wtorek, 17 października 2017

TW #3 Reminiscence

Hejka :)
Oto przed Wami jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i chyba dłuższy niż poprzedni *na 100% dłuższy, więc nie wiem, po co napisałam to chyba XD* rozdział "Dwunastu wilków" :") Poprawiałam ten rozdział z dwieście razy, niczym Ernest Hemingway "Starego człowieka i morze" :") Więc na pewno to też stanie się lekturą, prawda xD? 
Ale hmm... Efekt końcowy mi się podoba, więc raczej jest dobrze XD W ogóle ten gif to życie <3 Nie mam pojęcia, skąd się wziął, ale kurczę, koncept jest mega *ok* 
Jako że ten post pisze Tae z przeszłości, to w sumie nie wie, co ciekawego się dzieje u Tae w dniu, gdy to czytacie, ale jako, że hej, to Tae, to pewnie nic ciekawego Was nie omija XDDD Trochę płaczę :") Ale mogę zgadywać, że nie ma czasu na nic, jak zwykle i pewnie się w tym momencie uczy... 
Ok, taka długość adnotacji mnie satysfakcjonuje, więc kończę ją w tym miejscu XD
Miłego czytania 


Początki są nagle, ale także podstępne.
Zakradają się z boku, trzymają się w cieniu,
czają się, nierozpoznane.
A potem eksplodują.


     Słyszał wzburzony głos Junmyeona, który wrzeszczał bez żadnego powodu na Jongina, a także warknięcia wydobywające się z pyska Jongdae, który bezskutecznie próbował zaatakować skaczącą od drzewa do drzewa wiewiórkę. Był w stanie bez najmniejszych trudności wyłapać również szelest poruszanych przez lekki wiatr liści, a także dźwięk miarowego oddychania Yixinga, który nie opuścił schronienia i leżał zwinięty w kłębek w grocie, co w tych dniach zdarzało się dosyć często. 
     Więc jeśli słyszał te wszystkie odgłosy, nie potrafił dłużej udawać, że nie słyszy przedzierania się przez las i dyszenia jakiegoś zwierzęcia. Musiał też w końcu przyznać, że nie jest to tylko jakieś zwierzę.
     Reszta stada udawała, że niczego nie zarejestrowała, ale on doskonale wiedział, iż robią to dlatego, by przekazać mu bez słów to, z czego również zdawał sobie sprawę - że decyzja należy do niego.
     Usłyszał trwające ułamek sekundy zawahanie wilka przed postawieniem łapy na polanie - dla niego to również nie był łatwy wybór. Wyłapał moment, w którym siła, z jaką zwierzę dociskało podeszwy łap do podłoża, zwiększyła się. Nie zdziwił się więc, gdy usłyszał jego głos. Głęboki głos, który lekko zadrżał przy wypowiadaniu końcówki wyrazu, tym samym zdradzając zdenerwowanie, które jego właściciel starał się ukryć.
- Baekhyun. - Nawet teraz, miesiące później, potrafił przypomnieć sobie tę sytuację z najdrobniejszymi szczegółami.
     Wydawało mu się, jakby wspomnienia przesuwające się przed jego oczami stały się filmem - widział w nich również siebie. Patrzył na tego Baekhyuna, którym był dawniej, gdy odwrócił delikatnie głowę w prawą stronę, odgarnął z czoła niesforny kosmyk włosów i otworzył usta, wypowiadając tylko jedno słowo. Wracasz? 
     Widział, jak palce Chanyeola splotły się ze sobą w nerwowym geście, a on sam nagle przybrał pozycję ucznia stojącego przed krzyczącym na niego nauczycielem - zgarbił plecy i zwiesił głowę. Chcę wrócić. Spoglądał na samego siebie, obracającego się przez ramię w kierunku Junmyeona i samego Alfę, który natychmiast odwrócił głowę, gdy tylko nawiązali kontakt wzrokowy. Widział wyraźnie ten ułamek sekundy, gdy dawny Baekhyun zawahał się, nie będąc pewnym swojej decyzji. Ale był nim. Był dawnym Baekhyunem. Więc zrobił to - uśmiechnął się. 
     I w ten sposób Chanyeol znów stał się częścią ich stada.
     A potem patrzył na Alfę, nie mogąc powstrzymać łez napływających do oczu. Patrzył, jak ten podnosi przedmiot odrzucony w najdalszy kąt pomieszczenia i przez chwilę zastanawia się, co powiedzieć. I słyszał te słowa, których nie potrafił pozbyć się z myśli, mimo że bardzo chciał wyrzucić je z pamięci. Nie chciałeś. Ale on zamiast spojrzenia błyszczących, czerwonych oczu czuł na sobie ten owładnięty szałem wzrok, w którym wyraźnie dostrzegał żądzę krwi. I nienawidząc za to samego siebie, zaczął się zastanawiać, czy rzeczywiście tego nie chciał.
     Jeżeli miałby być ze sobą szczery, przyznałby, że on też nie zauważył zmiany. Powiedziałby, że wszystko zaczęło się układać - kolejna osoba wróciła do stada, a w dodatku nie była to zwyczajna osoba, tylko on, Chanyeol, jego najlepszy przyjaciel. Nie dostrzegał ciągłego niepokoju wcześniej wspomnianego chłopaka. 
     Nie potrafił więc zrozumieć dlaczego, kiedy razem z Yixingiem wrócił z polowania, na które wysłał ich Junmyeon, zastał Alfę z szybko gojącymi się licznymi ranami po głębokich ugryzieniach. Ponownie widział dawnego Baekhyuna, który teraz patrzył na przywódcę stada z niezrozumieniem wyraźnie widocznym na twarzy, zastanawiając się, dlaczego czuje również krew Chanyeola.
     Czuł dłonie Junmyeona, które zaciskały się na jego niezbyt szerokich ramionach z niebywałą siłą i słyszał wykrzykiwane przez niego słowa. Nie chciałeś tego, Baekhyun! Wyrwał się Alfie i cofnął o krok, ocierając się plecami o zimną, chropowatą powierzchnię ściany. Mówiłem ci, że może byłoby lepiej, gdyby nie żył. Widział, jak starszy pokręcił powoli głową i ponownie zmniejszył dzielącą ich odległość, aby sprawić, żeby Baekhyun skierował na niego spojrzenie. Junmyeon czuł, że zaczyna go tracić. 
     Yifan was zaatakował? słyszał własny głos, wypowiadający każde słowo tego pytania z zawahaniem i niedowierzaniem. Gdzie Chanyeol? Zdziwił się, gdy Alfa nie odpowiedział na żadne z pytań, a jedynie wpatrywał się z bólem w jego ciemne tęczówki. A potem nagle zrozumiał, dlaczego nigdzie nie dostrzegał swojego najlepszego przyjaciela, ani nie wyczuwał żadnego obcego wilka w pobliżu ich schronienia. Nie wrócił z własnej woli, Baekhyun. To oni go przysłali. 
     Dwa zdania, tylko dwa, krótkie zdania wystarczyły, żeby zniknęło wszystko, w co dotychczas wierzył.
     Patrzył na dawnego siebie, drżącego z zimna, siedzącego przy chropowatej ścianie, trzymającego w zasięgu dłoni naładowany pistolet, wlepiającego spojrzenie w swoje buty, byleby tylko omijać wzrokiem czarnego wilka szczerzącego do niego kły z rogu pomieszczenia. I podobnie jak dawny Baekhyun, nie potrafił zrozumieć, jak znalazł się w tej sytuacji. 
     W ostatnich miesiącach życia to już nie był Chanyeol, tylko wilk. Wilk, który rozszarpałby go na strzępy, gdyby tylko dał mu ku temu okazję. Wilk, który prawie połamał sobie zęby na kratach, gdy został oddzielony do reszty stada. Wilk, który cierpiał, bo był zbyt groźny. 
     Czasami był normalny. Był znowu Chanyeolem. Płakał wtedy i wrzeszczał, bo nie mógł znieść myśli o tym, kim się stał. Nienawidził siebie, a kiedy dostrzegał pistolet w rękach swojego najlepszego przyjaciela, błagał, by ten go zabił. Zdarzało się też, że patrzył na Baekhyuna wzrokiem dawnego Chanyeola i uśmiechał się tak, jak robił to zawsze, tak, jakby właśnie usłyszał najśmieszniejszy żart pod słońcem, tak, jakby przekazanie mu swojego szczęścia było dla niego najważniejszym z priorytetów. A kiedy stało się to po raz pierwszy i Beta podszedł do krat, by zapytać, czy jego przyjaciel czuje się lepiej, przemienił się w ułamku sekundy w wilka i rzucił na niego z zębami.
     Baekhyun, to była samoobrona! Te słowa Junmyeon nie tylko wrzeszczał, ale również przekazywał mu je w myślach, by mieć pewność, że dotrą one do Bety. I mimo że Baekhyun nie otwierał ust, słyszał wszystkie myśli, które pojawiły się w jego głowie. A co jeżeli nie była? Co jeżeli chciałem go zabić? Więc powiedział na głos to, co było dla niego oczywiste. Nie chciałeś. Jeżeli jesteś Baekhyunem, którego znam, nie chciałeś tego zrobić i doskonale o tym wiesz.
     Baekhyun po jakiś czasie też zaczął go nienawidzić. Z tego powodu, że Chanyeol się zmienił, podczas gdy on nadal był taki sam. Dlatego, że chciał, by wróciły chwile przed rozpadem stada, przed momentem, w którym Chanyeol musiał wybrać pomiędzy dwójką najlepszych przyjaciół. Przed momentem, w którym nie wybrał jego.
     Patrzył na dawnego Baekhyuna, który wycofywał się w kierunku wyjścia, by jak najszybciej opuścić pomieszczenie w wyniku komplikacji. Widział, jak odkłada pistolet, dotychczas kurczowo trzymany w dłoniach, szarpnięciem otwiera drzwi i przemienia się w śnieżnobiałego wilka, a potem łapie broń w zęby. Kilka sekund później rzucił się do biegu, gdyż usłyszał dźwięk, na wypadek pojawienia się którego Alfa kazał mu strzelać. Pęknięcie kłódki.
     Wiedział, że nie uda mu się uciec zbyt daleko, więc też nie zdziwił się, gdy większy wilk dopadł go i obalił na ściółkę, a następnie zatopił zęby w jego boku. Zignorował okropny ból i przeturlał się razem z czarnym zwierzęciem, które przestało zwracać uwagę na cokolwiek poza śnieżnobiałym i zaczęło w szale kłapać szczęką i orać powietrze pazurami, byleby tylko zranić Baekhyuna najbardziej, jak tylko się dało. Pamiętał nieludzki wysiłek, na który się zdobył, by odrzucić większego wilka na kilka metrów i chwilę, w której stanął na drżących nogach, gdy udało mu się przemienić. Po omacku odszukał wśród liści pistolet, który wcześniej wypadł mu z pyska. 
     Ręka, która wskazała bronią na biegnącego w jego kierunku wilka, zginającego łapy do skoku nie mogła należeć do niego. Tak samo jak ta, która nacisnęła kilkukrotnie za spust, zużywając połowę magazynka. Ale martwe spojrzenie leżącego na ściółce w kałuży krwi człowieka, który przemienił się w chwili śmierci, musiało należeć do Chanyeola.
     Całe stado widziało Baekhyuna, który w ludzkiej postaci siedział prawie nieruchomo na skraju jedynego wzniesienia oferowanego przez polanę nieopodal miejsca ich schronienia. Każdy z wilków dostrzegał jego nogi przyciągnięte do klatki piersiowej i prawą dłoń bezwiednie przesuwaną po dosyć wysokiej trawie w pobliżu chłopaka. Zauważali łzy cieknące po jego policzkach, gdyż nie zdobył się na otarcie ich wierzchem dłoni i jego wzrok wlepiony w odległy punkt pomiędzy drzewami.
     A jeżeli widzieli to wszystko, zdawali sobie sprawę, że cierpiał przez tę chwilę reminiscencji. I dlatego, że znaczył dla nich tak wiele, pozwolili mu cierpieć w samotności.

Mam nadzieję, że się spodobało
Mile widziane będą komentarze
Taeyeon

4 komentarze:

  1. W sumie to powinnam zakuwać na kartkówkę z geografii (znaczy już ją pisałam, ale i tak wiem, że czeka mnie poprawa XD) lub na pytanie z chemii, ale co tam. Skoro i tak mam dobre oceny z najistotniejszych dla mnie przedmiotów to mogę sobie zrobić przerwę i przeczytać kolejny rozdział. Prawda?
    Wyobraziłam sobie Jongdae warczącego na wiewiórkę i, jejku, jakie to słodkie i śmieszne. Dobra, głównie śmieszne xD
    Przez cały czas czytania jestem jak jeden wielki pytajnik. Takie 'CO? CO WY ROBICIE? O CO WAM CHODZI? HALO, CHANYEOL, NIE ŚWIRUJ PAWIANA!'
    Nie lubię żyć w niewiedzy, powiedz mi o co chodzi. Halo, Chanyeol, co ty zrobiłeś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ostatnio pisałam kartkówkę z geografii :") W sumie tylko w jednym miejscu strzelałam i... niestety, nie trafiłam XD Głupie jezioro Orawskie ;-;
      Nie wiem, czy powinnaś, ale teoretycznie możesz 'B) XD
      Warczenie na wiewiórki to tak bardzo w stylu mojego psa, że aż trudno mi wyobrazić sobie człowieka, który by tak robił :")
      Mueheheh, wszystko się wyjaśni ;") Raczej :") W którymśtam rozdziale na pewno :")
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  2. ach kochane a szkoła zabija wiem, a człowiek ma tyle ciekawszych rzeczy do zrobienia ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajdzie się nieskończenie wiele ciekawszych rzeczy, popieram XD
      Dziękuję 🌸

      Usuń