cudne. Napisałaś to tak lekko. Zakończenie jest smutne, ale świetnie pasuje. Masz wielki talent.
    Pozdrawiam cieplutko~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu talent... Wątpię.
      Ale dziękuję i pozdrawiam ^^

      Usuń
  5. ...

    Nie potrafię ubrać w słowa tego, co chcę powiedzieć. Nie wiem nawet, czy chcę coś powiedzieć. Przy czytaniu takich smutno-pięknych rzeczy wszystkie słowa mi uciekają, i koniec końców piszę o tym, że nie mogę się wysłowić xD
    Ale to było po prostu... piękne? wspaniałe? cudowne? fantastyczne? Nieee, te słowa mają w sobie za dużo radości. Nie znam takiego słowa, którego mogłabym w tej chwili użyć. To było takie... takie... ugh, wiesz, o co mi chodzi.
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, jak często ja tak mam :")
      Nie przejmuj się, doskonale wiem, o co chodzi ;)
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  6. Swietne ^^
    brakuje mi słów cudnie to wyszło a xiu taki kochany

    OdpowiedzUsuń