sobota, 8 lipca 2017

Diary from the future #2

Hejka :)
Skończyłam pierwszą część "Gone", więc uznałam, że nim zacznę drugą, mogę dokończyć zamówienie, więc parampampampam - druga (i ostatnia) część opowiadania z Yoongim przed Wami 😁 
Mam teraz burzę (trzecią w ciągu tego dnia) na zewnątrz i według mamy powinnam wyłączyć telefon, ale yuololo, jak to mawiają 😎 
W ogóle jestem zdziwiona systematycznością postów na blogu :') Coś to za piękne, żeby trwało długo XD Ale miejmy nadzieję, że będzie dalej się utrzymywało, bo liczba zamówień nadal jest ogromna, a naprawdę chcę się z nimi uporać przed początkiem roku szkolnego 🙀
Idem sobiem 🙈
Miłego czytania 😸 

zamówienie dla Hinai Namidy | Min Yoongi | BTS | Pamiętnik z przyszłości | 2.672 słów 

     Eva zbiegła po schodach na parter, wcześniej zabierając ze swojego pokoju plecak i ze zdziwieniem przekonała się, że jej mamy już nie było w domu. Rzadko kiedy zdarzało się, żeby kobieta musiała przyjść do pracy na wcześniejszą godzinę, więc prawie zawsze to rudowłosa opuszczała dom jako pierwsza. Rozejrzała się po kuchni, aby upewnić się, że mama nie zostawiła jej żadnej karteczki z wyjaśnieniem, a kiedy jej nie znalazła, zabrała się do robienia kanapki. Wtedy drzwi wejściowe otworzyły się szeroko i do przedpokoju z założonym plecakiem wbiegł siedmioletni syn jej sąsiadki, natychmiast kierując się do kuchni.
- Cześć - rzucił bez słowa wyjaśnienia, zasiadając przy stole kuchennym, po czym oparł podbródek na ramieniu, wpatrując się wyczekująco w starszą dziewczynę.
- Cześć, Jinyoung - odpowiedziała Eva z wyraźnie słyszalnym zawahaniem w głosie. - Co tu robisz?
- Jinyoung, mówiłam ci, że masz na mnie poczekać! - krzyknęła mama chłopca, pojawiając się prawie bezszelestnie w drzwiach do kuchni. - Dzień dobry, Eva - przywitała się z uśmiechem, rozglądając się po pomieszczeniu. - Nie ma Mei w domu? - zapytała ze zdziwieniem, nadal lustrując kuchnię spojrzeniem, jakby spodziewała się, że kobieta zaraz wyjdzie zza któregoś z krzeseł.
- Mama chyba musiała pójść dzisiaj wcześniej do pracy - odrzekła rudowłosa, nadal stojąc na środku kuchni z kromką chleba w jednej dłoni i z nożem w drugiej. - Mogę wiedzieć, o co chodzi?
- Mei obiecała mi, że dzisiaj odprowadzi Jinyounga do szkoły, bo ja muszę stawić się za jakieś piętnaście minut na spotkaniu, a to w dwie różne strony. A jak wiesz, odprowadzając dzieci z pierwszej klasy, trzeba poczekać przed salą na przyjście nauczycielki - wytłumaczyła na jednym wdechu kobieta, po czym posłała Evie błagalne spojrzenie. - Mogłabyś ty go odprowadzić?
- J-ja... - zaczęła dziewczyna, ale mama Jinyounga uznała najwidoczniej, że licealistka nie będzie mieć z tym większych problemów, więc pomachała synowi i zaczęła powoli wycofywać się z pomieszczenia.
- Byłabym wdzięczna, gdybyś zrobiła mu kanapki - dorzuciła jeszcze, uśmiechając się szeroko, po czym jak gdyby nigdy nic wybiegła z domu, zostawiając osłupiałą Evę w kuchni, a następnie wsiadła do swojego samochodu i odjechała w sobie wiadomym kierunku.
- Z czym chciałbyś te kanapki? - westchnęła po chwili rudowłosa, odwracając się do chłopca, który już szperał w lodówce, zastanawiając się, co chciałby zjeść.
- Chcę płatki z mlekiem - osądził błyskawicznie, nie dostrzegając niczego godnego uwagi.
- A nie wolałbyś kanapek? - dopytała Eva, doskonale wiedząc, że Jinyoungowi szybciej pójdzie ze  zjedzeniem proponowanego przez nią śniadania.
- Nie - stwierdził chłopiec zdecydowanie, zasiadając z powrotem do stołu, na co dziewczyna, przeklinając w duchu wybredność siedmiolatka, wyciągnęła z lodówki mleko.


- Jinyoung, szybciej, bo spóźnisz się do szkoły! - ponaglała Eva chłopca, który nie chciał współpracować i nadzwyczajnie dla dzieci w jego wieku ociągał się podczas pokonywania drogi od domu dziewczyny do szkoły podstawowej.
- Nie chcę iść do szkoły! - odrzekł na to syn jej sąsiadki, wlepiając w rudowłosą smutne spojrzenie szczeniaczka, jakby chciał tym wybłagać, żeby została razem z nim w domu.
- Jinyoung, ja też muszę chodzić do szkoły i jak się spóźnię, to nauczyciele będą na mnie źli - wytłumaczyła chłopcu Eva, na co on ciężko westchnął i z naburmuszoną miną przyspieszył kroku.
- Musimy tak szybko iść? Bolą mnie nogi! - zaczął marudzić kilka minut później, przystając na środku chodnika. W oczach rudowłosej wyraźnie rosła skłonność do morderczych działań.
- Gdybyś nie jadł tych płatków tak długo, to mógłbyś iść wolniej - odpowiedziała mu dziewczyna, nie zwalniając kroku, ale że Jinyoung za nią nie poszedł, musiała do niego wrócić.
- Daleko jeszcze? - zapytał siedmiolatek, kiedy po dobrej chwili dyskusji Eva zdołała go przekonać do ponowienia marszu.
- Nie - rzuciła zgodnie z prawdą w odpowiedzi, ponieważ znajdowali się jakieś pięćdziesiąt metrów przed bramą na dziedziniec szkoły podstawowej.
- Eva... Chyba nie zabrałem ze sobą piórnika - uświadomił sobie po chwili chłopiec, sprawiając, że dziewczyna zacisnęła dłonie w pięści, ponieważ jej cierpliwość była właśnie na wyczerpaniu, a nie chciała okrzyczeć Jinyounga, bo z pewnością poskarżyłby się na nią swojej mamie, a ona powiedziałaby wszystko jej rodzicielce.
- Dam ci w środku potrzebne rzeczy - powiedziała jedynie, łapiąc nadgarstek siedmiolatka od razu po przejściu przez bramę, żeby go nie zgubić w tłumie dorosłych odprowadzających do szkoły swoje dzieci.
- A ty czym będziesz pisać? - zaciekawił się Jinyoung, kiedy udało im się dotrzeć do środka budynku bez opóźnienia.
- Pożyczę od koleżanki długopis - stwierdziła Eva, dając się poprowadzić chłopcu pod salę, w której miała się odbyć jego pierwsza lekcja. 
     Przed pomieszczeniem czekała już spora grupka rodziców razem ze swoimi dziećmi, więc rudowłosa podeszła trochę bliżej nich z Jinyoungiem i zdjęła swój plecak, szukając w nim piórnika. Potem dała siedmiolatkowi długopis, ołówek i gumkę, ponieważ nie wydawało jej się, że więcej rzeczy będzie mu przydatnych, a jej samej przybory takie jak linijka z pewnością będą potrzebne tego dnia na matematyce.
- O której dokładnie zaczynają się lekcje? - zapytała, przykucając przy Jinyoungu, który wzruszył jedynie ramionami na znak, że nie wie i wrócił do rozmowy z jakimś chłopcem. 
     Eva z chęcią opuściłaby już syna sąsiadki i czym prędzej poszła do swojej szkoły, żeby nie spóźnić się na lekcje, ale mama siedmiolatka uświadomiła ją, że musi poczekać, aż przyjdzie nauczyciel, więc nie pozostało jej nic innego niż nerwowe zerkanie na ekran telefonu.
     Wychowawca klasy zjawił się dwie minuty po tym, jak w liceum rozbrzmiał dzwonek oznajmiający, że rozpoczęła się pierwsza lekcja. Rudowłosa musiała poczekać, aż mężczyzna otworzy salę i wpuści wszystkie dzieci do sali, a dopiero kiedy to zrobił, mogła rzucić się biegiem przez korytarz, żeby jak najszybciej dotrzeć do szkoły. 
      Stanęła przed drzwiami pomieszczenia, w którym właśnie trwała lekcja koreańskiego, osiem minut po rozpoczęciu zajęć i starała się chociaż trochę uspokoić oddech oraz przygotować się mentalnie na zdegustowaną minę dyrektorki, kiedy jej przerwie, wchodząc do sali.  
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - powiedziała po otworzeniu drzwi, ale ku swojemu zdumieniu zamiast swojej nauczycielki koreańskiego zobaczyła bazgrzącego po tablicy Hoseoka.
- Mnie przepraszasz za spóźnienie? - zapytał rozbawionym głosem, odwracając się do przez ramię do rudowłosej, która jeszcze przez moment postała przy drzwiach, lustrując wzrokiem salę.
     Po zorientowaniu się, że dyrektorki rzeczywiście nie ma w pomieszczeniu, odetchnęła z ulgą i zajęła swoje stałe miejsce. Wtedy też zorientowała się, że ławka obok niej i ta dwa rzędy dalej również są puste. Nie było ani Jihyo, ani Yoongiego. 
     Dziewczyna ze zgrozą uświadomiła sobie, że jej poranek wyglądał tak, jak to opisano w pamiętniku. Mimowolnie zerknęła w stronę ławki Jimina i ku swojemu niezadowoleniu ujrzała go siedzącego na parapecie razem z Jungkookiem. Przez chwilę miała nadzieję, że jeszcze kogoś nie było w klasie, ponieważ wtedy mogłaby być w parze z kimś innym, ale szybko skarciła się w myślach. To, że sprawdziły się dwa pierwsze zdania wpisu z pamiętnika, nie musiało znaczyć, że kolejne też będą trafne.
     Przecież nawet gdyby rzeczywiście tego dnia zostałaby poinformowana o konieczności zrobienia projektu z Jiminem, to dlaczego miałaby chcieć wrócić do domu autobusem? Zawsze wracała do domu na piechotę, więc mogłaby zrobić to tylko dlatego, żeby upewnić się, czy i spotkanie z Yoongim się odbędzie. Postanowiła na razie nie zaprzątać sobie tym głowy i wyjęła z kieszeni mundurka telefon, żeby zapytać Jihyo, dlaczego nie zjawiła się w szkole, mimo że poprzedniego dnia zapewniała, że przyjdzie.


     Eva od razu po zakończeniu lekcji skierowała się na najbliższy przystanek, zdecydowana, że jednak wróci do domu autobusem, ponieważ sprawdziło się również kolejne zdanie z wpisu – został im zadany projekt w parach i z uwagi, że tylko Jimin pozostał bez drugiej osoby, nauczyciel przydzielił im jeden temat, który mieli przygotować wspólnie i rozwinąć w prezentacji. Na przerwie chłopak oznajmił jej, że nie ma najmniejszego zamiaru zrobić tego zadania wspólnie i że jeżeli ona sama go nie zrobi, to nie będą mieli go w ogóle. 
     Każde z wydarzeń opisanych w pamiętniku miało miejsce w rzeczywistości, więc rudowłosa nie wydawała się być za bardzo zdziwiona, kiedy po wejściu do autobusu zauważyła siedzącego samotnie Yoongiego. W ułamku sekundy podjęła decyzję i usiadła na wolnym miejscu obok niego, posyłając mu uśmiech, kiedy odwrócił się w jej stronę.
- Cześć – rzuciła, a pamiętając, że chłopak miał nie być za bardzo rozmowny, nie zdziwiło ją, kiedy odpowiedział jej skinieniem głową. – Czemu nie było cię w szkole? – kontynuowała, nie zrażając się za bardzo jego zachowaniem. Yoongi wzruszył ramionami, odwracając twarz w kierunku okna.  – Pan Lee zadał nam kolejny projekt do zrobienia i niestety mam go zrobić z Jiminem. Prawdopodobnie będziesz go robił z Jihyo, bo jej też nie było, a cała reszta klasy już podzieliła się na pary. W ogóle rano spóźniłam się na lekcję koreańskiego, bo mama musiała wcześniej wyjść do pracy, a obiecała sąsiadce, że odprowadzi jej syna do szkoły, więc ja musiałam go zaprowadzić. Nie zdawałam sobie sprawy, że dzieci to takie marudy, dopóki w połowie drogi stwierdził, że dalej już nie pójdzie, bo bolą go nogi. Ale wracając, kiedy weszłam do klasy, okazało się, że dyrektorka musiała gdzieś pilnie wyjść. Nie mieli kogo dać na zastępstwo, więc całą godzinę siedzieliśmy w sali sami – opowiedziała mu swój dzień Eva i jak się spodziewała, to również nie zostało przez chłopaka skomentowane, więc nie za bardzo wiedząc, co jeszcze mogłaby powiedzieć, zamilkła.
- Wysiadam tutaj – oznajmił po chwili Yoongi, wstając ze swojego miejsca i nim dziewczyna zdołała się z nim pożegnać, wyszedł z autobusu. 

     Kiedy Eva wróciła do domu, pierwszym, co zrobiła, było pobiegnięcie do swojego pokoju i otworzenie pierwszej szuflady szafki nocnej. Jak się okazało, pamiętnik spoczywał w takiej samej pozycji, w jakiej go zostawiła, więc odetchnęła z ulgą, pewna, że tym razem będą znajdować się w nim jedynie te wpisy, które stworzy ona sama. 
     Otworzyła go jednak na końcu, żeby sprawdzić, czy jej przypuszczenia były słuszne i ku swojemu niepokojowi ujrzała kolejny wpis zapisany jej pismem, jednak tym razem bardzo krótki. Jakby ktoś przerwał w trakcie pisania z jakiegoś powodu, a następnie zapomniał o dokończeniu. Opisywał on dzień, którego rudowłosa nie byłaby w stanie przedstawić, ponieważ miał się on dopiero odbyć. Bez chwili zawahania zaczęła czytać, zastanawiając się, w jaki sposób kartka została zapisana. 

27 marca

Drogi pamiętniku,
jeżeli sądziłam, że wczorajszy dzień był beznadziejny, to zdecydowanie się przeliczyłam. Dzisiejszy okazał się dużo gorszy. 
Rano dostałam SMSa od Yoongiego z prośbą, żebym wyszła na moment przed dom. 

      Eva zamknęła pamiętnik na kluczyk i usiadła na skraju łóżka, analizując trzy zdania zapisane pod datą następnego dnia. Z całego tego krótkiego wpisu najbardziej zaniepokoiło ją to, że miała dostać wiadomość od kuzyna Jihyo. Mimo, że przyjaźnili się już od kilku miesięcy, chłopak prawie nigdy nie kontaktował się z nią w ten sposób. Kiedy musiał przekazać rudowłosej coś pilnego, zazwyczaj prosił najlepszą przyjaciółkę Evy, żeby ją o czymś poinformowała. Częściej jednak czekał do następnego dnia i dopiero wtedy rozmawiał z nią w szkole na temat, który go zainteresował.
    Dziewczynie nie wydawało się, że Yoongi tak nagle zmienił swoje podejście do wysyłania SMSów. Jeżeli napisał do niej wiadomość, musiało to znaczyć, że stało się coś naprawdę ważnego. Jeżeli napisze - poprawiła się w myślach. 
       Po chwili Eva ponownie otworzyła pamiętnik i przekartkowała go z nadzieją, że może jakimś cudem pojawiła się tam dalsza część wpisu. Jednak informacja o prośbie kuzyna Jihyo nadal pozostawała ostatnim zdaniem.
- Eva, jesteś już w domu? - usłyszała stłumiony głos Daniela, który dochodził zza drzwi do jej pokoju.
Dziewczyna wzniosła oczy ku sufitowi pewna, że po raz kolejny będzie chciał pożyczyć od niej słuchawki. Zignorowała więc brata, nie odpowiadając mu na pytanie i zamknęła szufladę, wcześniej odkładając do niej pamiętnik.
- Słyszę cię przecież. Otwórz - poprosił, łapiąc za klamkę, po czym zaczął się z nią mocować, jakby myślał, że to coś da.
I najwidoczniej coś tym wskórał, bo już po chwili jego siostra podniosła się ze skraju łóżka i przekręciła klucz w zamku.
- Jeżeli znowu chcesz pożyczyć słuchawki, to lepiej, żebyś nawet się nie odzywał - powiedziała od razu po otwarciu drzwi, podpierając rękę na biodrze.
- Nie bądź taka! Zawsze ci je oddaję! - zaprotestował Daniel, patrząc na nią ze smutną minką, która niby miała sprawić, że rudowłosa zmięknie.
- Poszukaj swoich - rzuciła, już mając zamykać drzwi, kiedy ten przytrzymał je ręką i zawołał:
- Szukałem!
- Bierz je i mnie nie denerwuj - westchnęła po chwili mierzenia się ze starszym bratem wzrokiem, na co on wyszczerzył zęby w uśmiechu i szybko przejął słuchawki, które mu podała.

     Rano Eva wstała zdecydowanie wcześniej przed rozbrzmieniem budzika, zastanawiając się, kiedy otrzyma wiadomość od Yoongiego - bo po wczorajszym dniu była pewna, że takową dostanie. Podniosła się z łóżka, przeciągając jak kotka, po czym poszła do łazienki, żeby doprowadzić się do porządku.
      Po około piętnastu minutach była przygotowana do wyjścia z domu, ale z powodu tego, że nadal nie otrzymała żadnego SMSa, postanowiła zabrać ze sobą telefon i zejść na parter, żeby zjeść śniadanie. Smarowała właśnie kromkę chleba masłem orzechowym, kiedy usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Przez chwilę zamarła w bezruchu, wpatrując się w podświetlony ekran telefonu komórkowego, ale szybko się otrząsnęła i odłożywszy nóż oraz kanapkę na talerz, podbiegła do urządzenia. Tekst SMSa głosił Cześć, Eva. Jeżeli nie śpisz, mogłabyś wyjść przed dom? A jeśli śpisz, to Jihyo przekaże Ci, o co chodziło. 
     Dziewczyna odłożyła telefon na miejsce, z którego go zabrała, po czym przeszła do przedpokoju, gdzie szybko poprawiła fryzurę w lustrze na ścianie. Eva podeszła do drzwi i otworzyła je, a następnie wyszła na zewnątrz, od razu po pojawieniu się nawiązując kontakt wzrokowy z Yoongim.
     Chłopak stał, opierając się o samochód swojego ojca, który czekał na niego w środku i przez chwilę przyglądał się rudowłosej z nieprzeniknioną miną. Kilkanaście sekund później odepchnął się od pojazdu i szybkim krokiem pokonał odległość dzielącą jego i dziewczynę.
- Naprawdę mi przykro - powiedział głosem przepełnionym smutkiem, kiedy znalazł się  w odległości kilkudziesięciu centymetrów od Evy.
- Coś się stało? - zapytała dziewczyna, starając się, aby w jej głosie nie dało się wyczuć niepokoju, jednak po minie Yoongiego wyraźnie było widać, że nie udało jej się to.
- To nie tak miało być - stwierdził chłopak i nie wyjaśniając czegokolwiek, podszedł bliżej Evy i zamknął ją w silnym uścisku.
- Okey, to jest ten moment, w którym zaczęłam się bać - przyznała rudowłosa, nie rozumiejąc zachowania kuzyna Jihyo, ale również objęła go ramionami.
- Za pół godziny mam być z rodzicami na lotnisku - wyszeptał, jakby mówienie o tym na głos sprawiało mu trudność.
Eva znieruchomiała, podnosząc na Yoongiego szeroko otwarte oczy pełne niezrozumienia dla sytuacji, w której się znalazła. Chłopak odpowiedział jej bladym uśmiechem i ponownie ją przytulił, opierając podbródek na głowie rudowłosej.
- Kojarzysz, jak kiedyś zapytałaś mnie, co robi moja mama? Odpowiedziałem, że jest w szpitalu i zdziwiłem się, bo nie zapytałaś, co się z nią dzieje. Dopiero w domu zrozumiałem, że prawdopodobnie uznałaś, że tam pracuje. No więc nie. Nie pracuje tam. Przeprowadziliśmy się do tego miejsca właśnie z jej powodu i teraz opuszczamy je również dlatego. Stan mamy się pogarsza, a jedynie specjalistyczny szpital w Stanach oferuje zabieg, który musi przejść - wytłumaczył dziewczynie, strzeszczając jej trudności, z jakimi musiała zmierzyć się jego rodzina.
- Wrócisz? - zapytała ze smutkiem w głosie, wyplątując się z jego uścisku, żeby móc spojrzeć mu prosto w twarz.
- Jeżeli mama wyzdrowieje, prawdopodobnie wrócimy do Korei, ale nie tutaj, tylko do naszego domu - odpowiedział Yoongi, utrzymując z Evą kontakt wzrokowy.
Po wypowiedzeniu tych słów przez kuzyna Jihyo, oboje usłyszeli dźwięk otwierających się drzwi i krzyk ojca chłopaka, który wychylając się zza kierownicy, informował syna, że muszą już jechać, bo spóźnią się na samolot.
- Nie chcę wyjeżdżać - wyznał Yoongi, kładąc dłoń na policzku dziewczyny i ocierając pojedynczą łzę, która się na nim pojawiła. Eva wcześniej nawet nie zarejestrowała momentu, kiedy zaczęła płakać. - Nie chcę cię zostawiać. Tylko, że to nie mój wybór... - dokończył, po czym pochylił się nad dziewczyną i pocałował ją w czoło.
Po krótkiej chwili skierował się do samochodu i odprowadzany pełnym niedowierzania spojrzeniem rudowłosej zajął miejsce pasażera z przodu pojazdu. Niedługo później ojciec Yoongiego skierował auto na drogę i nim zniknęło za zakrętem, chłopak odwrócił się i mimo, że ciężko było mu się uśmiechnąć w takiej sytuacji, zrobił to i pomachał Evie.

Mam nadzieję, że się spodobało
Mile widziane będą komentarze
Taeyeon 😜

6 komentarzy:

  1. Koreańskie imiona brzmią tak fajnie i egzotycznie - szkoda, że u nas są takie banalne, ale już widzę minę dzieciaków w szkole, gdyby jeden z uczniów z klasy miał się nazywać Jinyoung - prawdopodobnie nie umieliby tego nawet wymówić hahaha :P

    A pogody zazdroszczę, bo uwielbiam burze - i też nie gaszę wtedy telefonu, chyba że jestem na zewnątrz ;)

    Sakurakotoo ❀ ❀ ❀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XDDD Potrafię sobie wyobrazić sytuację, że dziecko przyjeżdża zza granicy, bo tu ma jedno z rodziców i potrafi mówić po polsku, przychodzi do klasy, a wszyscy się na nie patrzą z takim "Wtf is going on?" :")
      Też uwielbiam burze XD Zdecydowanie wolę deszcz, śnieg i właśnie burze niż jak świeci słońce :") Chyba, że nie ma jakiejś okropnie wysokiej temperatury i wieje wiaterek. Wtedy jest jeszcze okey XD
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Ja stale w ciebie wierzę, że uda ci się napisać większość zamówień przed rozpoczęciem roku szkolnego!
    Jak się cieszę, że nie muszę żadnych dzieciaków odprowadzać do szkoły/przedszkola/whatever. Z moją niecierpliwością do dzieci byłoby ciężko xD (pomińmy fakt, że podobno byłam największą małą marudą jaką widział ten świat).
    Jejku nie myślałam, że na sam koniec będą musieli się pożegnać. To poruszyło moje serce, no :( Powinnam się spodziewać! Powinnam, ale zawsze wierzę w te najszczęśliwsze zakończenia.
    Wspomniałam kiedyś jak bardzo uwielbiam twoje prace, wyobraźnię i styl pisania? Nie, to właśnie wspominam. Ucz mnie, senpai!
    Masz burzę, jak zazdroszczę. Uwielbiam burzę! U mnie tylko chwilę grzmiało i przejściowy deszcz był :/
    Pozdrawiam ciepło, życzę weny i czekam na więcej prac! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przestałam wierzyć jakieś pięć minut po tym, jak wpadłam na ten jakże mądry pomysł XDD Ale dziękuję Tobie za wiarę XDD
      Ech, ja też mam zero cierpliwości do dzieciaków XD Ale idzie mi chyba coraz lepiej, bo mam młodszą siostrę, więc jeżeli mnie czymś naprawdę się nie zirytuje, to nie gryzę :")
      Awww xD Jak mi się miło teraz zrobiło :") Tyle, że to raczej Ty powinnaś mnie uczyć :")
      Jak już wspominałam, też uwielbiam burze xD
      Dziękuję, również życzę weny i też pozdrawiam ;D

      Usuń
  3. Łaaa... pierwszy post, który mogę wreszcie skomentować! XD Nwm czemu, ale pod wszystkimi innymi okienko z komentarzami było zablokowane :/
    Smuteczeq. Yoongi se pojechał :( I co ja teraz zrobię? Zwłaszcza że pamiętnik się już sam nie będzie pisał... XDDD Wgl to jest chyba jedyna rzecz, która nie została wyjaśniona 😜
    Nie no, fajnie ci wyszło xD Teraz jeszcze tylko zostały mi te czy z czech części HM 😂 Na pewno będzie bekowo xD
    Wgl sorry że tak późno odpowiadam na twoje komentarze pod Gumiho, ale to dlatego, że Hespe je udostępnia, a ona rzadko sprawdza maila 😅😂 Reflektujesz może sernik na przeprosiny? ^^
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja też nie wiem, o co z tym chodzi XD Zawsze jak chcę odpowiedzieć na czyjś komentarz na laptopie, mam spory problem, żeby ze strony głównej dostać się do sekcji z komentarzami :")
      Huehuehuehue, to pozostanie na zawsze tajemnicą XD
      Szczególnie, że #14 pisała Rim :")
      To ja powinnam przepraszać, że mija tyle czasu po publikacji, zanim w końcu je skomentuję :")
      Ale sernik przyjmuję!!! XDD
      Pozdrawiam :)

      Usuń