Hejka :)
Tak. Wiem, że nie było mnie tu prawie miesiąc. ZNOWU. Ale mam naprawdę dużo nauki (zwłaszcza teraz), więc mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i postaram się, aby częstotliwość postów się polepszyła.
Dzisiaj prezentuję Wam coś, czego jeszcze tu nie było: Mianowicie opowiadanie, które powstało w efekcie współpracy z Reiko z bloga Shake Up My Heart. Współpracowało mi się z nią bardzo dobrze i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś coś razem napiszemy :)
A dzisiaj prezentuję Wam pierwszą część naszego "dziecka", które możecie również zobaczyć na blogu Reiko :) Chciałam opublikować ją już wczoraj, bo miałam urodzinki, ale się nie udało także trudno ;D
Miłego czytania :)
A dzisiaj prezentuję Wam pierwszą część naszego "dziecka", które możecie również zobaczyć na blogu Reiko :) Chciałam opublikować ją już wczoraj, bo miałam urodzinki, ale się nie udało także trudno ;D
Miłego czytania :)
Nigdy nie bałem się śmierci albo umierania
Boję się tylko nigdy nie spróbowania
Jestem kimkolwiek jestem
Tylko Bóg może mnie teraz osądzić
I nie jestem skory do gierek
Bo to może stać się niebezpieczne
Spójrz na ludzi z którymi się wożę
Ta chwila jest nasza
Taehyung ze skupieniem na twarzy sunął swoim samochodem po
jednej z wielu tokijskich ulic. Adrenalina w nim buzowała, jednak wciąż
zachowywał spokój. Potrafił trzymać emocje na wodzy jak mało kto. Wcisnął
sprzęgło i zmienił bieg na trójkę, zaraz dodając gazu. Został mu tylko jeden
przeciwnik do wyprzedzenia i zwycięstwo miało należeć do niego. Nie mógł sobie
pozwolić na to, by być gorszym od innych. Nie po to wyjechał z Korei do
Japonii, by teraz robić coś innego. Wyścigi stały się jego życiem.
~Nieważne czy wygrasz o metr czy kilometr, grunt, żeby wygrać~
Ostatnia
prosta. Ostatnia szansa, by wyprzedzić kierowcę przed nim zajmującego pierwsze
miejsce od niemalże początku wyścigu. Stróżka potu spłynęła po jego skroni.
Docisnął mocniej gaz. Coraz bardziej doganiał samochód przed sobą. Sto metrów do
mety, dziewięćdziesiąt…pięćdziesiąt…dziesięć…pięć… Tak! Taehyung wyprzedził go
na odległość zderzaka, a tym samym wygrał! Zatrzymał pojazd i wyszedł z niego,
machając do publiczności ręką. Cieszył się ze zwycięstwa niczym małe dziecko.
Fakt faktem, musiał przyznać, iż ten wyścig do łatwych nie należał. Na trasie
ciężko było kogoś mijać, ponieważ uliczki, przez które się przemieszczali,
wcale nie należały do szerokich. Mimo wszystko – dał radę! Odkąd tu przyjechał,
stawał się coraz lepszy, pomimo słabego początku, jaki stawał mu na drodze.
Czasem myślał, czy nie odpuścić i nie wrócić do swojego rodzimego kraju, jednak
zawsze w porę się reflektował i dalej dążył do spełniania swoich marzeń.
Ukradkiem
spojrzał na tego, którego pokonał. Złość w jego oczach była całkowicie
wytłumaczalna, zważywszy na to, iż stracił swoją pozycję w ostatnich sekundach.
Niestety, Tae nie potrafił mu współczuć. Miał swój cel i trzymał się go choćby
niewiadomo, co się działo. Nie miał czasu na przejmowanie się innymi.
Podjechały do
niego na czerwonych Hondach CBR 600 RR, dwie skąpo ubrane Japonki. To one
wręczały tutaj nagrody zwycięzcom. Tym razem stawką był milion jenów1,
a to wcale nie mało. Ograł innych zawodników. W końcu to oni składali się na
pulę. Najlepszy zgarniał wszystko – podstawowa zasada.
Mimo, że
dziewczyny mizdrzyły się do niego, on nie zwracał na to najmniejszej uwagi. To
nie było w jego typie. Pomimo swojego wieku, on dalej wierzył w prawdziwą
miłość i nie obchodziły go przygody na jedną noc. Czekał na tą jedyną, z którą
mógłby spędzić resztę życia. Jednocześnie chciał także, aby była to jego
pierwsza miłość. I jedyna. Do końca jego dni.
Tak więc
ignorując motocyklistki, wsiadł z powrotem do swojego samochodu i odjechał jakby nigdy nic, myśląc o przeciwniku, z którym jeszcze nigdy nie miał okazji
spotkać się na torze, a mianowicie Jeon JeongGuku, znanym także jako Jungkook.
Ponoć był dobry. Cholernie dobry. Taehyung bardzo chciał się z nim zmierzyć,
porównać swoje umiejętności do tych drugiego. Nigdy nawet nie widział go w
akcji, więc jego ciekawość, którą wzbudzał ten chłopak, była jak najbardziej
uzasadniona. Zastanawiał się też nad tym, jak dobra jest ekipa tego całego
Jeona. W końcu on sam był wolnym
strzelcem i lepiej znał tu tylko Sungoha i paru innych chłopaków, z którymi to
dosyć często rozmawiał.
Taehyung odsunął
wizjer swojego sfatygowanego kasku Race 60/61, po czym odpiął jego zapięcie, na
chwilę puszczając kierownicę, czego skutkiem było to, że prawie wjechał w czyjś
rower pozostawiony samotnie przed jednym z domów. Na swoje szczęście chłopak
był doświadczony w tym, co robił i szybko odbił kółko w przeciwną stronę,
stabilizując pojazd na jezdni. Przez chwilę starał się przypomnieć sobie czy w
terenie zabudowanym można włączać długie światła, czy nie, jednak w końcu i tak
uruchomił lampy o dalszym zasięgu. Pobieżnie sprawdził, czy ulica przed nim jest
pusta, ponieważ zbytnio nie orientował się kiedy i gdzie ma uważać na
przechodzące gejsze, a nie chciał sobie narobić problemów. Zdjął kask, przez
chwilę ograniczając sobie pole widzenia do minimum i ułożył go na sąsiednim
siedzeniu, sprawiając, że ten niemal spadł, ale chłopak szybko opanował
sytuację. Kiedy wyjechał na jeden z podświetlonych na kolorowo mostów, nagle
rozdzwonił się jego niedawno nabyty iPhone 6s Space Grey, więc szybko odebrał
połączenie, włączając głośnik.
- Tae, długo mamy jeszcze na ciebie czekać? – zapytał
podwójnie wzmocniony głos Sungoha, który był wyraźnie zniecierpliwiony.
Zwycięzca zerknął kątem oka na wyświetlacz umieszczony na konsoli znajdującej
się pomiędzy siedzeniami i został poinformowany o tym, że od ukończenia wyścigu
minęło zaledwie dziesięć minut.
- Nie zapytasz nawet, jak mi poszło? – zapytał Taehyung,
ignorując wcześniej zadane pytanie, po czym dodał gazu, śmigając swoim Lexusem
LFA już sto osiemdziesiąt kilometrów na godzinę. Gdyby teraz przyłapały go
władze, miałby poważne kłopoty i prawdopodobnie dożywotnio odebrane prawo jazdy.
Ale kiedy ma się jeden z najszybszych
samochodów w okolicy, w którym tablice rejestracyjne zmienia się po każdym
nielegalnym wyścigu, żadni policjanci nie są straszni.
- Doskonale wiem, że wygrałeś, idioto. – burknął z
rozbawieniem w głosie rozmówca chłopaka, a gdy ten zamilkł, Tae nagle usłyszał
kobiecy krzyk, który sprawił, że mimowolnie zamarł na kilka sekund, zwalniając
auto. Nie brzmiał on, jakby pochodził z miejsca, gdzie przebywał Sungoh. Taehyung
zatrzymał swój samochód na samym środku ulicy i wysiadł z niego, rozglądając
się dookoła, ale nikogo ani niczego nie usłyszał.
- Wyścig skończył się dziesięć minut temu. Nie dałbyś mi
chociaż chwili na dojechanie? – zapytał chłopak, ponownie wsiadając do swojego
samochodu i po przejechaniu wolno, czyli z prędkością stu trzydziestu
kilometrów na godzinę jakichś dwustu metrów, docisnął pedał gazu, bez problemu
wyciągając dwieście dwadzieścia.
- Masz jedno z najszybszych aut w okolicy. Lexus LFA może
wyciągnąć trzysta dwadzieścia pięć kilometrów na godzinę. Powinieneś być tu
sześć minut temu. – odparował natychmiastowo Sungoh, na co Taehyung jedynie
ciężko westchnął i przewrócił teatralnie oczami.
- Znawca się znalazł. Daj mi chwilę. – zakończył rozmowę
kierowca, odkładając iPhone’a obok kasku.
Taehyung
już po dwóch minutach był na miejscu i zaparkował swoją wyścigówkę w tylnych
garażach warsztatu samochodowego Sungoha, zamykając drzwi specjalnym kodem,
który znał jedynie on i jego przyjaciel. W końcu nie mógł sobie pozwolić, żeby
samochód za ponad czterdzieści pięć milionów jenów2 nagle został mu
ukradziony. Znowu musiałby jeździć tym okropnym Audi R8 Spyder z 2006 roku,
które wyciągało jedynie trzysta kilometrów na godzinę. Na samą myśl o powrocie
do swojego dawnego samochodu Taehyunga aż wzdrygnęło.
Wszedł do
głównej hali warsztatu, kierując się na zaplecze, z którego łatwo można było
dostać się schodami do miejsca spotkań większości najlepszych kierowców i oczywiście
ich teamów, które nieodłącznie towarzyszyły niemal wszystkim zwycięzcom. Niemal
wszystkim, ponieważ Taehyung stwierdził, że jemu wystarczy jedynie Sungoh,
Baekhyun i ewentualnie Kai, którzy nie ruszyliby się z ich ukochanego warsztatu
nawet za pięćdziesiąt milionów jenów.
Tae wszedł
do skąpanego w żółtym świetle pomieszczenia, na którego ścianach wisiały
umieszczone tam przez mechaników ich ideały aut dlatego chłopak mógł podziwiać
Audi R8 V10 GT, Lamborghini Gallardo, Porshe 911, Ferrari F430, Jaguara XK oraz
wymarzony samochód Jongina, który królował na większości zdjęć – Arrinera
Hussarya. Przechodził w pobliżu umazanych sprejami niegdyś srebrnymi szafkami z
narzędziami i lodówek z zimnymi napojami gazowanymi, kiedy wpadł na
czarnowłosego, opalonego chłopaka w
białym tank topie i czarnych dresach.
- Siema, stary! Słyszałem, że znowu wygrałeś wyścig! Tylko
uważaj, żeby sława nie uderzyła ci do głowy, bo wtedy będę zmuszony przestać
się z tobą zadawać. – powiedział chłopak i wytarł dłonie w biały bezrękawnik, czego skutkiem były czarne smugi, które na nim pozostały, po czym poprawił
sobie włosy, zaczesując je do góry. Mimo, że było to stwierdzone jakby
rozbawionym tonem, Taehyung zmarszczył brwi, bo nie brzmiało to, jakby Kai
cieszył się z wygranej swojego przyjaciela. Rudowłosy zerknął w bok i za
chłopakiem ujrzał dwóch czerwonowłosych nastolatków rozmawiających o czymś w
kącie przyciszonymi głosami. Jongin przeszedł koło Taehyunga, jakby nic się nie
stało, jednak na odchodnym wyszeptał mu do ucha tak, aby dwójka przy ścianie ich
nie usłyszała.
- Masz przejebane. Pokonałeś nie tego człowieka co trzeba. Wszyscy
na hali mówią jedynie o tym, że możesz spodziewać się zemsty. Tae, uważaj na
siebie.
Taehyung
jedynie skinął głową, nie przejmując się zbytnio słowami przyjaciela. Wiele
razy ostrzegano go przed mszczeniem się pokonanych przez niego zawodników, jednak nigdy nie brał tego na poważnie. Mimo wszystko to, że osobą, która go
ostrzegała, był nie kto inny jak Kai, mocno go zaniepokoiło. Jeśli informacje docierały
do Jongina, a on przekazywał je dalej, to oznaczało, że są już potwierdzone.
Chłopak
wszedł na główną halę miejsca spotkań i przeczesał rude włosy dłonią, aby
wyglądać bardziej cywilizowanie niż po wyścigu, po czym ukradkiem przejrzał się
w ogromnym lustrze zajmującym jedną ze ścian. Rozpiął suwak swojego
czarno-czerwonego kombinezonu, zsuwając jego górną część z ramion i zostając w
ciemnym bezrękawniku opinającym jego mięśnie brzucha. Kiedy ludzie
przesiadujący w pobliżu wejścia na licznych kanapach zauważyli go, zaczęli do
niego podchodzić, klepiąc go po plecach i chwaląc, że genialnie sobie poradził.
Każdy chciał z nim porozmawiać, pogratulować mu lub choćby pobyć przez chwilę w
jego obecności, jednak ten ignorował wszystkich, kierując się do swoich
przyjaciół. Gdy był już przy Sungohu, przywitał się z nim i Baekhyunem,
ignorując dwie dziewczyny uczepione ich ramion, które były ubrane jak typowe
grid girls – króciutkie czarno-czerwone spódniczki z szachownicą imitującą
flagę startową w okolicach bioder, obcisłe bluzki zasłaniające jedynie biust i
przynajmniej dwunastocentymetrowe białe szpilki.
- Długo kazałeś na siebie czekać. Chodź, nie uwierzysz co
wczoraj dostarczył mi przyjaciel. – zachęcił przyjaciela Baekhyun i pożegnawszy
dziewczyny uśmiechem skierowali się w stronę mniejszej hali, która imitowała
strefę dla VIPów. Dostęp do niej miał tylko „team Taehyunga” i on sam.
- Niemożliwe… - szepnął rudowłosy jakby sam do siebie, kiedy
Sungoh wpuścił go do środka, wcześniej pospiesznie zamykając drzwi.
- Dokładnie, Tae! Ducati 1098S – powiedział, wskazując na
czarno-czerwony motor stojący na środku hali. – Honda Blackbird CBR1100XX –
westchnął, delikatnie przesuwając dłonią po białym lakierze motocykla. – BMW
S1000 RR. W ciągu 3,1 sekundy rozpędza się do stu kilometrów na godzinę. –
zaprezentował kolejny pojazd Sungoh, wskazując na srebrzysty motor dosiadany
przez Baekhyuna. – MTT Street Fighter oraz nasz król – Dodge Tomahawk.
- Ale to przecież najszybsze motocykle wyścigowe świata. –
powiedział Taehyung, kręcąc głową z podziwem i od razu podszedł do motoru,
którego jego najlepszy przyjaciel nazwał królem.
- O nie. Jego nie dotykamy. Muszę mu najpierw zdobyć
papiery, bo nie chcę, żeby taka masa pieniędzy poszła na marne. Na całym
świecie jest jedynie 10 egzemplarzy, a jeden z nich jest mój! – wykrzyknął
wniebowzięty Sungoh, rozsiadając się wygodnie na kanapie w rogu pomieszczenia.
Trochę zbyt wygodnie, ponieważ wylądował głową na kolanach Baekhyuna, który od
razu zepchnął go z siebie, skutkiem czego fioletowowłosy wylądował na podłodze.
Taehyung przysiadł się do Baeka, wyciągając się na kanapie, tak, że jego głowa
zwisała w połowie tylnego oparcia kanapy.
- Jungkook. Co o nim wiecie? – zapytał Tae, bawiąc się
kasztanowymi włosami Baekhyuna, który również przechylił się podobnie jak
kierowca. Tymczasem Sungoh szukał nowych tablic rejestracyjnych do zwycięskiego
Lexusa LFA oraz odpowiednich i wytrzymałych opon do tegoż samochodu
wyścigowego.
- Jungkook. Eee… Chodzi o Kooka? – zapytał dla upewnienia
się Baek, a po skinięciu głową Taehyunga, kontynuował. – Chcesz się z Kookim
ścigać? Już sobie to wyobrażam. Wszędzie na ulicach plakaty z napisami
„Pojedynek dwóch najlepszych wyścigowców! Jungkook VS V!” Będziecie jedynym
tematem rozmów wśród wszystkich kierowców, ale będziecie mieli też przejebane…
Władze na pewno się dowiedzą o wyścigu i będą robić wszystko, aby was zamknąć
za nielegalne jazdy ulicami Tokio. A co do Kookiego to chłopak ma jedynie
dziewiętnaście lat, ściga się odkąd skończył szesnaście, bo stwierdził, że po
śmierci rodziców wszystko mu jedno. Teraz już nie obchodzi go, czy zginie czy
nie. Z resztą sam stwierdził, że zaczął się ścigać po to, żeby popełnić
samobójstwo. Potem poznał Jina i od tego czasu trzyma się z jego teamem, ma
własny i stał się jednym z trzech najlepszych kierowców. Chłopak wiele w życiu
osiągnął…
- Jezu, mnie interesuje jego samochód, a nie biografia… -
westchnął Tae, przerywając Baekhyunowi monolog i trzepnął go lekko w tył głowy, na co ten prychnął oburzony, ostentacyjnie odwracając się od przyjaciela.
- Nissan GT-R. 2010 rocznik. Sześciocylindrowy, podwójnie
turbodoładowany silnik o mocy 485 koni mechanicznych. Dwu-sprzęgłowa skrzynia
biegów. Wyciąga trzysta dziesięć kilometrów na godzinę. Napęd na cztery koła.
Kosztuje tak z dziesięć milionów jenów3. – odezwał się jakby
machinalnie Sungoh, przeglądając tablice rejestracyjne, aby wybrać taką, której
Taehyung jeszcze nie miał. – Może wydawać ci się, że jest dużo gorszy niż twój
Lexus, ale szczerze to niezbyt. Może okazać się dużo poważniejszym
przeciwnikiem, niż sobie myślisz.
- Czekaj, czekaj. Nie zachwalaj tak Kooka. Ty widziałeś
samochód Taehyunga? Lexus LFA. 2012. Kosztuje czterdzieści pięć milionów
dolarów. Dziesięciocylindrowy motor o mocy 552 koni mechanicznych. Automatyczna
sześciobiegowa przekładnia sekwencyjna. Tylny napęd. Wyciąga trzysta dwadzieścia pięć
na godzinę. Jedynie 500 egzemplarzy na całym świecie. Chłopie, nie ma szans,
żeby Nissan wygrał ten wyścig. Jedyne co ma lepsze to przyspieszenie, bo osiąga
stówę na godzinę w przeciągu 2,8 sekund, a Lexus wolniej, ale Tae szybko to
nadrobi.
- Ja tam bym go nie lekceważył. Nie znasz chłopaka, ani jego
samochodu. Nie znasz jego umiejętności, ani tego jakie asy skrywa w rękawie. Musisz
trenować.
Taehyung
dalej już nie słuchał tego, co mieli do powiedzenia jego znajomi. Oddał się po
prostu własnym myślom. A więc to tak było z Jeonem? W tym przypadku zgadzał się
z Sungohem. Nie należało go lekceważyć, bo nie wiadomo było, co potrafił. V
zazwyczaj zwracał szczególną uwagę na swoich przeciwników, szczególnie tych
dobrych. Często przychodził na ich wyścigi i przeprowadzał infiltrację.
Oglądał, jaką mają strategię, analizował ją, zbierał ważne informacje. A
wszystko tylko po to, by wygrać. Wyścigi były jego życiem i zamierzał stać się
najlepszym kierowcą w historii. Teraz za cel obrał sobie wyścig z Jungkookiem.
Oboje byli bardzo dobrzy. Pytanie tylko, który lepszy? Tae miał zamiar pokazać,
że on. Chciał pokonać Kooka. Bardzo.
Rudowłosy
zerwał się ze swojego miejsca i przeciągnął, by rozprostować swoje kości. Zaraz
na jego twarzy zakwitł uśmiech.
- Lecimy na przejażdżkę, chłopaki? – zapytał jakby nigdy
nic. Sungoh wraz z Baekhyunem popatrzeli najpierw po sobie, a potem po nim,
zaraz wracając do siebie. Oboje wyszczerzyli się w charakterystyczny dla siebie
sposób i zgodnie przytaknęli głowami.
Hyung
przemierzał ulice Tokyo, w skupieniu obserwując swoje otoczenie, jednak z
czasem jego myśli zaczęły schodzić na dni, które miejsce miały dawno temu.
- Nie! Nie
zrezygnuję ze swoich marzeń tylko dlatego, że wy tak chcecie! – wrzasnął Tae ze
łzami wściekłości w oczach. Naprawdę, starał się panować nad emocjami, ale nie
wychodziło mu to w ogóle, a najgorzej było za każdym razem, gdy chodziło o to,
co chciał w życiu robić. Rodzice ciągle go tylko ograniczali.
- Taehyung, nie unoś na nas głosu. Nie jesteśmy twoimi
kolegami! – powiedziała nieznoszącym sprzeciwu głosem matka chłopaka. – Nie
damy ci pieniędzy na ten cholerny samochód i nie pozwolimy wyjazd do równie
cholernej Japonii! Życie ci nie miłe?! W przyszłości masz być prezesem mojej
firmy i banku ojca! Chcesz to wszystko zaprzepaścić? – kontynuowała, jednak on
już nie zwracał na to uwagi. Wiele razy powtarzała mu tą samą śpiewkę, ale
teraz miarka się już przebrała. Po prostu wyszedł, trzaskając za sobą drzwiami.
Słyszał jeszcze wrzaski swojej rodzicielki, ale miał to głęboko gdzieś.
Postanowił. Tym razem naprawdę. Miał już dosyć tysiąca kłótni na miesiąc z
jednego powodu. Nigdy nie interesował się bankowością, ani biurokracją, czy jak
to się tam nazywało. Od dawien dawna fascynował się samochodami sportowymi i
wyścigami. Dlaczego tylko tak wiele stoi mu na drodze do spełniania marzeń?
Albo raczej stało. Do dzisiaj.
Wszedł do
swojego pokoju i zgarnął spod łóżka swoją czarną, sportową torbę, do której
zaczął pakować tylko te najpotrzebniejsze rzeczy. Wiele na ten moment nie było
mu potrzebne: wziął trzy pary zapasowych spodni, parę podkoszulków, trzy
dodatkowe bluzy, kilka par bokserek i skarpetek. Do tego wszystkiego dorzucił
jeszcze szczoteczkę do zębów, po którą śmignął do swojej łazienki. Tak, jego
rodzina była na tyle bogata, a dom na tyle duży, że bez problemu mógł mieć
łazienkę tylko do swojego własnego użytku. Wziął jeszcze swój portfel i
paszport. Dołączył do tego ulubione okulary przeciwsłoneczne na nos i telefon
do kieszeni. Teraz był już gotowy do wyjścia.
Po cichu
wymknął się z domu, tak, by rodzice go nie zauważyli. Wtedy na pewno
pokrzyżowaliby jego plany i obserwowali go na każdym, nawet najmniejszym kroku,
a tego nie chciał. Złapał jakąś taksówkę, która akurat najprawdopodobniej
wracała z jakiegoś kursu i poprosił kierowcę, aby dowiózł go do banku. Musiał
wypłacić pieniądze, ponieważ, gdy już zrobi, co miał w planach, ojciec śmiało
mógł zamrozić mu konto, aby nie mógł niczego zakupić. Tak więc, gdy tylko
znalazł się na miejscu, poprosił taksówkarza, by na niego zaczekał.
Taehyung
podszedł do bankomatu i wpisując odpowiedni pin, pobrał dosyć sporą sumę
pieniędzy. Od paru lat rodzice co miesiąc wpłacali na jego konto (które mu założyli
z własnej woli) to większe, to mniejsze sumy pieniędzy. Wahały się one od
dwustu tysięcy, nawet do pół miliona wonów. Zależało to od humoru jego
opiekunów. Tak, był rozpieszczanym dzieckiem, ale od dłuższego czasu nie
korzystał w ogóle z tych pieniędzy, zachowując je właśnie na taką chwilę. Teraz
wypłacił wszystko, co miał. Pieniądze schował w brązowej kopercie do torby i
zamknął ją, zaraz upewniając się, że na pewno niczego nie zgubi.
Szybko, nim
któryś z pracowników zdołał go rozpoznać, wrócił do pojazdu i poprosił, by
kierowca pojechał na lotnisko. Tam zapłacił mu drobnymi, jakie miał w portfelu.
Zaraz pognał do kasy i poprosił o bilet do Japonii w jedną stronę. Kobieta przy
komputerze dziwnie na niego popatrzyła, ale zaraz wybrała jakiś bilet dla niego
i wręczyła mu go. Zapłacił odpowiednią kwotę. Okazało się, że do odlotu zostało
mu pół godziny. Fakt, gdy stał przy ladzie, prosił o jak najszybszy lot… W ten
oto sposób po paru minutach znalazł się przy terminalu, gdzie ochrona dokładnie
go przeszukała. Na szczęście nie zwrócili większej uwagi na kopertę
spoczywającą na dnie torby. Najpewniej zastanawialiby się, skąd tak młody
chłopak jak Tae, wziął tyle pieniędzy i może jeszcze oskarżyliby go
bezpodstawnie o kradzież. Dobrze, że mu się upiekło.
Lot wcale
nie trwał długo, ale był wystarczająco męczący dla Taehyunga. Ponadto młody
zostawił całe swoje życie za sobą. Rodziców, przyjaciół… Ale nie żałował.
Wiedział, że teraz będzie mógł zacząć żyć po swojemu. Na własną rękę.
Na miejscu
bez problemu znalazł jakiś kantor wymian, gdzie wymienili mu wony koreańskie,
na jeny japońskie. Cieszyło go to niezmiernie. Potem taksówką udał się do
pierwszego-lepszego hotelu. Jak na razie nie miał problemów finansowych, ale
musiał przecież znaleźć jakieś małe mieszkanko, które będzie w stanie opłacać
oraz kupić jakiś samochód. No i co najważniejsze – musi poznać daty i miejsca
wyścigów. Bez tego się nie obejdzie. Swój telefon wyłączył już na lotnisku, gdy
tylko wysiadł, wiedząc, że mogą go szukać. Nie przeszkadzał mu brak kontaktu ze
światem, jednak brak muzyki to już zupełnie co innego. Musiał to w każdym razie
wytrzymać.
~Nieważne skąd jesteś. Dzieli Cię ćwierć mili od mety lub od nowego życia.~
Taehyung
wyrwany z zamyślenia zatrzymał się gwałtownie, widząc, jak ktoś wtargnął mu
przed maskę. Na szczęście nie jechał zbyt szybko, choć serce już teraz
podskoczyło mu do gardła. Wyskoczył z samochodu, nawet nie pamiętając o tym, by
zamknąć drzwi, tylko zaraz znalazł się przed pojazdem w świetle zapalonych
świateł. Na ulicy leżała jakaś dziewczyna, która teraz kuliła się z bólu,
przyciskając do swojej klatki piersiowej nogę, a na twarzy, oprócz grymasu
bólu, widniały liczne zadrapania.
- Ej, ej, ej, wszystko gra? – zapytał spanikowany, klękając
obok niej i starając się coś zrobić, jednak nie za bardzo wiedział, co takiego.
Zaczesał czarne włosy dziewczyny do tyłu, by w niczym nie przeszkadzały. Trochę
się uspokoiła i teraz świdrowała go swoimi ciemnobrązowymi oczami, co jakiś
czas pojękując z bólu. – Coś cię boli? Chodź, zawiozę cię do szpitala – mówił jak
najęty, całkowicie zapominając o tym, jak się oddycha.
- Nie, nie do szpitala! – zaoponowała szybko, gdy ten już
chwycił ją pod boki i starał się postawić do pionu, przez co o mało jej nie
upuścił, gdy się odezwała.
- Dlaczego? – spojrzał na nią nierozumnym wzrokiem.
- Po prostu nie – powiedziała stanowczym tonem, a on w tym
samym momencie otworzył drzwi swojego samochodu od strony pasażera i delikatnie
ułożył ją na siedzeniu. Wywrócił oczami i przyklęknął przy dziewczynie,
chwytając jej nogę, za którą wcześniej się trzymała i zaczął ją oglądać.
- Co ty robisz? – zapytała oburzonym tonem, jednak on dalej
w skupieniu robił swoje. Czarnowłosa zaraz syknęła z bólu, gdy ten dotknął jej
kości piszczelowej i lekko tylko nacisnął.
- Jest złamana. Powinienem cię teraz odwieźć na SOR, ale nie
chcesz. Co mam z tobą zrobić, księżniczko? – zwrócił się do niej, ostatnie
słowo wymawiając nieco złośliwym tonem. Jego wina, że tak się zachowywała?
Oczywiście, że nie.
- Odwieź mnie do domu. Potem sobie poradzę – mruknęła
zrezygnowana, obniżając się przy tym w fotelu tak, aby nie pogorszyć stanu
swojej nogi. Rudowłosy pokręcił głową na boki i zamknął drzwi samochodu, zaraz
potem wsiadając do niego ze strony kierowcy. Kątem oka jeszcze na nią spojrzał
i westchnął zrezygnowany. Pochylił się nad brązowooką i zapiął jej pasy.
Chociaż raz na coś się przydadzą w tym pojeździe… po stronie pasażera, rzecz
jasna! V preferował bezpieczną jazdę, nawet na wyścigach… o ile dało się na
nich jeździć bezpiecznie.
- To może podasz mi swój adres? – zapytał, a ona prychnęła
niczym rozjuszona kotka, jednak zaraz podała mu to, o co „poprosił”.
Ruszył
samochodem z ulicy. Wcześniej, przez ten drobny wypadek, zapomniał nawet
wyłączyć silnik. Na szczęście jego serce wróciło już na swoje miejsce. Podczas
jazdy co jakiś czas zerkał na dziewczynę, która z kolei wpatrywała się w
przestrzeń rozchodzącą się za oknem. Dopiero teraz zauważył, że na jej twarzy
widnieją liczne zadrapania, a na szyi nawet kilka mniejszych siniaków. Obawiał
się, że to przez niego, jednak ta nic nie mówiła, choć zapewne zdążyła się już
przejrzeć w bocznym lusterku Lexusa.
Mimo iż na
zewnątrz panowała ciemność, Taehyung poruszał się po dość ruchliwych ulicach
Tokyo, dzięki czemu w pojeździe było jasno, ponieważ co chwilę mijał jakąś
latarnię. Po paru minutach byli już na miejscu, choć V śmiało mógł powiedzieć,
że mógłby się tam znaleźć w niecałe cztery, jednak zwrócił uwagę na to, że ma
pasażera, którego sam poobijał, postanowił jechać przepisowo.
Zaparkował
przed domem i wyłączył silnik. Opuścił pojazd i okrążając go, otworzył drzwi od
strony pasażera. Odwrócił się tyłem do dziewczyny, kiedy ta odpięła swój pas i
przyklęknął.
- A tobie co odwala? – zapytała. Tym razem to on prychnął.
- Wskakuj mi na plecy. Chyba nie chcesz pogarszać stanu
swojej nogi, prawda? – zadał jej pytanie retoryczne. Usłyszał jeszcze, jak ta
mamrocze coś do siebie pod nosem, jednak zaraz wspięła się na jego plecy.
Chwycił ją pod kolanami i tak uniósł się ostrożnie w górę. Nie chciał przecież
się przewrócić i przez to polecieć na nią. Nie miał zamiaru przygnieść jej
swoim ciężarem. Ruszył do drzwi, które zaraz otworzył, bo dziewczyna
poinformowała go jeszcze po drodze, że jej brat jest w domu, więc nie będzie
problemu z kluczami.
- Oppa, już jestem! – krzyknęła na dzień dobry, przez co Tae
miał ochotę zasłonić sobie uszy rękami, jednak nie mógł sobie pozwolić na
puszczenie jej. Jakimś cudem udało mu się zapalić światło w przedpokoju, po
czym poszedł w kierunku, jak mu się wydawało, salonu. Jedną ręką wciąż podtrzymując
dziewczynę, drugą po omacku szukał włącznika światła, a gdy już go znalazł i
nacisnął… o mało nie udławił się śliną, która w tej chwili znajdowała się w
jego jamie ustnej.
Na kanapie
obściskiwała się dwójka chłopaków. Chociaż to chyba mało powiedziane. Jeden
opierał się plecami o kanapę i ręce trzymał na pośladkach tego drugiego, który
z kolei siedział na nim okrakiem, wpijając się agresywnie w jego usta. Dopiero,
gdy Taehyung odchrząknął znacząco, ci oderwali się od siebie i spojrzeli na
niego zdziwieni. Tak, on też nie planował przecież bawić się w gościa u obcych
ludzi. I nie, nie miał nic przeciwko homoseksualistom, jednak dziwnie było to
zobaczyć tak na żywo, tym bardziej, że tu się prawie sceny porno odgrywały.
Pomińmy fakt, że kto by nie chciał w jego wieku obejrzeć porno na żywo. Tak, w
tym momencie rudowłosy mentalnie strzelił facepalm’a. O ścianę. Ale tylko
mentalnie. Chociaż najchętniej zrobiłby to naprawdę.
Czarnowłosy
szybko zszedł z brązowowłosego i stanął obok kanapy, na której teraz V ułożył
dziewczynę najdelikatniej jak potrafił. Przecież nie chciał jej uszkodzić
przypadkowo tak na doprawkę… i tak dzisiaj już wystarczająco dużo zrobił.
- To ten… ja już będę się zmywał… - zwrócił się do niej,
drapiąc w niezręcznym geście po karku.
- Hola, hola! Kim ty jesteś i co zrobiłeś mojej siostrze? –
zaatakował go czarnowłosy, a Tae stanął zaraz wyprostowany na baczność. –
Zobacz, jak ona przez ciebie wygląda!
- Em, to był przypadek… Mogę zapłacić, czy coś… - mruknął
Taehyung, nie bardzo wiedząc, jak ma się zachować, tym bardziej, że wiedział,
iż dziewczyna jest w takim stanie przez niego.
- Zapłacić? Zapłacić?! Cholera jasna, tu chodzi o jej
zdrowie, a ty mi mówisz, że możesz zapłacić?! –Tak, ten młody człowiek był
zdecydowanie aż nadto wyprowadzony z równowagi.
- Przepraszam? – powiedział niepewnie Tae, choć brzmiało to
bardziej jak pytanie. W czarnowłosym gotowało się coraz bardziej i widział to
każdy obecny w pomieszczeniu. Wyższy chłopak wstał z kanapy i położył mu dłoń
na ramieniu, aby jakoś zasugerować mu, żeby nie zrobił niczego głupiego. Niższy
już miał się rzucić na Hyunga z pięściami, gdy powstrzymał go głos jego
siostry.
- Oppa, to na twarzy to nie jego wina… Poza tym, złamana
noga to też nic wielkiego. Przecież nic się nie stało, prawda? Daj mu już
spokój. Przecież nie uciekł i nie zostawił mnie na pastwę losu. Pomógł mi. –
Oho, czyli ona jednak potrafiła być miła. Szczególną uwagę w tym momencie
przykuwały także jej szczenięce oczka. A więc to jest urok młodszego
rodzeństwa? Coś niesamowitego.
- Dobrze, masz rację… - wymruczał. – Przepraszam, że tak na
ciebie naskoczyłem. Jestem Jeon JeongGuk, a ty? – chłopak wyciągnął rękę w jego
stronę, a w głowie Tae przestawiły się trybiki. A więc to ten słynny Jeon. No
proszę. Taehyung nigdy by się nie spodziewał czegoś takiego, jednak wciąż
wiedział, że nie może go potem lekceważyć na torze.
V jak na
razie nie chciał zdradzać swojej godności, więc wahał się, co ma mu
odpowiedzieć. Na szczęście, nie musiał tego zrobić, ponieważ odezwał się jego
telefon, który wpakował do kieszeni, nawet nie wiedząc kiedy. Musiał to zrobić
automatycznie.
- Przepraszam na chwilę – mruknął, po czym wyszedł do
przedpokoju i odebrał połączenie.
- Stary, gdzie ty jesteś? Jesteśmy na autostradzie już dobre
pół godziny, a po tobie ani widu, ani słychu! – zapytał Sungoh na tyle głośno,
że rudy musiał odsunąć urządzenie od ucha na parę centymetrów.
- Coś mi…wypadło. Niedługo będę. Dajcie mi dziesięć minut –
odparł na pytanie i zaraz się rozłączył, po czym wrócił do salonu. – Niestety
muszę już iść. Jestem pewien, że jeszcze się spotkamy – rzekł, po czym skinął
wszystkim głową i wycofał się do drzwi wyjściowych.
- To do zobaczenia! – usłyszał jeszcze pożegnanie
dziewczyny, po czym opuścił budynek z małym uśmieszkiem na ustach. Wsiadł do
swojego samochodu i zapiął pasy, po czym ruszył na autostradę. Znalazł się na
niej dokładnie po siedmiu minutach, a kolejne dwie zajęło mu dojechanie na
miejsce, gdzie o tej porze nie było prawie w ogóle samochodów, oprócz tych
należących do Sunga i Baeka. Tak, nawet w Japonii zdarzały się takie
opustoszałe miejsca.
Chłopcy już
czekali na niego, oparci o swoje pojazdy. Wysiadł ze swojego auta, stając
dokładnie naprzeciwko nich.
- I co ci tyle zeszło Tae? Spotkałeś jakąś gorącą laskę, czy
jak? – zwrócił się do niego obojętnym tonem Byun.
- Można tak powiedzieć… Potem wam wszystko opowiem. To co?
Ścigamy się? – zręcznie ominął wątek tego, co robił przez ostatnią godzinę
minimum. Wolał nie mówić o niczym na otwartej przestrzeni. Jakoś tak… Nigdy nie
miał pewności do otaczającej go przestrzeni. Przecież wszędzie mógł czaić się
wróg i tylko czekać na jakieś informacje.
- Z tobą? Nigdy więcej. Ostatnio jak przegrałem, to musiałem
paradować w bokserkach w różowe serca po całym terenie wyścigu, w którym nie brałem udziału – Sungoh złapał się
za głowę, a Baekhyun roześmiał się na cały głos, włącznie z V. Tak, Tae
zdecydowanie wybierał dobre wyzwania, jeśli chodzi o zakłady.
- Za to ja chętnie się z tobą o coś założę! – powiedział
Baek, wciąż trzymając się za brzuch, po tym nagłym wybuchu śmiechu.
- A o co? – chytry uśmieszek wstąpił na twarz rudego.
- Jeśli wygram, będziesz musiał chodzić przez tydzień z
koszulką „Kocham Baekhyuna” i w każdą swoją wypowiedź wciskać zdanie o tym,
jaki to jestem wspaniały – rzekł chłopak, odgarniając kasztanowe włosy z twarzy.
- A jeśli przegrasz…? – Taehyung nigdy nie ustępował.
- A co byś chciał? – teraz i Byun się z nim przekomarzał.
- Będziesz chodził w różowym staniku i męskich stringach na
najbliższym wyścigu, w którym nie będziesz brał udziału – Już dawno wymyślił
karę dla tej divy, tylko czekał na okazję, aby to zaproponować. Akurat teraz mu
się nadarzyła.
- Niech ci będzie… - burknął niewyraźnie Hyun. Widać było, iż
ta opcja mu się nie podobała, jednak był na tyle pewny siebie w wyścigach na
krótkie dystanse, że wątpił, aby to jego przyjaciel wygrał. Szczególnie teraz
kiedy kilka tygodni temu zakupił McLarena MP4-12C, który potrafił osiągnąć
trzysta trzydzieści jeden kilometrów na godzinę. O sześć kilometrów więcej niż
Lexus Taehyunga. Poza tym pokusa zobaczenia chłopaka w koszulce, którą swoją
drogą mu już załatwił, była zbyt wielka, żeby mógł sobie pozwolić na wycofanie
się.
- Na ile jedziecie? – zapytał Sungoh dość obojętnym tonem,
wybierając numer do obu chłopaków na swoim telefonie. Kilka sekund później
iPhony Baeka i V zaczęły dzwonić, a mechanik bez słowa wyjaśnienia wyciągnął
dłoń, żeby kierowcy mogli położyć na niej swoje zabawki. Młodzieńcy patrzyli w
zdumieniu, jak ich najlepszy przyjaciel otwiera drzwi McLarena Baekhyuna i
majstruje coś przy jego kierownicy, jednocześnie wyklikując jakiś kod na
telefonie chłopaka.
- Nie wiem. Damy ci tak z trzy minuty na dojechanie w jakieś
miejsce, a Ty staniesz w pobliżu miejsca, gdzie wyznaczysz metę. Okey? –
zaproponował V, przystając pomiędzy Spykerem C8 Aileronem Sungoha, a McLarenem i
opierając się o przednie drzwi tego pierwszego. Czekał, aż Sungoh skończy to, co
robił, cokolwiek to było i będą mogli w końcu się ścigać.
- Ty widziałeś to jego auto? I dajesz mu tylko trzy minuty?
Tae, chcesz się ze mną ścigać na sto metrów? Przecież wiesz, że mój McLaren
szybciej się rozpędza. – powiedział niby poważnie najstarszy z chłopaków,
stając dokładnie naprzeciwko rudowłosego i opierając się o swój samochód, a
jego mina wyrażała nic innego jak jedno wielkie „XD”. Taehyung uśmiechnął się
niby zawadiacko, podnosząc jeden kącik ust, ale tak naprawdę musiał wbić sobie
palce w udo, żeby się nie roześmiać.
- No fakt, zapomniałem o tym, że Sung ma najwolniejszy
samochód z nas wszystkich. Motory to sobie sprowadza najszybsze na świecie, a
szybszej fury sobie nie potrafi załatwić. – odparował V, patrząc wszędzie tylko
nie na swojego przyjaciela, bo wiedział, że ten dusi się, aby nie parsknąć
śmiechem, a Sungoha, który to wszystko słyszy, zapewne w tym momencie szlag
trafia. Nagle przednie drzwi McLarena, o które opierał się kasztanowowłosy, zostały otwarte od środka, a Baekhyun siłą uderzenia wpadł na Taehyunga,
obijając sobie kość policzkową o podbródek chłopaka, który aż jęknął z bólu.
Młodszy starał się złapać starszego, żeby utrzymał równowagę, ale skończyło się
na tym, że mu się nie udało, więc Baek wylądował na asfalcie, zdzierając skórę
na prawym policzku.
- Kurwa, Sungoh, ty chory pojebie! – warknął chłopak,
starając się podnieść z powierzchni, co udało mu się z niewielką pomocą
Taehyunga i teraz wyklinał swojego przyjaciela najgorszymi obelgami jakie znał,
trzymając dłoń na krwawiącym policzku.
V pobiegł do swojego Lexusa,
wyciągając ze schowka środek odkażający w spreju oraz plastry. Kiedy jeździ się
z prędkością ponad trzystu kilometrów na godzinę, takie gadżety są bardzo
przydatne. Z resztą są też potrzebne, kiedy Sungoh się denerwuje, czego skutki
było widać na pokaleczonej twarzy Baekhyuna. Tae wrócił do pieklącego się
chłopaka, mijając uśmiechającego się złowieszczo Sunga i chwycił go za
podbródek, przekręcając jego głowę lekko w bok, żeby zobaczyć ranę w pełnej
okazałości. Odgarnął kasztanowe kosmyki chłopaka z czoła Baekhyuna i zasłonił
mu oczy wierzchem dłoni, żeby nie podrażnić ich środkiem odkażającym, którym
spryskał policzek przyjaciela, naklejając na niego plaster. Baek spojrzał na
niego z wdzięcznością, na co V również się uśmiechnął się, kiedy nagle został
uderzony przez Sunga w tył głowy. Chłopak syknął, odskakując od fioletowowłosego
z oburzoną miną.
- Dobra, dość tych romansów. Teraz taki dobry z ciebie
przyjaciel, a jak tylko wygrasz, to ośmieszysz Baeka na pierwszym wyścigu,
który się nadarzy. – powiedział Sungoh z miną świadczącą, że chce zakończyć ten
temat i rozpocząć wyścigi. – Chyba pierwszy raz w życiu będziecie mieli okazję
użyć waszych kierownic wielofunkcyjnych. Zadzwonię do was obu jeszcze przed
wyścigiem, a dzięki temu, że zaprogramowałem aplikacje w waszych telefonach,
obaj będziecie mnie słyszeć bez najmniejszych zakłóceń.
- Hmm… spoko. – stwierdził Baekhyun, wsiadając do McLarena i
wcisnął przycisk, który wskazał mu Sungoh. Taehyung zrobił to samo w swoim
Lexusie i już po chwili usłyszeli głos fioletowowłosego, który właśnie
odjeżdżał przed siebie, aby wyznaczyć linię mety.
- Ustawię się tak mniej więcej pośrodku autostrady, więc macie
jechać blisko krawędzi, bo zamorduję, jeśli któryś z was zarysuje mi Spykera. W
razie gdyby przejeżdżały tędy jakieś samochody, poinformuję was o tym od razu,
gdy tylko zobaczę światła, a wtedy zjeżdżacie z drogi i czekacie, aż
przejedzie. Potem kontynuujemy wyścig. Ten, który pierwszy przejedzie obok mnie,
wygrywa. Wszystko jasne?
(polecam słuchać tego przy dalszym czytaniu
podczas pisania właśnie ona mnie natchnęła)
- Mhym… - mruknęli obaj kierowcy, ustawiając się na jednej
linii i spojrzeli po sobie, a każdy widoczną w oczach pewnością, że to właśnie
on wygra. Taehyung uniósł jedną brew i założył kask znajdujący się na sąsiednim
siedzeniu, sprawnie zapinając go i spuszczając szybkę na oczy. Spojrzał na
Baekhyuna, który również poszedł w jego ślady i obaj uruchomili silniki,
czekając aż fioletowowłosy wyda komendę do startu.
- Na miejsca… - zaczął Sungoh, na co Tae wbił palce w
kierownicę, chwytając ją pewniejszym ruchem. Na szczęście przekładnia
sekwencyjna jego Lexusa była automatyczna, więc nie musiał zmieniać biegów w trakcie
jazdy. Wystarczyło, że teraz ustawił siódemkę, a ona wraz ze wzrastającą
prędkością automatycznie ustawi się na odpowiednim miejscu.
- Gotowi… - rozbrzmiał głos, na co Baekhyun skupił całkowitą
uwagę na drogę przed nim i pedał gazu. Teraz dla chłopaka nie istniało już nic
innego niż on, samochód i autostrada.
Baekhyun już na starcie uzyskał
przewagę, ponieważ jego McLaren miał lepsze przyśpieszenie i po przebyciu stu
metrów, osiągnął sto sześćdziesiąt kilometry na godzinę. W momencie kiedy
kasztanowowłosy minął pierwszą z bocznych latarni, Taehyung był kilka metrów
przed nią. Różnica między samochodami wynosiła około piętnastu metrów, ale to
sprawiło, że V wpadł w swój żywioł. „Nie przyjechałem do Japonii, żeby
przegrać. Nie opuściłem rodziców, żeby przegrać. Nie straciłem przyjaciół, żeby
przegrać. Nie zrobiłem niczego z tych rzeczy po to, aby przegrać. Więc muszę wygrać.” – powtarzał chłopak w
myślach niczym mantrę. Po upływie czterech sekund Tae zrównał się z Baekhyunem,
a już wkrótce wyprzedził go na odległość zderzaka. Zmrużył oczy, zaciskając dłonie
tak mocno na kierownicy, że zbielały mu knykcie. Wyprostowane ramiona zaczynały
go powoli boleć, kilka pomarańczowych kosmyków wpadało mu do oka i czuł pot
spływający mu strużką po karku, jednak nie istniało teraz nic, co mogłoby
spowodować, że przegra z kasztanowowłosym. Wskazówka jego licznika powoli
docierała do trzystu dwudziestu kilometrów na godzinę i zaczęła wahać się, raz
po raz wskazując to mniejsze wartości, to prawie maksymalną prędkość Lexusa.
Taehyung docisnął pedał gazu, wyciągając trzysta dwadzieścia pięć. Przygryzł
wargę, kierując wzrok na drogę znajdującą się przed nim. W oddali dostrzegał
światła Spykera, a po zerknięciu w boczne lusterko mógł stwierdzić, że już w
tamtym momencie wygrał wyścig.
~Jeżeli pewnego dnia prędkość mnie zabije, nie płaczcie, ponieważ ja będę się uśmiechał~
Jednak nie wziął pod uwagę tego,
że Baek nadal walczył. Nie było szans, że zrezygnował z zobaczenia przegranego
V, a gdy młodszy go wyprzedził, tylko spotęgował w nim determinację. Baekhyun
był oddalony od samochodu Taehyunga jedynie o kilka metrów, kiedy rudowłosy
zaczął zwalniać. Co pomyślał w tamtym momencie starszy? „Teraz już mam
zapewnione zwycięstwo.” i z satysfakcją rozciągnął usta w uśmiechu, dociskając
gaz jeszcze mocniej, dzięki czemu w ciągu zaledwie ułamka sekundy osiągnął
maksymalną prędkość trzystu trzydziestu jeden kilometrów na godzinę.
A nagłe zwolnienie Taehyunga
powinno go zaalarmować. Nie pomyślał o tym, że jego kierownica wielofunkcyjna
nagle zacznie się psuć i przestanie łapać sygnał z telefonu Sungoha. Nie
pomyślałby również o tym, że jedzie z maksymalną prędkością McLarena i nie ma
go jak wyhamować.
A pojedynczy samochód osobowy
właśnie zbliżał się w jego kierunku z prędkością stu pięćdziesięciu kilometrów
na godzinę, wioząc pięcioosobową, chińską rodzinę w kierunku stolicy Japonii.
Wszyscy pasażerowie auta byli znużeni podróżą, a sam kierowca miał ogromną
ochotę jak najszybciej dotrzeć do Tokio, aby odnaleźć hotel, który zarezerwował
już kilka miesięcy temu i w końcu paść na miękkie łóżko.
Baekhyun wyszedł z McLarena,
chcąc oszacować straty oraz ile mogłaby kosztować ewentualna naprawa i części
zamienne, w momencie kiedy Taehyung przejechał obok niego Lexusem z prędkością
błyskawicy, nawet nie spoglądając w bok, gdzie Baek bardzo potrzebował jego
pomocy. V pierwszy znalazł się na linii mety, mijając Spykera Sungoha, nieomal
się z nim zderzając i tym samym wygrał zakład, który powinien być unieważniony
z powodu wypadku starszego. Powinien. Ale nie był odwołany i Baek będzie
zmuszony założyć skąpy ubiór na najbliższym wyścigu, w którym nie będzie
startował. Sungoh został zaalarmowany przez chłopaka o jego zderzeniu z
latarnią i wkrótce, i on, i Tae znaleźli się przy młodzieńcu. Sung pomógł
Baekhyunowi dotrzeć do samochodu V, który miał za zadanie go odwieźć do domu
chłopaka i opatrzeć mu rany, a w tym samym czasie najstarszy miał odholować
McLarena do warsztatu razem z Kaiem, po którego już zadzwonił.
- Baek… - zaczął Taehyung, rozpinając kask i z braku wolnego
miejsca, ułożył go przy nogach swojego przyjaciela. Pomógł Hyunowi zdjąć jego
ochraniacz tak, żeby nie zrobić mu
większej krzywdy i położył go chłopakowi na kolana. Wcześniej podał mu sprej
odkażający, którym Baek spryskał sobie rany.
- Hmm? – mruknął kasztanowowłosy, kiedy już ruszyli z
miejsca wypadku, kierując się ku jego mieszkaniu. Chłopak obejrzał się przez
ramię ze smutkiem, patrząc na rozbity bok McLarena, oglądany właśnie przez
mechanika.
- Z powodu twojego wypadku… - zaczął niby niechętnie Taehyung,
a Baekhyun szybko obrócił się w jego kierunku pewien, że młodszy oficjalnie
unieważni zakład. – Pozwolę wybrać ci inny kolor stanika. – zakończył Tae,
układając wargi w swój charakterystyczny kwadratowy uśmiech, na co Baek
spojrzał na niego morderczym wzrokiem, nie komentując nijak uwagi młodszego.
Gdyby nie ten wypadek, to z pewnością by
wygrał.
1 1 000 000 jenów – około 33 370
zł. (100 jenów to około 3,37 zł)
2 Lexus LFA - 400000 USD = 45205755.23 JPY ~
45 milionów jenów
3 Nissan GT-R - 90000 USD = 10171294.93 JPY
~ 10 milionów jenów
Mam nadzieję, że się spodobało
Czekam na opinie i komentarze
Taeyeon
Yaay
OdpowiedzUsuńNareszcie się tu pojawiłam :D
Bardzo ładnie
(Jak będę miała czas to nadrobię zaległości)
Szczerze... Od tych opisów samochodów boli mnie głowa
(Nie znam się na tym...)
Postaram się jakoś ładnie komentować (chociaż nie umiem)
Wszystkiego Najlepszego ~~
Weny~~
Yaay!
UsuńUwierz mi, że ja się cieszę jeszcze bardziej ;D A jeżeli masz bloga to sama nie będę dłużna i też się na nim pojawię :)
Haha, mnie bolała głowa jak tata mi próbował wytłumaczyć jak działają te wszystkie przyrządy potrzebne do wygrania wyścigów, jak się przelicza konie mechaniczne na szybkość oraz gdy razem z Reiko planowałyśmy Taehyungowi strategię wyścigową xD
W sumie to ja powinnam się coś tam znać, bo mój tata jest od tego specjalistą, więc coś tam wiem, ale i tak o wiele rzeczy musiałam non stop dopytywać tatusia, który był zachwycony, że córcia interesuje się jego pracą ;D
Mnie tam wystarczy, że chociaż dasz znać, że jesteś w komentarzu. Nie musi być jakoś składnie skomentowany xD
Dziękuję <3
I jeszcze raz dziękuję <3
Heeej!
OdpowiedzUsuńDzisiaj mój komentarz będzie krótszy niż zwykle i zdecydowanie mniej skladny niż zwykle (chyba).
KOCHAM TO! UWIELBIAM!
Jesteście tak utalentowane, że czytanie tego to była sama przyjemność.
To opo mogłabym porównać do czegoś w stylu "Szybkich i wściekłych", a to jedna z moich ulubionych serii filmów ever.
Jestem zakochana w samochodach i motocyklach. Te tematy są mi bardzo bliskie, więc czytanie o tym było miodem dla moich oczu :3
A do tego Tae i Baekkie... Ach <3
Love, love, love.
Chyba nic bardziej składnego w komentarzu nie wymyślę, także już kończę.
Weny!
Pozdrowionka,
Eva
PS. Nie mam za bardzo czasu skomentować tego u Reiko, przepraszam :( Mam nadzieję, że moje zachwyty tutaj wystarczą, chociaż jestem fanką Was obydwu :)
Heeej xD
UsuńMnie to nie przeszkadza ;) Grunt, że w ogóle chciało Ci się napisać komentarz - za co bardzo dziękuję swoją drogą.
O jeju, ale mam teraz banana na twarzy <3 Dziękuję i dziękuję jeszcze raz za Reiko ;D
Masz ode mnie propsy za "Szybkich i wściekłych", bo też ubóstwiam <3 Właśnie to opowiadanie było tak jakby zainspirowane nimi, ale tylko ogólny zarys tych wyścigów i tak dalej ;)
Ja osobiście to jestem zakochana w takim jednym Hummerze H2 oraz ogółem autach terenowych i wyścigowych. A motocykle to cuda <3 Tata obiecał, że na wakacjach nauczy mnie jeździć ;D
Ja Ciebie też love za ten komentarz xD
Dziękuję bardzo <3 <3 <3
Również pozdrawiam
P.S. Postaram się przekazać Twoją opinię xD A poza tym wiedz, że jestem w trakcie pisania Twojego zamówienia z V i mam już mniej więcej połowę także powinno się tu wkrótce pojawić ;)
Ja podczas czytania:
OdpowiedzUsuń(。◕‿◕。)
( ͡° ͜ʖ ͡°)
( ͡⊙ ͜ʖ ͡⊙)
( ͡◉ ͜ʖ ͡◉)
( ◉_◉ )
A potem jak zdałam sobie sprawę, że już wszystko przeczytałam i chciałabym przeczytać więcej:
ಠ╭╮ಠ
Co to znaczy? Że mi się to bardzo podobało.
Widać że dopieściłyście szczegóły. :)
A poza tym Kierownica wielofunkcyjna podbiła moje serce xD
No i nie tylko ona tak w sumie xD
Czekam na ciąg dalszy ^^
Ten uczuć kiedy Wika szpanuje iPhonowymi emotkami, a Tobie laptop wyświetla kwadraciki xD Aż chyba pójdę po drugiego laptopa, aby je zobaczyć ;D
UsuńA w szkole stwierdziłaś, że 6,5 tysiąca słów to dużo xD Nie no, mam już pomysł na około 3 tysiące słów drugiej części jako początek, więc jeśli Reiko się dołączy ze swoją twórczością to możesz liczyć na jeszcze dłuższą część ;) Chyba, że całość będzie miała 3 części... Zobaczymy, ale Ty i tak masz lepiej od wszystkich, bo wiesz co się wydarzy jeszcze przed publikacją xD
Jeśli podobało się Wice, to znaczy, że wyszło dobrze. Amen xD Bóg zapłać Ci, drogie dziecię.
No mam nadzieję, że widać, bo tak tatę męczyłam o to, żeby tłumaczył mi jak to wszystko działa, że w końcu miał mnie dość. Albo ten uczuć kiedy Ty pytasz się o najszybsze samochody świata, a Twój tata odpowiada "Po co Ci to wiedzieć, skoro i tak Cię na taki nie będzie stać?" Ta wiara we mnie...
(Poza tym nadal nie umiesz przecinków stawiać xD)
Kierownica wielofunkcyjna podbiła Twoje serce już w szkole kiedy Ci o niej powiedziałam xD (A przynajmniej tak mi się wydaje)
Tak... Z tych 6,5 tysiąca słów podobała Ci się jedynie Kierownica wielofunkcyjna... Ranisz :')
To czekaj, czekaj. I tak się nie doczekasz xD Nie no, a tak serio to raczej powinien się pojawić niedługo.
Dziękuję za komentarz <3
(Jak wszystkim wstawiam w odpowiedzi serduszka to co mam Tobie nie wstawić xD?)
No bo to dużo... Pół godziny czytałam xD
UsuńMnie to chyba byłoby w przyszłości stać tylko na oponę do takiego auta xD Może kiedyś zarobię tyle by kupić dwie. Skoro nie będę mieć nawet takiej maszyny to mogę sobie opony kupować na pocieszenie xD
(Wiem, że nie umiem stawiać przecinków... :c )
Taaaaaaak... Kierownica wielofunkcyjna <3
Ale pisałam, że nie tylko ona mi się podobała xD No głównie ona, ale nie tylko. ;)
Db, nie będę tutaj robić chatu. Pozdrowionka ;)
Bo Ty wolno czytasz, lol xD
UsuńAle no mój tatuś zamiast wesprzeć mnie, że może sobie kiedyś takie kupię... Nie, co tam~ Dowalmy jej, że nigdy nie będzie ją stać.
(Ja też o tym wiem ;D)
Jezu, bo jeszcze Kaju będzie zazdrosny o tę kierownicę xD I Ci ją odmontuje z samochodu, a biorąc pod uwagę, że to ja Ci ją kupię, to wyrzuci moje pieniądze w błoto. A wtedy długo nie pożyje, więc się pożegnasz z mężem xD
Nie poprawiasz swojej sytuacji, tylko ją pogorszasz ;')
No ja Ci tam nie mam niczego za złe xD Odkąd nie mam telefonu to też nie mam z kim pisać także rozumiem, że Ci się może nudzić.
(Poza tym: w poniedziałek idziemy na plac zabaw. I koniec kropka xD)
A więc jednak robimy chat B)
UsuńDobrze... W takim razie uroczyście przysięgam, że dla dobra, zdrowia, bezpieczeństwa i zadowolenia Nas wszystkich, ograniczę swój zachwyt nad kierownicą wielofunkcyjną. B)
(Mi tam pasuje taki plan xD)
No co ja poradzę... To wina mojego telefonu B)
UsuńAle ja bym była zadowolona gdyby Kaju był zazdrosny o tę kierownicę, bo bym miała bekę z Was xD
(Dzisiaj się wybawiłam, bo mama była na zebraniu, więc czekałyśmy na nią z Ewą na placu zabaw xD)
Jak się wkurzę, to sama Ci kupię nowy telefon xD
UsuńTo w końcu byłabyś zła że twoje pieniądze idą w błoto, czy szczęśliwa że Kaju się wkurza? XD Bo już nie rozumiem xD
(A zgadnij co ja wtedy robiłam! :D
.
.
.
Jadłam obiad... ._. )
Hahah, będziesz miała więcej komentarzy w statystykach xD
Kupuj, kupuj xD Nie mam nic przeciwko B)
UsuńNo jeśli by Ci tę kierownicę odmontował to zła, a jeśli by ją zostawił w spokoju i się wkurzał - to szczęśliwa xD
(A ja... 2 lizaki, które mi kupiła Ewa xD)
B) Sprawiasz, że muszę szybko napisać kolejnego posta, żeby serio tu zbyt długiego chatu nie robić xD Ludzie powinni Ci dziękować ;D
Osz ty xD Czyli tak chcesz robić xD
UsuńTo znaczy, że jestem tak jakby człowiekiem od motywowania? B)
Także czekam na następny post c:
No a czemu nie xD Zabronisz mi? Nie. No więc gdzie widzisz problem xD?
UsuńTo jest takie motywowane-niemotywowanie, bo nie musisz mnie motywować, bo po tym jak narysuję Tało na tę jego akcję urodzinową (zaraz się do tego zabieram), to sama chcę zrealizować dużo moich pomysłów. A wiesz, że jest ich dużo xD
Ty masz o tyle lepiej, że znasz mnie w rzeczywistości, w dodatku jesteś moją BFF, więc wiesz tak mniej więcej wszystko co będzie potem xD
Nie no xD Nie widzę problemu xD Dlaczego bym miała widzieć? XD
UsuńAle pokażesz jak skończysz? C:
Mam dobry kontakt i dostaje fajne informejszyn B) Ja się z tego cieszę B)
No a pomysłów to ty masz sporo C: Podziwiam, że wątki Ci się nie powtarzają xD
No ja myślę, że nie widzisz problemu xD
UsuńA jak Ci mam, kurde, pokazać jak nie mam telefonu, a to będzie na A3? Do szkoły mam Ci specjalnie po to przynieść? A3? Ewentualnie mogę Ci wysłać te filmiki na gmaila jak już je z Ewą nagramy...
Hehe xD Te Twoje znajomości... B)
Nie no, co jest trudnego w wymyśleniu różnych wątków xD?
A i przekaż dziewczynom, że nie biorę na jutro tej kartki. Mam chyba A1, ale pewnie przerobię ją na A2, bo jest masakrycznie duża. No więc nie biorę ani jej, ani kredek i ołówków, bo nie oszukujmy się i tak ja to będę robić, więc chyba nie ma sensu, bo muszę jutro wyjść o 13:40, bo mama ma na południe do pracy.
Ewentualnie mogę wziąć tę kartkę i ołówki, i możemy to wszystko rozplanować i naszkicować, ale pewnie i tak to będę wykańczać w domu, żeby było cudo.
No więc napisz jak wolisz, a i Ty weź te markery, bo chyba sobie je na weekend przygarnę do domku, jeśli nie będziesz miała nic przeciwko xD
Jezu, jak mi brakuje telefonu -,-' Nie ma to jak pisanie o plakacie na konkurs w komentarzu na blogu, gdzie większość osób nie ogarnia o co mi chodzi... ;D
No i znalazłaś rozwiązanie ;)
UsuńNoooooo... Trudne może być wymyślenie czegoś co będzie logiczne i ciekawe xD
A myślisz, że dla jakiegoś ktosia który tu wszedł pierwszy raz, to co pisałyśmy wcześniej było do ogarnięcia? XD Kierownice wielofunkcyjne, radocha z wkurzania się kogoś, zazdrość i wiele innych... XD Ten plakat jest już bardziej możliwy do zrozumienia xD
No xD Ale najpierw muszę go dokończyć. Za Twoją radą wybieram to czarno-białe, a że wczoraj zaczęłam to wystarczy, że dzisiaj skończę, jutro nagramy z Ewą i możemy wysyłać ;)
UsuńSerio xD? Od kiedy?
No w sumie to masz rację... Jezu, jak to się rzadko zdarza xD Weź napisz ten swój list o Róży, o Pani Róży i te przeżycia pilota, dodaj jakieś obrazki i opublikuj dzisiaj jedno wybrane przez siebie. No xD
Czego rzadko? XD
UsuńA poza tym to tego tu to nawet ja nie zrozumiałam xD Znaczy to o Róży tak, ale reszta... No i domyślam się nawet tego pilota...
Ba dun du du dun xD Dalej nic xD
No bo jestem szczera?
UsuńDżizys kraj, bo Cię okrzyczę Caps Lockiem...
Masz przepisać na naszego bloga swój list z Małego Księcia, z Oskara i pani Róży i o Vuko Drakkainenie też. I masz dodać obrazki do tych postów i opublikować jeden z nich. No proste, no xD
No, że szczera to ja wiem xD
UsuńYay, dobrze podejrzewałam.
A mogę to napisać jutro? XD
No to co się dziwisz, że Ci szczerze odpowiedziałam xD?
UsuńMogłabyś gdybym Ci to zaproponowała. Napisałam, że "weź napisz (...) i opublikuj dzisiaj"
Rozkaz, co nie? XD
No nie dziwię się xD
UsuńJak dla mnie to jest to propozycja z takim "weź to może jednak zrób" B)
Z takim jakby... Pobudzeniem, zachęceniem lekko wpadającym w rozkaz xD
Of cours.
UsuńNo to źle myślisz. To rozkaz xD
Tało mi wychodzi O.O
Hmmm... ._.
UsuńCzego miałby nie wyjść? :)
Brawo ja. Zamiast odpowiedzieć na komentarz napisałam nowy.
*facepalm*
Hmm... No przepisuj, a nie się kłócisz xD
UsuńNo bo ja go rysuję? Ale na razie wychodzi serio biście xD
Brawo Ty xD
Ale telefonem pisze się niezbyt wygodnie xD
UsuńTo miłej dalszej pracy ;D
Brawo ja B)
A czy to moja wina xD? Kto Ci kazuje na telefonie pisać?
UsuńNo, dziękuję... Ale na razie wychodzi dobrze i bardzo podobnie. Nawet tata tak stwierdził xD
W sumie jestem ciekawa jak wygląda, ale ja niestety nie jestem w stanie się do ciebie tepnąć ani nic w tym stylu xD
UsuńA ten filmik to robicie razem z Ewą czy osobno? :)
Ja umiem się teleportować, Kaju też xD Ty również się nauczysz. Znaczy może od niego, bo ja Ci nie zdradzę mojego sekretu xD
UsuńJestem z siebie dumna xD Ale jeszcze nie pocieniowałam, co nie? I pytam się taty co o tym sądzi (bo mój tata sam przepięknie rysuje). No i stwierdził, że piękne i identyczne jak na tamtym zdjęciu, ale, że z cieniowaniem nie dam sobie rady. Tak wierzy we mnie tatuś T.T XD
Osobno xD Ej, no heloł... Mam minutę, żeby mój 3 mąż mógł mnie zobaczyć i mam się nią dzielić?
Ja też chcę tak umieć! :D Jak fajnie by było umieć się tepnąć w dowolne miejsce o dowolnym czasie. Możnabyło by np. zwiedzać różne kraje i wgl. Albo tepasz się wysoko w niebo i robisz sobie skoki spadochroniarskie bez spadochronu xD A potem zaraz nad ziemią tepasz się bezpiecznie na bok C: Nooooo... Jest wiele zalet moim zdaniem. C:
UsuńJak tata dumny to już coś C: Połowa sukcesu za tobą xD
I takiej odpowiedzi się spodziewałam B)
Ja niestety na razie umiem się teleportować tylko do sklepu i przed lodówkę B) xD Ale super by było umieć tak wszędzie się teleportować... Ale i tak jakbym miała wybrać jedną z mocy chłopaków z EXO, to wybrałabym albo ogień Chanyeola, albo latanie Krisa, albo kontrolowanie czasu Tao.
UsuńPierwszy raz w życiu używałam proporcji do rysowania (dzielisz kartkę na mnóstwo małych kwadracików, numerujesz je, potem dzielisz tak w przenosisz do tych kwadracików zarysy i je wymazujesz, zostawiając kontur.) I mimo, że to długo schodzi to serio wychodzi dużo lepiej.
Poza tym brakuje mi opinii mego krytyka :/
No i dobrze się spodziewałaś xD Poza tym pierwszy raz przyda się ta cała biała ściana ;D Będzie lepsza widoczność.
Jezu, nie ma to jak spamować w komentarzach xD
Ja w sumie bym wybrała teleportację, to z czasem i ewentualnie mrożenie lub latanie (tak dla beki xD). Ale gdybym miała wybrać jedno, to bym wzięła teleportację, bo chciałabym zobaczyć trochę świata :) A pozatym - już wymieniałam korzyści xD Kontrolowanie czasu w sumie też spoko, ale za tym idzie efekt motyla a ja nie chciałabym wywołać końca świata xD
UsuńAle ja za to umiem panować nad wodą B) If you know What I mean B)
Ja zawsze mam gdzieś proporcje xD Znaczy, staram się je zachować i czasami wściekam się o milimetry, ale ja i tak wolę taki kreskówkowy styl dlatego te proporcje nie są już ważne :D
Hmmm... "Biała ściana" brzmi jak "bita śmietana" xD I tak właśnie przeczytałam xD
Ja nie mam nic przeciwko Chatowi w komach... B)
Czemu mrożenie xD? No latanie to rozumiem, bo to prawie to samo co teleportacja tylko trwa dłużej przemieszczanie się, a poza tym można by było spadać z jakiej się chce wysokości. (Ten uczuć kiedy przypomina Ci się Twój sen, a Wika doskonale wie o jaki sen chodzi xD)
UsuńNo tak, ale jakbyś panowała nad czasem to mogłabyś przywrócić ludzi do życia, naprawić wszystkie swoje błędy, albo po prostu zjeść jeden kawałek pizzy więcej xD No ale w sumie masz rację, bo efekt motyla wtedy by zadziałał...
Ja umiem panować nad deszczem B) I know what u mean B) (Jak teraz nad tym myślę to to było takie głupie xD)
A ja tam wolę realistiko. Prawie skończyłam i zaraz nagrywamy, została mi tylko buźka do cieniowania i kawałek kurtki i włosów, i koniec. Ale Sehun Ci wyszedł bosko. Nie wiem jak Ty to zrobiłaś, bo choć jest kreskówkowy to na pierwszy rzut oka widać, że to Sehun O.o
Pewnie zrobimy na tej fioletowej, bo jest dzisiaj słabe światło, a na fioletowej będzie jaśniej xD
Ja też nie xD
Bo jak jest moc mrożenia i się mrozi, to pewnie można sobie skombinować śnieg! :D A ja kocham śnieg ^^ No ale to nie jest jakaś przydatna moc xD
UsuńWiem o który sen chodzi xD
No może ta pizza nie zaważyła by nad losem świata, ale to ratowanie przed śmiercią już tak. Taka moc panowania nad czasem to przydatna była by w czasie sprawdzianu :D Nie wiesz czegoś - zatrzymujesz czas i spisujesz z książki. Albo cofasz czas i mówisz wszystkim dokładnie co będzie. W sumie to Nwm co tutaj by było z efektem motyla, ale taka perspektywa brzmi fajnie :D
Nie fair! Ty masz dwie moce! XD
Pewnie dużo osób też wyśle życzenia itp. Ciekawe ile czasu mu zajmie przeglądanie tego wszystkiego :D Będzie miał radochę xD
Cieszę się, że wyszedł :D Była fajna zabawa przy rysowaniu :D
Jaśniej na fioletowej? Nie czaję xD
Dzisiaj rano mi się nudziło i przeglądałam (znowu) te zagraniczne kanały. Na KBS widziałam Chanyeola i Baekhyuna (+jakiś gościu w okularach) jak bawili się z dwoma dzieciaczkami xD I nawet kawałek "Growl" pokazali xD Tego mimo wszystko się nie spodziewałam xD Albo na jakimś włoskim kanale modowym - jakiejś modelce tak ułożyli włosy, że wyglądała jakby miała grzyba na głowie xD A potem miałam kłopot by rozpoznać, czy to facet czy kobieta xD Ogółem to było ciekawie xD
No ale to raczej mało przydatna moc (przynajmniej dla Polaków), bo zimy mamy co rok także po co Ci to xD?
UsuńTo było fajne xD Znaczy dla mnie nie, bo myślałam, że zginę, ale dla Krisa pewnie tak xD
Pizza zawsze spoko xD Poza tym jakbyś miała taką moc i nie wiem ja bym zginęła, to byś się nie starała mnie uratować? Poza tym to tylko kilka ludziów, ewentualnie, dlaczego by to miało zaważyć nad losem świata? Z drugiej strony mogliby się o tym dowiedzieć inni i chcieliby sami ratować swoich krewnych i zaczęłoby być błędne koło i w ogóle... No to jednak masz rację xD Ale i tak bym chciała kontrolować czas.
No i co z tego xD? Jestem niczym Niezgodna B)
Najwięcej osób wysłało Lusi, z tego co pamiętam, filmik trwał ponad 10 minut (jedna część), a na jednej klatce mówiło po kilka-kilkanaście osób życzenia dla niego i potem były takie urywane klatki na twarz każdego. Z jednej strony radochę, ale z drugiej pewnie będzie mu się tam nudzić. Komu by się chciało oglądać tyle czasu swoich fanów mówiących jedno i to samo?
Bo ta fioletowa jest przed oknem xD
O z tymi słodziaśnymi bliźniakami... Też to oglądałam xD Ale Ty to masz szczęście trafić akurat na Baeka i Yeola., no i na "Growl". Ja tam w ogóle tego KBSu nie mam.
Boże, oni chyba serio nie wiedzą co robić z włosami modelek. Kiedyś oglądałam każdy pokaz mody jaki leciał w telewizji i te fryzury to porażka..
To przychodzisz jutro do mnie czy nie?
My mamy śnieg? XD No chyba nie w tym roku xD Chyba, że na grudzień spadnie xD
UsuńSugerujesz, że miał z Cb bekę? XD
Nawet jedna osoba mogła by zniszczyć świat, a co dopiero kilka xD No ale ja bym Cię próbowała ratować (Pfff... Co z tego, że potem może nie być świata xD).
Pewnie przygotuje sb obiad, bo możliwe, że chwilę sb tam posiedzi.
No, był fart xD A co mnie dziwi, to ten KBS mam w chyba najlepszej jakości z tych wszystkich zagranicznych kanałów xD Albo, chyba bardziej realnie, to jest on jednym z kanałów w najlepszej jakości. W sumie to nie porównywałam ze sobą ponad 60 kanałów :/
Oby taka moda nie dotarła do Polski, bo dziwnie będzie patrzeć na tak uczesanych ludzi xD Już niedługo wszyscy będą sobie stawiać na głowie takie grzyby i inne cuda xD
Myślę, że tak. Tylko pewnie gdzieś po 13, bo mamy obiad. Mam coś wziąć/zrobić?
No jak nie mamy jak mamy? Tylko w tym roku jakoś cienko z nim było...
UsuńNo, a Ty byś nie miała na jego miejscu xD? Bo ja tak...
Jakim cudem jedno przywrócenie kogoś do życia mogłoby zniszczyć świat? Jezus zmartwychwstał i naprawił sytuację na świecie. Poza tym przecież kiedyś wszyscy w Niebie zmartwychwstaną.
Ty byś mnie nie próbowała ratować xD JA TO WIEM.
Noo... Nagrałyśmy mój filmik, ale Ewa taką bekę cisnęła, że po prostu damy jej zdjęcie z kartką "Happy Birthday from polish fan", bo ona nie mogła 15 sekund wytrzymać bez śmiechu -,-'
A ja nie mam w ogóle zagranicznych xD ALE ZA TO MAM HBO XD I PREMIERY FILMÓW! Ale szczerze to już bym wolała KBS ;/
Wiemy z kogo Natalka brała przykład w tamtym roku B)
Myślisz, że tak czy tak? No szybko, bo szczerze to nie chce mi się sprzątać w pokoju xD Pomysły na opowiadanie, ewentualnie w "Pustyni i w puszczy" jak masz, bo "Krzyżaków" mam na dole, a po puszczę bym musiała pobiec do starego domu. U nie wychodzi mi zarys Heńka :/
No nie było. Nawet rok temu ani dwa lata temu... XD Ale mi chodzi o pożądną zimę xD
UsuńA ja nie mam za to HBO B)
No będę. Jak mówiłam o tym mojej mam to powiedziała "Dobra", także rozumiem, że będę xD
Z książek nic nie mam :/
No ale po czterech latach nie-zimy, ma być cztery lata takiej porządnej zimy. (Wiadomości nie kłamią.)
UsuńNo i widzisz... A ja tylko raz korzystałam jak leciał "Władca pierścieni" i akurat skacząc po kanałach trafiłam na bitwę to zaczęłam oglądać. I tam był taki piękny, gigantyczny renifer, przystojny Legolas i jakiś gruby krasnal jeżdżący na jeszcze grubszej świni, która ledwo go niosła xD
To ok. 14?
To weź wydrukuj Nagrodę nobla, najlepiej na czarno-biało (zmień w filtrach, bo chyba takiego zdjęcia nie ma) i tak na pół strony, bo kurde no nie mogę tego gostka w środku narysować, no nie mogę no. A Heniu nawet mi spoko wyszedł xD
https://www.google.pl/search?q=nagroda+nobla+sienkiewicz&espv=2&biw=1366&bih=667&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwj7rIusvILMAhXBKA8KHbKJCG0Q_AUIBigB#imgrc=nZP61x1gKtpR_M%3A
A to muszę biegnąć na górę... Kurde xD
Słyszałam o tym i mam wielką nadzieję, że tak będzie :D
UsuńA ta świnia to nie dawała rady, bo była taka gruba czy dlatego, że jeździł na niej ten gruby krasnal? XD
14 mi pasuje.
Będę kombinować z tym Noblem xD
No niestety xD
Ja też mam nadzieję, bo kocham śnieg <3
UsuńNie mam pojęcia, ale wyglądało to przezajebiście xD
Nie masz kombinować tylko zrobić.
Już ją mam xD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzytałam u Reiko wasze dzieło, ale tu też musiałam napisać.
OdpowiedzUsuńJesteście kapitalne! Stworzyłyście bardzo ciekawy klimat. Czytając miałam ciarki i czułam się trochę jakbym była V. Też nie lubię przegrywać, zawsze chcę wygrywać :)
Wątek z yaoi dodał fajnego smaczku do tego opowiadania :D
Nie mogę się doczekać dalszej części :)
Pozdrawiam :*
http://k-pop-forever-in-my-heart.blogspot.com/
Dziękuję <3
UsuńA co do tego, czy interesujemy się motoryzacją czy sprawdzałyśmy na internecie, to powiem tyle, że ja się interesuję samochodami i motocyklami, ale tata dużo mi pomagał przy zrozumieniu jak działa auto itp., internet w sumie też się przydał, szczególnie przy szukaniu stroju dla Taehyunga, ale byłam tak w to wkręcona, że bardzo szybko mi to zleciało xD
Dziękuję jeszcze raz xD A wątek yaoi to pomysł Reiko, także to jej zasługa ;)
Również pozdrawiam ;*
Jak tylko będę miała czas to pojawię się na Twoim blogu ;)
Moje ty kochanie. Przeczytalam, tylko czemuż to skończyło sie w takim momencie? Ja myślałam że mój Baek zginie... Never. Czy ja dobrze przypuszczam, że Kookie siedział tam z Jiminem? XD wiesz, klątwa Jimina odzywa się zawsze i wszędzie. Skoro w ekipie Kooka jest Jin to i RM. Wiesz jakie są moje myśli. Wiesz. Oj wiesz. ❤
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną cześć. ❤
No co, przeżył, przeżył. Poza tym będzie przecież druga część. Jaki TWÓJ Baek? To jeden z moich męży...
UsuńNawet się nie zorientowałam, że wtedy nie napisałyśmy imienia chłopaka, z którym siedział Kookie XD No więc nie zdradzę tego.
Sorry, ale Rap Monstera tu nie będzie. (Muahahaha xd)
Lajf is brutal, maj sister
Czemum jam jestem tum takm muźnom? xd
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam Taehyunga w prawdziwym życiu za kierownicą xd
Bardzo mi się podobało :)
Weny <3
Zadaję sobie to samo pytanie odnośnie Twojego bloga xD
UsuńMnie tam by nawet pasował za kierownicą wyścigowego auta. Wyglądałby tak mraśnie xd
Cieszę się i dziękuję bardzo ♥
Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń